Tereny zajęte przez sowietów 17 IX 1939, a bezprawnie oddane Moskwie przez rząd mapetów przywieziony ze wschodu w 1944.Yudokuno pisze:ekhm... Że tak nieśmiało zapytam: a jakie włości Kolega ma na myśli?
Niemcy przegrały wojnę, naturalnym jest to, że jak się przegrywa wojnę którą zaczęło się napadem na sąsiada to traci się terytorium. Nie normalnym jest to, że sojusznicy sprzedają swojego sojusznika i sami decydują o jego granicach.Żaba pisze:Niemcom też planujesz oddać zachód Polski - "bo ich" ???
Żadnej akcji Wisła nie trzeba przeprowadzać, wystarczy wprowadzić nową Kartę Polaka, możliwość legalnej pracy w Polsce dla Ukraińców którzy zdadzą określony egzamin z języka polskiego i posyłają swoje dzieci do polskich szkół. Sądzę, że po 20 latach liczba mniejszości polskiej na tym obszarze wzrośnie z mniej niż 10% do ponad 50% .Żaba pisze:abstrachując od realności pomysłu - to warto pamiętać o kosztach takiego przyłączenia (przykład ile milionów marek wydało RFN na przyłączenie NRD) + by nie powtórzył się tam Wołyń trzeba by zrobić ponownie akcję Wisła... a jakich zysków można się spodziewać ? Ukraiński czarnoziem ? ropa naftowa ?...
Przykład zjednoczenia Niemiec jest przykładem porażki socjalistycznego państwa, które wydały olbrzymie ilości marek, na nietrafione przedsięwzięcia. Zamiast po zjednoczeniu wprowadzić na obszarze całych Niemiec wprowadzić liberalizm gospodarczy jak na początku RFN , to oni bawili się w wielkie programy społeczne dla DDR .
Po co to robić, zwiększenie terytorium danego państwa zawsze zwiększa jego potencjał, oczywiście jeżeli panuje w nim normalny nie obciążony biurokracją system gospodarczy. Efekt przyłączenia południowo-wschodnich ziem II RP był by taki, że znaczna część ich mieszkańców wyjechała by pracować w centralnej Polsce. Większość (taniej) ziemi rolnej została by natomiast wykupiona przez inwestorów z polski i utworzono by tam spore gospodarstwa rolne.
Pff, a kto się dziś przejmuje ONZ??? Świat działa właśnie tak samo jak w XIX zmieniły się tylko narzędzia. Jeżeli ma się siłę ekonomiczno-militarną lub jej poparcie to karty atlantyckie i uchwały różnych dziwnych i śmiesznych rad można sobie olać. Jeżeli sytuacja na Ukrainie stała by się skrajna (wojna domowa) wtedy przy zorganizowaniu odpowiedniego poparcia politycznego można takie przedsięwzięcie zrealizować.Loizok pisze:Do tych chcących podbijać szabelką - wiecie, że istnieje i obowiązuje coś takiego jak Karta Narodów Zjednoczonych (na podstawie karty atlantyckiej) . Już abstrachując od samego kuriozalnego i nielegalnego pomysłu podboju ziem innego kraju, to po co nam więcej, jeśli my mamy problemy na własnym podwórku?
Niektórzy z was myślą, że świat działa jak w XVIII-XIX wieku, a nawet wcześniej
Pomysł który przedstawiłem w poprzednim poście nie zostanie niestety wprowadzony w życie, nie dlatego, że nie da, tylko dlatego, że nie ma siły politycznej która podeszła by odpowiednio do tematu.
Chciałem jednak zwrócić uwagę, że bezsensowne jest popieranie jednej, czy drugiej strony, gdyż obie są tak naprawdę nam wrogie i którakolwiek z nich rządziła by na Ukrainie będzie to dla na niekorzystne. Powinniśmy się zastanowić jak wykorzystać tę sytuacje zgodnie z naszymi interesami.
A tymczasem nasi politycy jeżdżą na majdan i pokazują się z banderowskim przywódcami, wznosząc okrzyki na cześć upowski morderców.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/ks-isako ... -upa/7sx2p