Total War: Warhammer potwierdzony
Moderator: Zaklinacz Kostek
Re: Total War: Warhammer potwierdzony
I dlatego kupuję w RTV / AGD ( tak naprawde dlatego że jest taniej i wygodniej )
Witajcie mam pytanie od czego zależy ilość jednostek w oddziale bo ja gram i mam np 120 zombie w każdym unicie i 90 ghuli a patrzę na twitchu i koleś ma 160 zombie i 120 ghuli i tak sobie myślę kurcze też bym chciał mieć +30% wielość oddziałów XD
Ja na moim kutrze, sam sobie sterem, wędkarzem i rybą !
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
od ustawień gry - zależy jak twój sprzęt udzwignie i mnniej tym płynniej chodzi na gorszym sprzęcie. Lepszy może sobie pozwolić na większe oddziały.
wlasnie wygralem bitwe dwarfami:
40 oddzialow dwarfow vs 60 oddzialow chaosu.
(cos takiego w prawdziwym wfb jest raczej nie do zrobienia )
straty po obu stronach ogromne - 1,4k+
musze przyznac, ze od samego poczatku panowal chaos z powodu pokierowania tymi wszystkimi jednostkami.
niby udalo sie wygrac i obronic bretonskie miasto ale ja sie musze teraz dozbroic a kolejnych 2 chaosyckich bohaterow przyszlo.
40 oddzialow dwarfow vs 60 oddzialow chaosu.
(cos takiego w prawdziwym wfb jest raczej nie do zrobienia )
straty po obu stronach ogromne - 1,4k+
musze przyznac, ze od samego poczatku panowal chaos z powodu pokierowania tymi wszystkimi jednostkami.
niby udalo sie wygrac i obronic bretonskie miasto ale ja sie musze teraz dozbroic a kolejnych 2 chaosyckich bohaterow przyszlo.
DragoMir pisze:Jaka kurna nekromancja? Krasie nie używają magii ogarze! To nie Dragon age!Vallarr pisze:Dopiero zobaczylem date pierwszego posta. Nekromancja krasi to zboczenie
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Gram i delikatnie nie ogarniam tych spraw gospodarczych co budować co nie, czy czekać na nadwyżkę czy wydawać punkt od razu.Ah uroki Total Wara. Ale cóż ostatni raz na miałem na poważniejsze granie do czynienia z serią przy shogunie 1. Życie było wtedy prostsze.
Ja na początku dobijam do 4 tier'a w stolicy prowincji potem rozwijam mniejsze miasteczka w zależności od potrzeb. Zaczniesz kampanię kilka razy i ogarniesz co się opłaca robić na początku.Murmandamus pisze:czy czekać na nadwyżkę czy wydawać punkt od razu
- Jan z Czarnolasu
- Mudżahedin
- Posty: 269
- Lokalizacja: Provinz Posen
Według mnie na legendarnym i very hard przy grze Imperium najbardziej optymalnie jest skupiać się z początku na miasteczkach, aby jak najszybciej dojść do III poziomu i wnieść mury obronne i wzmocnić garnizon. Bez murów obronnych nie ma praktycznie szans, aby się skutecznie bronić. Mur, o ile przeciwnik nie ma czegoś co pozwala mu na niezwłoczny szturm (np. działa), daje co najmniej 1 turę na odsiecz, a w wielu przypadkach garnizon jest się w stanie obronić samodzielnie albo z nieznacznym wzmocnieniem.
Wynika to z prostego faktu, że nie ma kasy, aby wszędzie trzymać garnizony.
Po zabezpieczeniu w ten sposób prowincji można się skupić na ekonomii i budynkach wojskowych.
Wynika to z prostego faktu, że nie ma kasy, aby wszędzie trzymać garnizony.
Po zabezpieczeniu w ten sposób prowincji można się skupić na ekonomii i budynkach wojskowych.
Nikt nie da nam zbawienia.
- SaperHeart
- Piłkarz
- Posty: 710
- Lokalizacja: Adeptus Geriatricus
- Jan z Czarnolasu
- Mudżahedin
- Posty: 269
- Lokalizacja: Provinz Posen
170 tura imperium na legendarnym z modem proper combat- podejście drugie (za pierwszym razem w przeciągu 10 tur wojnę wypowiedzieli mi Marienburg, i Karak Norn, a do tego najechały mnie plemiona zielonych - i przegrałem.
Po zlikwidowaniu secesjonistów i plemion zielonoskórych najeżdżających Reikland postanowiłem wzmocnić ekonomię, szybko umocnić wszystkie miasteczka, a w międzyczasie zająć Wissenland. Po zajęciu Wissenlandu życie postanowili mi utrudnić krasnoludowie z Karak Norn, którzy wypowiedzieli mi wojnę. Złupili mi Pfeildorf, ja złupiłem im 2 karaki i zawarliśmy pokój. Jakiś czas później zaczęli bez wojny plądrować moje ziemie, więc wypowiedziałem im wojnę i puściłem z dymem jeden karak, drugi złupiłem. No i zawarliśmy pokój. Z kasą było krucho bo pakt handlowy udało się zawrzeć tylko z Kislevem.
Na północy bardzo urósł w siłę Middenland, zajmując Marienburg. Przed inwazją Chaosu okazało się, że w Paravonnie szaleją nieumarli, rosną w siłę, a okoliczne księstwa bretońskie nie bardzo sobie z nimi poradzić. Postanowiłem wyciąć tego raka, aby zabezpieczyć chociaż jedną flankę i zdobyć prowincję, która mogłaby się stać ekonomicznym zapleczem. Straciłem na tych walkach dobrych kilka tur.
Inwazja chaosu spustoszyła i zmiotła całą północ z Middenheim, Talebheim aż po Kemperbad i Carroburg. Wszystkie elektoraty padły poza Stirlandem na jednej prowincji i elektorem Middenlandu, który ulokował się w Marienburgu i Bretonii. Kislev jakimś cudem się ostał w kilku regionach i dalej walczył (choć Kislev i kilka innych miast zostało zrównanych z ziemią). Główna frakcja krasnoludów została zniszczona, podobnie jak pozostałe pomniejsze frakcje w Górach Krańca Świata, ale nie wiem czyja to sprawka (może są tam jakieś zaginione karaki, z którymi nie mam kontaktów dyplomatycznych jeszcze ). Z tego co mi wiadomo krasnoludy ostały się tylko w Górach Szarych i Czarnych.
Dużo dał bonus do stosunków dyplomatycznych z dobrymi frakcjami w trakcie inwazji - dzięki temu można było pozawierać praktycznie ze wszystkimi umowy handlowe i sojusze. Napór Norsmenów i Wojowników Chaosu był spory, udało mi się zasiedlić Carroburg i Kemperbad, zejść z poziomem spaczenia z 70% do około 30% i bronić tak długo przedpola, że zdołałem wybudować mury obronne. Chciałem tak krok po kroku odbijać Imperium i oczyszczać z Chaosu, aż tu nagle.... ku wielkiemu rozczarowaniu... pojawił się komunikat, ze frakcja Wojowników Chaosu została zniszczona, tym razem ostatecznie (bo były dwie fale). Byłem trochę zawiedziony, bo nie zdążyłem w kampanii obronnej wykorzystać czołgu i dział
Gdy przestałem balansować na granicy zniszczenia, straciłem nieco zainteresowanie grą. W ciągu 10 tur zasiedliłem ponownie Middenheim i Talebheim i w sumie nie sądzę, aby Zielonoskórzy i Nieumarli mogli mi poważnie zagrozić, ale zobaczymy.
Ogólnie po 170 turach gry i zajęciu Reiklandu (4 regiony), Wissenlandu (3 regiony), Talbeklandu (2 regiony), Middenlandu (3 regiony), Paravonu (2 regiony) oraz stolicy Hochlandu (1 region), czyli łącznie mając 5,5 prowincji z nieźle rozbudowaną infrastrukturą ekonomiczną (produkcja praktycznie wszystkich możliwych dóbr handlowych poza garnkami w Altdorfie) jestem w stanie wystawić ledwie 5 lordów, około 55 jednostek (z czego po jednej baterii każdego rodzaju machin strzelających, jeden steam tank, dwa oddziały demigryfów - jeśli o bardziej elitarne jednostki chodzi). 2 witch hunterów, 2 kapitanów, 2 kapłanów i 1 czarodzieja - co daje w sumie dwie pełne armie i 2 słabsze.
Po zlikwidowaniu secesjonistów i plemion zielonoskórych najeżdżających Reikland postanowiłem wzmocnić ekonomię, szybko umocnić wszystkie miasteczka, a w międzyczasie zająć Wissenland. Po zajęciu Wissenlandu życie postanowili mi utrudnić krasnoludowie z Karak Norn, którzy wypowiedzieli mi wojnę. Złupili mi Pfeildorf, ja złupiłem im 2 karaki i zawarliśmy pokój. Jakiś czas później zaczęli bez wojny plądrować moje ziemie, więc wypowiedziałem im wojnę i puściłem z dymem jeden karak, drugi złupiłem. No i zawarliśmy pokój. Z kasą było krucho bo pakt handlowy udało się zawrzeć tylko z Kislevem.
Na północy bardzo urósł w siłę Middenland, zajmując Marienburg. Przed inwazją Chaosu okazało się, że w Paravonnie szaleją nieumarli, rosną w siłę, a okoliczne księstwa bretońskie nie bardzo sobie z nimi poradzić. Postanowiłem wyciąć tego raka, aby zabezpieczyć chociaż jedną flankę i zdobyć prowincję, która mogłaby się stać ekonomicznym zapleczem. Straciłem na tych walkach dobrych kilka tur.
Inwazja chaosu spustoszyła i zmiotła całą północ z Middenheim, Talebheim aż po Kemperbad i Carroburg. Wszystkie elektoraty padły poza Stirlandem na jednej prowincji i elektorem Middenlandu, który ulokował się w Marienburgu i Bretonii. Kislev jakimś cudem się ostał w kilku regionach i dalej walczył (choć Kislev i kilka innych miast zostało zrównanych z ziemią). Główna frakcja krasnoludów została zniszczona, podobnie jak pozostałe pomniejsze frakcje w Górach Krańca Świata, ale nie wiem czyja to sprawka (może są tam jakieś zaginione karaki, z którymi nie mam kontaktów dyplomatycznych jeszcze ). Z tego co mi wiadomo krasnoludy ostały się tylko w Górach Szarych i Czarnych.
Dużo dał bonus do stosunków dyplomatycznych z dobrymi frakcjami w trakcie inwazji - dzięki temu można było pozawierać praktycznie ze wszystkimi umowy handlowe i sojusze. Napór Norsmenów i Wojowników Chaosu był spory, udało mi się zasiedlić Carroburg i Kemperbad, zejść z poziomem spaczenia z 70% do około 30% i bronić tak długo przedpola, że zdołałem wybudować mury obronne. Chciałem tak krok po kroku odbijać Imperium i oczyszczać z Chaosu, aż tu nagle.... ku wielkiemu rozczarowaniu... pojawił się komunikat, ze frakcja Wojowników Chaosu została zniszczona, tym razem ostatecznie (bo były dwie fale). Byłem trochę zawiedziony, bo nie zdążyłem w kampanii obronnej wykorzystać czołgu i dział
Gdy przestałem balansować na granicy zniszczenia, straciłem nieco zainteresowanie grą. W ciągu 10 tur zasiedliłem ponownie Middenheim i Talebheim i w sumie nie sądzę, aby Zielonoskórzy i Nieumarli mogli mi poważnie zagrozić, ale zobaczymy.
Ogólnie po 170 turach gry i zajęciu Reiklandu (4 regiony), Wissenlandu (3 regiony), Talbeklandu (2 regiony), Middenlandu (3 regiony), Paravonu (2 regiony) oraz stolicy Hochlandu (1 region), czyli łącznie mając 5,5 prowincji z nieźle rozbudowaną infrastrukturą ekonomiczną (produkcja praktycznie wszystkich możliwych dóbr handlowych poza garnkami w Altdorfie) jestem w stanie wystawić ledwie 5 lordów, około 55 jednostek (z czego po jednej baterii każdego rodzaju machin strzelających, jeden steam tank, dwa oddziały demigryfów - jeśli o bardziej elitarne jednostki chodzi). 2 witch hunterów, 2 kapitanów, 2 kapłanów i 1 czarodzieja - co daje w sumie dwie pełne armie i 2 słabsze.
Nikt nie da nam zbawienia.
Ja już niby przeszedłem długą kampanię.
Zieloni wypowiedzieli mi wojnę ale zebrałem wszystkie swoje armie we Wschodnich Księstwach Granicznych, Waaagh! się urodziło w Barak Varr, czyli zaraz obok. Spuściłem im kilka razy wpier.... i sobie poszli. Było ciężko bo większość moich armii to na szybko dowskrzeszane zombie i szkielety. Musiałem nawet Mannfreda i Kemmlera ściągnąć z podbijania Bretki (a raczej tego co tam zostało (jakieś 3 księstwa, inna frakcja wampirów i resztka Estalii).
Jak odparłem Zielonych to odwróciłem się w stronę Cesarstwa. Mieli Reikland, kawałek Wisenlandu, Middenland i kawałek Wastelandu (Marienburg jest w rękach jednego z dwóch pozostałych bretońskich księstw). Podczas jednej z bitew straciłem Banshee na 30 poziomie. Jak się straci herosa w bitwie to chyba już nie wraca. W każdym razie Cesarstwo padło i kampania się skończyła. Teraz chcę jeszcze dokończyć Bretkę. Nie wiem czy będzie mi się chciało czyścić Zielonoskórych. Wampirami jest ciężko jak prowincje nie są Twoje i mają niski poziom wampirzej korupcji bo dostaje się attrition.
Zieloni wypowiedzieli mi wojnę ale zebrałem wszystkie swoje armie we Wschodnich Księstwach Granicznych, Waaagh! się urodziło w Barak Varr, czyli zaraz obok. Spuściłem im kilka razy wpier.... i sobie poszli. Było ciężko bo większość moich armii to na szybko dowskrzeszane zombie i szkielety. Musiałem nawet Mannfreda i Kemmlera ściągnąć z podbijania Bretki (a raczej tego co tam zostało (jakieś 3 księstwa, inna frakcja wampirów i resztka Estalii).
Jak odparłem Zielonych to odwróciłem się w stronę Cesarstwa. Mieli Reikland, kawałek Wisenlandu, Middenland i kawałek Wastelandu (Marienburg jest w rękach jednego z dwóch pozostałych bretońskich księstw). Podczas jednej z bitew straciłem Banshee na 30 poziomie. Jak się straci herosa w bitwie to chyba już nie wraca. W każdym razie Cesarstwo padło i kampania się skończyła. Teraz chcę jeszcze dokończyć Bretkę. Nie wiem czy będzie mi się chciało czyścić Zielonoskórych. Wampirami jest ciężko jak prowincje nie są Twoje i mają niski poziom wampirzej korupcji bo dostaje się attrition.
Cytat idealny na pudełkoHardy pisze:W końcu Kampania ukończona ^^ VC !!! 471 tur na legendzie i 6 dni ciągłego grania...(...) więcej ;P
"W mojej ocenie byliśmy lepsi skillowo ale przeciwnicy byli lepiej ograni, przygotowani pod nas, mieli lepszy rozpiski, większy głód zwycięstwa i mieliśmy trochę peszka."
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
"T9A to gra o wykorzystywaniu maksymalnym potencjału obrysów figur składających się z kwadratów"
- SaperHeart
- Piłkarz
- Posty: 710
- Lokalizacja: Adeptus Geriatricus
Hehehe...no ^^ jeszcze jeden taki rajd, a szpital i kroplówka gwarantowane ;P Maraton mnie tak nie zmęczyłem jak ciągła analiza i rozważanie ruchów. Teraz pewnie by mi poszło łatwiej bo wiem co i jak robić ale nie prędko zasiądę do gry VC lub Imperium na Legendzie. Rozważam grę Chaosem lub Orkami...-Qc- pisze:Cytat idealny na pudełkoHardy pisze:W końcu Kampania ukończona ^^ VC !!! 471 tur na legendzie i 6 dni ciągłego grania...(...) więcej ;P
Ktoś rzucił pomysł gry na samych Herosach. Niestety niewykonalne (duży plus dla TW), ponieważ oddział spokojnie przewyższa jednego ludzika. Próbowałem WoChem i problem polegał na tym, że moi herosi będąc nawet w walce i wygrywając Ją tracili morale zbyt szybko morale przez ciągle szarże śmieciowych jednostek. Dodatkowo, Lord nie był wstanie ubić Giganta, który mi go zabił czterema uderzeniami. Z tego co zauważyłem (u VC) to Lord bardzo dobrze się spisuje jak walczy jako support w jakimś większym TF. Z walkami solo Lord/Hero vs oddział różnie to bywa...naprawdę zależy od kompozycji bohatera ale z reguły jest skazany na porażkę.
BTW ktoś chętny na grę w Coopa ?
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Kampania Imperium skończona, teraz pewnie Chaos albo Wampiry. Gra jest miodna. AI zaskakuje bardzo intensywnym wykorzystywaniem agentów. Cholerne banshee!
Mnie dobrze się gra orkami, ale niestety nie za bardzo daję radę grać Chaosem - czyli frakcją hordową bez zaplecza w postaci swoich ziem.
Kasy jest tak mało, że nie mogę utrzymać więcej niż jednej armii (chyba że byłyby złożone z samych maruderów, ale wtedy przegrywają ze wszystkim)
Nawet jak mam dwie armie to nie mogę się wspierać, bo dwie hordy obok siebie nawzajem się wybijają.
Armia po każdej solidniejszej bitwie musi siedzieć 5-8 tur w trybie obozowym żeby odzyskać straty, a dzieje się to bardzo wolno. Szybko jak się wróci na pustkowia, ale to bzdura by po każdej walce spieprzać na północ...
Przeciwnicy mają po kilka armii i dobrze koordynują ataki, a 'superhorda' chaosu ma marne szanse w takiej walce. Nawet jak wygra, to później pozostaje właśnie spieprzać na północ i modlić się by nikogo nie spotkać.
A dodatkowo po jakimś czasie pojawia się demon Tzeentcha z dwoma armiami z misją wkulania Archaonowi. Jak zobaczyłem skład tych armii to już bez sprawdzenia widziałem, że zwycięstwo tym co miałem na ten moment jest niemożliwe (a miałem samych chosenów, rycerzy, rydwany i trolle)
Czy jedyną możliwością grania frakcją hordową jest ciągłe plądrowanie kolejnych miast, tak aby zyskiwać łupy szybciej niż stały spadek kasy? (przy 2+ hordach)
Kasy jest tak mało, że nie mogę utrzymać więcej niż jednej armii (chyba że byłyby złożone z samych maruderów, ale wtedy przegrywają ze wszystkim)
Nawet jak mam dwie armie to nie mogę się wspierać, bo dwie hordy obok siebie nawzajem się wybijają.
Armia po każdej solidniejszej bitwie musi siedzieć 5-8 tur w trybie obozowym żeby odzyskać straty, a dzieje się to bardzo wolno. Szybko jak się wróci na pustkowia, ale to bzdura by po każdej walce spieprzać na północ...
Przeciwnicy mają po kilka armii i dobrze koordynują ataki, a 'superhorda' chaosu ma marne szanse w takiej walce. Nawet jak wygra, to później pozostaje właśnie spieprzać na północ i modlić się by nikogo nie spotkać.
A dodatkowo po jakimś czasie pojawia się demon Tzeentcha z dwoma armiami z misją wkulania Archaonowi. Jak zobaczyłem skład tych armii to już bez sprawdzenia widziałem, że zwycięstwo tym co miałem na ten moment jest niemożliwe (a miałem samych chosenów, rycerzy, rydwany i trolle)
Czy jedyną możliwością grania frakcją hordową jest ciągłe plądrowanie kolejnych miast, tak aby zyskiwać łupy szybciej niż stały spadek kasy? (przy 2+ hordach)
Złomowisko: https://goo.gl/photos/xRMRQZGkEgCpcHcx5
Ja chaosem nie mam problemów z kasą... z tym, że tylko głównego hero pakuje obóz resztą po prostu zabieram z niego jednostki...
Tak plądrowanie miast jest podstawą... najpierw rabujesz a turę później poprawiasz i palisz doszczętnie
Tak plądrowanie miast jest podstawą... najpierw rabujesz a turę później poprawiasz i palisz doszczętnie
We Bust in, Fight Through the Carnage, let the BOOMSTIK do the Talking...
Jaki macie patent na bitwy w miastach z murami? Wyłom bramy i okupowanie placu z nadzieją, że wróg pozłazi z murów, czy też mozolne brnięcie przez mury i wybijanie wrogów?
Poza tym, czy w tej wersji również można przejąć wieże przeciwnika stając obok nich swoimi jednostkami?
Poza tym, czy w tej wersji również można przejąć wieże przeciwnika stając obok nich swoimi jednostkami?
Byłoby afrontem nie napić się z Frontem!