Age of Sigmar - dyskusje, wrażenia, nadzieja i rozpacz
- Barbarossa
- Mniejsze zło
- Posty: 5612
Re: Age of Sigmar - dyskusje, wrażenia, nadzieja i rozpacz
Przyznaję, że na razie ten produkt wydaje się być jakościowo o kilka klas debilizmu poniżej GW.
Natomiast patrząc na różne rzeczy, które próbowali dotychczas zrobić, pomysły, inicjatywy, wypowiedzi... AoS jest KULMINACJĄ sposobu myślenia GW.
- Robimy modele, nie grę
- Musimy bronić naszego IP
- Unbound, graj czym chcesz
- Turniejowi gracze nas wkurzają
- FAQi są zbędne
- To my decydujemy, czego chcą klienci
I tu zadajemy sobie pytanie: a może GW jedzie jeszcze na resztkach pomysłów i zasad napisanych przez kompetentnych ludzi, którzy już stamtąd odeszli? Może faktycznie jest to aktualnie totalny Mordor, w którym proces tworzenia gry wygląda tak, że wpierw zarząd tworzy swoją wizję biznesową, potem prawnicy dopisują do tego postulaty na bazie procesu z chapterhouse i dopiero tak przygotowany dokument otrzymuje spolegliwy. mierny designer, który uzupełnia luki różnymi bloodsekatorami?
Natomiast patrząc na różne rzeczy, które próbowali dotychczas zrobić, pomysły, inicjatywy, wypowiedzi... AoS jest KULMINACJĄ sposobu myślenia GW.
- Robimy modele, nie grę
- Musimy bronić naszego IP
- Unbound, graj czym chcesz
- Turniejowi gracze nas wkurzają
- FAQi są zbędne
- To my decydujemy, czego chcą klienci
I tu zadajemy sobie pytanie: a może GW jedzie jeszcze na resztkach pomysłów i zasad napisanych przez kompetentnych ludzi, którzy już stamtąd odeszli? Może faktycznie jest to aktualnie totalny Mordor, w którym proces tworzenia gry wygląda tak, że wpierw zarząd tworzy swoją wizję biznesową, potem prawnicy dopisują do tego postulaty na bazie procesu z chapterhouse i dopiero tak przygotowany dokument otrzymuje spolegliwy. mierny designer, który uzupełnia luki różnymi bloodsekatorami?
Na moje dokładnie tak jest.I tu zadajemy sobie pytanie: a może GW jedzie jeszcze na resztkach pomysłów i zasad napisanych przez kompetentnych ludzi, którzy już stamtąd odeszli? Może faktycznie jest to aktualnie totalny Mordor, w którym proces tworzenia gry wygląda tak, że wpierw zarząd tworzy swoją wizję biznesową, potem prawnicy dopisują do tego postulaty na bazie procesu z chapterhouse i dopiero tak przygotowany dokument otrzymuje spolegliwy. mierny designer, który uzupełnia luki różnymi bloodsekatorami?
oj nie. Wiekszosc osob jakie znam odchodzi od 40k (a znam sporo. Troche gralem w ten system. takze turniejowo). Zabili system power creepem bookow oraz iloscia wydawanych nowosci (ciezko sie polapac juz z tym).Barbarossa pisze: 40 k się trzyma, ale szału ni ma
.
Ja wchodze w to. O co? Flaszke jak ostatnio? Czy moze teraz jakis bardziej meski trunek?PiotrB pisze:Jestem w stanie założyć się z każdym kogo choć raz widziałem na jakimkolwiek turnieju .. Ciebie nie znam...sorryDzoooma pisze:Ja się chętnie założę Ach ta dusza hazardzistyNie wydaje mi się - po wakacjach będziesz w to grał! Zakład?
ummm. niekotre sie sporo roznia od naszej mety. Wystarczy spojzec jakie rzeczy tam sa.Wystarczy ze odpalisz sobie którykolwiek wątek z rozpiskami ETC...
jestem tu takze w stanie sie zalozyc, ze tak sie nie stanie.Nawet jesli balansu nie bedzie, to ETC weźmie to na warsztat,
Czuję się, jakbym miał jakoś solidnie zofftopować, ale w sumie zgodnie z tytułem wątku więc zaryzykuję.
Zagrałem dzisiaj 2 gry w AoS.
Ustaliliśmy że zagramy jeden batalion (to co na końcu warscrolli) i do tego jakiś 1 warscroll w granicach rozsądku.
Ja w ramach batalionu miałem unit stormverminów (30), 3 weapon teamy, 3 unity clanratów (35) i warlorda. Do tego dobrałem abomkę.
Przeciwnik unit skinków (30), unit czy dwa kameleonów (10), unit saurusów (15), unit ripków (4) i skink priesta.
Uznałem, że to, że dostanę na twarz Sudden Death jest pewne, więc postanowiłem być sprytny i jako 3 weapon teamy wziąć 3 wykopywaczki.
Wystawiłem więc normalnie unit stormów, warlorda i abomkę - na środku, centralnie, bez kombinacji. Reszta się miała dopiero wykopać.
Przeciwnik też nie cudował, wszystko w środku, tylko kameleony zakopane.
Zacząłem.
Wszystkim zajechałem jak się dało, 2 z 3 unitów się wykopało (na 2+ od pierwszej tury), więc już na początku przeciwnik był okrążony. Strzelania brak, więc oddałem turę.
Kameleony się wykopały, obstrzeliły abomkę (4w, 2 potem wyleczyłem), saurusy zaszarżowały w jeden wykopany unit, skinki obstrzeliły i zaszarżowały w drugi, ripki nie doszarżowały do stormów.
Walki oczywiście bez rozstrzygnięcia. Co ciekawe clanraty w liczbie 20+ bijące 3+ 4+ okazały się nieźle rzezać, nieważne czy to saurusy czy to skinki.
Moja druga tura to abomka w saurusy, stormy w ripki i dokończenie combatów.
Tyle.
Postanowiliśmy rozegrać drugą grę. Jako iż duże szczurze klocki okazały się być pretty op, zmniejszyłem ich liczbę do 25 (stormy do 20), a zamiast wykopywaczek 3 ratlingi. Do tego zamiast abomy, 3 fiendy z ratlingami.
Przeciwnik wystąpił tym razem w składzie skink priest, 20 saurusów, 25 skinków, 10 kameleonów, 4 ripki i stegadon z solar enginem.
Tym razem było nieco więcej taqticue, bo musiałem wystawić się tak by nie dać sobie w 1szej turze obstrzelić nic delikatnego kameleonami. Generalnie wyszło tak, że stałem bardzo szeroko wszystkimi oddziałami, za tym weapon teamy i fiendy. Stormy flanka.
U przeciwnika środek to saurusy, priest i stedzio, skinki na flance do pestkowania stormów, na drugiej ripki.
Lizaki zaczęły - wszystko delikatnie podeszło, solar engine wbił parę ran w clanraty (battleshock w normie), kameleony z flanki od których dobrze się zastawiłem (musiał je wystawić 9" ode mnie) również parę ran na clanratach.
W mojej delikatnie podszedłem wszystkim, żeby za jakiś czas połapać zasięgi. Inba zaczęła się, jak się okazało, że będę miał turę drugi raz pod rząd i zasięgi już elegancko połapałem. Niestety kości mnie zawiodły i z łącznych 21d6 strzałów 4+ 4+ zabiłem 6 saurusów (po savach powinienem, ok 12, a wtedy też i battleshock dałby się we znaki - statystycznie powinno siąść 9 kolejnych)
W odwecie ja dostałem 2 tury pod rząd. 2 salwy z kameleonów, dwie tury CC z ripkami i 2 tury CC ze stegadonem (docenili skubańca, pochłaniał szczury jak zły) - w efekcie czego straciłem dwa unity clanratów.
Moja tura znów podwojona. 42d6 strzałów, szarże fiendów, 3cich clanratów i stormów i nie było czego z lizaków zbierać. Zostały jeszcze co prawda skinki, kameleony i generał, ale nie dogrywaliśmy już do końca, bo nie starczyło nam czasu. Do bicia i tak nie było już nic, a ja miałem całkiem sprawny unit CR, resztę stormów i nieruszone strzelanie. Fiendy do tego nieźle się biją, więc zajazd naprawdę na pełnej k... mogą robić
Wnioski i spostrzeżenia (i plusy i minusy razem):
- zbalansować armie bardzo trudno nawet jak się chce to zrobić
- wszechobecne 4+ 4+ to żal totalny
- tereny całkowicie bez sensu
- maksymalne zwarzywienie fazy ruchu (ruch a potem szarża, widzenie wszystkiego)
- kto pierwszy wklei combosa ten wygrywa (a pole do popisu jest spore)
- pile in dość kontrowersyjny
- battleshock ma wbrew pozorom dość mały wpływ, mniejszy niż się spodziewałem
- dużo przegięć, nawet wewnątrz rzeczy które brzmią rozsądnie (20 stormów i warlord to chyba będzie mój must have)
- mechanika bardzo prosta i łatwa do nauczenia się (druga bitwa zajęła nam ok godzinę)
- wymienianie się kolejnością wywraca grę do góry nogami (może są gry gdzie to się sprawdza, ale imo tutaj nie tędy droga)
Generalnie grało się całkiem przyjemnie. Gra dużo prostsza. Do piwa wydaje się być spoko, ale turnieju nie wyobrażam sobie na to zagrać. Ogromna zerojedynkowość.
Często można było usłyszeć, że na środku robi się wielka kula i CC do końca gry. Nie było tak, ale było bardzo podobnie, bowiem każdy unit i tak skończył w combacie z tym który został wystawiony naprzeciwko niego.
Generalnie myślę, że jest potencjał, że będzie dało się w to grać, jeśli tylko pojawi się czynnik wartościujący armię, oraz może jakieś scenariusze które nadawały by grze jakiś większy sens niż tylko wybijanie się nawzajem - w WFB było to o tyle ciekawe że była masa kminy jak się dopchnąć, jak odgiąć, jak dostawić, jakie makewaye, jakie challange - wszystko. Tu nie ma nic.
Kusi żeby jeszcze potestować combosy, popróbować tego i owego ale chyba jednak zostanę przy 8ed...
Amen.
Zagrałem dzisiaj 2 gry w AoS.
Ustaliliśmy że zagramy jeden batalion (to co na końcu warscrolli) i do tego jakiś 1 warscroll w granicach rozsądku.
Ja w ramach batalionu miałem unit stormverminów (30), 3 weapon teamy, 3 unity clanratów (35) i warlorda. Do tego dobrałem abomkę.
Przeciwnik unit skinków (30), unit czy dwa kameleonów (10), unit saurusów (15), unit ripków (4) i skink priesta.
Uznałem, że to, że dostanę na twarz Sudden Death jest pewne, więc postanowiłem być sprytny i jako 3 weapon teamy wziąć 3 wykopywaczki.
Wystawiłem więc normalnie unit stormów, warlorda i abomkę - na środku, centralnie, bez kombinacji. Reszta się miała dopiero wykopać.
Przeciwnik też nie cudował, wszystko w środku, tylko kameleony zakopane.
Zacząłem.
Wszystkim zajechałem jak się dało, 2 z 3 unitów się wykopało (na 2+ od pierwszej tury), więc już na początku przeciwnik był okrążony. Strzelania brak, więc oddałem turę.
Kameleony się wykopały, obstrzeliły abomkę (4w, 2 potem wyleczyłem), saurusy zaszarżowały w jeden wykopany unit, skinki obstrzeliły i zaszarżowały w drugi, ripki nie doszarżowały do stormów.
Walki oczywiście bez rozstrzygnięcia. Co ciekawe clanraty w liczbie 20+ bijące 3+ 4+ okazały się nieźle rzezać, nieważne czy to saurusy czy to skinki.
Moja druga tura to abomka w saurusy, stormy w ripki i dokończenie combatów.
Tyle.
Postanowiliśmy rozegrać drugą grę. Jako iż duże szczurze klocki okazały się być pretty op, zmniejszyłem ich liczbę do 25 (stormy do 20), a zamiast wykopywaczek 3 ratlingi. Do tego zamiast abomy, 3 fiendy z ratlingami.
Przeciwnik wystąpił tym razem w składzie skink priest, 20 saurusów, 25 skinków, 10 kameleonów, 4 ripki i stegadon z solar enginem.
Tym razem było nieco więcej taqticue, bo musiałem wystawić się tak by nie dać sobie w 1szej turze obstrzelić nic delikatnego kameleonami. Generalnie wyszło tak, że stałem bardzo szeroko wszystkimi oddziałami, za tym weapon teamy i fiendy. Stormy flanka.
U przeciwnika środek to saurusy, priest i stedzio, skinki na flance do pestkowania stormów, na drugiej ripki.
Lizaki zaczęły - wszystko delikatnie podeszło, solar engine wbił parę ran w clanraty (battleshock w normie), kameleony z flanki od których dobrze się zastawiłem (musiał je wystawić 9" ode mnie) również parę ran na clanratach.
W mojej delikatnie podszedłem wszystkim, żeby za jakiś czas połapać zasięgi. Inba zaczęła się, jak się okazało, że będę miał turę drugi raz pod rząd i zasięgi już elegancko połapałem. Niestety kości mnie zawiodły i z łącznych 21d6 strzałów 4+ 4+ zabiłem 6 saurusów (po savach powinienem, ok 12, a wtedy też i battleshock dałby się we znaki - statystycznie powinno siąść 9 kolejnych)
W odwecie ja dostałem 2 tury pod rząd. 2 salwy z kameleonów, dwie tury CC z ripkami i 2 tury CC ze stegadonem (docenili skubańca, pochłaniał szczury jak zły) - w efekcie czego straciłem dwa unity clanratów.
Moja tura znów podwojona. 42d6 strzałów, szarże fiendów, 3cich clanratów i stormów i nie było czego z lizaków zbierać. Zostały jeszcze co prawda skinki, kameleony i generał, ale nie dogrywaliśmy już do końca, bo nie starczyło nam czasu. Do bicia i tak nie było już nic, a ja miałem całkiem sprawny unit CR, resztę stormów i nieruszone strzelanie. Fiendy do tego nieźle się biją, więc zajazd naprawdę na pełnej k... mogą robić
Wnioski i spostrzeżenia (i plusy i minusy razem):
- zbalansować armie bardzo trudno nawet jak się chce to zrobić
- wszechobecne 4+ 4+ to żal totalny
- tereny całkowicie bez sensu
- maksymalne zwarzywienie fazy ruchu (ruch a potem szarża, widzenie wszystkiego)
- kto pierwszy wklei combosa ten wygrywa (a pole do popisu jest spore)
- pile in dość kontrowersyjny
- battleshock ma wbrew pozorom dość mały wpływ, mniejszy niż się spodziewałem
- dużo przegięć, nawet wewnątrz rzeczy które brzmią rozsądnie (20 stormów i warlord to chyba będzie mój must have)
- mechanika bardzo prosta i łatwa do nauczenia się (druga bitwa zajęła nam ok godzinę)
- wymienianie się kolejnością wywraca grę do góry nogami (może są gry gdzie to się sprawdza, ale imo tutaj nie tędy droga)
Generalnie grało się całkiem przyjemnie. Gra dużo prostsza. Do piwa wydaje się być spoko, ale turnieju nie wyobrażam sobie na to zagrać. Ogromna zerojedynkowość.
Często można było usłyszeć, że na środku robi się wielka kula i CC do końca gry. Nie było tak, ale było bardzo podobnie, bowiem każdy unit i tak skończył w combacie z tym który został wystawiony naprzeciwko niego.
Generalnie myślę, że jest potencjał, że będzie dało się w to grać, jeśli tylko pojawi się czynnik wartościujący armię, oraz może jakieś scenariusze które nadawały by grze jakiś większy sens niż tylko wybijanie się nawzajem - w WFB było to o tyle ciekawe że była masa kminy jak się dopchnąć, jak odgiąć, jak dostawić, jakie makewaye, jakie challange - wszystko. Tu nie ma nic.
Kusi żeby jeszcze potestować combosy, popróbować tego i owego ale chyba jednak zostanę przy 8ed...
Amen.
Ostatnio zmieniony 7 lip 2015, o 22:48 przez Hoax, łącznie zmieniany 1 raz.
Kolejne plotki : http://www.beastsofwar.com/age-of-sigma ... y-tweaked/
""A Dwarf is'n short, he is concentrated in every aspect" !"
HOAX thx za raporcik, to trochę powiększa nam wiedzę o tym jak bitka może wyglądać. Sam jutro toczę, wstępnie wood elves vs kraśki. Przy okazji uda nam się sprawdzić maszyny, pancerz, może potworki jak kolega weźmie.
MI się wydaje - nie sprawdzałem wszystkich armii - że GW sobie troszkę wymyśliło, że jak uprości walkę to prawdopodobnie nawet klocki goblinów będą starały się walczyć z kraśkami.
To co strzelało, nadal będzie próbowało odchodzić od walki i strzelać, machiny podobnie. Różnica jest w tym fakcie, że zawsze ktoś piźnie i ci może model zabić. Sajonara inicjatywa...Jednakże niektóre modele dostały bonus do życia...
MI się wydaje - nie sprawdzałem wszystkich armii - że GW sobie troszkę wymyśliło, że jak uprości walkę to prawdopodobnie nawet klocki goblinów będą starały się walczyć z kraśkami.
To co strzelało, nadal będzie próbowało odchodzić od walki i strzelać, machiny podobnie. Różnica jest w tym fakcie, że zawsze ktoś piźnie i ci może model zabić. Sajonara inicjatywa...Jednakże niektóre modele dostały bonus do życia...
- Martin von Carstein
- Kradziej
- Posty: 947
http://www.escapistmagazine.com/article ... razy-Rules
To może małe podsumowanie GW kpin z graczy... trudno się nie zgodzić z tym iż to gra "do piwka". Robić takie rzeczy na trzeźwo...
To może małe podsumowanie GW kpin z graczy... trudno się nie zgodzić z tym iż to gra "do piwka". Robić takie rzeczy na trzeźwo...
-
- Wałkarz
- Posty: 96
Można powiedzieć że 9 tylko wydana/zrobiona od nowa na innym enginieKuros pisze:a ja się tak zapytam na szybko to jest 9ed czy dodatek?
To nie jest 9 edycja. Nowy system i świat.Kuros pisze:a ja się tak zapytam na szybko to jest 9ed czy dodatek?
Mordheim czy warmaster miałyby dużo więcej wspólnego z 9 ed. niż AoS ;P
Ponieważ widać, że pakują w to dużo zasobów to produkt z kategorii lotr.
Obstawiam, że produkt wypłynie dużo słabiej niż lotr (nie ma gier ani filmów promujących ten system).
Oczywiście reklamują AoS jako: Warhammer - Age of Sigmar, ale słowo Warhammer to pułapka i zagrywka marketingowa.
Jak AoS zakończy się klapą, to może kiedyś GW reaktywuje 9 edycję WFB.
Jak AoS zakończy się sukcesem to WH40k czeka czas "fajnych" zmian ;P.
- GenomCrusher
- Plankton
- Posty: 4
dagreenboy pisze:Można powiedzieć że 9 tylko wydana/zrobiona od nowa na innym enginieKuros pisze:a ja się tak zapytam na szybko to jest 9ed czy dodatek?
No way. To jest kompletnie inna gra, która używa nazwy i armii w WFB jako ciagłości marketingowej.
Nawet Stary Świat "pękli" bo już się nie sprzedawał i przenieśli wszystko na inne planety.
Raczej GW nie podjęło decyzji bez powodu. Prawdopodobnie wcześniej wykonali badanie rynkowe, z którego musiało wynikać, że w krajach największego przychodu, oczekuje się debilnie prostego systemu, bez nacisku na zasady, skupiającego się głównie na aspekcie hobbystycznym itd.
Jestem w stanie nawet przypuszczać, że ten produkt za granicą będzie się dobrze sprzedawał (wśród klientów w wieku 10-16 lat ). Jakim % są starzy gracze i jaki % kupna dokonują (to jest pewnie odpowiedzią na decyzje GW).
Jestem w stanie nawet przypuszczać, że ten produkt za granicą będzie się dobrze sprzedawał (wśród klientów w wieku 10-16 lat ). Jakim % są starzy gracze i jaki % kupna dokonują (to jest pewnie odpowiedzią na decyzje GW).
A ze dzicioki maja ograniczona ilosc kieszonkowego, to nie warto zrazac do AoS ich starych.syrius pisze:Jestem w stanie nawet przypuszczać, że ten produkt za granicą będzie się dobrze sprzedawał (wśród klientów w wieku 10-16 lat ).
http://www.belloflostsouls.net/2015/07/ ... right.html
BTW, meczylo mnie to dlugo, ale juz wiem kogo przypominaja mi te zlote pajace: Swietlistych z ksiazek Brandona Sandersona.
marchef w butonierce
Pytanie jak lotr miał się do Warhammera, a jak AoS będzie się miało do lotra w kwestiach przychodów ;Psyrius pisze:Raczej GW nie podjęło decyzji bez powodu. Prawdopodobnie wcześniej wykonali badanie rynkowe, z którego musiało wynikać, że w krajach największego przychodu, oczekuje się debilnie prostego systemu, bez nacisku na zasady, skupiającego się głównie na aspekcie hobbystycznym itd.
Jestem w stanie nawet przypuszczać, że ten produkt za granicą będzie się dobrze sprzedawał (wśród klientów w wieku 10-16 lat ). Jakim % są starzy gracze i jaki % kupna dokonują (to jest pewnie odpowiedzią na decyzje GW).
Jakbym miał wybierać między lotrem a AoS - to wybrałbym lotra.
Nie wiem jak wyglądały te "badania rybku" wykonane przez GW, ale raczej AoS z uwagi na wypuszczenie figurek w klimatach umba marines skierowany jest do graczy WH40k. Pozostałe frakcje i oddziały również będą machać do graczy Wh40k.
Aczkolwiek z pewnością GW testuje popyt na "debilnie prosty system". Ciężko temu kibicować, bo w przypadku ogromnego sukcesu, "nie-debilne" systemy staną się jakąś niszą w niszy ;P.
Ponadto planszówki mają dużo lepiej zaprojektowane zasady od AoS, a są bardziej złożone.
Ostatnio zmieniony 8 lip 2015, o 10:16 przez Kal_Torak, łącznie zmieniany 1 raz.