Raczej się z tym zgodzę. W sumie to bez różnicy, kto jak sobie składa decki, aby były skuteczne. Mi też zależy na zwycięstwach, bo mam mało kart jeszcze. Ale decka zmontowałem sobie sam, nie patrząc na żadne mistrzowskie decki czy coś. W miarę grania korygowałem go sobie i tyle. Obecnie jakoś daję radę, choć nie jest o żaden superdeck. Ot, żeby zdobyć sobie paczkę dziennie.Jednak deck zmontowany samodzielnie daje troszke więcej frajdy, niż podgapiony u kogoś...Loizok pisze:Nie rozumiem, to wszyscy mają grać słabymi deckami? Dlaczego? Żeby łatwiej ci było wygrywać?Pitagoras pisze:To jest po prostu problem ludzi grających w tą, którzy grają tylko dla winów. Biorą sobie jakiś dobry deck (często wrzucany na neta przez "prosów") i tylko zmieniają parę kart jak nie mają i tyle. Aż się odechciewa grać jak każdy control warrior jest taki, każdy zoo, każdy mech mage, każdy handlock...
Poza tym, zmiana kilku kart, to w wielu deckach już duża zmiana, która zmienia sposób grania daną talią.
W ogóle nie rozumiem takiego biadolenia... Na rankedach gra się po to, żeby wygrywać. Składasz talię pod obecną metę i pniesz się w górę. Jak mam ochotę pograć for fun, to robię talie na heroicznego naxxa, albo gram ze znajomymi i układamy jakieś odjechane talie for fun.
Decki no brain? W tej grze to raczej nie ma decków, które wymagałyby jakiegoś superwielkiego kombinowania To nie MTG...