5 screamerów wpada w 10 skinków. Po mężnej i długiej walce skinki brzydko mówiąc rozpierdalają płaszczki.
Salki zieją w 9 realmów, spada 7. Mimo że to słaby kfiatek, pierwszy raz widziałem tylu ginących bretońców.
Mi zawsze biegacza, czy też zakutego BSB zabija koń, też tak macie?
Przewaznie jest tak ze konie wiecej robia niz jezdzcy...
Z dzisiejszej bitwy: Spearelfy HE wpadaja w slavy ktore pokonuja a myszy nie zdaja LD... Byla to wazna pogon gdyz byly to juz dozynki i robiac odpowiednia dluga pogon mialbym cwiartke... Szczury rzucaja snake eyes biore pewnie kostki do reki rzucam i nic innego jak dwie '1'...
smok hajelficki, który jest gienkiem i ma pura nie może połamać w 4 CC zwykłego klocka orków, cóz potem przyszło wsparcie i smok się zwinął. Także około 1000 Vp poszło się za przeroszeniem jeb... bo tam by wpadł w coś, zajął ćwiartke (raczej zblokował), przejął sztandar, ale jak widać nie chciało mu się za bardzo zabijać, albo te orki były zbyt dzielne
"Człowiek jest czemś, co pokonanem być winno"
F.N.
eee... rzuty to rzuty, mialem dzis sytuacje, ze pewien ,,pan" z nowymi HE, mając jednego bolca i 10 łuczników na dalekim wytłukł mi w jednej fazie oddział minosków. Cóż zdarza sie niby, ale potem wykonywał średnio 80% wszelkich rzutów w znaczeniu 8 hitów z 10, 7 ran z 8 i wszystko same piątki i szóstki. Chociaż o tyle fajnie było, że na LD też tak rzucał
Z innej beczki- uwielbiam robić to na każdym turnieju, gdy gram skavenami. Oddział jezzaili ustawiony idealnie w rządku i obok nich ratling ustawiony tak, ze wyglada jak czesc oddzialu. Średnio 3/4 osób szuka- ,,1 ratling, 2... ty! A gdzie jest 3!?", zanim znajdzie czekam parę minut śmiejąc się z delikwenta
Moj Blood Dragon na koniu: 4 ataki z siła 7, z przerzutem na trafienie i KB.
Szarzuje na załoge bolca krasnoludzkiego, która nie zdaje strachu.
Z 4 ataków na 3+ z przerzutem.... nie trafiam nic. Krasnoludy trafiaja mnie na 6 - 2x... przebijaja na 6 - 2x... mając save na 1+.. rzucam 2x 1... CR - 2 rany kurdupli, jest więcej, nie pomógl nawet BSB, który....
jakieś 10 cali obok szarzował na załoge jakiejś innej maszyny.. która też niezdała strachu... ale ta była bardzej brutalna.. Thrall idac w ślady z Countem... z 3 A z siła 5, nie zabija nikogo, a Krasnoludy 2x trafają na 6, 2x przebijają na 5+... no i ja 2x rzucam mniej niż 3 :/
Spokój to kłamstwo, jest tylko pasja. Dzięki pasji, osiągam siłę. Dzięki sile, osiągam potęgę. Dzięki potędze, osiągam zwycięstwo.
Jeszcze jest druga słynna opowieść, bodajze na Wojennym Młotku (na tym na którym pojawił się Alessio Cavatore), gralem imperium na mnej niz 2000p... mialem 2 dziala i helblaster i słynnego warrior priesta na koniu
Na 5 bitw.. tylko w 2 udalo mi sie nie wysadzic moich maszyn.. tylko dlatego ze rzucalem Mistfire i nie strzela w nastepnej turze (ograniczylem mozliwosc samo destrukcji).... Jak na prawdziwego powergamera.. w 5 bitwie gralem z jakimiś VC na bardzooooo dalekim stole .. 2x necromanci (w tym jeden na koniu).
Nie pamietam któy z nim dostał 2x z działa.. mialem jeszcze przerzuty ze starej magii hevensa.. wiec udalo mi sie normalnie wystrzelic z dzial... bylem tym bardzo uradowany bo ciagle sam explodowaly... nekro dostal z pierwszego.. 1 na przebice.. mam przerzut... 1.... drugie dzalo... 1 przerzut 1 :/
Drugiego samotnego nekrosa na koniu namierzy priest (na koniu) z dwurakiem... 2 ataki na 3+ z przerzutem, przebicie na 2+....
nie zadaje zadnej rany... nekromanta.. trafia mnie na 4+, przebija na 5+, ja na sejwa rzucam 1, nie udaje mi sie ward na 4+, w CR jestem na -1 oczywiscie nie zdaje... a na ucieczke rzucam na 3 kosciach cos kolo 4-5 oczek.. a nekromanta wdeptuje mnie w ziemie
Na tym turnieju dostalem wyroznienie "Największy Pechowiec" ale na pocieszenie podrecznik do Lustrii z tekstem i autografem: "Better Luck Next Time. Allesio Cavatore".
Odrazu trzecia opowieść GT.. nie pamietam ktore ale gdzie bylo duzo obcokrajowców i byl nocleg na łodzi na Wiśle zorgnaizowany . Bylo jakos 120 graczy... w tym chyba 10 z WE.. Ja oczywscie momi VC.. mowie kurde fajnie nie trafie pewnie na upierdliwe dla mojej rozpy WE (wtedy na WD graly po 5 lucznikow w oddziale)...... Kiedy jechalismy autobusem do Hotleu Buszman darl morde w autobusie, a ekipa WH40k huczała ze śmiechu :
B:"Szmaja, z jaka armia grales 1 bitwe??"
S:"WE"
B:"A drugą??"
S:"WE"
B:"A trzecią?"
S:"WE"
B:"A z jaką armią grasz w niedziele czwartą?"
S:"WE"
B:"hehe. to ile masz punktów?"
S:"17........."
B:"ale ja nie pytam ile z ostatniej bitwy, tylko ile łącznie ehehehehe"
S:" ........"
Spokój to kłamstwo, jest tylko pasja. Dzięki pasji, osiągam siłę. Dzięki sile, osiągam potęgę. Dzięki potędze, osiągam zwycięstwo.
Z Belanerem, kiedyś na strefowym turnieju (HE) :
Ostatni żyjący fell bat na jednej ranie szarżuje na oddział shadow warriorów z 4 magami. Wbija dwie rany arcymagowi, elfom nie udaje się go dobić i oddział przegrał o -1 ( outnumber vs. moje 2 rany ). Cały unit ucieka i zostaje zniszczony przez dzielnego fell bata.
Fajnie jest mieć czasem szczęście...
Z drugiej strony bitwa kiedy indziej z tym samym kolegą. BD count rzucił raz inwokacje by się uleczyć ( mała szansa była, ponieważ grałem przeciwko He na full magii, samemu mając tylko Counta i Caddyego ). Niepotrzebnie się pokusiłem... Rzucając przez całą bitwę jeden czar na dwóch kościach , wyrzuciłem miscasta z efektem, że kolega rzucił sobie czar za darmo. Oczywiście 6 z metalu w kostkę black knightów,a nie mając już scrolli, ani kostek by to zdispelować z oddziału został tylko lord...
Mój blood dragon na winged najtmarze wbija się w jakieś plewy. 5 ataków, na 3+ z przerzutem trafia wszystko, rzut na ranienie... 5 jedynek.
Kolega przyszedł zrobić zdjęcie.
Dzisiejsza bitwa z Chaosem na 1400 pkt w pierwszej turze wychodzi mi jeden duży pociski na 13 w pieski z magiem, zabijam pieski od paniki uciekają Dragon Ogry przez kolejne pieski z magiem, które też uciekają, pierwszego maga dobijają jezzaile i po 1 mojej turze jestem do przodu jakieś 700 pkt.
Zel Eber (mój pierwszo-poziomowy mag z jednym scrollem) próbuje wspomóc kapłana rzucając na niego Bear's Anger na dwóch kostkach, wypada snake eye's zaskoczenie Świętego nie ma końca, rzut na tabelkę misscasta 11. Zel stracił resztki swojej magicznej mocy. Śmiech czempionów Tzeentcha brzmi na polu bitwy.
Hellblaster przez trzy tury próbuje zabić generała na dysku i po strzelaniu w trzeciej turze i dysk i generał pozostaje im po jednej ranie. Święty patrzy po stole i jedyne jednostki które nie strzelały w tej turze i mają zasięg to piątka łuczników. Trafiają na 5 wynik: trzy piątki i jedna szóstka, i dwójka. Po rozdzieleniu trzy ataki w dysk jeden w herosa. W dysk jedna szóstka, ward nie zdany na 3+. W herosa: wypadła piątka heros zraniony, save i ward nic mu nie pomógł. Detachment łuczników zdobył 264 pkt, co nie mogła zrobić helka przez 3 tury.
ja nie zapomne jak wbilem sie kawaleria saurusow z bsb (slomka 1+ save i 4+ward) w bok treemana. Pod dlugiej walce sam bsb na 1 ranie pogonil drzewo mimo re rolla i spotkal w lesie milych panow wardancerow z bsb i 2 magami (oddzial za zylion pkt). 1 tura challenge bsbkiem magiem z jakims tam wardem zabilem ustal i juz sie rozkrecilem do rzezi ale szkopul w tym ze w 2 turze cc arcymag Kielona krzyknal challenge i zajebal mojego bsb