Kwiatki z sesji
- Dead_Guard
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 189
- Lokalizacja: Kraków
Kiedyś zbierałem chyba z 10 przygód na coś, gdy w końcu miałem już kupę kasy, to zapomniałem co miałem kupić i wydałem wszystko w burdelu i najdroższych restauracjach. Byłem z siebie dumny i zadowolony, nie na codzień przecież się spędza niebiańskie chwile z kobietą za ponad 100 zk, i je obiad który jest wart około 30 lub 40 zk
- Dead_Guard
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 189
- Lokalizacja: Kraków
No właśnie, a ja miałem taką kasę, że poszedłem się wyhulać i co z tego, że do końca życia po tym żal mi było wydać cenne 5 zk na dziwkę, a żarcie jadłem liczone w szylingach. To się nazywa chwilowe roztargnienie
Kawałek mojej ostatniej sesji:
Akcja dzieje się w Talabhiem ( chyba ). W mieście ogromna feta, jakiś festyn, drużyna ma zapuścić się w najgorszą dzielnicę miasta, by znaleźć jedną prostytutkę i wyciągnąć od niej informacje, znamy tylko imię i nazwisko kobiety..
Drużyna: ja (krasnolud - generalnie wojownik), człowiek wojownik (w tej sesji odgrywany przez MG z powodu braku gracza), człowiek (łotr, rzezimieszek - do tej dzielnicy szedł jak do siebie), halfling (cyrkowiec, złodziej, nożownik, leszcz w walce wręcz), był jeszcze mag, ale on wolał zamiast rozwiązywania głównego wątku przygody iść se kupić medalion na drugi koniec miasta co mu zajęło cały dzień w przygodzie..
Dzielnica obarczona złą sławą, straż miejska się tam nie zapuszcza, bo nie warto ginąć, ludzie z tej części miasta zabijają własne matki za szylinga..
Dochodzimy do karczmy, w niej sporo ludzi, w dwóch ochroniarzy sporych rozmiarów jakieś dziwki se stoją, no to człowiek łotr podchodzi do nich i się wypytuje o naszą poszukiwaną, daje im szylinga za informacje, jednak żadnej nie uzyskuje, w tym momencie podchodzi ich pimp i mówi, że jemu też należą się pieniądze za rozmowę z jego dziewczynami, bo zabieramy im czas a nie korzystamy..
W tej chwili wychodzi naprzeciw niego halfling, mówiąc do nas, że on z nim pogada No i mówi oklepaną przez nas gadkę, którą stosowaliśmy wcześniej szukając naszej prostytutki, wręczając mu 10! szylingów, koleś widząc, że niziołek ma kaske (w sakiewce 46 złotych koron) mówi, że to mało i chce więcej, to ten mu daje złotą koronę! W tym momencie nasz pimp, mówi że nie wiem nic o tej kobiecie, niziołek jednak dalej się wypytuje, na to pimp, że jego cierpliwość się kończy.. i tutaj tekst dnia niziołka (20 WW, sporo nieprzyjaźnie do nas nastawionych osób, do tego widzących że halfilng ma sporą gotówkę): MOJA TEŻ. Pimp rzucam tekst w stylu, że niziołek ma dużo kaski, a nawet za dużo i może to się zmienić..
No to nie wytrzymałemi rzuciłem - wyjmuję topór (pomyślałem sobie, że głupi halfling za bardzo się chwali gotówą, więc i tak dojdzie do rozróby, chociaż nie miałem zamiaru się jeszcze klepać, co najwyżej przygotować do ewentualnej walki..) Na to MG: Jesteś pewien ich jest tam ze 12 w tym dwóch ochroniarzy, ja mówię, że tak..
MG spojrzał na nas, a później na mnie, po jego mienie wywnioskowałem - no to załatwiłeś swoją drużynę
No i mamy walkę:) Po walce, wynik: pół mojej drużyny ledwo co żyje. Jeden ochroniarz nie żyje, drugi ledwo co stoi, pimp ma rozwaloną czachę od mojego topora do tego część osób z "gości" karczmy, którzy się na nas rzucili - poturbowana.. JA calutki i zdrowy Po zabiciu pimpa krzyknęliśmy żeby rzucili broń bo to samo stanie się z nimi, ludzie w karczmie wydedukowali, że nie warto ginąć za jakiegoś śmiecia i pozwolili nam się oddalić.. The End.
Akcja dzieje się w Talabhiem ( chyba ). W mieście ogromna feta, jakiś festyn, drużyna ma zapuścić się w najgorszą dzielnicę miasta, by znaleźć jedną prostytutkę i wyciągnąć od niej informacje, znamy tylko imię i nazwisko kobiety..
Drużyna: ja (krasnolud - generalnie wojownik), człowiek wojownik (w tej sesji odgrywany przez MG z powodu braku gracza), człowiek (łotr, rzezimieszek - do tej dzielnicy szedł jak do siebie), halfling (cyrkowiec, złodziej, nożownik, leszcz w walce wręcz), był jeszcze mag, ale on wolał zamiast rozwiązywania głównego wątku przygody iść se kupić medalion na drugi koniec miasta co mu zajęło cały dzień w przygodzie..
Dzielnica obarczona złą sławą, straż miejska się tam nie zapuszcza, bo nie warto ginąć, ludzie z tej części miasta zabijają własne matki za szylinga..
Dochodzimy do karczmy, w niej sporo ludzi, w dwóch ochroniarzy sporych rozmiarów jakieś dziwki se stoją, no to człowiek łotr podchodzi do nich i się wypytuje o naszą poszukiwaną, daje im szylinga za informacje, jednak żadnej nie uzyskuje, w tym momencie podchodzi ich pimp i mówi, że jemu też należą się pieniądze za rozmowę z jego dziewczynami, bo zabieramy im czas a nie korzystamy..
W tej chwili wychodzi naprzeciw niego halfling, mówiąc do nas, że on z nim pogada No i mówi oklepaną przez nas gadkę, którą stosowaliśmy wcześniej szukając naszej prostytutki, wręczając mu 10! szylingów, koleś widząc, że niziołek ma kaske (w sakiewce 46 złotych koron) mówi, że to mało i chce więcej, to ten mu daje złotą koronę! W tym momencie nasz pimp, mówi że nie wiem nic o tej kobiecie, niziołek jednak dalej się wypytuje, na to pimp, że jego cierpliwość się kończy.. i tutaj tekst dnia niziołka (20 WW, sporo nieprzyjaźnie do nas nastawionych osób, do tego widzących że halfilng ma sporą gotówkę): MOJA TEŻ. Pimp rzucam tekst w stylu, że niziołek ma dużo kaski, a nawet za dużo i może to się zmienić..
No to nie wytrzymałemi rzuciłem - wyjmuję topór (pomyślałem sobie, że głupi halfling za bardzo się chwali gotówą, więc i tak dojdzie do rozróby, chociaż nie miałem zamiaru się jeszcze klepać, co najwyżej przygotować do ewentualnej walki..) Na to MG: Jesteś pewien ich jest tam ze 12 w tym dwóch ochroniarzy, ja mówię, że tak..
MG spojrzał na nas, a później na mnie, po jego mienie wywnioskowałem - no to załatwiłeś swoją drużynę
No i mamy walkę:) Po walce, wynik: pół mojej drużyny ledwo co żyje. Jeden ochroniarz nie żyje, drugi ledwo co stoi, pimp ma rozwaloną czachę od mojego topora do tego część osób z "gości" karczmy, którzy się na nas rzucili - poturbowana.. JA calutki i zdrowy Po zabiciu pimpa krzyknęliśmy żeby rzucili broń bo to samo stanie się z nimi, ludzie w karczmie wydedukowali, że nie warto ginąć za jakiegoś śmiecia i pozwolili nam się oddalić.. The End.
To było dawno temu jak zaczynaliśmy grac w rpgi.
Nasza drużyna miała manię szukania pułapek, wszystkie szafeczki i drzwi otwieraliśmy od boku na wypadek gdyby miała wystrzelić jakaś strzałka czy coś (z reguły i tak nic nie było). Pewnego dnia dotarliśmy do jakiegoś miasta i poszliśmy do pierwszej lepszej karczmy wynająć pokój. w pokoju było dość duszno więc kolega otworzył okno i... dostał strzałką w łeb
Nasza drużyna miała manię szukania pułapek, wszystkie szafeczki i drzwi otwieraliśmy od boku na wypadek gdyby miała wystrzelić jakaś strzałka czy coś (z reguły i tak nic nie było). Pewnego dnia dotarliśmy do jakiegoś miasta i poszliśmy do pierwszej lepszej karczmy wynająć pokój. w pokoju było dość duszno więc kolega otworzył okno i... dostał strzałką w łeb
- Die for Emperor
- Mudżahedin
- Posty: 263
- Lokalizacja: CLANE, Co.Kildare, EIRE
Pamiętam jak raz prowadziłem sesję a tu jednemu z graczy (to była Ona ) wpadł w oko Elf. Po małej gadce przespała się z nim. Poprosiłem żeby sobie rzuciła kostkami. Dałem jej 10% szans na zajście w ciąże. Rzuciła 09 a ja nic nie mówię tylko sobie pamiętam (złoty strzał miał ten Elf ).
Na kolejnej sesji gdy już nie byłem MG napisałem prowadzącemu notkę o 'stanie' bohaterki. A że to już niby minęlo od spotkania jakieś ponad miesiąc MG zaczął sugerować kumpeli że coś jest hmm... inaczej. Jak wyszło na jaw co i jak rozwalił mnie jej komentarz: 'W ciąży... Jestem w ciąży?! JA NIE MOGę BYć W CIążY!!!' Oj działo się działo później...
Na kolejnej sesji gdy już nie byłem MG napisałem prowadzącemu notkę o 'stanie' bohaterki. A że to już niby minęlo od spotkania jakieś ponad miesiąc MG zaczął sugerować kumpeli że coś jest hmm... inaczej. Jak wyszło na jaw co i jak rozwalił mnie jej komentarz: 'W ciąży... Jestem w ciąży?! JA NIE MOGę BYć W CIążY!!!' Oj działo się działo później...
Kfaitki z dawnych sesji w warszawskiej bellonie na krakowskim przedmieściu
MG:wchodzicie do pomieszczenia gdzie siedzi dziadek na bujanym stole
BG1(człowiek włóczykij - to ja), BG2(człowiek górnik) skradamy sie w kopalni
-Widzisz coś?
-Tak!
-Co widzisz?
-Krasnoluda!
-A czemu go widzisz?
-Bo mam zapaloną lampę!
(w tym momencie sie zorientowaliśmy że ich nie zgasiliśmy...)
drużyna podchodzi do pastucha i pyta "czy możemy dziś spać z owcami?" zdezorientowana mina MG bezcenna
MG:wchodzicie do pomieszczenia gdzie siedzi dziadek na bujanym stole
BG1(człowiek włóczykij - to ja), BG2(człowiek górnik) skradamy sie w kopalni
-Widzisz coś?
-Tak!
-Co widzisz?
-Krasnoluda!
-A czemu go widzisz?
-Bo mam zapaloną lampę!
(w tym momencie sie zorientowaliśmy że ich nie zgasiliśmy...)
drużyna podchodzi do pastucha i pyta "czy możemy dziś spać z owcami?" zdezorientowana mina MG bezcenna
Ostatnio na sesji:
Prowadzę Wewnętrznego Wroga - Pomylona tożsamość, po przeszukaniu przez graczy diliżansu, który dopiero co gracze odbili z rąk mutantów.:
GM: Słyszycie stukot kopyt..., zbliża się do was patrol strzaży miejskiej!
BG 1:Kitraj PIWO!!!!!
Prowadzę Wewnętrznego Wroga - Pomylona tożsamość, po przeszukaniu przez graczy diliżansu, który dopiero co gracze odbili z rąk mutantów.:
GM: Słyszycie stukot kopyt..., zbliża się do was patrol strzaży miejskiej!
BG 1:Kitraj PIWO!!!!!