Miniature to, generalnie, ta sama jakość co standardowe "siódemki" z tym, że o nieco krótszym włosiu.Lechu pisze:Dzięki Duderson. To będzie mój następny pędzlowy zakup. Szkoda mi nerwów już na jakieś niedoróbki, które w dodatku najtańsze nie są.
chodzi o te pędzle?? http://www.sklepplastyczny.pl/kolinsky-series7-525740/
Wiecie coś o serii 7 miniature? http://www.maluje.pl/kolinski-seria-ser ... 5_446.html
Mi, osobiście, lepiej maluje się właśnie "miniaturami", ale to kwestia osobistych preferencji. Po prostu- krótsze włosie pozwala mi na nieco większą precyzję, ale, przykładowo, zawodnicy z CoC malują zwykłymi "siódemkami" i cisną taki poziom, że kurde..
Nie wiem, czy to autosugestia po oczytaniu się opinii i recenzji W&N 7, ale faktycznie jakość malowania drastycznie wzrosła, kiedy się na nie przesiadłem: mam na myśli nie tyle mierne efekty, jakimi na razie mogę się pochwalić, ale raczej sam proces nakładania farby na ludka, precyzję ładowania farby w dokładnie zamierzone miejsce etc.
Mam trzy "siódemki": 1, 0 i 000. 1 służy mi do malowania większych powierzchni, 000 to precyzyjne narzędzie do oczu, świecidełek etc., zaś 0 to wół roboczy, którego zastosowanie to, właściwie, wszytko. Szpice pędzelków są niewiarygodne- po umyciu wystarczy pędzelek "strząsnąć" trzymając za koniec uchwytu by szpic stał się na powrót ostry.
Podsumowując- pędzelki W&N 7 są cholernie drogie, ale nie żałuję wydanej na nie kasy.