Klimat vs skill
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
Re: Klimat vs skill
No tak, bo topowi polscy gracze, to nieudacznicy, którzy nie mają pracy, nie realizują się i globalnie przybywają na turnieje, żeby wciskać dzieciom maski i to podnosi ich na duchu w ich smutnym i godnym pożałowania życiu. Widzę Fluffy, że dość mocno odpłynąłeś w swojej krainie szczęśliwości.
Ja się cieszę, że jest paru kolesi, którym się chce być najlepszymi na świecie i którzy doskonalą się w tym samym zakresie co ja.
Jadąc na turniej oczekuję wymagającej gry z topem. Satysfakcję mam jak wcisnę Golonce 12:8. Wciskanie 20:0 nowicjuszowi, to nic jarającego. Ale to nie znaczy, że pozwolę mu rzucać czary z większym zasięgiem i reformować squigi. Z szacunku dla innych graczy.
Ja się cieszę, że jest paru kolesi, którym się chce być najlepszymi na świecie i którzy doskonalą się w tym samym zakresie co ja.
Jadąc na turniej oczekuję wymagającej gry z topem. Satysfakcję mam jak wcisnę Golonce 12:8. Wciskanie 20:0 nowicjuszowi, to nic jarającego. Ale to nie znaczy, że pozwolę mu rzucać czary z większym zasięgiem i reformować squigi. Z szacunku dla innych graczy.
Jankiel pisze: Allstars w ch... Cały jeden reprezentant, który nie umie zmierzyć 12" od bsb, specjalista od rzucania kostkami i kręcenia o tym filmów, człowiek, który próbował się wcisnąć do repy grając każdą armią po kolei (ale wszystkimi obsysał), kolejny, który cały rok nie grał i ostatni, który zamiast ćwiczyć skilla, to podbudowuje ego politykowaniem na LL. Nie da się wygrać.
Żartujesz? Przecież to pełnia szczęścia, punkty, i jak wcisniejsz juz Golonce 12:8, wygrany turniej, punkty do ligi i box krasi w kieszeni. Dzięki temu można przez chwilę nie rozmyślać o swoim bezwartościowym zyciu.Wciskanie 20:0 nowicjuszowi, to nic jarającego.
Coś Ty się mnie tak uczepił? Prawda w pupę zakłuła czy co?
O co Ty wogóle walczysz Fluffy?
Co próbujesz udowodnić?
Co próbujesz udowodnić?
Wisła Kraków.
Nic mnie nie kłuje bardziej niż hipokryzja. Dlatego się Ciebie uczepiłem. Tak się składa, że w 6 edycji to ja byłem kaziem do bicia, a Ty gościem wymiatającym i miałem okazję z tobą zagrać, choć pewnie tego nie pamiętasz. Realia były takie, że wtedy top, był zbieraniną wałkarzy i oszustów. Wtedy nie przeszkadzało Ci pociskanie wałów i granie dla zwycięstwa. Różnica jest taka, że ja się uczyłem grać i uczę do tej pory z wielką przyjemnością i każdą grę traktuję jak możliwość rozwoju. Nie sadzę smutnych kawałków jak mi źle, bo nie mogę grać na stonehornie. W pełni świadomie swego czasu grałem na wywernie, gigantach i orczej kawie, bo taki mi się klimat podobał. Ale nie smęciłem, że dostaję w dupę, tylko miałem fun.
Ostatnio zmieniony 27 lut 2014, o 16:43 przez Marys, łącznie zmieniany 1 raz.
Jankiel pisze: Allstars w ch... Cały jeden reprezentant, który nie umie zmierzyć 12" od bsb, specjalista od rzucania kostkami i kręcenia o tym filmów, człowiek, który próbował się wcisnąć do repy grając każdą armią po kolei (ale wszystkimi obsysał), kolejny, który cały rok nie grał i ostatni, który zamiast ćwiczyć skilla, to podbudowuje ego politykowaniem na LL. Nie da się wygrać.
Fluffy - jak Ci się tak bardzo nie podoba ta scena turniejow - odpuść ją sobie. Stary jesteś, ale zachowujesz się jak szczyl.
Każdą bitwę (KAŻDĄ) turniejową, która jest totalnie bez historii zawsze chętnie analizuje z moim przeciwnikiem, po grze mu sporo podpowiem. Tak robi większość graczy z "ciśnieniem" na wynik. Jadę na TURNIEJ po to by go wygrać, nie po to przegrywać bo dałeś imię i przydomek swojemu generałowi. Szanuję hobbystów za ich zajawkę, ba! nawet zazdroszczę - ale niech nie mają pretensji, że skoro nie potrafisz grać w tę grę na wystarczająco dużym poziomie, przegrają!
To jak z rozpiską krasnali - nie potrafisz jej ułozyć, nie znaczy że inni nie potrafią
@Maryś - to nie była kwestia bycia w topie, a bycia dumnym ze swojego wałogennego stylu gry (tyczy się to sporej części 6 edycyjnych miszczów)
Każdą bitwę (KAŻDĄ) turniejową, która jest totalnie bez historii zawsze chętnie analizuje z moim przeciwnikiem, po grze mu sporo podpowiem. Tak robi większość graczy z "ciśnieniem" na wynik. Jadę na TURNIEJ po to by go wygrać, nie po to przegrywać bo dałeś imię i przydomek swojemu generałowi. Szanuję hobbystów za ich zajawkę, ba! nawet zazdroszczę - ale niech nie mają pretensji, że skoro nie potrafisz grać w tę grę na wystarczająco dużym poziomie, przegrają!
To jak z rozpiską krasnali - nie potrafisz jej ułozyć, nie znaczy że inni nie potrafią
@Maryś - to nie była kwestia bycia w topie, a bycia dumnym ze swojego wałogennego stylu gry (tyczy się to sporej części 6 edycyjnych miszczów)
Lohost pisze: Nie myslalem ze to kiedys powiem, ale za Dymitra byl ordnung i az mi tego brakuje.
A gdzie tu hipokryzja? Wystawiałem sztampową kserorozpę, masakrowałem dzieci i wciskałem wały? Z tego co pamiętam to zawsze miałem w sobie coś z klimaciarza.Nic mnie nie kłuje bardziej niż hipokryzja.
Pamiętam, Maryś, naszą bitwę, i to nie byłą szósta tylko siódma edycja, na drużynówce w Katowicach. Grałem VC z turboklockiem 60 zombich, który wówczas był czymś niespotykanym. Ty miałeś demony na wronie, i było bardzo sympatycznie. Jak pamiętam, nawet mnie pocisnąłeś minorem, zabijając w pojedynku mojego wampira swoja wroną dzięki fartownemu przerzutowi. W challengu, który był calkowicie zbędny, i wyzwany przeze mnie tylko dla frajdy pojedynku general - generał. Coś się nie zgadza?Tak się składa, że w 6 edycji to ja byłem kaziem do bicia, a Ty gościem wymiatającym i miałem okazję z tobą zagrać, choć pewnie tego nie pamiętasz.
Niewiele się zmieniło.Realia były takie, że wtedy top, był zbieraniną wałkarzy i oszustów.
Pocisnąłem Ci jakiegoś wała? Masz coś do mnie? Chcesz się wypłakać w pluszowego misia, czy co? Nie rozumiem. A dla zwycięstwa nigdy nie grałem, większą frajdę zawsze sprawiało mi bawienie się niegrywalnymi złożeniami. Teraz się niestety już tak nie da.Wtedy nie przeszkadzało Ci pociskanie wałów i granie dla zwycięstwa.
Zresztą nawet, jeżeli tak było w szóstej edycji, to minęlo trochę czasu na zmianę poglądów.
Odpuść sobie tą dyskusję. Nie masz nic do powiedzenia, to jedziesz ad personam. Gratuluję poziomu.Fluffy - jak Ci się tak bardzo nie podoba ta scena turniejow - odpuść ją sobie. Stary jesteś, ale zachowujesz się jak szczyl.
Czekam na takową w twoim wykonaniu. Z cwaniaczkowaniem "wiem ale nie powiem" zachowujesz się jak szczyl z piaskownicy.To jak z rozpiską krasnali - nie potrafisz jej ułozyć, nie znaczy że inni nie potrafią
Pamiętam swój pierwszy turniej. Grałem Bretką na chłopach przeciwko Chaosowi. Kloc maruderów, choseni, mag na dysku, kawaleria itp. W pierwszej turze podleciał mag i zabił mi z magii 2 jedyne lance (straciłem 2/3 stanu i uciekły za stół) Potem zaczęli panikować chłopi. ( też uciekli za stół) miałem wtedy może ze 14-15 lat. I jak straciłem całą armię, za nim mogłem w ogóle się ruszyć, to naprawdę zrobiło mi się przykro
Dla tego uważam, że powinniśmy dać fory młodym graczom ( nie mówię tu o oddawaniu masek 20:0) Po prostu niech taki dzieciak też ma frajdę z gry.
Dla tego uważam, że powinniśmy dać fory młodym graczom ( nie mówię tu o oddawaniu masek 20:0) Po prostu niech taki dzieciak też ma frajdę z gry.
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów
- Barbarossa
- Mniejsze zło
- Posty: 5612
Twoim zdaniem w pełni uzasadnione jest, że na turniej przyłazi ktoś nie znający zasad i ustawicznie wałujący (choćby nieświadomie) na zasadzie "maszeruję corpse cartami bo są takie klimatyczne i nie wiedziałem, że nie mogą". A więc skoro już mamy takiego fajnego gracza, któremu trzeba dosłownie ciągle patrzyć na ręce, bo wystarczy chwila nieuwagi i dołączy smoka do kawalerii, notorycznie myli statystyki i szanse trafienia, zapomina, że jego modele mają jakieś ograniczenia w rodzaju głupoty itp, to przejdźmy do jego przeciwnika: bezdusznego powergamera, który chce swoją znajomość zasad wykorzystać by (o zgrozo) wygrać.Fluffy pisze: Już kilkakrotnie zdarzyło mi sie wystawiając jakąs jednostkę z kategorii niegrywalnych for fun, że pierwsze co robił przeciwnik to wołał sędziego, gdzie powołując się na ostatnie uściślenia nefrił ją do immentu. Dodam, że byli to gracze o wysokim skillu, grający na niskich stołach. Nie wiem, ci squig hoperzy byli tacy straszni? Zmieniłoby to wynik? Ale pewnie, bo są ZASADY.
Inny przykład zachowania z którym niejednokrotnie się spotykałem - grasz, masz plan, przeciwnik doskonale wie o co ci chodzi, siedzi cicho. W swojej turze powołując się na klaryfikacje do FAQ ver 48629341.12132312.c.1d strona 2 paragraf 3 pierwsza kolumna drugi akapit udaremnia ci cały plan, gra przegrana. Nie znasz ZASAD? Twoja wina, brak ci skilla, pozdro poćwicz.
Powyższe nie jest wynikiem frustracji, rzecz jasna, to dowód na samodoskonalenie.
I za każdym razem, kiedy nasz sympatyczny klimatyczny gracz już-już ma wykonać zwycięski ruch i zaszarżować domek pięcioma oddziałami naraz, bezduszny powergamer zwraca mu uwagę, że tak się nie da. Chce uciec klimatycznym oddziałem z frenzy przed szarżą - nie może. Czyja wina? Bezdusznego powergamera.
No i oczywiście zawsze moment, kiedy powergamer wyciga podręcznik, jest zły. Jeśli robi to na samym początku - straszne, ogranicza mi możliwości i zaczyna bitwę od wykłócania się, że hover nie robi 20" w turę. Jeśli robi to w krytycznym momencie - jest zły, "bo już miałem wygrać".
Więc - nawiązując do innej wypowiedzi powyżej - heros nasz dostaje maskę a potem idzie niespełniony pielgrzymować po stołach, by głośno udzielać innym rad, spierać się o zasady i generalnie siać zamęt. Przyuważy, że ktoś się rusza 24" lataczem i już zwróci uwagę - o, powergamer wałuje nooba. A kiedy mu wytłumaczą, że ten latacz po prostu stał wirtualnie 4" dalej, by nie być zbyt blisko krawedzi stołu/whatever - z kwaśną miną będzie polować na cokolwiek innego, do czego by się można przyczepić. Że marnuje ludziom czas i wkurza? Ma to gdzieś. A niech się ktoś obruszy, że go denerwuje granie przeciwko kilku osobom naraz czy wysłuchiwanie debat gościa z przeciwnikiem o tym, co teraz warto zrobić i jak w zasadzie rusza się skirmish. Powergamer!
zgadzam sie z fluffym. Tez uwazam, ze przeciwnicy powinni sie dostosowywac do opinenta tu.
Np. ja nie rozumiem czemu na turnieju ostatnio w Krakowie nawet sedziowie byli przeciw mnie. Np. maluje tak dobrze jak tylko mi umiejetnosci i czas pozwalaja. Jednak scieto mi kilka punktow z malowania. Czy tak powinno byc? przeciez nazywma mojego wielkiego demona slodkim ksieciem. Powinni wziac to pod uwage i dodac mi kilka punktow do hobby.
O kpnkursach malarskich nawet nie bede wspominal. Przeciez ja nie potrafie tak pomalwoac figurek jak te, ktore sie pojawiaja na hisarze czy ktorymkolwiek gd. LInni wiec powinno wziac to pod uwage i malowac na moim poziomie, zebysmy mieli rowne szanse. Co to za przyjemnosc ze mna wygrac w innym wypadku
Np. ja nie rozumiem czemu na turnieju ostatnio w Krakowie nawet sedziowie byli przeciw mnie. Np. maluje tak dobrze jak tylko mi umiejetnosci i czas pozwalaja. Jednak scieto mi kilka punktow z malowania. Czy tak powinno byc? przeciez nazywma mojego wielkiego demona slodkim ksieciem. Powinni wziac to pod uwage i dodac mi kilka punktow do hobby.
O kpnkursach malarskich nawet nie bede wspominal. Przeciez ja nie potrafie tak pomalwoac figurek jak te, ktore sie pojawiaja na hisarze czy ktorymkolwiek gd. LInni wiec powinno wziac to pod uwage i malowac na moim poziomie, zebysmy mieli rowne szanse. Co to za przyjemnosc ze mna wygrac w innym wypadku
Ja Fluffy pamiętam bitwę z 6 edycji, na turnieju we Wrocławiu. Jeden z moich pierwszych . I wtedy nie było tak różowo. Ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że nie wiedzieć czemu, pojazd po graczach z Topu robisz (tak czuję się w swej pyszałkowatości graczem z topu) jak po burej suce. Jakim prawem, wypowiadasz się na temat moich motywacji i moich gier z innymi graczami. Niemiły podczas gry, to ja dla graczy z klubu jestem . Skoro grało ci się ze mną fajnie to dlaczego uważasz, ze teraz nie będzie się tak ze mną grało? Z kim konkretnie Ci się źle grało z ekipy top 15 polskiej ligi? Kto cię tak haniebnie skrzywdził swoją zajadłością we wciskaniu ci maski?
W Katowicach to ja w teamie wyjadaczy byłem. Po puchar DMŚ przyjechał skład z Wrocka i pocisnęliśmy Was niemiłosiernie.
Edit: Od dłuższego już czasu, bitwę zaczynam od formułki: Żeby nie było nieścisłości, wszystkie kostki nie lądujące na stole - tym zielonym - przerzucamy niezależnie od wyniku. Jeśli chcesz coś osiągnąć, odgiąć mój oddział w konkretny sposób, ustawić w konkretnej odległości, to powiedz mi o tym, żeby nie było nieporozumień.
I to działa. Ostatnio pocisnąłem haniebnego wała z niewiedzy. Grałem IB z terrorem i gnoblarami z animozją. Do tej pory jest mi wstyd. Bo niezależnie od powodu, był to wał i nie oczekuję od nikogo, że przymknie na to oko.
W Katowicach to ja w teamie wyjadaczy byłem. Po puchar DMŚ przyjechał skład z Wrocka i pocisnęliśmy Was niemiłosiernie.
Edit: Od dłuższego już czasu, bitwę zaczynam od formułki: Żeby nie było nieścisłości, wszystkie kostki nie lądujące na stole - tym zielonym - przerzucamy niezależnie od wyniku. Jeśli chcesz coś osiągnąć, odgiąć mój oddział w konkretny sposób, ustawić w konkretnej odległości, to powiedz mi o tym, żeby nie było nieporozumień.
I to działa. Ostatnio pocisnąłem haniebnego wała z niewiedzy. Grałem IB z terrorem i gnoblarami z animozją. Do tej pory jest mi wstyd. Bo niezależnie od powodu, był to wał i nie oczekuję od nikogo, że przymknie na to oko.
Ostatnio zmieniony 27 lut 2014, o 17:11 przez Marys, łącznie zmieniany 1 raz.
Jankiel pisze: Allstars w ch... Cały jeden reprezentant, który nie umie zmierzyć 12" od bsb, specjalista od rzucania kostkami i kręcenia o tym filmów, człowiek, który próbował się wcisnąć do repy grając każdą armią po kolei (ale wszystkimi obsysał), kolejny, który cały rok nie grał i ostatni, który zamiast ćwiczyć skilla, to podbudowuje ego politykowaniem na LL. Nie da się wygrać.
- Jan z Czarnolasu
- Mudżahedin
- Posty: 269
- Lokalizacja: Provinz Posen
No właśnie w tym problem. Ludzie czepiają się losowości dlatego, że w grze zwanej battlem o wszystkim co dzieje się w bitwie decydują kości. Niektórzy ludzie chcą aby tej losowości było mniej (nie aby zniknęła w ogóle).Remo pisze:Jak można czepiać się losowości w grze, w której o większości rzeczy jakie się dzieją na polu bitwy decydują kości?!
Mastery wygrywa ktoś z "określonego kręgu graczy". Zgoda.Dębek pisze:Zadam Ci proste pytanie Remo.
Jak to się zatem dzieje, że mastery wygrywa zazwyczaj ktoś z określonego kręgu graczy, top ligi nie zmienia się zasadniczo przez kilka lat, pojawiają się jedynie jakieś tam przetasowania. Rozumiem, że Kalafior, Furion i Rince poprostu lepiej rzucali kostkami niż inni. Znowu.
W każdej grze, w której gracz ma chociaż minimalny wpływ na jej wynik, na dłuższą metę wygra lepszy tzn. może przegrać trzy gry pod rząd bo miał pecha, ale w perspektywie 100 gier większość wygra. Warhammer to nie Lotto. Mimo wszystko gracz ma istotny wpływ na to co się dzieje na polu bitwy.
Świat nie jest czarno-biały, a systemy bitewne nie dzielą się na losowe i nielosowe. Poziom losowości jest różny. Pomiędzy totolotkiem, a szachami jest wiele odcieni szarości. I gdzieś w tych odcieniach szarości znajduje się Warhammer. Obojętnie czy znajduje się bliżej totolotka czy szachów, na dłuższą metę będą wygrywać ci, którzy najlepiej potrafią pozytywnie wpłynąć na wynik gry. Jest pewne grono i to ono będzie wygrywać.
Moim zdaniem Warhammer jest zbyt losowy i nieprzewidywalny. Lepiej by było gdyby losowości było nieco mniej. I bynajmniej nie chodzi o to aby ją wykluczyć bo nie wyobrażam sobie systemu bitewnego bez niej. Wolałbym mieć więcej kontroli nad tym co się dzieje na stole.
Co do grona, które wygrywa. To nie są wcale najlepsi gracze. To gracze, którzy mają największe ciśnienie na zwycięstwo, grają na przegiętych rozpiskach, którzy zawsze przerzucają się na najsilniejsze armie, naginają zasady (miewałem i takie sytuacje) i na turniejach i ciśnieniują się zamiast się relaksować. Jest wielu równie dobrych graczy, którzy nie zajmują czołowych miejsc bo mają w dupie rywalizowanie w ten sposób.
Ja tam nie nazwałbym siebie klimaciarzem, ale zawsze starałem się iść na kompromisy i poza silnymi jednostkami brać także to co mi się podoba. Zawsze byłem wierny jednej armii - czy była słaba czy silna. Teraz zaczynam zbierać armię, która jest ponoć słaba i cieszy mnie to bo lubię wyzwania. Granie słabą armią daje dużo satysfakcji. Na turniejach pełen luz, czasem się zagadam i popełnię błąd, ale kij z tym. Jak ktoś czegoś zapomni to na ogół odpuszczam, chyba, że przegrywam
@Barb
Moim zdaniem w pełni uzasadnione jest, jak przychodzi topowy gracz na turniej. Gra na wysokim stole z warzywem, zwycięstwo kolejnego mastera jest w zasięgu ręki. Niestety kości nie dopisały, overrun wilków nie doszedl, gdzieś jakiś wampir się sypnął, nagle okazało się że lanca bretońska będzie na tych wilkach od boku overrunować i rollowac armię topowego gracza. Coż, gracz zaczyna kombinować, mierzyć strefy, przestawiać kilkakrotnie figurki, nagle okazuje się że - czary mary - niszcząca szarża wchodzi już na przód tych wilków w kresce i jest już niegroźna. Można odetchnąć z ulga, zebrac nagrody, i pojechać do domu wśród oklasków i podziwu.
Inna bitwa tego samego topowego gracza, turniej, master, znowu wysoki stół. Mirror, VC vs VC. Przeciwnik jest słabszym graczem, ale dość skutecznie radzi sobie w magii, wygrana turnieju może uciec. Wrodzy nekromanci chronieni między swoimi oddziałami przed każdą szarzą, są nie do wyjęcia. Nagle okazuje się że nie każdą - jest klaryfikacja, sprzed kilku dni, którą gracz ów sam ustalał, która pozwala na wyciągnięcie nieosiągalnego modelu do walki. Wykorzystał więc naiwną niewiedzę swojego przeciwnika, naciąganą szarzą na nekromantę - generała wygrywa bitwe, i, turniej.
Wszyscy gratulują, uśmiechnięty gracz topowy i ikona battla w Polsce wraca do domu.
Prawdziwy skill.
Moim zdaniem w pełni uzasadnione jest, jak przychodzi topowy gracz na turniej. Gra na wysokim stole z warzywem, zwycięstwo kolejnego mastera jest w zasięgu ręki. Niestety kości nie dopisały, overrun wilków nie doszedl, gdzieś jakiś wampir się sypnął, nagle okazało się że lanca bretońska będzie na tych wilkach od boku overrunować i rollowac armię topowego gracza. Coż, gracz zaczyna kombinować, mierzyć strefy, przestawiać kilkakrotnie figurki, nagle okazuje się że - czary mary - niszcząca szarża wchodzi już na przód tych wilków w kresce i jest już niegroźna. Można odetchnąć z ulga, zebrac nagrody, i pojechać do domu wśród oklasków i podziwu.
Inna bitwa tego samego topowego gracza, turniej, master, znowu wysoki stół. Mirror, VC vs VC. Przeciwnik jest słabszym graczem, ale dość skutecznie radzi sobie w magii, wygrana turnieju może uciec. Wrodzy nekromanci chronieni między swoimi oddziałami przed każdą szarzą, są nie do wyjęcia. Nagle okazuje się że nie każdą - jest klaryfikacja, sprzed kilku dni, którą gracz ów sam ustalał, która pozwala na wyciągnięcie nieosiągalnego modelu do walki. Wykorzystał więc naiwną niewiedzę swojego przeciwnika, naciąganą szarzą na nekromantę - generała wygrywa bitwe, i, turniej.
Wszyscy gratulują, uśmiechnięty gracz topowy i ikona battla w Polsce wraca do domu.
Prawdziwy skill.
Ja byłęm własnie w teamie warzyw I gra tez sprawiała mi masę frajdy. Nie miałęm ambicji pucharowych.W Katowicach to ja w teamie wyjadaczy byłem. Po puchar DMŚ przyjechał skład z Wrocka i pocisnęliśmy Was niemiłosiernie.
Bo się w robocie trochę nudzę, a co?Chodzi o to, że nie wiedzieć czemu, pojazd po graczach z Topu robisz
Zreszta nie odbieraj tak personalnie, do Ciebie ani wiekszosci topu naprawde nic nie mam. Po prostu czasami człowiek chciałby zobaczyć inne ciekawe rozpiski/pomysly na stole, a mentalnośc graczy na to nie pozwala. I jest to smutne.
Druga sprawa, że skoro ograniczenia w sumie nie rozwiazują problemu, może trzeba popracować u podstaw i zmienić mentalnośc graczy tak, żeby sami z siebie wystawiali ciekawsze rozpiski?
Ostatnio zmieniony 27 lut 2014, o 17:18 przez Fluffy, łącznie zmieniany 1 raz.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Słusznie prawisz Fluffy.
Fluffy od dziś jesteś moim idolem.
Fluffy od dziś jesteś moim idolem.
- swieta_barbara
- habydysz
- Posty: 14648
- Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru
Dobrali się...Murmandamus pisze:Fluffy od dziś jesteś moim idolem.
Da się też w takim domku zablokować kloc 30 WL z BSB i 4 lvl magiem, tak, żeby nie miał jak wyjść XD
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów
IMHO Fluffiem chodzi tylko i zwykłą życzliwość w grach i czerpanie radości z samego faktu bycia na turnieju a nie wygrywania ,,złotych gaci" z czym sie w 100% zgadzam i nie wiem dlaczego tyle osób tego nie może zrozumieć.
Ciśnienie jest złe i w topie graczy i w jak to określacie ,,warzywniaku", chociaż to określenie jest moim zdaniem właśnie przedstawieniem tej złej części zachowań graczy.
Tak samo mam kiedy jadę na turniej moimi WE to przed każda bitwą słyszę formułkę ,,o WE ale fajnie, nabije sobie pkt". No i jak ja mam mieć dobre zdanie o typowych turniejowcach ?
Ciśnienie jest złe i w topie graczy i w jak to określacie ,,warzywniaku", chociaż to określenie jest moim zdaniem właśnie przedstawieniem tej złej części zachowań graczy.
Tak samo mam kiedy jadę na turniej moimi WE to przed każda bitwą słyszę formułkę ,,o WE ale fajnie, nabije sobie pkt". No i jak ja mam mieć dobre zdanie o typowych turniejowcach ?
Turniejowo nowe WEwenanty pisze: Anioł zagłady przerzuca się na budżetową kawę? Koniec świata (sic!).
12/4/5