Postacie do WHRP
- Corvus Albus
- Kretozord
- Posty: 1960
- Lokalizacja: Włocławek - Klub Fantasy "FENIX"
Tu nie chodzi o bycie pomiatanym ja poprostu nei lubie epickich histori storyline gdzie idziesz i wiadome ze masz byc wielkim bohaterem :>. Mecza mnie sesje gdzie gracze dostaja na kazdym kroku jakeis prezenty i sa co chwile ratowani przez MG. Jak cos robia niech biora odpowiedzialnosc za to :>
Mi chodzi o sam klimat tego mrocznego zniszconego przez chaos swiata, poza tym mozna stworzyc naprawde swietna kampanie od czasu najazdu do konca inwazji :> i poczuc ten naplyw zlych mocy :>
Poza tym sa gusta i gusciki
Mi chodzi o sam klimat tego mrocznego zniszconego przez chaos swiata, poza tym mozna stworzyc naprawde swietna kampanie od czasu najazdu do konca inwazji :> i poczuc ten naplyw zlych mocy :>
Poza tym sa gusta i gusciki
Ja prowadzę D&D, ale mimo tego, że system ten ma być z założenia heroic fantasy ja staram się żeby gracze nie czuli, że wszystko im wolno. Niestety gdy ostatnio wrzuciłem ich do więzienia i zesłałem na roboty w kopalni za zabicie jakiegoś ważnego szlachcica, to debile popełnili samobójstwo przy pierwszej nadarzającej się okazji. Takie coś może wkurzyć, nie mija 1h, a tu już po sesji, grrr:/
Obrażać się nie mam o co, bo są naprawdę słabymi graczami. 0 odgrywania, 0 kombinowania, tylko sieczka i nabijania PD. Oni nawet nie chcą się opisywać na początku. Tylko jeden z nich jest coś warty, ale ostatnio go nie było. No ale, co zrobić, to jedyni znani mi gracze w okolicy:/
- Corvus Albus
- Kretozord
- Posty: 1960
- Lokalizacja: Włocławek - Klub Fantasy "FENIX"
JaSk nie przejmuj się moje początki były takie same, jednak co jest plusem moich graczy, chcieli coś ulepszać i z czasem zaczęli się wkręcać Grunt to się nie podłamywać :>
Co do Twojej wypowiedzi, że tylko sieczka to:
Tak właśnie dla mnie wygląda heroic fantasy gdzie bohaterowie (umysł gracza) więdzą, że zostaną bohaterami i nic im się nie stanie, a nawet jak coś już ma się wydarzyć to napewno w dziwny sposób przeżyje . Dla mnie postacie w sesji powinny być "normalne" nie jacyś super hiper wykoksani wojownicy. Jeżeli już posiadasz jakiś poziom w odgrywaniu postaci to nawet ze szczurołapa zrobisz genialną kreację. Pamiętam jak jeden ze znajomych grał zielarzem, który fascynował się każdą nową roślinką itp. Bez jego pomocy i wiedzy na temat ziela drużyna byłaby w nielada opałach to trucizny, to ciężkie rany a medyk daleko itp. Nie posiadał żadnych super broni, łaził w swoich łachmanach z torbą pełną roślin i fiolek. Sesja rozgrywała się w czasie najazdu Chaosu, gdzie choroby i inne problemy ówczesnych czasów narastały PAPA Nurgle xD
To był dla mnie jeden z lepszych graczy :> i takich Wam życzę.
Co do Twojej wypowiedzi, że tylko sieczka to:
Tak właśnie dla mnie wygląda heroic fantasy gdzie bohaterowie (umysł gracza) więdzą, że zostaną bohaterami i nic im się nie stanie, a nawet jak coś już ma się wydarzyć to napewno w dziwny sposób przeżyje . Dla mnie postacie w sesji powinny być "normalne" nie jacyś super hiper wykoksani wojownicy. Jeżeli już posiadasz jakiś poziom w odgrywaniu postaci to nawet ze szczurołapa zrobisz genialną kreację. Pamiętam jak jeden ze znajomych grał zielarzem, który fascynował się każdą nową roślinką itp. Bez jego pomocy i wiedzy na temat ziela drużyna byłaby w nielada opałach to trucizny, to ciężkie rany a medyk daleko itp. Nie posiadał żadnych super broni, łaził w swoich łachmanach z torbą pełną roślin i fiolek. Sesja rozgrywała się w czasie najazdu Chaosu, gdzie choroby i inne problemy ówczesnych czasów narastały PAPA Nurgle xD
To był dla mnie jeden z lepszych graczy :> i takich Wam życzę.
O*ierdoliłem ich, kazałem odgrywać, powiedziałem, że mają się starać. Jeżeli jeszcze raz mi taki numer odwalą to sie pożegnamy. Zobaczymy jak to będzie w sobotę.
Kiedyś kolesia zabił gigant poprzez rozgniecenie go w palcach, nic nie rzucałem (oprócz tego czy stwór go złapie). Gość sie na mnie obraził, że nie rzucałem obrażeń (sic!). Przecież to chyba oczywiste, że nie dostanie 3 ran i nie odda gigantowi z pełna parą. A jak wy robicie?
Kiedyś kolesia zabił gigant poprzez rozgniecenie go w palcach, nic nie rzucałem (oprócz tego czy stwór go złapie). Gość sie na mnie obraził, że nie rzucałem obrażeń (sic!). Przecież to chyba oczywiste, że nie dostanie 3 ran i nie odda gigantowi z pełna parą. A jak wy robicie?
-
- Kretozord
- Posty: 1568
- Lokalizacja: Ad Astra - Zielona Góra
Z perspektywy doświadczonego gracza doświadczoną postacią moge powiedzieć, że bardzo lubię kiedy MG rozgrywa walki i inne tego typu rzeczy narracyjnie. Bo nie ma jak to powalić orka ciosem w głowę samemu upaść potem się z nim szamotać uderzając z dynki w jego czerep pozbawiając go kilku kłów (oczywiście przy pomocy hełmu na głowie ) Z drugiej strony kiedy mój MG dochodzi do wniosku, że nie ma za bardzo pomysłu jak nam uprzykrzyć życie i chce dać szansę przeciwnikowi bo idzie nam za dobrze to czasami wymyśli coś takiego, że cios rozbija tarczę i jest bezużyteczna, niby ok o ile ten cios nie pochodzi od goblina albo nie jest to 4 tarcza w przeciągu 2 kilku dni
Troszku nieregulaminowo za duża ta sygnaturka była, nie sądzisz? -- Tomash
- Skavenblight
- Naczelna Prowokatorka
- Posty: 6092
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
U nas na sesji, która już się właściwie skończyła po sie drużyna ropadła, to był podział na walki turowe itp. i na walki przygodowe. Raz np. zamiast walczyć z oblrzymem, robiliśmy jakieś głupie rzeczy, przez co on poczoł się śmiać i aż padł na ziemię... To jest przykład, że czasem fajnie jest, zamiast nowu walić toporem na mniej niż 45, tylko wprowadzić jakieś smaczki.
Oj tak. Bo inaczej wychodzą absurdy typu: "Twoja głowa leci na 2 metry. Wydaj PP."
Ostatnio (w poprzedni weekend) mój gracz się pytał o to czy przy odcięciu głowy da się wydać pp i znów żyć. Ma rację, że to jest bez sensu
Ja pozwalałem moim graczom 3-4 lata temu wybierać profesję Jakoś nikt nie chciał być woźnicą czy karczmarzem. Ale wtedy warhammer był nazwą dla "naszego rpga", czyt. była inna mechanika, świat, potwory, magia - wszystko.[/quote]
Ostatnio (w poprzedni weekend) mój gracz się pytał o to czy przy odcięciu głowy da się wydać pp i znów żyć. Ma rację, że to jest bez sensu
Ja pozwalałem moim graczom 3-4 lata temu wybierać profesję Jakoś nikt nie chciał być woźnicą czy karczmarzem. Ale wtedy warhammer był nazwą dla "naszego rpga", czyt. była inna mechanika, świat, potwory, magia - wszystko.[/quote]
Przypomniało mi się kiedy mój gracz, chyba złodziej napadł myjącą nad jeziorkiem gary halfińską kobietą. Ta miała tylko patelnie, ale dzielnie zaczęła walczyć - złamała mu luk brwiowy, rękę i palec u nogi, a on jej nie trafił... Nie ma to jak magiczne kostki...
- Skavenblight
- Naczelna Prowokatorka
- Posty: 6092
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Pamiętam że jak moja drużyna siedziała kiedyś w pace (ja miałem szczęście i trafiłem do celi kowala. Przed ucieczką wykułem sobie składany młot, narzędzia i kolczą uszankę... a myślałem że kowalstwo mojemu piwowarowi przyda się dopiero kiedy zostanie runicznym piwowarem:D) GM ludzkiemu najemnikowi wrzucił jako współwięźnia nizioła. Najemnik poprzedniego współlokatora (gnoma) zabił i zżarł (bo w pierdlu kiepsko z żarciem), ale po tygodniu wytrzymywania jego wygłupów. Niziołek doprowadził go do furii już po dniu. Ludź chyba przez dwie tury usiłował niziołka trafić nożem kuchennym, który skądś wyhandlował. W końcu wpadł na pomysł żeby chyżego halflinga przygnieść i w końcu się udało. Nawet zdążył go oprawić, mięso i skórę schować, a z kości zrobić pierdółki do opylenia strażnikom, zanim przyszedł klawisz, który bardzo się zdziwił, że nie było śladu po niziołku.
Durazi un Angazi!
Kamień i Stal!
Bindol ek Agrul Durazk Un Angazk Durazi Un Angazi Karak A Gand Trommaz dawi
Powierz swoje zaufanie kamieniowi i stali - kamień i stal zawsze były prawdziwymi przyjaciółmi krasnoludów.
Kamień i Stal!
Bindol ek Agrul Durazk Un Angazk Durazi Un Angazi Karak A Gand Trommaz dawi
Powierz swoje zaufanie kamieniowi i stali - kamień i stal zawsze były prawdziwymi przyjaciółmi krasnoludów.
Ulubiona postać niziołek karczmarz.
Najmniejszy w drużynie, a wszyscy się go słuchali, z czasem stał się kupcem, z czasem posiadał magazyn w dokach marienburga, dorobił się własnego domu.
Największe osiągnięcie, jako jedyny z drużyny miałem swój własny dom. Ależ to satysfakcja kiedy nie musisz płacić za karczmę i żarcie masz pod dostatkiem (handlowałem żywnością). Niestety te szczęście w skutek niepomyślnych wydarzeń nie trwało długo.
Mistrz gry dał MG zabrał - czyż to nie aspekt boski
Najmniejszy w drużynie, a wszyscy się go słuchali, z czasem stał się kupcem, z czasem posiadał magazyn w dokach marienburga, dorobił się własnego domu.
Największe osiągnięcie, jako jedyny z drużyny miałem swój własny dom. Ależ to satysfakcja kiedy nie musisz płacić za karczmę i żarcie masz pod dostatkiem (handlowałem żywnością). Niestety te szczęście w skutek niepomyślnych wydarzeń nie trwało długo.
Mistrz gry dał MG zabrał - czyż to nie aspekt boski
To ja poruszę teraz ważny dla mnie temat.
Dzisiaj moi gracze postanowili zrobić nowe karty, ok, zgodziłem się i wspólnie wpasliśmy na taki pomysł, aby zrobić postacie wypasione i już rozwinięte. W drużynie jest wiedźmin, temlapriusz Ulryka i zbójca demonów i oczywiście jak to jest z takimi drużynami wiadomo, że zaraz zachciewa się zabijać demony i smoki, ale ja zgadzając się miałem tego świadomość...
Teraz pytanie mam, czy uważacie, że jeśli gracze mają kozackie postacie to już nie może być dark fantasy, tylko od razu hero?
Przecież można mieć 73 ww i 5 siły, super zdolności i umiejętności, świetne wyposażenie, zabijać demony i zabijać je w świecie, gdzie jednak zabicie ich nie jest banałem, wszystko jest zniszczone i podupadłe, mutanci i kultyści są za każdym rogiem, a plagi niszczą świat...
Pozatym co da 85 WW, 5S i zaklęta broń kiedy kultyści chcą cię otruć, albo z zaskoczenia dostajesz nożem w plecy? Z tego co mi wiadomo to nie tak wygląda hero fantasy...
Mówię to, bo nie raz się spotkałem z opinią, że mocna postać to już jest hero fantasy itd., a to nie jest tak, że dla tego, że zabójca demonów ma 85 walki wręcz i runiczny topór, nie będzie miał porachunków z kultystami, a przed trucizną w piwie, nożem za plecami czy demonetką w łóżku nie da się ukryć
Dzisiaj moi gracze postanowili zrobić nowe karty, ok, zgodziłem się i wspólnie wpasliśmy na taki pomysł, aby zrobić postacie wypasione i już rozwinięte. W drużynie jest wiedźmin, temlapriusz Ulryka i zbójca demonów i oczywiście jak to jest z takimi drużynami wiadomo, że zaraz zachciewa się zabijać demony i smoki, ale ja zgadzając się miałem tego świadomość...
Teraz pytanie mam, czy uważacie, że jeśli gracze mają kozackie postacie to już nie może być dark fantasy, tylko od razu hero?
Przecież można mieć 73 ww i 5 siły, super zdolności i umiejętności, świetne wyposażenie, zabijać demony i zabijać je w świecie, gdzie jednak zabicie ich nie jest banałem, wszystko jest zniszczone i podupadłe, mutanci i kultyści są za każdym rogiem, a plagi niszczą świat...
Pozatym co da 85 WW, 5S i zaklęta broń kiedy kultyści chcą cię otruć, albo z zaskoczenia dostajesz nożem w plecy? Z tego co mi wiadomo to nie tak wygląda hero fantasy...
Mówię to, bo nie raz się spotkałem z opinią, że mocna postać to już jest hero fantasy itd., a to nie jest tak, że dla tego, że zabójca demonów ma 85 walki wręcz i runiczny topór, nie będzie miał porachunków z kultystami, a przed trucizną w piwie, nożem za plecami czy demonetką w łóżku nie da się ukryć