![Applause =D>](./images/smilies/eusa_clap.gif)
W tym samym czasie tajemnicza postać okryta szczelnie płaszczem z kapturem stała nad ogłuszonym strażnikiem Księcia Mórz, spod czarnych włosów gwardzisty prześwitywało pojedyncze, spiczaste ucho…
- Ech przyjacielu, gdy ostatnio obcinałem ci ucho myślałem że to koniec z brudnymi trikami… I w pewnym sensie miałem rację… Musiałem tylko zadziałać – dura lex Sigmaris lex… umowa wypełniona...saurus żyje-
Człowiek wyszedł z loży ,gdzie unieszkodliwił elfa i udał się sie z powrotem na trybuny. Gdy schodził schodami w dół drogę zastąpił mu Gerhard z dwoma wojownikami.
-A gdzieś ty sie podziewał?!- warknął zdenerwowany zawodnik -Nie po to wydaję pieniądzę na medyków ,żebyś sobie spacery urządzał! Masz służyć Khornowi! Masz służyć kultowi! Masz służyć mnie!!! I zdejmij ten kaptur! Nie wstydź się swojego piętna!-
Zapadła chwila milczenia ,po czym tajemnicza postać zdjęła kaptur ukazując poparzoną twarz.
-Przyjmę karę Khrona ,mistrzu!- warknął kultysta
-Chociaż tyle...- mruknął Gerhard i ruchem ręki kazał wszystkim trzem kultystą podążać za nim. Zawodnik nie zamierzał zabijać swoich i tak nielicznych ludzi.