Jak widać same krasnoludy tak o sobie pisząMojżesz pisze:Zastęp moich krasnoludków również zgłosi się by mścić doznane krzywdy.

Moderator: Piotr P.
Jak widać same krasnoludy tak o sobie pisząMojżesz pisze:Zastęp moich krasnoludków również zgłosi się by mścić doznane krzywdy.

swieta_barbara pisze:Jesteś maszyna debelial, bez Ciebie to hobby dawno by umarło.
Dajesz się tak łatwo zmanipulować, przecież już na pierwszy rzut oka widać, że to jakiś szpicouchy szyszkożuj w przebraniuLaik pisze:Jak widać same krasnoludy tak o sobie pisząMojżesz pisze:Zastęp moich krasnoludków również zgłosi się by mścić doznane krzywdy.


 
  musiałem poszukać by wiedzieć co i jak jest na stole.
 musiałem poszukać by wiedzieć co i jak jest na stole. Klub Gier Bitewnych SALAMANDRA - Włocławek
 Klub Gier Bitewnych SALAMANDRA - Włocławek  
Na pierwszy rzut oka to mogę Cie poczęstować toporem. Jok is frekk dûrgrimstvren?Slayer Zabójców pisze:Dajesz się tak łatwo zmanipulować, przecież już na pierwszy rzut oka widać, że to jakiś szpicouchy szyszkożuj w przebraniuLaik pisze:Jak widać same krasnoludy tak o sobie pisząMojżesz pisze:Zastęp moich krasnoludków również zgłosi się by mścić doznane krzywdy.

swieta_barbara pisze:Jesteś maszyna debelial, bez Ciebie to hobby dawno by umarło.
Ten pomysł co roku się rodzi jak śledzimy relację - jednakże jestem ZA takim "zawodnikiem" w repiemyślę że dobrym pomysłem może byłaby zbiórka na korespondenta - taka osoba zajmowałaby się w 100% relacją - wrzucalaby zdjęcia, opisy, filmy...

 Klub Gier Bitewnych SALAMANDRA - Włocławek
 Klub Gier Bitewnych SALAMANDRA - Włocławek  
swieta_barbara pisze:Jesteś maszyna debelial, bez Ciebie to hobby dawno by umarło.

 
  Wszyscy Hiszpanie przyjęli taką samą taktykę – jeżeli mogą wystawiają się cali i zaczynają – przy graniu środka i patrząc na ich rozpiski miało to z pewnością sens. Mój przeciwnik oczywiście po 3 dropie wystawił się cały i zaczynał. Wystawił się mniej więcej symetrycznie, obie flanki pilnowane przez hulki, kółka i censerów, na środku dzwonek i pendulum. W 1 turze nic się nie wydarzyło, on wyjechał do przodu lekko, ja mocniej wyjechałem skrzydłami – szykował się, żeby w 2 turze wyjechać do przodu monkami i zacząć wygrywać scenariusz – ja bardziej obciążyłem lewą flankę żeby stamtąd zajeżdżać 2 altarami i coachem. Z magii i strzelania nic ważnego się nie działo. W 2 turze wydaje mi się, że w dużej mierze wygrałem tą bitwę, na mojej mocniejszej lewej flance ustawił się 18” kółkiem do coacha żeby po nim strzelać – ja na 10 doszedłem, hulki odgiąłem kowbojem, nie wiem czy czasem w ten samej turze nie szarżowałem też na lewej flance altarem w censerów – generalnie coach pokroił kółko – chyba nawet nie dał mu zaatakować. Na tej flance zostały tak naprawdę hulki z którymi do 6 tury męczyły się altary. W tym momencie wygrałem lewą flankę więc mogłem go okrążać. Tą bitwę w zasadzie wygrały coache – prawą flankę drugi coach zamiótł w całości – zabił 20 giant ratów które go odginały, potem doszarżował w cencerów z overrunem na 8 w hulki – mój przeciwnik postanowił skontrować na bok kółkiem – niby dobra szarża, ale nabiłem dość woundów na hulkach żeby zbrejkować kółko, a sam straciłem może 1w. Na środku trwały szachy, straciłem chyba ze 2 odginaczki tj psy i hexy żeby blokować szarże pendulum i w tym czasie nabijać pkty za scena na środku – zresztą to tak naprawdę były wszystkie combaty w jakich walczyło pendulum z monkami – w 6 turze chyba mieliśmy walkę 30 -40 zombie w kresce które przygotowywałem do tego żeby w ostatnich turach złapać tych monków. Decydujące dla wysokiego wyniku w tej bitwie była szarża oczywiście kowbojem w bok dzwonku – spodziewałem się że go stracę, ale zdołałem złapać dużo pktów i przygotować na szarżę szkieletów w courtem którymi podszedłem na cal i na bok coacha. Zabawne było to że przez 2 tury odginałem swoimi hexami jego odginaczkę w postaci rat swarmów. W 5 turze wpadłem w dzwon, zbrejkowałem i zagoniłem. Ostatecznie jemu przeżyło tylko pendulum z monkami. Bardzo fajny przeciwnik, miło że i on mnie dobrze wspominał. Bez problemów dogadywaliśmy się na wszystko. Bardzo miłe po bitwie z Hiszpanami było to, że CaaL - ich lider -  podchodził i gratulował zwycięstwa nam.
  Wszyscy Hiszpanie przyjęli taką samą taktykę – jeżeli mogą wystawiają się cali i zaczynają – przy graniu środka i patrząc na ich rozpiski miało to z pewnością sens. Mój przeciwnik oczywiście po 3 dropie wystawił się cały i zaczynał. Wystawił się mniej więcej symetrycznie, obie flanki pilnowane przez hulki, kółka i censerów, na środku dzwonek i pendulum. W 1 turze nic się nie wydarzyło, on wyjechał do przodu lekko, ja mocniej wyjechałem skrzydłami – szykował się, żeby w 2 turze wyjechać do przodu monkami i zacząć wygrywać scenariusz – ja bardziej obciążyłem lewą flankę żeby stamtąd zajeżdżać 2 altarami i coachem. Z magii i strzelania nic ważnego się nie działo. W 2 turze wydaje mi się, że w dużej mierze wygrałem tą bitwę, na mojej mocniejszej lewej flance ustawił się 18” kółkiem do coacha żeby po nim strzelać – ja na 10 doszedłem, hulki odgiąłem kowbojem, nie wiem czy czasem w ten samej turze nie szarżowałem też na lewej flance altarem w censerów – generalnie coach pokroił kółko – chyba nawet nie dał mu zaatakować. Na tej flance zostały tak naprawdę hulki z którymi do 6 tury męczyły się altary. W tym momencie wygrałem lewą flankę więc mogłem go okrążać. Tą bitwę w zasadzie wygrały coache – prawą flankę drugi coach zamiótł w całości – zabił 20 giant ratów które go odginały, potem doszarżował w cencerów z overrunem na 8 w hulki – mój przeciwnik postanowił skontrować na bok kółkiem – niby dobra szarża, ale nabiłem dość woundów na hulkach żeby zbrejkować kółko, a sam straciłem może 1w. Na środku trwały szachy, straciłem chyba ze 2 odginaczki tj psy i hexy żeby blokować szarże pendulum i w tym czasie nabijać pkty za scena na środku – zresztą to tak naprawdę były wszystkie combaty w jakich walczyło pendulum z monkami – w 6 turze chyba mieliśmy walkę 30 -40 zombie w kresce które przygotowywałem do tego żeby w ostatnich turach złapać tych monków. Decydujące dla wysokiego wyniku w tej bitwie była szarża oczywiście kowbojem w bok dzwonku – spodziewałem się że go stracę, ale zdołałem złapać dużo pktów i przygotować na szarżę szkieletów w courtem którymi podszedłem na cal i na bok coacha. Zabawne było to że przez 2 tury odginałem swoimi hexami jego odginaczkę w postaci rat swarmów. W 5 turze wpadłem w dzwon, zbrejkowałem i zagoniłem. Ostatecznie jemu przeżyło tylko pendulum z monkami. Bardzo fajny przeciwnik, miło że i on mnie dobrze wspominał. Bez problemów dogadywaliśmy się na wszystko. Bardzo miłe po bitwie z Hiszpanami było to, że CaaL - ich lider -  podchodził i gratulował zwycięstwa nam.  2 – nie chciałem combatu DP z zombie – widać dalej pokutowała świadomość że DP będzie mi ich thunderstompował i szybko wyjdzie z 2 strony, a tak chyba nie jest… Po jakichś 2-3 dropach wystawiłem się cały i zacząłem. W 1 turze jak zawsze miały miejsce lekkie manewry, ja się przygotowywałem żeby kowbojem złapać jedne crushery i w 2 turze ustawiłem się im pod ryjem. Z magii zabiłem 1 crushera. Już w 2 turze miała miejsce ta sytuacja z psami – w efekcie ta moja szarża psami była błędem, bo dałem mu szansę na szarżę w te moje psy rydwanami na 11 i 10 – wychodziło na to, że jeżeli obie szarże dojdą to mam overruna w nekromantę generała – ale tylko w sytuacji kiedy dojdą obie – oczywiście doszedł i w 2 turze straciłem generała – zresztą powinienem go zabić zanim zabije mi generała – miał 2x3 DT w ruinach, potem 2x spawanie z altarów i wrzuciłem sobie zionięcie bez AS na generała w sytuacji kiedy on miał -2I z courta – więc powinienem go zabić zanim on zabije mnie – niestety nie zabiłem. Mało tego, 2 chariot przytrzymał mi szkielety z courtem. Przed 3 turą ustaliliśmy z inicjatywy Anglika, że gramy 5 tur, bo szło nam powoli. W jego 3 crushery zaszarżowało mi około 22 szkielety z courtem – kilka straciłem od rydwanu. Przeciwnik miał 15a + 3 stompy – trafiane na 3/4+ bo miałem parry – o dziwo trafił praktycznie wszystko, przebił wszystko i posypał mi szkielety z courtem bo ja mu wbiłem ze wszystkich ataków 1 wounda… W tym momencie wiedziałem już że jest bardzo źle. Na szczęście już wtedy usłyszałem że mamy capa, bo Jurek, Laik, Stasiu i Konrad już zrobili 70, a obok Shino wbijał mache i ogólnie było dobrze więc był spory luz. Myślę, że to też jest efekt tego, że dostałem tak srogo, rozluźniłem się i wiedziałem, że nie muszę tu specjalnie walczyć
  2 – nie chciałem combatu DP z zombie – widać dalej pokutowała świadomość że DP będzie mi ich thunderstompował i szybko wyjdzie z 2 strony, a tak chyba nie jest… Po jakichś 2-3 dropach wystawiłem się cały i zacząłem. W 1 turze jak zawsze miały miejsce lekkie manewry, ja się przygotowywałem żeby kowbojem złapać jedne crushery i w 2 turze ustawiłem się im pod ryjem. Z magii zabiłem 1 crushera. Już w 2 turze miała miejsce ta sytuacja z psami – w efekcie ta moja szarża psami była błędem, bo dałem mu szansę na szarżę w te moje psy rydwanami na 11 i 10 – wychodziło na to, że jeżeli obie szarże dojdą to mam overruna w nekromantę generała – ale tylko w sytuacji kiedy dojdą obie – oczywiście doszedł i w 2 turze straciłem generała – zresztą powinienem go zabić zanim zabije mi generała – miał 2x3 DT w ruinach, potem 2x spawanie z altarów i wrzuciłem sobie zionięcie bez AS na generała w sytuacji kiedy on miał -2I z courta – więc powinienem go zabić zanim on zabije mnie – niestety nie zabiłem. Mało tego, 2 chariot przytrzymał mi szkielety z courtem. Przed 3 turą ustaliliśmy z inicjatywy Anglika, że gramy 5 tur, bo szło nam powoli. W jego 3 crushery zaszarżowało mi około 22 szkielety z courtem – kilka straciłem od rydwanu. Przeciwnik miał 15a + 3 stompy – trafiane na 3/4+ bo miałem parry – o dziwo trafił praktycznie wszystko, przebił wszystko i posypał mi szkielety z courtem bo ja mu wbiłem ze wszystkich ataków 1 wounda… W tym momencie wiedziałem już że jest bardzo źle. Na szczęście już wtedy usłyszałem że mamy capa, bo Jurek, Laik, Stasiu i Konrad już zrobili 70, a obok Shino wbijał mache i ogólnie było dobrze więc był spory luz. Myślę, że to też jest efekt tego, że dostałem tak srogo, rozluźniłem się i wiedziałem, że nie muszę tu specjalnie walczyć   Ostatecznie dograliśmy wszystkie tury, w sumie to w tej 6 turze której mieliśmy nie grać straciłem scenariusz i dużo pktów, ale co tam – mieliśmy maxa – zatem totalnie nieważna bitwa mimo, że denerwuje mnie do teraz…
  Ostatecznie dograliśmy wszystkie tury, w sumie to w tej 6 turze której mieliśmy nie grać straciłem scenariusz i dużo pktów, ale co tam – mieliśmy maxa – zatem totalnie nieważna bitwa mimo, że denerwuje mnie do teraz…  i spalił. Niestety jego strzelanie okazało się mordercze – z 66 strzał, w tym część na coverze za czołg i zionięcia z czołgu zabił mi 27 szkieletów – dokładnie tyle ile potrzebował… I z działa jednym strzałem zabił mi Wight Kinga który był kluczowy – podobno ma na to 14%, więc mogło się to zdarzyć, ale grając 2x tą bitwę ustawiłbym się dokładnie tak samo. Przed swoją 2 turą wziąłem czas z Tomkiem i ustaliliśmy, że jadę dalej, bo już teraz nie ma się co cofać – wszedłem w ryzykowną szarżę courta w czołg i hexów (na
  i spalił. Niestety jego strzelanie okazało się mordercze – z 66 strzał, w tym część na coverze za czołg i zionięcia z czołgu zabił mi 27 szkieletów – dokładnie tyle ile potrzebował… I z działa jednym strzałem zabił mi Wight Kinga który był kluczowy – podobno ma na to 14%, więc mogło się to zdarzyć, ale grając 2x tą bitwę ustawiłbym się dokładnie tak samo. Przed swoją 2 turą wziąłem czas z Tomkiem i ustaliliśmy, że jadę dalej, bo już teraz nie ma się co cofać – wszedłem w ryzykowną szarżę courta w czołg i hexów (na  + altara (na 9) + coacha (na
 + altara (na 9) + coacha (na  w 3 demisie które spaliły wcześniej szarże – była perspektywa overrunu w 16 strzelców. Court wpadł w czołg, a w demisie nie doszedł oczywiście tylko najważniejszy coach. W combacie czołgu z courtem ja nie wbiłem nic, a w zwrotce dostałem 3w. W 2 walce hexy z altarem nie wbiły ani jednego wounda w demigryfy, za to spadł 1 hex i dzielnie zremisowaliśmy. W swojej Yannick doszarżował z altar 16 strzelców – coś postrzelał, coś pomagował, nic wielkiego się nie wydarzyło – co warte podkreślenia nie mam pojęcia co chciał zrobić w tej bitwie smokiem bo nie robił nim nic – ze 2x próbował szarżować na 11, ale nie doszedł, więc smok grzecznie przez cały czas w rogu i w całej bitwie nie był ani razu w CC – nie wiem o co chodziło. W combacie czołg oczywiście wbił 2 pozostałe woundy w courta i w tym momencie byłem już w totalnej dupie. Hexy z altarem wygrały cc bo nabiłem jakieś rany na strzelcach – nie mam pojęcia po co szarżował… Ja w swojej dopchnąłem coacha w ten combat i udało się przepchnąć zarówno demisie jak i strzelców. Od pogoni powstrzymał się jedynie coach, hexy wybiegły za plansze. Musiałem coś zrobić z czołgiem który był dość centralnie w mojej armii i mógł se jechać w co mu się podobało, więc musiałem desperacko doszarżować w niego 2 altarem – niestety żadne zombie nie mogły tego zrobić… W magii dowskrzesiłem oddział zombie tak żeby mógł w przyszłej złapać ten czołg. Niemiec w swojej 3 chyba znowu próbował jakiejś szarży na 11 smokiem i o dziwo znowu się nie udało. Za to wyszła mu szarża na bok altara jeszcze jednych strzelców. Z magii nie zbiłem na 4 kostkach 9 pocisku w 5 hexów które szykowały się do szarży w tył czołgu. W strzelaniu cannon posadził coacha na 3 woundach który miał zaraz wpadać w kolejne light troopsy. O dziwo w 2 tury combatu altar poradził sobie ze strzelcami – one były wcześniej dość mocno przetrzebione bo dostały 3x spawanie w turach 2,3 i 4. W magii zabijałem powoli demisie które zbliżały się do moich zombiaków które już przestały napierać
 w 3 demisie które spaliły wcześniej szarże – była perspektywa overrunu w 16 strzelców. Court wpadł w czołg, a w demisie nie doszedł oczywiście tylko najważniejszy coach. W combacie czołgu z courtem ja nie wbiłem nic, a w zwrotce dostałem 3w. W 2 walce hexy z altarem nie wbiły ani jednego wounda w demigryfy, za to spadł 1 hex i dzielnie zremisowaliśmy. W swojej Yannick doszarżował z altar 16 strzelców – coś postrzelał, coś pomagował, nic wielkiego się nie wydarzyło – co warte podkreślenia nie mam pojęcia co chciał zrobić w tej bitwie smokiem bo nie robił nim nic – ze 2x próbował szarżować na 11, ale nie doszedł, więc smok grzecznie przez cały czas w rogu i w całej bitwie nie był ani razu w CC – nie wiem o co chodziło. W combacie czołg oczywiście wbił 2 pozostałe woundy w courta i w tym momencie byłem już w totalnej dupie. Hexy z altarem wygrały cc bo nabiłem jakieś rany na strzelcach – nie mam pojęcia po co szarżował… Ja w swojej dopchnąłem coacha w ten combat i udało się przepchnąć zarówno demisie jak i strzelców. Od pogoni powstrzymał się jedynie coach, hexy wybiegły za plansze. Musiałem coś zrobić z czołgiem który był dość centralnie w mojej armii i mógł se jechać w co mu się podobało, więc musiałem desperacko doszarżować w niego 2 altarem – niestety żadne zombie nie mogły tego zrobić… W magii dowskrzesiłem oddział zombie tak żeby mógł w przyszłej złapać ten czołg. Niemiec w swojej 3 chyba znowu próbował jakiejś szarży na 11 smokiem i o dziwo znowu się nie udało. Za to wyszła mu szarża na bok altara jeszcze jednych strzelców. Z magii nie zbiłem na 4 kostkach 9 pocisku w 5 hexów które szykowały się do szarży w tył czołgu. W strzelaniu cannon posadził coacha na 3 woundach który miał zaraz wpadać w kolejne light troopsy. O dziwo w 2 tury combatu altar poradził sobie ze strzelcami – one były wcześniej dość mocno przetrzebione bo dostały 3x spawanie w turach 2,3 i 4. W magii zabijałem powoli demisie które zbliżały się do moich zombiaków które już przestały napierać   W mojej 4 turze szarżowałem 2 coachem który również był na 3 woundach na 17 light troopsów – i ZDECHŁEM ze stand & shoota… To był w zasadzie koniec – skończyły mi się modele do walki. Po tym jak altar przepchnął tą 16 light troopsów dostał cannona który go zabił. Yanick nie miał szans już rozstrzelać moich zombiaków urosły do 40. Smok pedalił do końca i nic się już nie wydarzyło. Ja wygrałem scena, on mi dużo zabił.
  W mojej 4 turze szarżowałem 2 coachem który również był na 3 woundach na 17 light troopsów – i ZDECHŁEM ze stand & shoota… To był w zasadzie koniec – skończyły mi się modele do walki. Po tym jak altar przepchnął tą 16 light troopsów dostał cannona który go zabił. Yanick nie miał szans już rozstrzelać moich zombiaków urosły do 40. Smok pedalił do końca i nic się już nie wydarzyło. Ja wygrałem scena, on mi dużo zabił.  Mieliśmy 3, 2x2 i 4x1, no i -3 u Shina który był ciut niepocieszony
 Mieliśmy 3, 2x2 i 4x1, no i -3 u Shina który był ciut niepocieszony 
