Jakbyś nie zauważył, podałem kilkukrotnie przykłady koncertów całkowicie zepsutych z powodu nagłośnienia (vide Testament) czy innych okoliczności (jak np. upojenie alkoholowe Bentona. I nie, to nie jest drobna wpadka, gdyż cały koncert się sypnął).Lechu pisze:Nadal piszesz tak jakbyś nie widział różnicy między pojedynczymi wpadkami a spieprzonym całym koncercie. No chyba ze muzyka jest dla Ciebie nieważna i jak niektórzy idziesz tam żeby popatrzeć na swoich idoli
A moje pytanie było jak najbardziej poważne. A już całkowite zdziwienie budzi porównanie IM do filharmoników...
Mimo to nie obraziłem się i ruszyłem swoje szacowne cztery litery po raz kolejny na koncert z przekonaniem, że zespołowi również zależy na dobrym występie.
Tylko raz poruszyłem kwestię wpadek przy okazji odpowiedzialności samego zespołu za jakość gigu.
Niestety, jestem już za stary na posiadanie idoli oraz na obrażanie się na kapele z jakiegoś powodu, więc zostało mi tylko słuchanie tej nieszczęsnej muzyki na koncertach. Piwo też odpada, bo z kija i chrzczone.
To może inaczej - spróbuj sobie wyobrazić, żeby taka kapela, która gromadzi tysiące widzów i przygotowuje muzyczny performance ze zmienną scenografią, pokazami pirotechnicznymi i telebimami, wystąpiła w klubie. GL&HF. Do tego dochodzi subtelna kwestia klimatu - niektóre kapele nie pasują do dusznawej, pół-kameralnej atmosfery klubu.
I filharmonicy wiedeńscy mają z tym tyle wspólnego, że także oni by pasowali do klubu jak pięść do nosa
PS. EOT = End of Topic. Serio, jeśli masz jeszcze jakieś kwestie do wyjaśnienia zapraszam PW, choć sądzę że jak się teraz nie dogadaliśmy, to już się nie dogadamy