kolego dunderson starałem sie wyraźnie napisać o co mi chodziło i nie pada tam słowo worst ani play . dodatkowo to co proponujesz nie zmieni ksero rozp, śmiem nawet twierdzić że coś takiego jak meta przestanie istnieć . żeby wiele nie zmieniać w liczeniu pkt i aby system był jasny moja propozycja to
max 20 pkt z bitwy + max 20 pkt za "fajność"
nadużycia będą owszem ale w teorii tylko na początku. wbrew pozorom zamiast flejmów " jak ty mi zero to ja tobie też " bardziej szkodziłyby układziki " jesteśmy sportowcami, rąsia rąsia, liczy sie wyniki a my sie umówmy na maksik bo podium tuż tuż"
Zmiana mentalnosci graczy
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
Re: Zmiana mentalnosci graczy
kupię bretke,orki, leśne elfy i wampiry. http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=55&t=52293
Chyba, że przy dawaniu minusa można by pisać uzasadnienia, najlepiej w formie szczegółowego raportu, co podobało się w danej grze. W dodatku, jeżeli wzajemna adoracja i gejowskie dźganie w plecy w kuluarach ma pomóc w wyłonieniu zwycięzcy to, jak mawia Andrzej, pozdro poćwiczcie. Lepiej by było, żeby była oddzielna nagroda w kategorii przyjemnej rozgrywki.
A ja jestem młody, głupi i ambitny i sukcesy przynoszą mi satysfakcję, przy czym przyjemność. Będę grał i grał.
https://idefly.pl - robimy koszulki, bluzy itd dla klubów!
@ loko - super pomysł, po prostu świetny! Tylko, że mieszkamy w Polsce. Zrób takiego lokala, rób za sędziego i zobaczysz czy wygra koleś który ma największego "skilla". Jeśli tak to potem zrób jeszcze ze 2-3 takie lokale a za rok zgłoś mastera z takimi zasadami i poprzyj jego kandydaturę lokalami, bo takie pitolenie na forum jest bez sensu. Zrób to, nie gadaj o tym. GL HF
Chciałbym się za siebie wypowiedziec, że zawsze starałem się grac niestandardowymi rozpiskami.
A skoro nie mam wymaksowanej rozpy, to bardziej zależy mi na zabawie niż na wygranej.
Skoro bardziej zależy mi na zabawie niż na wygranej, to nie mam problemu z tym że przegrywam z wymaksowaną rozpą.
Skoro nie mam problemu z tym że przegrywam z wymaksowaną rozpą, to nie mam problemu z przegraną na turnieju....
Co więcej, nieraz zdarzało się, że przeciwnik był na tyle "zdziwiony" moją rozpą, że grał gorzej, bo np. nie był przyzwyczajony do heavena na dużym slaughtermasterze i dwóch oddziałów leadbelchers i mimo że rozpa względnie była dużo słabsza niż standard, to czasem przeciwnik "głupiał" i chyba nie za bardzo wiedział jak ma się za to zabrac, przez co robił błędy, których nie zrobiłby w grze ze standardem na który był przygotowany i z którym grał już 100 razy.
Na większych turniejach ponadto po przegranej pierwszej rundzie lądowałem w warzywniaku lub stołach pośrednich, gdzie żadnego ciśnienia nie odczuwałem i naprawdę miło spędzałem czas.
No i tak jak ktoś tu już pisał dla zabawy można rozegrac dużo bitew poza turniejem. A i na turniej też można przyjśc, ale z nastawieniem jak powyżej, by miec z gry przyjemnośc i dac ją przeciwnikom.
Biorąc to pod uwagę, to... po co komuś jakieś punkty? Funowym graczom jak widac się nie przydadzą, więc komu?
A skoro nie mam wymaksowanej rozpy, to bardziej zależy mi na zabawie niż na wygranej.
Skoro bardziej zależy mi na zabawie niż na wygranej, to nie mam problemu z tym że przegrywam z wymaksowaną rozpą.
Skoro nie mam problemu z tym że przegrywam z wymaksowaną rozpą, to nie mam problemu z przegraną na turnieju....
Co więcej, nieraz zdarzało się, że przeciwnik był na tyle "zdziwiony" moją rozpą, że grał gorzej, bo np. nie był przyzwyczajony do heavena na dużym slaughtermasterze i dwóch oddziałów leadbelchers i mimo że rozpa względnie była dużo słabsza niż standard, to czasem przeciwnik "głupiał" i chyba nie za bardzo wiedział jak ma się za to zabrac, przez co robił błędy, których nie zrobiłby w grze ze standardem na który był przygotowany i z którym grał już 100 razy.
Na większych turniejach ponadto po przegranej pierwszej rundzie lądowałem w warzywniaku lub stołach pośrednich, gdzie żadnego ciśnienia nie odczuwałem i naprawdę miło spędzałem czas.
No i tak jak ktoś tu już pisał dla zabawy można rozegrac dużo bitew poza turniejem. A i na turniej też można przyjśc, ale z nastawieniem jak powyżej, by miec z gry przyjemnośc i dac ją przeciwnikom.
Biorąc to pod uwagę, to... po co komuś jakieś punkty? Funowym graczom jak widac się nie przydadzą, więc komu?
Kiedyś grejtsłordy to były grejtsłordy, a nie jakieś "miecz + tarcza"...
- Jan z Czarnolasu
- Mudżahedin
- Posty: 269
- Lokalizacja: Provinz Posen
Sportową... lol (nawet biorąc pod uwagę cudzysłów). Cechą sportu są równe szanse i stosunkowo mała losowość. Gra figurkowa nigdy nie da równych szans (chyba, że w przypadku jednakowych army listów). Dotyczy to zwłaszcza warhammera, którego wydawca nawet nie udaje, że zależy mu na balansie.eliah91 pisze:@loko:
Czyli turnieje przestał by być rywalizacją "sportową" a przekształci by się w wybory miss battla. Świetny pomysł!
Turnieje powinny być instytucją, która pozwala na rozegranie 3-5 przyjemnych, zróżnicowanych bitew i poznanie nowych ludków, a nie wehikułem do zaspokajania wybujałych ambicji niektórych graczy. Ocena worst play sprzyja temu bo ciśnieniowcy z natury będą chociaż udawali miłych. Nie tylko umiejętności (wspomagane szczęściem) powinny decydować o zwycięstwie.
W pokerze dostajesz losowe karty. Jednocześnie rząd USA nie zalicza go do gier losowych i grany jest sportowo, bo wygrana w małym stopniu zależy od kart. Ponadto w Battlu nikt nie broni nikomu kupować wyłącznie demonów i się nimi tłuc - po prostu większość ludzi aż takich ciśnień nie ma, bo jednak olimpijczykami to nie zostaną, a na Euro można w miarę równo grać. Wreszcie, topowe miejsca okupują ludzie o największym skillu, a nie farcie. W battlu można przegrać bo wszystkie najważniejsze rzuty nie pójdą (mało prawdopodobne), w dowolnym sporcie można przegrać, bo rozwali ci się sprzęt/pęknie kość/zerwie wiązanie/etc. I owszem, open jest dziki jeżeli chodzi o balans, zwłaszcza ze swoim krejzolskim death, ale wprowadzane są odgórne ograniczenia, vide Euro.Jan z Czarnolasu pisze:
Sportową... lol (nawet biorąc pod uwagę cudzysłów). Cechą sportu są równe szanse i stosunkowo mała losowość. Gra figurkowa nigdy nie da równych szans (chyba, że w przypadku jednakowych army listów). Dotyczy to zwłaszcza warhammera, którego wydawca nawet nie udaje, że zależy mu na balansie.
Turnieje powinny być instytucją, która pozwala na rozegranie 3-5 przyjemnych, zróżnicowanych bitew i poznanie nowych ludków, a nie wehikułem do zaspokajania wybujałych ambicji niektórych graczy. Ocena worst play sprzyja temu bo ciśnieniowcy z natury będą chociaż udawali miłych. Nie tylko umiejętności (wspomagane szczęściem) powinny decydować o zwycięstwie.
Dla mnie turnieje są przyjemne. Jestem warzywem, gram warzywnymi rozpiskami, i mi z tym dobrze. Podejrzewam, że kiedyś spotkam jakiegoś ciśnieniowca który zepsuje mi krew, ale jak spotykasz gościa który ciśnieniuje się w warzywniaku, to dawanie mu możliwości oceniania innych nie jest dobrym pomysłem.
Jedyna mentalność, która powinna się zmienić, to ta która produkuje takie zdania:
.buraki przy stołach od lat buraczą i czesto nawet śmierdzą niemytymi od lat jajami
Uerph.