Z autopsji wiem, że Ci drudzy tyle nie marudzą
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Wlasnie z tego powodu sie zalozylem.Myślałem, że T9A szturmem weźmie Gladiusa. Też jestem ciekaw co poszło nie tak i obawiam się w zaistniałej sytuacji Inferno jednak wygra zakład ;P
Blaesus, zakładając że nowy gracz ma być w zasadzie "kopią" twoich preferencji - to fakt wybierze battla albo warmachine, bo jeszcze więcej skomplikowania i kminienia z uwagi na najbardziej rozbudowane synergie i combosy znacznie potęgowane przez co chwila wydawane nowe jednostki i oficjalny system dynamicznych patchów. Problem w tym, że Warmachina (przynajmniej w Polsce) ma dokładnie te same problemy co 9th - chronicznie cierpi na brak nowych graczy.Blaesus pisze:Co do narzekania na "wady" T9A - to trochę jak z XCOM:UE i modem Long War.
Pierwsza wersja jest łatwiejsza i mniej skomplikowana. Mod z kolei jest bardziej skomplikowany i przeczytanie wielokrotnie Wikii odnośnie zasad daje sporo frajdy i wdrażania się w zasady.
Co kto woli... ja wolę to drugie - wolę bardziej skomplikowane zasady i kminienie.
Długa rozgrywka wadą? Potrzeba dużo modeli - kolejna wada?
Nie! - to właśnie długość rozgrywki i ilość modeli na stole sprawia, że gra ma charakter epicki. - Dla innych graczy może to być z kolei męczące i ta forma rozgrywki ich nie zadowoli - Dla nich AOS jest dobrym rozwiązaniem.
Mam modele do BloodBowla, mam do Warzone. - to bardzo fajne gry! Ale... w pierwszą ostatni raz grałem chyba 8 lat temu, a w drugą 1 rok temu. Przy małej ilości czasu na grę, wybieram to co mi daje największą frajdę, czyli "Battl".
Z kolei AoS zjada swój własny ogon i turniejowo zaczyna być równie, jak nie bardziej skomplikowany od skasowanego WFB - wymaga coraz więcej jednostek, a i combosów jest znacznie więcej. System ratuje opinia "casual friendly", potężna machina promocyjna GW, które co chwila wydaje bardzo kuszące modele. Chociaż nadal nowy design figurek do AoS nie trafia w gusta części graczy, to bez względu na ich charakter malarze uznają je za bardzo pociągające do malowania. AoS przyznam, że pomógł bardzo podręcznik, w którym zaprezentowano trzy tryby rozgrywki, dzięki czemu dzisiaj AoS dużo łatwiej przyciąga nowych graczy. Tego najbardziej brakuje 9th. Do dzisiaj nie rozumiem, czemu środowisko w dobie 8 edycji zdecydowano się ukręcić łeb małym formatom, chociaż wcześniej cieszyły się taką popularnością, było dużo turniejów organizowanych na małe punkty i zapewniały napływ świeżej krwi. Obecnie niech was nie zmyli tzw. "prostota AoS" - obecnie to system nr. 2 pod względem oparcia armii na combosach i synergiach (AoS ustępuje w tym jedynie Warmachinie). Zasady podstawowe nie liczą 4 stron, a już...10 czy 12. Zasad specjalnych jednostek reprezentowane w warscrollach są liczniejsze niż w 9th/WFB. Nawet kwestia poruszania jednostek skirmisz vs zwarte kloce są bardziej upierdliwe, bo AoS promuje "hordy", które dostają bonusy im więcej jest modeli w oddziale. Przesunięcie 30 modeli w skirmiszu (a to tylko jeden oddział) może stać się horrorem ;P. Jednak mimo tego wszystkiego AoS nadal w świadomości graczy jest "casual friendly" z uwagi na możliwość niezobowiązującego zagrania w jeden z trzech trybów rozgrywki i sporo osób z nich korzysta. No i reklama magicznych "4 stron zasad" robi swoje - w tym wypadku to istotnie przyciąga wiele osób liczących na szybką i prostą grę. GW odrobiło lekcje i nauczyło się, aby system posiadał nie jedną, a kilka furtek na wejście dla nowych graczy. 9th nadal męczy się z QS, warband, brakiem małych formatów - nic tylko 4500 w wersji dla master-turniejowców z wielkimi kolekcjami modeli.Blaesus pisze:Dla innych graczy może to być z kolei męczące i ta forma rozgrywki ich nie zadowoli - Dla nich AOS jest dobrym rozwiązaniem.
Te 10 minut to za skrajny przykład, który owszem może się wydarzyć, ale w wyjątkowych lub ekstremalnych sytuacjach.Blaesus pisze: Epickość jak najbardziej jest powiązana z czasem rozgrywki. Gdyby po wystawieniu 100 modeli po każdej stronie rozgrywka trwałaby 10min, to po co to wszystko
W pełni się z tym stwierdzeniem zgadzam. W najnowszą edycję WH40k od rzucania kostkami z przerzutami na wszystko można sobie zwichnąć nadgarstek ;P. Mało w tym "epickości" ;Pwrogu pisze:Bo w WFB rzucanie kostkami jest bardzo czasochłonne.
Ja tam czuję się bardzo epicko rzucając z jednego oddziału 180 strzałów z przerzutami jedynek na trafienie.Kal_Torak pisze:W pełni się z tym stwierdzeniem zgadzam. W najnowszą edycję WH40k od rzucania kostkami z przerzutami na wszystko można sobie zwichnąć nadgarstek ;P. Mało w tym "epickości" ;P
Naviedzony pisze:Ja tam czuję się bardzo epicko rzucając z jednego oddziału 180 strzałów z przerzutami jedynek na trafienie.Kal_Torak pisze:W pełni się z tym stwierdzeniem zgadzam. W najnowszą edycję WH40k od rzucania kostkami z przerzutami na wszystko można sobie zwichnąć nadgarstek ;P. Mało w tym "epickości" ;P
Wygląda jak Ogniem i mieczem ale mogę się mylić.esgaroth pisze:wow, co to jest ?
Najczęściej żonaD0m1n1k pisze:A co niby stoi na przeszkodzie by zagrać taką (a nawet większą) bitwę w 9th age?