Ogry na turniejach
Moderator: Afro
zrób tak jak ja robie . Strzelaj po klockach z herosami . Jak jest rhinox , też zabij . Leadbelchersów to ty się nie bój i tak nie zdążą podejść a nawet jakby to cię to nie boli bo będzie to siła 4 na tafa 4 . Zresztą nie strzelaj w piechote , najpierw z quirelsów w yeti , herosów.Jak wejda w zasięg organek to ich nie ma . Dwarfami i Empire ogry to ty jedziesz jak chcesz . Ale nie lekceważ ich , mogą cię zaskoczyć
Chociaż ja się pochwale , że wklepałem 20:0 3 razy krasnoludom ogrami
Chociaż ja się pochwale , że wklepałem 20:0 3 razy krasnoludom ogrami
Ogry znów pokazały, że dają radę. Wymaga to sporej gimnastyki i odrobinę szczęścia (a raczej braku pecha), ale jest możlwe.
Na wczorajszym turnieju w Kurowie zająłem znakomite 4 miejsce (na ponad 20 osób) i tylko o włos przegrałem podium . I jestem bardzo zadowolony z armii. Jak na taką słabą, dosyć często mina przeciwnika po bitwie świadczy, że następnym razem chciałby trafić na coś innego
Rozpiska standardowa:
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?t=10222
Turniej miał ciekawy system doboru przeciwników - gracze nisko w lidze wybierali sobie z kim chcą grać, a od drugiej tury gracze z najmniejszą ilością punktów dobierali sobie przeciwników.
I bitwa
I tak, ponieważ w lidze byłem chyba 28, w pierszej turze wybrał mnie generał krasnoludzki, licząc na free fraga w postaci dobrze przysmalonego prochem Ogra. (cóż..Ogry mają przejebane z kurduplami)
Przeciwnik miał armie dosyć zbalansowaną: Lord na tarczy, BSB, 2 runesmithów, 2x10 thunderersów, 2 katapulty, Organki, Zyrokopter, duży klocek Ironbreakersów.
Generalnie słabo...jak się wystawie na strzał, to mnie zdmuchnie, jak do niego dojde, to się odbijam jak od ściany.
Jedyną szansą było wykorzystać teren, ale było ciężko, bo tereny na turnieju były takie-sobie (np. laski mniejsze niż woodelfickie).
Oszukałem wroga podczas rozstawiania (jak to zwykle czynie), wystawiając jakieś plewne jednostki na flance na przeciwko krasnoludzkiej górki, i wróg rozstawiając się zaczął tą górkę standardowo fortyfikować. Zdziwił się, gdy skończywszy się wystawiać ja całą resztę armi umieściłem dokładnie na drugim końcu stołu po przekątniej trzymając się poza zasięgiem katapult
Taktyka zakładała kąsanie kurdupli gdzie się da, unikanie bezpośreniego starcia, a jeśli już było nieuniknione to tylko na naszych warukach. Partyzantka. Sprawdziła się wyśmienicie.
Wyprowadziłem Scraplaunche dokładnie 61" od maszyn wroga i zacząłem morderczy ostrzał klocków krasnoludzkich. Może morderczy to trochę przesada, ale udało się przez całą grę zabić pół klocka warriorów, prawie pół Ironbreakerów, napocząć organki (pewnie bym je dokończył, ale w końcu sfrustrowane wybuchły).
W tym czasie Maneaterzy i Tyrant z handgunów zza lasku wykończyli Gyrocopter a reszta armi chowając się za nielicznymi terenami manewrowała żeby gdzieś jeszcze krasnoludy ukąsić.
Sytuacja taktyczna była świetna - wróg nie mógł nic zrobić, stracił 3 ćwiartki, gyrosa, organki, połowy klocków więc zanosiło się na skromne, lecz pewne zwycięstwo, ale postanowiliśmy jeszcze zrobić strarcie naszych herosów. Krasnludzki generał na tarczy z dużym klockiem wjechał w moją standardową pułapkę bohater + maneater i..... zdechł pies niewierny w szarży!. Ludzie nie kumają, że 6 ataków z S6 Lorda, i save 2+ i ward 5+ na Lordzie to trochę mało nawet na Bruisera BSB z wardem na 5+ przerzucanym, 4 ranami i T5 i S8 bijącym przeciw inicjatywie. Wróg zadał 3 rany, ja 3 rany i generał krasnoludów do gazu
Potem doszarżowałem tam jeszcze generałem z drugim Maneaterem z tyłu (wiadomo, stubborn musi być) i gnoblarami z boku mając nadzieje na całkowitą anihililacje królewskiego kloca Ironbreakerów i..... pechowo za mało zabiłem, wróg podrapał zwyklasem BSB po ostatniej ranie i go zabił a ja.... musiałem zdać 3 brejki na 8 i...Maneater (ten od BSB) zdał, gnoblary zdały a.....cholerny generał z drugim Maneaterem musieli rzucić 10 . I tak w ostatniej turze (już się nie mogłem zbierać) wróg uratował 500 pkt (330 Trant + 100 generał + 90 Maneater).
Trochę niefartownie z 15:5 zrobiło się tylko 11:9 ale dalej dla Ogrów.
II bitwa
Znowu dobieranie. Ponieważ wygrałem wybierano mnie. Jakiś generał khemryjski postanowił sprawdzić się z Ogrami.
Tu arkurat Ogry nie mają tak źle, i jak nie uciekną od panik spowodowanych przez Screaming Skull Catapult, to jak dojdą, to mielą.
Ja doszedłem i zmieliłem.
Przeciwnik miał Kinga na rydwanie (Słomka, Ward na 4+, Impakty),3 liczki, 2 oddziały rydwanów, Gwardię z Ikoną, klocek szkieletów, 10 łuczników, skorpiona, swarmy, 2x3 carriony i 2 katapulty. Fajna rozpiska.
Wróg ustawił się źle, nie skoncentrował magii, przez co mogłem ją prosto zatrzymać robiąc flee, albo rozpraszając tylko popychaczki na jednej flance.
Poświęciłem jakieś Ogry i gnoblary żeby przyblokowac wroga, do oddziału rydwanów z Kingiem dopadłem moim BSB z S8 i do końca gry bijąc się w challengach rozwaliłem tam wszystko (łącznie z Kingiem - niestey potem nie zdałem klątwy). Na drugiej flance kombinowanymi manewrami Huntera, Ogrów, Irongutów i Scraplaunchy (druga wybuchła w pierwszej turze) zniszczyłem szkielety i katapulte. Dorwałem 2 liczy, zabiłem szarżami Carriony (po zrobieniu flee byly jak na patelni dla moich Ogrów) i zakończyło się 16:4 dla grubasów.
III bitwa
Poszedłem na obiad, a jak wróciłem okazało się , że wybrał mnie jakiś żądny krwi, młody dowódca High Elfów.
High Elfy ze smokiem i 4 bolcami dla Ogrów są problemem zwykle nie do przeskoczenia, ale tu wróg wystawił jakąś smieszną rozpiskę - Arcymag z Book of Hoeth, mag, BSB i ..... milion piechoty (3 oddziały White Lions, 2 oddziały Swordmasters, łucznicy, spearmeni, dyży rydwan). Owszem, od każdego takiego oddziału się odbijam ogrami, ale.....przecież ja strasznie strzelam.
Okazało się za chwile, że Mag z Book of Hoeth ma beznadziejne czary, i że widzi tylko moje bezwartościowe gnoblary albo oddział Irongutów z generałem (czyli jak w niego czaruje, to ma miskasty na 1,2,3 a nawet jak czar wejdzie, to go przerzucam na gnoblary) a piechota jest poscreenowana i zalicza jeden placek ze Śmieciarki za drugim.
Wróg nie mogł zrobić nic..... Mag desperacko rzucał czary na tych Irongótów, Scraplaunche po prostu zmasakrowały Elficką piechotę (nawet nie strzelaniem...podszedł, a rozjuszone bestie zgniotły elfy impaktami...na nic zdał się ASF).
Skończyło się tak, że po 3 miskaście Arcymag wyparował, piechota, poza jednym oddziałem została rozjechana, rydwan został na ostatniej ranie.
I dumne Elfy zostały zbrukane przez tłuste Ogry 18:2
Ostatencznie 4 miesjce, fajna zabawa.
Oczywiście to nie zaciemnia sytuacji: Ogry sa słabe, na tym turnieju nie trafiłem na żadnego doświadczonego generała, na żadną (może poza pierwszą) na prawdę trudną dla Ogrów armie i pewnie kiedy indziej będzie inaczej, ale....
Nikt mi nie powie, że się NIE DA. Da się, i jeszcze się spotkamy ;>
Na wczorajszym turnieju w Kurowie zająłem znakomite 4 miejsce (na ponad 20 osób) i tylko o włos przegrałem podium . I jestem bardzo zadowolony z armii. Jak na taką słabą, dosyć często mina przeciwnika po bitwie świadczy, że następnym razem chciałby trafić na coś innego
Rozpiska standardowa:
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?t=10222
Turniej miał ciekawy system doboru przeciwników - gracze nisko w lidze wybierali sobie z kim chcą grać, a od drugiej tury gracze z najmniejszą ilością punktów dobierali sobie przeciwników.
I bitwa
I tak, ponieważ w lidze byłem chyba 28, w pierszej turze wybrał mnie generał krasnoludzki, licząc na free fraga w postaci dobrze przysmalonego prochem Ogra. (cóż..Ogry mają przejebane z kurduplami)
Przeciwnik miał armie dosyć zbalansowaną: Lord na tarczy, BSB, 2 runesmithów, 2x10 thunderersów, 2 katapulty, Organki, Zyrokopter, duży klocek Ironbreakersów.
Generalnie słabo...jak się wystawie na strzał, to mnie zdmuchnie, jak do niego dojde, to się odbijam jak od ściany.
Jedyną szansą było wykorzystać teren, ale było ciężko, bo tereny na turnieju były takie-sobie (np. laski mniejsze niż woodelfickie).
Oszukałem wroga podczas rozstawiania (jak to zwykle czynie), wystawiając jakieś plewne jednostki na flance na przeciwko krasnoludzkiej górki, i wróg rozstawiając się zaczął tą górkę standardowo fortyfikować. Zdziwił się, gdy skończywszy się wystawiać ja całą resztę armi umieściłem dokładnie na drugim końcu stołu po przekątniej trzymając się poza zasięgiem katapult
Taktyka zakładała kąsanie kurdupli gdzie się da, unikanie bezpośreniego starcia, a jeśli już było nieuniknione to tylko na naszych warukach. Partyzantka. Sprawdziła się wyśmienicie.
Wyprowadziłem Scraplaunche dokładnie 61" od maszyn wroga i zacząłem morderczy ostrzał klocków krasnoludzkich. Może morderczy to trochę przesada, ale udało się przez całą grę zabić pół klocka warriorów, prawie pół Ironbreakerów, napocząć organki (pewnie bym je dokończył, ale w końcu sfrustrowane wybuchły).
W tym czasie Maneaterzy i Tyrant z handgunów zza lasku wykończyli Gyrocopter a reszta armi chowając się za nielicznymi terenami manewrowała żeby gdzieś jeszcze krasnoludy ukąsić.
Sytuacja taktyczna była świetna - wróg nie mógł nic zrobić, stracił 3 ćwiartki, gyrosa, organki, połowy klocków więc zanosiło się na skromne, lecz pewne zwycięstwo, ale postanowiliśmy jeszcze zrobić strarcie naszych herosów. Krasnludzki generał na tarczy z dużym klockiem wjechał w moją standardową pułapkę bohater + maneater i..... zdechł pies niewierny w szarży!. Ludzie nie kumają, że 6 ataków z S6 Lorda, i save 2+ i ward 5+ na Lordzie to trochę mało nawet na Bruisera BSB z wardem na 5+ przerzucanym, 4 ranami i T5 i S8 bijącym przeciw inicjatywie. Wróg zadał 3 rany, ja 3 rany i generał krasnoludów do gazu
Potem doszarżowałem tam jeszcze generałem z drugim Maneaterem z tyłu (wiadomo, stubborn musi być) i gnoblarami z boku mając nadzieje na całkowitą anihililacje królewskiego kloca Ironbreakerów i..... pechowo za mało zabiłem, wróg podrapał zwyklasem BSB po ostatniej ranie i go zabił a ja.... musiałem zdać 3 brejki na 8 i...Maneater (ten od BSB) zdał, gnoblary zdały a.....cholerny generał z drugim Maneaterem musieli rzucić 10 . I tak w ostatniej turze (już się nie mogłem zbierać) wróg uratował 500 pkt (330 Trant + 100 generał + 90 Maneater).
Trochę niefartownie z 15:5 zrobiło się tylko 11:9 ale dalej dla Ogrów.
II bitwa
Znowu dobieranie. Ponieważ wygrałem wybierano mnie. Jakiś generał khemryjski postanowił sprawdzić się z Ogrami.
Tu arkurat Ogry nie mają tak źle, i jak nie uciekną od panik spowodowanych przez Screaming Skull Catapult, to jak dojdą, to mielą.
Ja doszedłem i zmieliłem.
Przeciwnik miał Kinga na rydwanie (Słomka, Ward na 4+, Impakty),3 liczki, 2 oddziały rydwanów, Gwardię z Ikoną, klocek szkieletów, 10 łuczników, skorpiona, swarmy, 2x3 carriony i 2 katapulty. Fajna rozpiska.
Wróg ustawił się źle, nie skoncentrował magii, przez co mogłem ją prosto zatrzymać robiąc flee, albo rozpraszając tylko popychaczki na jednej flance.
Poświęciłem jakieś Ogry i gnoblary żeby przyblokowac wroga, do oddziału rydwanów z Kingiem dopadłem moim BSB z S8 i do końca gry bijąc się w challengach rozwaliłem tam wszystko (łącznie z Kingiem - niestey potem nie zdałem klątwy). Na drugiej flance kombinowanymi manewrami Huntera, Ogrów, Irongutów i Scraplaunchy (druga wybuchła w pierwszej turze) zniszczyłem szkielety i katapulte. Dorwałem 2 liczy, zabiłem szarżami Carriony (po zrobieniu flee byly jak na patelni dla moich Ogrów) i zakończyło się 16:4 dla grubasów.
III bitwa
Poszedłem na obiad, a jak wróciłem okazało się , że wybrał mnie jakiś żądny krwi, młody dowódca High Elfów.
High Elfy ze smokiem i 4 bolcami dla Ogrów są problemem zwykle nie do przeskoczenia, ale tu wróg wystawił jakąś smieszną rozpiskę - Arcymag z Book of Hoeth, mag, BSB i ..... milion piechoty (3 oddziały White Lions, 2 oddziały Swordmasters, łucznicy, spearmeni, dyży rydwan). Owszem, od każdego takiego oddziału się odbijam ogrami, ale.....przecież ja strasznie strzelam.
Okazało się za chwile, że Mag z Book of Hoeth ma beznadziejne czary, i że widzi tylko moje bezwartościowe gnoblary albo oddział Irongutów z generałem (czyli jak w niego czaruje, to ma miskasty na 1,2,3 a nawet jak czar wejdzie, to go przerzucam na gnoblary) a piechota jest poscreenowana i zalicza jeden placek ze Śmieciarki za drugim.
Wróg nie mogł zrobić nic..... Mag desperacko rzucał czary na tych Irongótów, Scraplaunche po prostu zmasakrowały Elficką piechotę (nawet nie strzelaniem...podszedł, a rozjuszone bestie zgniotły elfy impaktami...na nic zdał się ASF).
Skończyło się tak, że po 3 miskaście Arcymag wyparował, piechota, poza jednym oddziałem została rozjechana, rydwan został na ostatniej ranie.
I dumne Elfy zostały zbrukane przez tłuste Ogry 18:2
Ostatencznie 4 miesjce, fajna zabawa.
Oczywiście to nie zaciemnia sytuacji: Ogry sa słabe, na tym turnieju nie trafiłem na żadnego doświadczonego generała, na żadną (może poza pierwszą) na prawdę trudną dla Ogrów armie i pewnie kiedy indziej będzie inaczej, ale....
Nikt mi nie powie, że się NIE DA. Da się, i jeszcze się spotkamy ;>
- Paraszczak
- Falubaz
- Posty: 1088
- Lokalizacja: Kraków
4ty na 20stu to jak 20sty na 100u...bez szału.
joke ofc:)) Gratzz.
joke ofc:)) Gratzz.
fajnie się czyta takie teksty. nagle budzi się we mnie , żeby znowu zacząć zbierać ogry Ogry są fajne , ale na turnieje nie zbyt. I to nie dlatego w sumie , ze sa słabe , ale przeciwnicy zawsze mają praktycznie mocne rozpy . Porno strzelania , magia . To czego gracze OK się boją . Jakoś nie dawno zaczołem grac na leadach i scraplanuchach to się co do tych specjali przekonałem . Moim marzeniem jest aby albo potanieli jednostki typu bullsy albo je ulepszyli . Bo u nas w armii bullsy to mięso armatnie IMO , a to już 105 pts .W innych armiach za 105 mamy dobry klocek piechoty np: orkowie .
Tylko za 170 pkt w Ograch dalej masz gównobless pisze:Slusznie prawisz.Reaper pisze:za 105 pkt to panie panie w orkach masz gowno a nie klocek zeby klocek orkow cos robil musi ich byc minium 20 + fcg goblinow 25+fcg i fanole i te klocki wychodza cos kolo 170-180 pkt
Żadnego oddziału, który pokona w bezpośrednim starciu taki Orkowy , 4-szeregowy klocek. No poza Scraplaunchą, która jak walnie ze 3 razy, to może zaboleć
EDIT:
Sprawdziłem. No co wy gadacie...za 110 pkt mozna mieć 20 Orków ze sztandarem z T4. Porównajcie to z 3 gołymi Ogrami za 105. Paranoja
Owszem mozna, ale sensowny jest dopiero, w raczej zgodnej opinii orkowych graczy, klocek 25 orkasow z tarcza i FCG. A to juz 180 pkt. Bo rezerwe na obrazenia miec trzeba, FCG tez jest konieczne, a i tarcz zal nie brac, skoro to roznica miedzy savem na 4+ a 6+.Maciek Paraszczak pisze:EDIT:
Sprawdziłem. No co wy gadacie...za 110 pkt mozna mieć 20 Orków ze sztandarem z T4. Porównajcie to z 3 gołymi Ogrami za 105. Paranoja
Tak to prawda, my mamy klocek ironów tzn 3+champion za około 174 (z muzolem), oni kloc 25 orków+fcg, my katapultę za 165, oni 4bolce za 160:PMaciek Paraszczak pisze:Tylko za 170 pkt w Ograch dalej masz gównobless pisze:Slusznie prawisz.Reaper pisze:za 105 pkt to panie panie w orkach masz gowno a nie klocek zeby klocek orkow cos robil musi ich byc minium 20 + fcg goblinow 25+fcg i fanole i te klocki wychodza cos kolo 170-180 pkt
Żadnego oddziału, który pokona w bezpośrednim starciu taki Orkowy , 4-szeregowy klocek. No poza Scraplaunchą, która jak walnie ze 3 razy, to może zaboleć
EDIT:
Sprawdziłem. No co wy gadacie...za 110 pkt mozna mieć 20 Orków ze sztandarem z T4. Porównajcie to z 3 gołymi Ogrami za 105. Paranoja
o soiry bardzo ale 3 ironow + std i muzyk szarzujac lamia kloc orkow ...i po za tym sieja fear ..
P.S. Tu nie chodzi o to co kto ma za ile pkt tylko o to ,ze skaven stwierdzil ze w O&G za 105 pkt masz dobry klocek , wiec mu udowodnilismy z bless`em ze nie ... koniec
P.S. Tu nie chodzi o to co kto ma za ile pkt tylko o to ,ze skaven stwierdzil ze w O&G za 105 pkt masz dobry klocek , wiec mu udowodnilismy z bless`em ze nie ... koniec
Nie łamią. Impakty to sprawa iluzoryczna, bo przeciwnik, jak ma olej w głowie, to stoi na 13" calu a potem podchodzi ruchem marszowym tak, żeby ich nie było.Reaper pisze:o soiry bardzo ale 3 ironow + std i muzyk szarzujac lamia kloc orkow ...i po za tym sieja fear ..
A potem z 9 ataków trafiających na 4+ wchodzi średnio 4,5. Czyli jak zranimy wszystko to wychodzimy na remis. A zawsze wypadnie jakaś jedynka ;/
Maciek normalnie ty i Twoje ogry zaczynacie mnie przerazac
Co do trzeciej bitwy to racja, miałem strasznie kiepską rozpiskę na twoją armie. Brak smoka, balist, praktycznie całkowicie odporny na magię głowny oddział i miscaty na arcymagu spowodowały, że nie miałem wielkich szans. W czasie bitwy miałem wrażenie, że jedyne co robię, to stoje i przyjmuję ostrzał ze Scraplaunche
Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś na polu bitwy
Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś na polu bitwy
- Kedziorson
- Masakrator
- Posty: 2219
- Lokalizacja: Rogaty Szczur Gorzów Wlkp.
Ma ktoś pożyczyć HUNTERA na Dracona w wejherowie ??
No i jestem po moim pierwszym turnieju na którym zagrałem ogrami. Odbył się on Bydgoszczy na zasadach Wlk Dracona (2250 limited). Moja rozpa wielokrotnie przewijała się przez to forum:
I Bitwa. Blasz i DE na smoku,4 bolcach,CoK - standard 6ed.
Man of the Match - Tyrant - za wklepanie wystarczającej ilości woundow w smoka, żeby ten zbrejkował i rozbił się na imposible. Poza tym yeti - przeszły całą plansze, niszczac dwa bolce i w ostatniej turze zbrejkowały klocek warriorow ze spearami. Wynik: 13:7 dla mnie.
II Bitwa. Pasiak i WE na lordzie magu, armacie DoW, biegaczu, wardancer hero,2*wildzi,2*wardancer,jakies driady i lucznicy. Gra od drugiej tury zamieniła się w szachy. yeti,ironi,leadbelchery szachowały jedną flankę, drugą BSB armata i bule i leadbelcherzy. w koncu postanowiłem zaryzykować i pojsc bsb wklepac treemenowi.przez moje niedopatrzenie dostalem szarze z boku wildow. bsb wytrzymal chyba z 4 tury walki oczywiscie nie wybijajac wildow...na koncu zostal 1. yetim udalo sie zabic driady ktore na nie zasarzowaly. z armaty zdialem pol drzewca. w ostatniej turze gnoblary z butelek zabily pol oddzialu wardancerow i tyrant z handgunow pol biegacza - ktory potem sie schowal.najbardziej bolalo mnie strzelanie. praktycznie od 3 oddzialow lucznikow stracilem wszystkich leadbelcherow. wynik 8:12 dla Pasiaka, który jak wiemy jest doświadczonym graczem.
III Bitwa. Gajowy VC. Cała armia eteryczna prawie. bez kawalerii. szkiele,zombi,wilki,baty,spiryty. kolejna swietna bitwa dla yetich. w koncu maja magiczne ataki udalo sie im pokroic jedne z wraithow (ktore wczesniej dostaly 5 woundow z 2d6 s2). chyba w 4 turze padl general, ktory probował zalatwic 3 bullow z bsb i butcherem walczacych ze szkielimi. potem armia sie posypala.oczywiscie wczeniej mialem straty w leadbelcherach ktorzy blokowali duchy oraz straty od banshee. Wynik 16:4. Gajowy też jest doświadczonym graczem. poza tym nie gral na klocu z drakenhoff banner bo wtedy byłoby inaczej.
ostatecznie 7 miejsce na 22 osoby. ale sie rozpisalem. mam nadzieje ze ktos doczyta do tego miejsca. jestem bardzo zadowolony zwlaszcza ze to byly moje 3,4,5 bitwa w zyciu ogrami. w armii swietnie spisuja sie yeti (magiczne ataki i ruch robi swoje), poza tym bsb z siegebreakerem tez robi swoje (tu dziekuje za pomysl Maćkowi P. ). Na turnieju nie spodziewałem się, że zajmne miejsce wyżej niż 10 od końca, a tu taka niespodzianka. Rzeczywiście da się coś ugrać ogrami.
Tyrant - Tenderriser, Great Skull,brace of handguns)
Bruiser - BSB, Siegebreaker,Wyrdstone necklace
Butcher - 2*Scroll
Butcher - scroll,bangstick
CORE
2*20 gnoblarów
8 traperów
3*3 bulsy gołe
4 ironi z muzykiem i sztandarem runemaw banner i lookout gnoblarem
SPECIAL
3*2 leadbelchers
3 yeti
RARE
George
DoW cannon
I Bitwa. Blasz i DE na smoku,4 bolcach,CoK - standard 6ed.
Man of the Match - Tyrant - za wklepanie wystarczającej ilości woundow w smoka, żeby ten zbrejkował i rozbił się na imposible. Poza tym yeti - przeszły całą plansze, niszczac dwa bolce i w ostatniej turze zbrejkowały klocek warriorow ze spearami. Wynik: 13:7 dla mnie.
II Bitwa. Pasiak i WE na lordzie magu, armacie DoW, biegaczu, wardancer hero,2*wildzi,2*wardancer,jakies driady i lucznicy. Gra od drugiej tury zamieniła się w szachy. yeti,ironi,leadbelchery szachowały jedną flankę, drugą BSB armata i bule i leadbelcherzy. w koncu postanowiłem zaryzykować i pojsc bsb wklepac treemenowi.przez moje niedopatrzenie dostalem szarze z boku wildow. bsb wytrzymal chyba z 4 tury walki oczywiscie nie wybijajac wildow...na koncu zostal 1. yetim udalo sie zabic driady ktore na nie zasarzowaly. z armaty zdialem pol drzewca. w ostatniej turze gnoblary z butelek zabily pol oddzialu wardancerow i tyrant z handgunow pol biegacza - ktory potem sie schowal.najbardziej bolalo mnie strzelanie. praktycznie od 3 oddzialow lucznikow stracilem wszystkich leadbelcherow. wynik 8:12 dla Pasiaka, który jak wiemy jest doświadczonym graczem.
III Bitwa. Gajowy VC. Cała armia eteryczna prawie. bez kawalerii. szkiele,zombi,wilki,baty,spiryty. kolejna swietna bitwa dla yetich. w koncu maja magiczne ataki udalo sie im pokroic jedne z wraithow (ktore wczesniej dostaly 5 woundow z 2d6 s2). chyba w 4 turze padl general, ktory probował zalatwic 3 bullow z bsb i butcherem walczacych ze szkielimi. potem armia sie posypala.oczywiscie wczeniej mialem straty w leadbelcherach ktorzy blokowali duchy oraz straty od banshee. Wynik 16:4. Gajowy też jest doświadczonym graczem. poza tym nie gral na klocu z drakenhoff banner bo wtedy byłoby inaczej.
ostatecznie 7 miejsce na 22 osoby. ale sie rozpisalem. mam nadzieje ze ktos doczyta do tego miejsca. jestem bardzo zadowolony zwlaszcza ze to byly moje 3,4,5 bitwa w zyciu ogrami. w armii swietnie spisuja sie yeti (magiczne ataki i ruch robi swoje), poza tym bsb z siegebreakerem tez robi swoje (tu dziekuje za pomysl Maćkowi P. ). Na turnieju nie spodziewałem się, że zajmne miejsce wyżej niż 10 od końca, a tu taka niespodzianka. Rzeczywiście da się coś ugrać ogrami.