Arena of Death nr 8
Jupi! Pobilem swoj rekord, wyszedlem z pierwszej rundy! Co prawda nie obylo sie bez siniakow na nogach mojej postaci, ale w kazdym badz razie walka byla zaiscie starciem tytanow...
@Murm
te tuin to nie nazwisko a zwrot grzecznosciowy ktorego uzywaja elfy wobec siebie...
@Murm
te tuin to nie nazwisko a zwrot grzecznosciowy ktorego uzywaja elfy wobec siebie...
Blog o malowanych przeze mnie figurkach. http://celedorverminhorde.blogspot.com/
Dwoje DE i dwoje Kheinitów i to z tej samej świątyni, bedzie hard cor . No cóż, wiedźma jest fajna , ale rozum każe stawiać na assasyna.Murmandamus pisze:Rakhia vs Uriel Shadowdancer
Nie zapominaj, że Amelia pokonała wampa .Piotras pisze:- Kolejna elfia dusza, kolejna Krzywda do zapisania... - powiedział książę, gdy doszła go wiadomość o śmierci Uriela.
Szkoda, widać że WE mają bardzo ciężko na tej arenie... Eh :/
Ostatnio zmieniony 12 sie 2008, o 16:46 przez Tullaris, łącznie zmieniany 1 raz.
to nie zmienia faktu, że potem swordmaster zabije jakiegoś Druchi
Nie bądz taki twardziel, assasyn jest na tyle dobry aby pokroić twojego SM, wiec bez kozaczenia .Kosa pisze:to nie zmienia faktu, że potem swordmaster zabije jakiegoś Druchi
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
e tam
mój SM tylko pomści brata i pójdzie sobie, więc nie ma innego wyjścia.
Honorowy i szczytny cel ma.
mój SM tylko pomści brata i pójdzie sobie, więc nie ma innego wyjścia.
Honorowy i szczytny cel ma.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Zastanawiam się tak nawiasem mówiąc czy nie obciąc frenzy nieco w następnych arenach.
Mike, Artein mogli byście skrobnąć coś o tym co wasze postacie sadzą o walce z drógim Kheinitą.
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Gdy tylko Uriel dowiedział się o swoi kolejnym przeciwniku szeroko się uśmiechnął, gdyż wiedział że nie ma lepszego wojownika w świątyni od niego.
Nie licząc Shadowblade'a ale to tylko bajka do straszenia słabych Druchii - pomyślał Shadowdancer - Może i nie mają sobie równych w wycinaniu serca ofiarom, które nie mogą się ruszyć ale ja nie mam zamiaru stać i patrzeć co zrobi ta wiedźma na arenie.
Ktoś spoza Druchii mógłby pomyśleć, że to w złym guście zabić członka swojej rasy ale dla niego nie było znaczenia kto będzie martwy, byle nie On.
Nie licząc Shadowblade'a ale to tylko bajka do straszenia słabych Druchii - pomyślał Shadowdancer - Może i nie mają sobie równych w wycinaniu serca ofiarom, które nie mogą się ruszyć ale ja nie mam zamiaru stać i patrzeć co zrobi ta wiedźma na arenie.
Ktoś spoza Druchii mógłby pomyśleć, że to w złym guście zabić członka swojej rasy ale dla niego nie było znaczenia kto będzie martwy, byle nie On.
Rakhia przyjęła obojętnie wiadomość o swoim kolejnym przeciwniku. Słyszała o nim, to prawda, był niezły. Zaiste będzie to sprawdzian kto cieszy się większym błogosławieństwem Khaine'a.
Jako jedna z głównych kapłanek kultu Oblubienic Płonącej Krwi musi wygrać tą walkę.
Jako jedna z głównych kapłanek kultu Oblubienic Płonącej Krwi musi wygrać tą walkę.
Fajnie chłopaki, no cóż niech wygra ten bardziej oddany Kheinowi .
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Nastał kolejny dzień i II runda turnieju areny. Quenllin obudził się zlany potem. Śniło mu się że zawiódł. Że nie udało mu się pomścić Cossaliona i sam zginął dołączając do niego w zaświatach. Sen wypalił się w jego świadomości mocno wzmacniając tylko determinację do zwycięstwa. Wciąż jednak miał do pokonania przeciwników a jednym z nich z którym miał teraz walczyć był niejaki Syvyl. Quenllin począł przygotowywać swój ekwipunek.
Syvyl popijał w karczmie złocisty napój sprowadzony od krasnoludów. Nie po raz pierwszy zastanawiał się po co naprawdę tutaj przybył. Pewnie. Chciał udowodnić sobie i innym coś ale najpierw został wygnany a teraz szwędał się po dalekiej północy daleko od domu. Tak bardzo chciąłby znów zobaczyć piaski arabii.
Gdy obaj wyszli na arenę i stanęli naprzeciw siebie gotowi do walki gong zabrzmiał. Syvyl zaatakował lecz nie docenił szybkości tego elfa. Wielkie ceremonialne ostrze o mało nie przepołowiło go na pół. Tylko jakiś szósty zmysł uratował go przed smiercią a i tak elfia stal mocno skaleczył Syvyla przez pierś. Arabski wojownik nie pozostał dłużny obijając głowę elfowi. Teraz już uważałna miecz z hoeth i przykucnął pozwalając ostrzu przelecieć nad jego głową. Zaraz też posłał kij prosto w brzuch elfa. Mimo zbroi Quenllin odczuł uderzenie aż zabrakło mu tchu. Skoncentrował się wyprowadzając cios który dosięgnął pleców człowieka gdy ten obracał się by posłać kij w głowę elfa. Na skutek kolejnej rany cios czlowieka chybił celu lecz wybił przedni ząb Quenlinnowi . Walka trwała dalej. Elf splunął krwią i rozgniewany już atakował wykonując zamszyste cięcia mieczem. Sywyl krwawił lecz nadal był niemal w pelni sił i bez trudu unikał miecza odgryzając się kijem nabijając kolejne guzy elfowi. W końcu Syvyl dał się zwieść trikowi Quenllina i miecz poleciał wprost na spotkanie jego kija. Kawałek drewna został oprzecięty w pół a Syvyl został z kawałkiem drewna w ręce. Zaskoczenie było duże bo nie zdołał uskoczyc kolejnemu cięciu Quenllina. Miecz wszedł w ciało człowieka z plaśnięciem krwi która obryzgała mistrza miecza. Syvyl zginął natychmiast.
Syvyl popijał w karczmie złocisty napój sprowadzony od krasnoludów. Nie po raz pierwszy zastanawiał się po co naprawdę tutaj przybył. Pewnie. Chciał udowodnić sobie i innym coś ale najpierw został wygnany a teraz szwędał się po dalekiej północy daleko od domu. Tak bardzo chciąłby znów zobaczyć piaski arabii.
Gdy obaj wyszli na arenę i stanęli naprzeciw siebie gotowi do walki gong zabrzmiał. Syvyl zaatakował lecz nie docenił szybkości tego elfa. Wielkie ceremonialne ostrze o mało nie przepołowiło go na pół. Tylko jakiś szósty zmysł uratował go przed smiercią a i tak elfia stal mocno skaleczył Syvyla przez pierś. Arabski wojownik nie pozostał dłużny obijając głowę elfowi. Teraz już uważałna miecz z hoeth i przykucnął pozwalając ostrzu przelecieć nad jego głową. Zaraz też posłał kij prosto w brzuch elfa. Mimo zbroi Quenllin odczuł uderzenie aż zabrakło mu tchu. Skoncentrował się wyprowadzając cios który dosięgnął pleców człowieka gdy ten obracał się by posłać kij w głowę elfa. Na skutek kolejnej rany cios czlowieka chybił celu lecz wybił przedni ząb Quenlinnowi . Walka trwała dalej. Elf splunął krwią i rozgniewany już atakował wykonując zamszyste cięcia mieczem. Sywyl krwawił lecz nadal był niemal w pelni sił i bez trudu unikał miecza odgryzając się kijem nabijając kolejne guzy elfowi. W końcu Syvyl dał się zwieść trikowi Quenllina i miecz poleciał wprost na spotkanie jego kija. Kawałek drewna został oprzecięty w pół a Syvyl został z kawałkiem drewna w ręce. Zaskoczenie było duże bo nie zdołał uskoczyc kolejnemu cięciu Quenllina. Miecz wszedł w ciało człowieka z plaśnięciem krwi która obryzgała mistrza miecza. Syvyl zginął natychmiast.
Ostatnio zmieniony 13 sie 2008, o 13:36 przez Murmandamus, łącznie zmieniany 1 raz.
z tego wynika że strzelił samobója elfik ^^Murmandamus pisze:Zaskoczenie było duże bo nie zdołał uskoczyc kolejnemu cięciu Quenllina. Miecz wszedł w ciało człowieka z plaśnięciem krwi która obryzgała mistrza miecza. Quenllin zginął natychmiast.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
ups , miało byc syvyl zginął :O mój błąd