WoW, pierwszy raz wstawiłeś coś, co mi się spodobało.Zaklinacz Kostek pisze:Pardon za post pod postem, ale D-Day: https://www.youtube.com/watch?v=Q0PH_p70ARg

Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
WoW, pierwszy raz wstawiłeś coś, co mi się spodobało.Zaklinacz Kostek pisze:Pardon za post pod postem, ale D-Day: https://www.youtube.com/watch?v=Q0PH_p70ARg
cóż no widać nie kumam żartów kogoś tamZaklinacz Kostek pisze:Order z kartofla za niezrozumienie żartu Klafutiego.
Ta, bo nagłośnienie to wina zespołu.Lechu pisze: Nigdy więcej szansy ironom nie dam ale na slayer chętnie pójdę
Nie mówię, że nie ma żadnego wpływu, ale odpowiedzialność za spieprzone nagłośnienie spoczywa na dźwiękowcach. Owszem na małych/średnich gigach kapele mają jako taki wpływ na to dźwiękowców informując ich ze sceny co jest nie tak, ale przy takich molochach jak dźwiękowiec nawali to nie ma zmiłuj. Nie zliczę też koncertów, gdy kapela najchętniej zeszłaby ze sceny i nakopała akustykowi bo rujnuje koncert.Lechu pisze:Twierdzisz ze zespół nie ma wpływu na nagłośnienie?przed widzami to oni ostatecznie odpowiadają a nie akustyk. Ludzie wydali w sumie kilka milionów złotych na koncert kąpieli, która ma doświadczenie. Jeżeli to obiekt się nie nadaje to nie powinno się na nim robić koncertów.
Najlepiej w klubach, które jeszcze mniej się nadają do tej roli.Lechu pisze:Oni tych ludzi w końcu zatrudniająniech robią koncerty na mniejszych obiektach w takim razie.
To był Twój pierwszy koncert metalowy/rockowy? Bo z Twoich wypowiedzi przebija dziwna naiwność (bez urazy)Poza tym dobrze wiem ze w trakcie koncertu juz niewiele można zrobić. Ale do takiej sytuacji nie miało prawa w ogóle dojść.
Cholera, to w takim razie jestem fanatykiem praktycznie każdego zespołu który widziałem na żywo, bo nie obarczam ich winą za kiepskie nagłośnienie. Ba, nawet w niektórych przypadkach takie wpadki najbardziej zapadają mi w pamięć jak np. Cynic któremu nawaliła sekcja basowa na 10 minut i musieli improwizować, co nie stanowiło problemu dla kapeli fusion metalowej.To nie były cztery wypadki dźwiękowe tylko masakra przez cały koncert... Jako że nie jestem ich fanboyem to poczułem się potraktowany na odwal się. Cała sytuacja świadczy także o zespole i twierdzenie ze nie są niczemu winni zakrawa mi właśnie na jakiś fanatyzm.
Ok, rozumiem Twoje zastrzeżenia i uwagi, ale nadal do końca ich nie podzielam z dwóch powodów.Lechu pisze:W klubach koncerty na których byłem brzmiały o WIELE lepiej niż to co odwalili wczoraj.
To nie był mój pierwszy koncert i wiem ze wpadki się zdarzają. To był drugi koncert na którym było tak zjebany nagłośnienie. Pierwszym był koncert dream theater na Torwarze parę lat temu. Od kiedy to specyfika koncertów to totalnie zwalone nagłośnienie?? Byłem na koncertach różnych i najlepsze były w spodku i w poznańskiej arenie. Niemal żadnych zastrzeżeńdo nagłośnienia . Powtórzę ze liczę się z wpadkami, ale tutaj była katastrofa.
Jak ktoś nie dogra pół godziny koncertu to mniej mnie to boli w porównaniu z tym ze przez CAŁY koncert słychać niemal tylko kakofobię. Prawie nie było słychać flażoletów na wasted years! Wtf. W sumie to nadal nie wiem czy je słyszałem czy podświadomie sobie dopowiadałem to co powinno być słychać. To tylko dlatego znamienny przykład. A byłem na koncercie z ludźmi którzy też koncertują i mieli takie same wrażenia.
Myślę, że taki zespół jak IM bezpośrednio nie zatrudnia specjalistów, tylko odpowiedzialny jest za to menager. Poza tym wyszliśmy od kwestii odpowiedzialności zespołu, a nie tego kwalifikacji dane sytuacji jako wpadkę czy też nie.Lechu pisze: Zaklinacz, Ty piszesz o drobnych wpadkach w porównaniu z tym co było w poznaniu. I wpadki mnie nie interesują. W poznaniu oczywiście ze bezpośrednio nawalili dźwiękowcy ale tak jak pisałem to nie są przypadkowi ludzie tylko specjalnie zatrudniani przez zespół specjaliści.
Ale taka jest prawda. Niektóre zespoły po prostu nie nadają się do tego, żeby grać w klubie. Są też zespoły, których nie widziałbym na stadionie, np. Sunn o))) (chociaż w ich przypadku najlepiej by było grać w trumnie). Nie ten klimat i to nawet, gdyby dźwiękowcy byli zesłanymi przez Boga koryfeuszami o słuchu absolutnym.Robienie koncertów na stadionach to koszmar dla dźwiękowca, wiec mówienie ze są zespoły które nadają się tylko na stadiony brzmi dwuznacznie
Tak, idąc na koncert powinieneś liczyć się z tym, że coś nawali. A pretensje w tej kwestii możesz mieć w ostatniej kolejności do zespołu, który przed koncertem najczęściej nie zna miejsca wykonywania koncertu (i nie musi znać każdego klubiku i stadionu na świecie, gdzie grał i będzie grać). Odpowiedzialność za zepsuty koncert w takich wypadkach spada na organizatora, który zaproponował miejsce, oraz na menagera zespołu, który się na to zgodził i zatrudnił dźwiękowców.Lechu pisze:A ja pisałem o tym ze ironom juz nie zaufam w tej kwestii i do tego się przyczepiłeś. Jak idziesz na koncert im to oczywiste jest to ze nie tylko muzycy za coś odpowiadają. Ale jeśli mają chujowego dźwiękowca i efekt jest tak tragiczny... To mam znowu w ciemno brać bilety i liczyć się z tym ze gówno usłyszę? Reasumując jak najbardziej odpowiedzialność spada na cala ekipę a nie tylko dźwiękowca. Ktoś dopuścił do organizacji koncertu na takim obiekcie, zorganizował próby i słyszał jak to wypada. A potem zagrał pomimo tego że jakość była fatalna...
Serio pytasz?I dlaczego ironi się nie nadają do klubów niby?