Temat filmowy
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
Re: Temat filmowy
Dobra...
Byłem, widziałem.
Na reklamach byłem senny, w końcu było bardzo późno... ale od pierwszego dźwięku i pierwszej linijki napisów już tylko akcja, klimat, akcja, klimat.
Na razie jestem zachwycony, jak przeanalizuje na chłodno, pójdę drugi raz to pewnie jakieś luki znajdę, ale na razie jest bardzo zadowolony!
Byłem, widziałem.
Na reklamach byłem senny, w końcu było bardzo późno... ale od pierwszego dźwięku i pierwszej linijki napisów już tylko akcja, klimat, akcja, klimat.
Na razie jestem zachwycony, jak przeanalizuje na chłodno, pójdę drugi raz to pewnie jakieś luki znajdę, ale na razie jest bardzo zadowolony!
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.
- swieta_barbara
- habydysz
- Posty: 14646
- Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru
Zajebiste! Sith nie urzeka, ale jego szef już kozaczny.
Super waleczki.
Byłem na 3d, ale czasami brakowało mi HD.
Super waleczki.
Byłem na 3d, ale czasami brakowało mi HD.
Ja na 2D i miałem wszystko co mi było potrzeba, 3D nie przekonuje mnie jakoś.
BTW oglądanie na premierze ma tą zaletę, że jesteś otoczony przez fanów/maniaków.
Jak pojawia się Falcon czy coś przez sale leci pomruk podekscytowanych ludzi, jakby dostali nową zabawkę:))
BTW oglądanie na premierze ma tą zaletę, że jesteś otoczony przez fanów/maniaków.
Jak pojawia się Falcon czy coś przez sale leci pomruk podekscytowanych ludzi, jakby dostali nową zabawkę:))
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.
Ta część jest bez wątpienia najlepsza i najbardziej klimatyczna od czasów Imperium Kontratakuje, dzięki temu, że jest to kalka fabularna za Nowej Nadziei ::spoiler alert::
Cenię też sobie obecność wszystkich kultowych rzeczy i odniesień.
, z tą przewagą, że jest zwiększona skuteczność szturmowców.Han wciela się w Obi wana, Sokół zostaje określony złomem, ktoś ląduje w zgniatarce do śmieci, jest Gwiazda Śmierci, NIE MA PIEPRZENIA O MIDICHLORIANACH i nie ma sithowych oczu. Kylo to taki bieda Vader (Revan?), ale przynajmniej jest.
Cenię też sobie obecność wszystkich kultowych rzeczy i odniesień.
Premiera - Super sprawa.
Kiedy uzmysłowiłem sobie że na premierze poprzedniej części byłem 10 lat temu (!!) To oszalałem ze starości.
Pierwsze nuty i logo - oklaski na sali .. kij z żenadą .. też klaskałem !
Film leciał a mi banan pod nosem opadał i opadał aż sie odwrócił. Kiedy zaczęły sie napisy końcowe, na sali ponownie rozległy sie oklaski ale już nie aplauz .. oklaski już chyba tylko z grzeczności.
Ubodła mnie myśl, po kolejnym kpiącym parsknięciu pod nosem - Ej ! to na poważnie jest kolejna częśc gwiezdnych wojen .. i to już przestaje być śmieszne.
Przypadkowy zbiór czasem lepszych czasem gorszych scen z nutką sentymentu.
"Przebudzenie Mocy" to bardzo ładny film o niczym.
Kiedy uzmysłowiłem sobie że na premierze poprzedniej części byłem 10 lat temu (!!) To oszalałem ze starości.
Pierwsze nuty i logo - oklaski na sali .. kij z żenadą .. też klaskałem !
Film leciał a mi banan pod nosem opadał i opadał aż sie odwrócił. Kiedy zaczęły sie napisy końcowe, na sali ponownie rozległy sie oklaski ale już nie aplauz .. oklaski już chyba tylko z grzeczności.
Ubodła mnie myśl, po kolejnym kpiącym parsknięciu pod nosem - Ej ! to na poważnie jest kolejna częśc gwiezdnych wojen .. i to już przestaje być śmieszne.
Przypadkowy zbiór czasem lepszych czasem gorszych scen z nutką sentymentu.
"Przebudzenie Mocy" to bardzo ładny film o niczym.
Czcij Koze !!
Twoja Stara gra w Age of Sigmar !
Twoja Stara gra w Age of Sigmar !
To i ja się wypowiem niestety choroba , praca i inne losowe czynniki sprawiły że zostałem brutalnie pozbawiony przyjemności oglądania premiery wokół mając samych maniaków i fan boy-ów. Żałuje ponieważ niezależnie od tego czy nowa trylogia będzie dobra to na następnej premierze ten genialny klimat , i niecierpliwie oczekiwanie na premierę chyba pryśnie. Co do samego filmu jestem przekonany co do jednego , wyszedłem z kina nucąc muzykę z wstępu i z wrażeniem że to były Star Wars-y a nie jakiś kosmiczno-podobny wyrób Disney-a. Osobiście jako że kiedyś byłem ogromnym fanem od całego uniwersum Star Wars podobało mi się motyw syna Hana ( mimo że jego gra nie powalała ) i inne nawiązania. Tyle z mojej strony , idę wysyłać spoilery znajomym
Tak naprawdę sporo elementów w filmie zostało zaczerpniętych z Expanded Universe. Syn Hana i Lei przechodzący na ciemną stronę, Starkiller (choć w zupełnie innym wydaniu), postimperialne junty wojskowe itp.
Humor jak dla mnie przyjemny, sceny bitewne eleganckie, walka na miecze świetle idealnie wypoziomowana - szybsza i dynamiczniejsza od tej w starej trylogii, ale bez akrobatycznych tańców i potrójnych salt z telemarkiem z prequeli.
Irlandzko-szkoccy piraci - rewelka
Poe Dameron - brołbych <3
Hux i cała kadra First Order jeszcze bardziej brytyjscy od imperialnych oficerów (jak neonaziści, którzy starają się przebić pierwowzór)
Fabuła faktycznie ostro powiela wiele elementów z Nowej Nadziei, ale nie aż w takim stopniu jak Avatar zrobił to z Pocahontas
Humor jak dla mnie przyjemny, sceny bitewne eleganckie, walka na miecze świetle idealnie wypoziomowana - szybsza i dynamiczniejsza od tej w starej trylogii, ale bez akrobatycznych tańców i potrójnych salt z telemarkiem z prequeli.
Irlandzko-szkoccy piraci - rewelka
Poe Dameron - brołbych <3
Hux i cała kadra First Order jeszcze bardziej brytyjscy od imperialnych oficerów (jak neonaziści, którzy starają się przebić pierwowzór)
Fabuła faktycznie ostro powiela wiele elementów z Nowej Nadziei, ale nie aż w takim stopniu jak Avatar zrobił to z Pocahontas
Lepiej doma iść za pługiem, niż na wojnie szlakiem długiem.
- swieta_barbara
- habydysz
- Posty: 14646
- Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru
Otototo, super walka na miecze.Gniewko pisze:walka na miecze świetle idealnie wypoziomowana - szybsza i dynamiczniejsza od tej w starej trylogii, ale bez akrobatycznych tańców i potrójnych salt z telemarkiem z prequeli.
Do tej pory moja ulubiona walka to był Obi Wan i Quoi Gon vs Darth Maul, ale też była trochę przegięta - teraz muszę przyznać, że to jest bardzo mocny kandydat na najlepszą walkę na miecze świetlne, jaką widziałem.
Hm. Mi też się bardzo podobała walka na miecze z tego powodu, że była właśnie gówniana - widać było, że Ren, Finn, czy Rey nie potrafią po prostu się tą zabawką bawić. Ot, machali tym jak toporem, bez finezji, bez tej zajebistości, która cechuje walki choćby w III części. I mam nadzieję, że właśnie takie było założenie twórców i nie zmienili założeń co do samej walki i w kolejnych częściach zobaczymy poprawę . Ciekawe, że odebraliście inaczej te sceny, ale ja byłbym bardzo rozczarowany gdyby to zostało na tym poziomie, bo to by znaczyło że walki mieczem świetlnym nie trzeba się uczyć. Wystarczy pomachać.
Postać Kylo Rena była chyba najmocniejszą stroną filmu poza świetnymi walkami powietrznymi. Mamy coś, co powoduje, że nie jest to aż tak prostacka kopia IV części - głównego antagonistę różniącego się od reszty poprzedników. Oto niezrównoważony gówniarz, który jest zajebisty, dopóki nie ściągnie maski, kiedy to staje się... Żałosny. Włada skutecznie Mocą dopóki nie poczuje rozterek, o które, jak się okazuje, łatwo. Tak nieudolnie czerpie Moc z własnych negatywnych emocji, że musi bić się po zadanych mu ranach, by wzniecić ból. Wg mnie świetna sprawa i ciekawe, co z nim zrobią, czy chłopak się rozwinie.
Ogólnie z kina wyszedłem bardzo zadowolony. To były Star Warsy. Całościowo niebezpiecznie blisko obrzydliwej zrzynki z IV części, ale jednak miały w sobie coś unikalnego. Zdecydowanie bliżej im do starej trylogii niż do nowej, ale obstawiam, że to się jeszcze zmieni wraz z kolejnymi częściami, coraz więcej będzie mieczy świetlnych, Mocy i filozofii Jedi, a pewnie coraz mniej walk powietrznych i wybuchów.
Postać Kylo Rena była chyba najmocniejszą stroną filmu poza świetnymi walkami powietrznymi. Mamy coś, co powoduje, że nie jest to aż tak prostacka kopia IV części - głównego antagonistę różniącego się od reszty poprzedników. Oto niezrównoważony gówniarz, który jest zajebisty, dopóki nie ściągnie maski, kiedy to staje się... Żałosny. Włada skutecznie Mocą dopóki nie poczuje rozterek, o które, jak się okazuje, łatwo. Tak nieudolnie czerpie Moc z własnych negatywnych emocji, że musi bić się po zadanych mu ranach, by wzniecić ból. Wg mnie świetna sprawa i ciekawe, co z nim zrobią, czy chłopak się rozwinie.
Ogólnie z kina wyszedłem bardzo zadowolony. To były Star Warsy. Całościowo niebezpiecznie blisko obrzydliwej zrzynki z IV części, ale jednak miały w sobie coś unikalnego. Zdecydowanie bliżej im do starej trylogii niż do nowej, ale obstawiam, że to się jeszcze zmieni wraz z kolejnymi częściami, coraz więcej będzie mieczy świetlnych, Mocy i filozofii Jedi, a pewnie coraz mniej walk powietrznych i wybuchów.
- Weatherwax
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 120
Fajne sf dla młodszego pokolenia. Dobry obraz, wartki; śliczny film bez żadnej treści. Kasdan się nie popisał. To nie lata 70'te, pewne rzeczy już nie przejdą. W tym disney'owsko-abramsowym sentymentalizmie zwyczajnie o tym zapomniano.
Światło wierzy, że przemieszcza się szybciej od wszystkiego, ale się myli. Nieważne, jak szybko pędzi, zawsze odkrywa, że ciemność dotarła na miejsce wcześniej i już na nie czeka.
Skoro to mają być zrzynki, to następny epizod niech będzie nawiązaniem do Imperium Kontratakuje.Domino pisze:Hm. Mi też się bardzo podobała walka na miecze z tego powodu, że była właśnie gówniana - widać było, że Ren, Finn, czy Rey nie potrafią po prostu się tą zabawką bawić. Ot, machali tym jak toporem, bez finezji, bez tej zajebistości, która cechuje walki choćby w III części. I mam nadzieję, że właśnie takie było założenie twórców i nie zmienili założeń co do samej walki i w kolejnych częściach zobaczymy poprawę . Ciekawe, że odebraliście inaczej te sceny, ale ja byłbym bardzo rozczarowany gdyby to zostało na tym poziomie, bo to by znaczyło że walki mieczem świetlnym nie trzeba się uczyć. Wystarczy pomachać.
Postać Kylo Rena była chyba najmocniejszą stroną filmu poza świetnymi walkami powietrznymi. Mamy coś, co powoduje, że nie jest to aż tak prostacka kopia IV części - głównego antagonistę różniącego się od reszty poprzedników. Oto niezrównoważony gówniarz, który jest zajebisty, dopóki nie ściągnie maski, kiedy to staje się... Żałosny. Włada skutecznie Mocą dopóki nie poczuje rozterek, o które, jak się okazuje, łatwo. Tak nieudolnie czerpie Moc z własnych negatywnych emocji, że musi bić się po zadanych mu ranach, by wzniecić ból. Wg mnie świetna sprawa i ciekawe, co z nim zrobią, czy chłopak się rozwinie.
Ogólnie z kina wyszedłem bardzo zadowolony. To były Star Warsy. Całościowo niebezpiecznie blisko obrzydliwej zrzynki z IV części, ale jednak miały w sobie coś unikalnego. Zdecydowanie bliżej im do starej trylogii niż do nowej, ale obstawiam, że to się jeszcze zmieni wraz z kolejnymi częściami, coraz więcej będzie mieczy świetlnych, Mocy i filozofii Jedi, a pewnie coraz mniej walk powietrznych i wybuchów.
Dziury fabularne w SW były od zawsze.
Absurdalne wydaje się to, że wojownik posiadający wyszkolenie Jedi i sprawnie posługuje się Mocą, dostaje regularne lanie najpierw od typa, który zdezerterował w swojej pierwszej akcji, a potem jeszcze od wieśniaczki, która całe życie zbierała złom. Mam nadzieję, że rozwinie się w krwiożerczego berserkera.
- Grand Admiral Thrawn
- Falubaz
- Posty: 1258
- Lokalizacja: Biała Podlaska
Film spoko (po prequelach wszystko jest lepsze) ale końcówka do bani. Znowu atak kilku myśliwców, znowu baza cała wybucha tych złych...znowu (no ileż można)
Za stary chyba już jestem na to kopiuj/wklej.
Za stary chyba już jestem na to kopiuj/wklej.
Remember, having fun and keeping to the spirit of the game is more important than winning at any cost.
Gówno miał nie wyszkolenie, jak się okazuje. Wyszkolenie w Mocy, szczególnie tortury, wyciąganie informacji - jasne. Szermierka - jak widać. Czyli psińco, machał tym jak cepem. Typ który zdezerterował w pierwszej akcji całe swoje życie uczył się bić, w tym również wręcz, co pokazuje inny stormtrooper, spuszczając mu łomot. Wieśniaczka, co widać w pierwszych scenach filmu, od małego widać również uczy się bić tym, co nosiła przy sobie, spuszczając lanie dwóm tęgim zbirom. Żadne z nich co prawda nie walczyło mieczem, dlatego też walka wyglądała jak wyglądała. Gdy dodać to, że Kylo był ranny, rozbity i ogólnie bardzo nie w formie, a ona właśnie doznała tytułowego Przebudzenia Mocy, które jakiś typ wyczuł z odległości innej planety - no nie dziwię się, że spuszczono mu łomot.Klafuti pisze:Skoro to mają być zrzynki, to następny epizod niech będzie nawiązaniem do Imperium Kontratakuje.Domino pisze:Hm. Mi też się bardzo podobała walka na miecze z tego powodu, że była właśnie gówniana - widać było, że Ren, Finn, czy Rey nie potrafią po prostu się tą zabawką bawić. Ot, machali tym jak toporem, bez finezji, bez tej zajebistości, która cechuje walki choćby w III części. I mam nadzieję, że właśnie takie było założenie twórców i nie zmienili założeń co do samej walki i w kolejnych częściach zobaczymy poprawę . Ciekawe, że odebraliście inaczej te sceny, ale ja byłbym bardzo rozczarowany gdyby to zostało na tym poziomie, bo to by znaczyło że walki mieczem świetlnym nie trzeba się uczyć. Wystarczy pomachać.
Postać Kylo Rena była chyba najmocniejszą stroną filmu poza świetnymi walkami powietrznymi. Mamy coś, co powoduje, że nie jest to aż tak prostacka kopia IV części - głównego antagonistę różniącego się od reszty poprzedników. Oto niezrównoważony gówniarz, który jest zajebisty, dopóki nie ściągnie maski, kiedy to staje się... Żałosny. Włada skutecznie Mocą dopóki nie poczuje rozterek, o które, jak się okazuje, łatwo. Tak nieudolnie czerpie Moc z własnych negatywnych emocji, że musi bić się po zadanych mu ranach, by wzniecić ból. Wg mnie świetna sprawa i ciekawe, co z nim zrobią, czy chłopak się rozwinie.
Ogólnie z kina wyszedłem bardzo zadowolony. To były Star Warsy. Całościowo niebezpiecznie blisko obrzydliwej zrzynki z IV części, ale jednak miały w sobie coś unikalnego. Zdecydowanie bliżej im do starej trylogii niż do nowej, ale obstawiam, że to się jeszcze zmieni wraz z kolejnymi częściami, coraz więcej będzie mieczy świetlnych, Mocy i filozofii Jedi, a pewnie coraz mniej walk powietrznych i wybuchów.
Dziury fabularne w SW były od zawsze.
Absurdalne wydaje się to, że wojownik posiadający wyszkolenie Jedi i sprawnie posługuje się Mocą, dostaje regularne lanie najpierw od typa, który zdezerterował w swojej pierwszej akcji, a potem jeszcze od wieśniaczki, która całe życie zbierała złom. Mam nadzieję, że rozwinie się w krwiożerczego berserkera.
Za to zgodzę się, że zrzynka miejscami aż niesmaczna. Bardzo, bardzo wtórne motywy, ale całościowo oglądało się przyjemnie.
Kontynuując temat zrzynki fabularnej, sporo z nich to nie są zrzynki, tylko wspólne cechy rozpoznawcze serii oraz easter eggi
często zdarza się, że jakaś postać zostaje strącona w bezdenną jamę (Maul, Windu, Luke, Imperator, chyba tylko w Ataku klonów tego nie było)
w pierwszych epizodach ginie "dobra" postać (Qui Gon, Obi Wan, i to już chyba wszyscy wiedzą kto )
w drugich częściach ktoś odrąbuje protagoniście rękę (Anakin, Luke), ktoś traci głowę (Jango Fett, widmo Vadera na Dagobah)
bitwy z części na część stają się coraz bardziej masywne
zawsze ktoś krzyczy głośno "Nieee!!!"
zawsze ktoś mówi, że ma złe przeczucia na jakiś temat
w pierwszych częściach dochodzi do detonacji coraz to większych stacji kosmicznych
protagonista jest każdorazowo wieśniakiem z pustyni
Na tej podstawie śmiem twierdzić, że w następnej części zobaczymy, jak Kylo Ren odcina Rey rękę, poleci czyjaś głowa, ktoś spadnie w bezdenną jamę, będą złe przeczucia i krzyczenie głośno "Nieee!".
Skoro nowa trylogia ma nawiązywać do starej, liczę, że następna część będzie utrzymana w równie ciężkim klimacie co Imperium Kontratakuje.
Ogólnie wolałbym jednak, żeby pokazano jak przebiegała korupcja Kylo Rena, albo chociaż usunięcie korupcji. Najlepiej, żeby to była kalka z Herezji Horusa. Oglądałbym wh40 oglądajac Gwiezdne Wojny
często zdarza się, że jakaś postać zostaje strącona w bezdenną jamę (Maul, Windu, Luke, Imperator, chyba tylko w Ataku klonów tego nie było)
w pierwszych epizodach ginie "dobra" postać (Qui Gon, Obi Wan, i to już chyba wszyscy wiedzą kto )
w drugich częściach ktoś odrąbuje protagoniście rękę (Anakin, Luke), ktoś traci głowę (Jango Fett, widmo Vadera na Dagobah)
bitwy z części na część stają się coraz bardziej masywne
zawsze ktoś krzyczy głośno "Nieee!!!"
zawsze ktoś mówi, że ma złe przeczucia na jakiś temat
w pierwszych częściach dochodzi do detonacji coraz to większych stacji kosmicznych
protagonista jest każdorazowo wieśniakiem z pustyni
Na tej podstawie śmiem twierdzić, że w następnej części zobaczymy, jak Kylo Ren odcina Rey rękę, poleci czyjaś głowa, ktoś spadnie w bezdenną jamę, będą złe przeczucia i krzyczenie głośno "Nieee!".
Skoro nowa trylogia ma nawiązywać do starej, liczę, że następna część będzie utrzymana w równie ciężkim klimacie co Imperium Kontratakuje.
Ogólnie wolałbym jednak, żeby pokazano jak przebiegała korupcja Kylo Rena, albo chociaż usunięcie korupcji. Najlepiej, żeby to była kalka z Herezji Horusa. Oglądałbym wh40 oglądajac Gwiezdne Wojny
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
jeszcze nie oglądałem ale obstawiam że Bambo i dziewczyna z pustyni wejdą w romans. Jeśli nie w tej to w następnych a owoce ich miłości będą mostem do epizodu 10 11 i 12 .
Odnośnie walki na miecze, to Finn walczył jak typowy człowiek, który dostaje miecz poraz pierwszy do ręki. Pojedynek między tą laską i Sithem był w końcu zbliżony chociaż w pewnym stopniu do prawdziwej szermierki (mówię o tej klasycznej, bo w sportowej już dawno temu zapomniano o co tak naprawdę chodzi w walce na broń białą)
Wprowadzono w końcu pchnięcia, skończono z tandetną akrobatyką, zminimalizowano ilość piruetów, które nie mają sensu w prawdziwej walce. Oby w następnych częściach było jak najmniej szermierki teatralnej.
Wprowadzono w końcu pchnięcia, skończono z tandetną akrobatyką, zminimalizowano ilość piruetów, które nie mają sensu w prawdziwej walce. Oby w następnych częściach było jak najmniej szermierki teatralnej.
M&M Factory - Up. 14.01.2017 Ostatnia trójka pegazów
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
znaczy "cesarskiego baletu z Syrinx".
A zeby bylo poprawnie politycznie dzieki mocy urodza im sie Azjata i Indianin.Murmandamus pisze:jeszcze nie oglądałem ale obstawiam że Bambo i dziewczyna z pustyni wejdą w romans. Jeśli nie w tej to w następnych a owoce ich miłości będą mostem do epizodu 10 11 i 12 .
A ja miałem nadzieje ze zobaczę jeszcze więcej dynamiki i używania samej mocy w pojedynkach, we wszystkich tych teatralnych walkach czy to w części 1,2,3 oraz trailerach do gier o to chodziło. Za 2 lata zobaczymy na co stać te bardziej doświadczona cześć ekipy.prowadzono w końcu pchnięcia, skończono z tandetną akrobatyką, zminimalizowano ilość piruetów, które nie mają sensu w prawdziwej walce. Oby w następnych częściach było jak najmniej szermierki teatralnej.
Klafuti. Maul nie zgina w tej jamie, polecam wojny klonów w wersji animowanej wytłumaczone i pokazane jest tam znacznie więcej niż w samych filmach.