Dokąd zmierza WFB
- Paraszczak
- Falubaz
- Posty: 1088
- Lokalizacja: Kraków
Bez kitu...czytam i czytam i sie nadziwic nie moge.
Wszyscy sapią na wymaxowane rozpiski, wszyscy się zarzekają, że ich to nie dotyczy, wszyscy walą na turnieje z jakimś syfem.
A potem się okazuje, że g... prawda i na 30 VC, 29 ma BSB z Regeneracją, a ten ostatni to też miał, tylko nie dojechał.
Hipokryzja!
Wszyscy sapią na wymaxowane rozpiski, wszyscy się zarzekają, że ich to nie dotyczy, wszyscy walą na turnieje z jakimś syfem.
A potem się okazuje, że g... prawda i na 30 VC, 29 ma BSB z Regeneracją, a ten ostatni to też miał, tylko nie dojechał.
Hipokryzja!
Doskonałe!Paraszczak pisze:Wszyscy sapią na wymaxowane rozpiski, wszyscy się zarzekają, że ich to nie dotyczy, wszyscy walą na turnieje z jakimś syfem.
A potem się okazuje, że g... prawda i na 30 VC, 29 ma BSB z Regeneracją, a ten ostatni to też miał, tylko nie dojechał.
Serio, jeden z lepszych i bardziej celnych tekstów jakie czytałem na forum w ciągu ostatnich dwóch tygodni.
Chyba mam nowy opis
Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
to ja się przyznaję- że 4 razy w zyciu grałem czymś innym niz krasie
i zaden raz na turnieju...
Vcetów tknąć nie zamierzam, z regeneracją czy bez
jak mi powiedział jeden młody człowiek na pytanie: jaka jest przyjemnośc grania imperium na steam tanku, 4 cannonach, 50 strzelcach, magach i kawie...
-Bo to jest jedyna prawdziwa przyjemność, przyjemność wygrywania...
i poszedłem...
i zaden raz na turnieju...
Vcetów tknąć nie zamierzam, z regeneracją czy bez
jak mi powiedział jeden młody człowiek na pytanie: jaka jest przyjemnośc grania imperium na steam tanku, 4 cannonach, 50 strzelcach, magach i kawie...
-Bo to jest jedyna prawdziwa przyjemność, przyjemność wygrywania...
i poszedłem...
W zasadzie jest jeden prosty sposób aby zmienić na lepsze scene turniejową z pożytkiem dla graczy jak i samego GW.
Wystarczy aby standardowy turniej w Polsce odbywał się na zasadzie mecz-rewanż (chodzi o czywiście o wymianę armii między graczami)
Raz, że ludzie lepiej poznają zasady gry i AB innych armii, to bardzo możliwe, że nakręcą się tym sposobem na zbieranie nowych armii. Dodatkowo będzie to możliwość grania różnymi armiami a nie tą samą. Same rozpiski będą znacznie ciekawsze, a gracze będą mieli również możliwość w pełni zabłysnąć jeśli chodzi o umiejętność grania/prowadzenia armii. Same turnieje tego formatu powinny na nowo przyciągnąć graczy, którzy przestali na nich bywać właśnie z uwagi na zrażenie się do sceny turniejowymi cigle powtarzającymi się wymaksowanymi i nudnymi rozpiskami
Wydaje mi się, że to nad czym my tu dyskutujemy można wprowadzić właśnie w ten prosty sposób, bez potrzeby wprowadzania ograniczęń, comp scorów, bez ciągłych narzekań na polską "kulture składania rozpisek".
Czy są jakieś przeszkody aby chcoiażby mastery zamienić na mecz-rewanż a lokale w coraz większej ilości prowadzić w stylu mecz-rewanż?
P.S. Staram się znaleźć poprostu rozwiązanie, bo skoro dyskutujemy warto tego spróbować inaczej ten temat wiele nie wniesie i stanie się tylko pustym gadaniem.
Wystarczy aby standardowy turniej w Polsce odbywał się na zasadzie mecz-rewanż (chodzi o czywiście o wymianę armii między graczami)
Raz, że ludzie lepiej poznają zasady gry i AB innych armii, to bardzo możliwe, że nakręcą się tym sposobem na zbieranie nowych armii. Dodatkowo będzie to możliwość grania różnymi armiami a nie tą samą. Same rozpiski będą znacznie ciekawsze, a gracze będą mieli również możliwość w pełni zabłysnąć jeśli chodzi o umiejętność grania/prowadzenia armii. Same turnieje tego formatu powinny na nowo przyciągnąć graczy, którzy przestali na nich bywać właśnie z uwagi na zrażenie się do sceny turniejowymi cigle powtarzającymi się wymaksowanymi i nudnymi rozpiskami
Wydaje mi się, że to nad czym my tu dyskutujemy można wprowadzić właśnie w ten prosty sposób, bez potrzeby wprowadzania ograniczęń, comp scorów, bez ciągłych narzekań na polską "kulture składania rozpisek".
Czy są jakieś przeszkody aby chcoiażby mastery zamienić na mecz-rewanż a lokale w coraz większej ilości prowadzić w stylu mecz-rewanż?
P.S. Staram się znaleźć poprostu rozwiązanie, bo skoro dyskutujemy warto tego spróbować inaczej ten temat wiele nie wniesie i stanie się tylko pustym gadaniem.
gracz, który siedzi w wfb co najmniej dwa lata i stara się raz na jakiś czas bywać na turniejach i czytać jakieś fora, zna prawie wszystkie zasady... to przychodzi z czasem ta znajomość systemu.
A co do mecz- rewanz... wejdz se na zakladke turnieje i zlookaj masterminda. Twój pomysł wyszedłby w mniej wiecej takim stylu i spotkał się z entuzjazmem równym 30-kilku osobom na takim turnieju...
A co do mecz- rewanz... wejdz se na zakladke turnieje i zlookaj masterminda. Twój pomysł wyszedłby w mniej wiecej takim stylu i spotkał się z entuzjazmem równym 30-kilku osobom na takim turnieju...
Moje zdanie jest tutaj pewnie mało wyrobione, bo na mastery nie jeżdzę, a turnieji mało zwiedziłem. Pomimo to myślę, że warto dodać coś od siebie.
Sam gram od już jakiegoś dłuższego czasu DoW. Najczęściej w konfiguracji paymaster, caddy, pikinierzy, jakiś faścik, dziesiątka kuszników, dwa mocniejsze oddziały ogrów, smok - z czego smok jest chyba najsilniejszy, pomijając fakt że jeździec ma 2W, 3T i AS na 4+... Ale nie o tym chciałem powiedzieć Dla mnie, jako gracza DoW, jest to naprawdę jedna z lepszych rozpisek jakie mogę złożyć (zamiast pikinierów volandzi i to chyba byłby szczyt na takie "mniejsze punkty" niż 2k). Nie uważam się za PG.
Ale zmierzając do głównej myśli, na turniejach dostaję najczęściej w plecy. Średnio, wynikiem jestem gdzieś po środku i tu nawet nie chodzi o to, że wybitnym graczem nie jestem. Bo szczerze mówiąc, mam o wiele większą radochę remisując z Bretonnią na jeździe albo HE, niż gdybym miał kogoś masakrować tymi armiami.
Nie wiem jak to widzą gracze grający ugranymi standardami. Jako że często zaglądam na rozpiski DoW, albo Battle Reporty (jako moderator, albo po prostu dla powiększenia wiadomości) to każda, praktycznie każda rozpiska jest inna! Grając czymś takim mam po pierwsze świadomość, że nie gram rozpiską wymyśloną przez dobrego gracza z forum, tylko tym, co sam metodą kartoników wypracowałem.
A dla przykładu, gdyby ktoś teraz mi powiedział, że zagram z VC, to od razu przygotowałbym się na mocną magię, bohaterów którzy potrafią w combacie porządnie nabruździć no i kloc BK, których trzeba omijać szerokim łukiem. W Imperium od razu widzę czołg, często trzech magów i działa. WE? Masa dryiad z treemanem, no i ulubionym BSB z hailem.
Zastanawia mnie, czy jak gram sobie z taką przykładową bretonnią "standardową", to gracz który mnie rozjechał myśli sobie "to mój umysł taktyczny" czy może czasem "to właściwie nie dało mi za dużo radości, bo wiadomo: ward, szybkość i S5 przy szarży"
Według mnie ogólnym powodem wyżyłowanych rozpisek jest to, że gracze z góry zakładają, że trafią na rozpiskę równie wyżyłowaną. A przecież trzeba jakoś skopać komuś tyłek.
Gdyby na turnieju było założenie: zero powtarzania slotów, byłoby fajnie.
A naprawdę fajnie by było, gdyby na turnieju sędzia miał możliwość przyznania 10 dużych punktów za rozpiskę klimatyczną. Chociaż, oczywiście wszyscy by zaczeli krzyczeć że to zabija rywalizację, że warzywa dostają darmowe punkty.
Kiedyś usłyszałem opinię na temat gracza DE (nie pamiętam dokładnie, strzelam, że była ona odnośnie Jankiela, może nawet na tym forum) że plewnymi często jednostkami elfów potrafi kogoś zmasakrować, nawet jeśli ten ktoś gra mocnym "standardem". Nie wiem, na ile było w tym prawdy, bo nigdy z nim nie grałem, ale myślę, że skoro można coś takiego zrobić, to czemu nie zacząć?
Dlaczego wyznacznikiem "dobrego gracza" nie może być to, że przyjechał z różnorodną rozpiską (tu kloc piechoty, tutaj dwóch magów, jakiś walczący heros jeden, tutaj klocek kawalerii, tutaj jakiś skirmish, a tutaj nieużywana piechota, ale lubie modele więc gram nimi).
Według mnie dopiero zwycięstwo taką armią przynosi prawdziwą chwałę.
Gdy zaczynałem grać w WFB, a miałem wtedy może 9 lat, pamiętam że to było niedawno po tym jak wchodziły nowe Army Booki, stara Bretonnia jeszcze była i stare lizaki chyba. Wtedy tym co wydawało mi się fajne, były modele, sama gra, a wygrywanie? To była drugorzędna rzecz. Często nawet nie liczyliśmy punktów...
Taktyka GW jest od dawna znana i nie ma co się z tym bić, bo to nic nie da. Nowy AB, to nowi gracze grający tą armią. Co tu się oszukiwać - każdy musi jakoś zarobić
Tylko współczuję graczom DL. Nie widzę w tej armii żadnej taktyki... Jeżeli dochodzi do tego, że latacz od frontu rozkręca klocek... To ta gra staje się porażką. Jak spotkam się z nim na turnieju - cóż...
Zaszarżuję smokiem w pierwszej turze na Bloodthirstera i:
a) zabiję śmiecia
b) zginę z mieczem w ręku
Innej opcji dla siebie nie widzę...
Sam gram od już jakiegoś dłuższego czasu DoW. Najczęściej w konfiguracji paymaster, caddy, pikinierzy, jakiś faścik, dziesiątka kuszników, dwa mocniejsze oddziały ogrów, smok - z czego smok jest chyba najsilniejszy, pomijając fakt że jeździec ma 2W, 3T i AS na 4+... Ale nie o tym chciałem powiedzieć Dla mnie, jako gracza DoW, jest to naprawdę jedna z lepszych rozpisek jakie mogę złożyć (zamiast pikinierów volandzi i to chyba byłby szczyt na takie "mniejsze punkty" niż 2k). Nie uważam się za PG.
Ale zmierzając do głównej myśli, na turniejach dostaję najczęściej w plecy. Średnio, wynikiem jestem gdzieś po środku i tu nawet nie chodzi o to, że wybitnym graczem nie jestem. Bo szczerze mówiąc, mam o wiele większą radochę remisując z Bretonnią na jeździe albo HE, niż gdybym miał kogoś masakrować tymi armiami.
Nie wiem jak to widzą gracze grający ugranymi standardami. Jako że często zaglądam na rozpiski DoW, albo Battle Reporty (jako moderator, albo po prostu dla powiększenia wiadomości) to każda, praktycznie każda rozpiska jest inna! Grając czymś takim mam po pierwsze świadomość, że nie gram rozpiską wymyśloną przez dobrego gracza z forum, tylko tym, co sam metodą kartoników wypracowałem.
A dla przykładu, gdyby ktoś teraz mi powiedział, że zagram z VC, to od razu przygotowałbym się na mocną magię, bohaterów którzy potrafią w combacie porządnie nabruździć no i kloc BK, których trzeba omijać szerokim łukiem. W Imperium od razu widzę czołg, często trzech magów i działa. WE? Masa dryiad z treemanem, no i ulubionym BSB z hailem.
Zastanawia mnie, czy jak gram sobie z taką przykładową bretonnią "standardową", to gracz który mnie rozjechał myśli sobie "to mój umysł taktyczny" czy może czasem "to właściwie nie dało mi za dużo radości, bo wiadomo: ward, szybkość i S5 przy szarży"
Według mnie ogólnym powodem wyżyłowanych rozpisek jest to, że gracze z góry zakładają, że trafią na rozpiskę równie wyżyłowaną. A przecież trzeba jakoś skopać komuś tyłek.
To jest bardzo dobry przykład. Gracze nie chcą grać z mocnymi rozpiskami, prawda. Ale większość z nich nie ma wyboru, bo z góry zakładają że inni przyjdą z najlepszą, najbardziej wyżyłowaną rozpą, jaką mają.Bez kitu...czytam i czytam i sie nadziwic nie moge.
Wszyscy sapią na wymaxowane rozpiski, wszyscy się zarzekają, że ich to nie dotyczy, wszyscy walą na turnieje z jakimś syfem.
A potem się okazuje, że g... prawda i na 30 VC, 29 ma BSB z Regeneracją, a ten ostatni to też miał, tylko nie dojechał.
Hipokryzja!
Gdyby na turnieju było założenie: zero powtarzania slotów, byłoby fajnie.
A naprawdę fajnie by było, gdyby na turnieju sędzia miał możliwość przyznania 10 dużych punktów za rozpiskę klimatyczną. Chociaż, oczywiście wszyscy by zaczeli krzyczeć że to zabija rywalizację, że warzywa dostają darmowe punkty.
Kiedyś usłyszałem opinię na temat gracza DE (nie pamiętam dokładnie, strzelam, że była ona odnośnie Jankiela, może nawet na tym forum) że plewnymi często jednostkami elfów potrafi kogoś zmasakrować, nawet jeśli ten ktoś gra mocnym "standardem". Nie wiem, na ile było w tym prawdy, bo nigdy z nim nie grałem, ale myślę, że skoro można coś takiego zrobić, to czemu nie zacząć?
Dlaczego wyznacznikiem "dobrego gracza" nie może być to, że przyjechał z różnorodną rozpiską (tu kloc piechoty, tutaj dwóch magów, jakiś walczący heros jeden, tutaj klocek kawalerii, tutaj jakiś skirmish, a tutaj nieużywana piechota, ale lubie modele więc gram nimi).
Według mnie dopiero zwycięstwo taką armią przynosi prawdziwą chwałę.
Gdy zaczynałem grać w WFB, a miałem wtedy może 9 lat, pamiętam że to było niedawno po tym jak wchodziły nowe Army Booki, stara Bretonnia jeszcze była i stare lizaki chyba. Wtedy tym co wydawało mi się fajne, były modele, sama gra, a wygrywanie? To była drugorzędna rzecz. Często nawet nie liczyliśmy punktów...
Taktyka GW jest od dawna znana i nie ma co się z tym bić, bo to nic nie da. Nowy AB, to nowi gracze grający tą armią. Co tu się oszukiwać - każdy musi jakoś zarobić
Tylko współczuję graczom DL. Nie widzę w tej armii żadnej taktyki... Jeżeli dochodzi do tego, że latacz od frontu rozkręca klocek... To ta gra staje się porażką. Jak spotkam się z nim na turnieju - cóż...
Zaszarżuję smokiem w pierwszej turze na Bloodthirstera i:
a) zabiję śmiecia
b) zginę z mieczem w ręku
Innej opcji dla siebie nie widzę...
Bum...!
Każdy turniej jako mecz-rewanż to kiepski pomysł raczej.
Ja bym wolał zwykłe turnieje (zresztą większość batlowców myślę że również).
Myślę, że najlepiej było by wprowadzić powszechnie composition score. Kto kocha maxowane rospiski, to najwyżej straci pkty za comp-scora.
Ale reszta graczy może zaczęła by grać różnymi rospiskami i nauczyła się nimi grać.
PS
To oczywiście jakby ktoś chciał już zmieniać. Bo mi osobiście nic nie przeszkadzają te nowe booki. Wydają się mocne teraz (może i są naprawde).. ale co z tego?
Ja bym wolał zwykłe turnieje (zresztą większość batlowców myślę że również).
Myślę, że najlepiej było by wprowadzić powszechnie composition score. Kto kocha maxowane rospiski, to najwyżej straci pkty za comp-scora.
Ale reszta graczy może zaczęła by grać różnymi rospiskami i nauczyła się nimi grać.
PS
To oczywiście jakby ktoś chciał już zmieniać. Bo mi osobiście nic nie przeszkadzają te nowe booki. Wydają się mocne teraz (może i są naprawde).. ale co z tego?
Przeczytałem wątek jak wspomniałeś i to, że przyjechało mniej osób niż się zgłosiło to jeszcze nie świadczy o formacie turnieju, a raczej o zupelnie innych aspektach tego "nieudanego" mastera jako mastera.Morrok pisze:gracz, który siedzi w wfb co najmniej dwa lata i stara się raz na jakiś czas bywać na turniejach i czytać jakieś fora, zna prawie wszystkie zasady... to przychodzi z czasem ta znajomość systemu.
A co do mecz- rewanz... wejdz se na zakladke turnieje i zlookaj masterminda. Twój pomysł wyszedłby w mniej wiecej takim stylu i spotkał się z entuzjazmem równym 30-kilku osobom na takim turnieju...
Ograniczenie, że nie można powtarzać żadnych slotów jest też bardzo fajne.
Wprowadzenie comscora też zresztą
Ja oczywiście będę grał czy będzą ograniczenia czy nie. Chociaż wolalbym zdecydowanie grać na turniejach z ciekawszymi rozpiskami jeśli dane "ograniczenie" by to spowodowało. Poprostu byłoby ciekawiej i tyle.
- swieta_barbara
- habydysz
- Posty: 14646
- Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru
Jakie wszyscy? Czy widzisz tu top30 ligi?Paraszczak pisze:Bez kitu...czytam i czytam i sie nadziwic nie moge.
Wszyscy sapią na wymaxowane rozpiski, wszyscy się zarzekają, że ich to nie dotyczy, wszyscy walą na turnieje z jakimś syfem.
A potem się okazuje, że g... prawda i na 30 VC, 29 ma BSB z Regeneracją, a ten ostatni to też miał, tylko nie dojechał.
Hipokryzja!
Ja osobiscie gram orkami, ale rozpe staram sie zawsze tez na maxa wyzylowac, bo nikt nie lubi zbierac batow. I tyle w temacie.
Teraz to dopiero bedzie dowcipnie jak nowe demony wejda i te pare osob, co sie do nich deklaruje, faktycznie zacznie nimi jezdzic - masakra.
Z mojego punktu widzenia to wspaniałe rozwiązanie -niestety większa część napędzajacej frekwencję czołówki Ligi raczej obawia się jak mogłaby sobie poradzić bez swoich Wunderwaffe i co by się nagle okazało gdyby z teamu gracz+PGrozpiska usunać ten drugi człon czego dowodem nienajlepsza frekwencja na Mastermindzie.Kal_Torak pisze: Wystarczy aby standardowy turniej w Polsce odbywał się na zasadzie mecz-rewanż (chodzi o czywiście o wymianę armii między graczami)
Myślę że nieco wiekszą szansę mają powszechne lekkie ograniczenia mimo wszystko - coś jak Euro Comp (sam w sobie niezły, choć ma wyraźne luki). Ale to chyba kwestia do omówienia przez grupę tworzącą standardy 'limited'.
Kazdy turniej i mecz rewanz to nie jest dobry pomysl, juz teraz na lokalmindzie kazdy pewnie sie martwil o swoje figurki, wiadomo rozni ludzie roznie przenosza:) Ale kazdy turniej taki to moglby czlowieka do zawalu po roku doporowadzic:) mimo ze jedyne co sie moim figsom stalo, to rzut wildem przez ramie w wykonaniu fotografa:) A comp score wg. mnie powinien sie pojawic i to jak najszybciej, chora magia chore strzelanie, chore ataki klonow (w bretce sami erranci, same slavy z clanratami itp.). Dac 1 taki sam rare, 2 spece (3ci oddzial wildow bedzie grzal polke:) ) i 3 cory (chodz tutaj mozna by juz jakos wiecej finezji w ograniczenie wlozyc:)) Ograniczyc kostki magii i strzelanie, i bedzie sie gralo super. Lokale niech beda jakie tam sa, chodzi o to zeby sie na masterach przyjal taki "standard" comp score
Orki, oreczki, orczyce i orczątka Dla koazdego cos milego
http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=1188906
http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=1188906
"Zagrałem" dzisiaj nowymi wampirami przeciwko myszom. Przeciwko raczej dobremu graczowi.
"Zagrałem" - bo tylko popychałem jednostki w mniej wiecej prostej lini przed siebie, ławą, i rzucalem save/wardy/regeneracje.
Przeciwinik wzbijał się na wyżyny myśli taktycznej.
Ja rzucałem kostkami.
Zmasakrowałem cale szczury, oddałem 200 pkt. W formacie GT.
Nowe wampiry smierdzą.
Jeżeli komuś sprawia radosc granie ta armią, to prosze bardzo. Ja nie widzę dla siebie miejsca po żadnej stronie stołu.
"Zagrałem" - bo tylko popychałem jednostki w mniej wiecej prostej lini przed siebie, ławą, i rzucalem save/wardy/regeneracje.
Przeciwinik wzbijał się na wyżyny myśli taktycznej.
Ja rzucałem kostkami.
Zmasakrowałem cale szczury, oddałem 200 pkt. W formacie GT.
Nowe wampiry smierdzą.
Jeżeli komuś sprawia radosc granie ta armią, to prosze bardzo. Ja nie widzę dla siebie miejsca po żadnej stronie stołu.
hmmmm to może niech ta czołówka z ligii się wypowie jak bardzo im to przeszkadza. Mimo wszytsko uważam, że większość tej czołówki nie miałaby nic przeciwko pójścia w tym kierunku. Mogę się oczywiście mylić
Pytanie tylko czy jeśli nie miałaby nic przeciwko temu czy to coś zmieni.
Ogólnie jeśli ma coś zostać zmienione w polskim światku turniejowym to tutaj bardzo ważne jest działania i zainteresowanie Ligii Sędziowskiej. W końcu to włąśnie w uściśleniach będą opisane wszelkie comscory itp. inna bajka już z rzopowszechnieniem się turniejów mecz-rewanż. Tu trzeba by to uzgadniać z organizatorami masterów. Chcoiaż myśle że warto spróbować na jeden rok ligii maserów mecz-rewanż czy wprowadzenia jakiś compscorów czy innych ciekawych opcji.
Cyel kogo z grupy "tworzącej standardu limited" masz na myśli?
Pytanie tylko czy jeśli nie miałaby nic przeciwko temu czy to coś zmieni.
Ogólnie jeśli ma coś zostać zmienione w polskim światku turniejowym to tutaj bardzo ważne jest działania i zainteresowanie Ligii Sędziowskiej. W końcu to włąśnie w uściśleniach będą opisane wszelkie comscory itp. inna bajka już z rzopowszechnieniem się turniejów mecz-rewanż. Tu trzeba by to uzgadniać z organizatorami masterów. Chcoiaż myśle że warto spróbować na jeden rok ligii maserów mecz-rewanż czy wprowadzenia jakiś compscorów czy innych ciekawych opcji.
Cyel kogo z grupy "tworzącej standardu limited" masz na myśli?
Jeśli comscore zostanie wprowadzony na masterach to siłą rzeczy zacznie oddziaływac na lokale, chociażby żeby testować ropziski na mastery albo poprostu grać według standardów "masterowych" uznawanych za najwyższe .Robak pisze:Lokale niech beda jakie tam sa, chodzi o to zeby sie na masterach przyjal taki "standard" comp score