Arena of Death nr 8
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
w rlu nie mogą nic pic wina z winogron ale allah nic nie wspominał o piwie.
Ta walka będzie szczególna. Mroczne elfy nie są specjalnie przyjazne wobec siebie i z chęcią wypruwają sobie flaki gdy uważać będą to za korzystne. Tym razem tak było. Zwłaszcza że alternatywą była śmierć własna lub śmierć drugiej strony. Jasne było dla Rukhii i Uriela że wolą śmierć drugiej strony. Sama Rukhia już była odurzona swymi narkotykami zanim w ogóle weszłą na arenę i przepełniała ją wściekłość jak przed każdą walką. Uriel był jak zwykle pewny siebie, niczym profesjonalista. Czasami zdarzało się że skrytobójcy świątynni ukrócali życie niewygodnej wiedzmy na zlecenie przełożonych ale otwarta walka na arenie to było coś nowego. Uriel wiedział że nie ma sobie równych w szermierce ale z szałem bojowym przeciwnika trzeba walczyć z głową.
Gdy rozbrzmiał gong Rukhia wrzasnęła i rzuciła sięna swego przeciwnika niewiele myśląc ‘Zabic’ Zabic’ Zabic’. Uriel stał spokojnie do chwili gdy elfka się dostatecznie zbliżyła i wyrzucił jedną z bomb błyskowych . Samemu zasłoniwszy oczy przed wybuchem uskoczył z linii ataku. Błysk oślepił Rukhię na chwilę , chwilę wystarczającą by Uriel ciął pazurami raniąc blade ciało niemal półnagiej kapłanki Khaina. Rughia była na tyle oszalała że ból zignorowałą oddając celnie cios na wyczucie. Mimo oślepienia udało jej się wyciąć długą szramę na policzku Uriela. Oboje poczuli natychmiast też pieczenie we własnych ranach znamionujących truciznę. Skrytobójca rzucił kolejną kulę oślepiającą i Rukhia ponownie znikając jej z oczu. I Rukhia rzuciłą się w stronę gdzie nie było jej przeciwnika. Na nieszczęście Uriela oddaliła się także po za zasięg jego pazurów bojowych. Mamrocząc szybką modlitwę do khaina rzucił się w „pogoń”. Wiedzma zrozumiałą w końcu że jej przeciwnik ją wywódł w pole i odwróciła się na czas odbijając swoimi mieczami pazury. Ciosy smigały szybciej niż oko mogło wychwycić i żadne z nich nie mogło zdobyć przewagi. Każde z ciosów jednego było odpierane i na odwrót. Tylko raz nawzajem znów się zranili gdy płytkie cięcia krwawo naznaczyły ich ciała. Rukhia usunęła się i pchnęła mieczami, Uriel wykonał salto w odpowiedzi unikając jej mieczy i znajdując się za elfką sam ciął pazurami, które z kolei na czas odbiła Rukhia. W końcu Skrytobójca chwycił miecze między pazury blokując je i kopnął w brzuch swą przeciwniczkę. Ta odrzucona siłą ciosu odeszła kilka kroków do tyłu by znów rzucic się w szale na Shadowdancera. Do piękącej rany skrytobójcy dołączyła następna lecz Uriel wiedział że trucizna jeszcze nie jest groźna ale będzie jeśli szybko nie zakończy walki. Niestety teraz sam był zmuszony do obrony bo przeciwniczka wciąż napierała i napierała. Skrytobójca odskoczył kucając na moment i błyskawicznie sypnął piachem w oczy Rukhii. Ta ponownie oślepiona nie zauważyła ataku co zaskutkowało że Shadowdancer głęboko zatopił szpony w w jej piersi a drugą ręką rozorał jej tętnicę szyjną. Rukhia starała się jeszcze podnieść z ziemii po tym jak została powalona lecz but Shadowdancera przytrzymał ją w miejscu. Nie minęło wiele czasu nim się wykrwawiła na śmierć. Z zadowoleniem lecz cały spocony i zbladły Uriel wymamrotał krótką modlitwę do Khaina. Zszedł z areny pośród aplauzu publiki.
Ta walka będzie szczególna. Mroczne elfy nie są specjalnie przyjazne wobec siebie i z chęcią wypruwają sobie flaki gdy uważać będą to za korzystne. Tym razem tak było. Zwłaszcza że alternatywą była śmierć własna lub śmierć drugiej strony. Jasne było dla Rukhii i Uriela że wolą śmierć drugiej strony. Sama Rukhia już była odurzona swymi narkotykami zanim w ogóle weszłą na arenę i przepełniała ją wściekłość jak przed każdą walką. Uriel był jak zwykle pewny siebie, niczym profesjonalista. Czasami zdarzało się że skrytobójcy świątynni ukrócali życie niewygodnej wiedzmy na zlecenie przełożonych ale otwarta walka na arenie to było coś nowego. Uriel wiedział że nie ma sobie równych w szermierce ale z szałem bojowym przeciwnika trzeba walczyć z głową.
Gdy rozbrzmiał gong Rukhia wrzasnęła i rzuciła sięna swego przeciwnika niewiele myśląc ‘Zabic’ Zabic’ Zabic’. Uriel stał spokojnie do chwili gdy elfka się dostatecznie zbliżyła i wyrzucił jedną z bomb błyskowych . Samemu zasłoniwszy oczy przed wybuchem uskoczył z linii ataku. Błysk oślepił Rukhię na chwilę , chwilę wystarczającą by Uriel ciął pazurami raniąc blade ciało niemal półnagiej kapłanki Khaina. Rughia była na tyle oszalała że ból zignorowałą oddając celnie cios na wyczucie. Mimo oślepienia udało jej się wyciąć długą szramę na policzku Uriela. Oboje poczuli natychmiast też pieczenie we własnych ranach znamionujących truciznę. Skrytobójca rzucił kolejną kulę oślepiającą i Rukhia ponownie znikając jej z oczu. I Rukhia rzuciłą się w stronę gdzie nie było jej przeciwnika. Na nieszczęście Uriela oddaliła się także po za zasięg jego pazurów bojowych. Mamrocząc szybką modlitwę do khaina rzucił się w „pogoń”. Wiedzma zrozumiałą w końcu że jej przeciwnik ją wywódł w pole i odwróciła się na czas odbijając swoimi mieczami pazury. Ciosy smigały szybciej niż oko mogło wychwycić i żadne z nich nie mogło zdobyć przewagi. Każde z ciosów jednego było odpierane i na odwrót. Tylko raz nawzajem znów się zranili gdy płytkie cięcia krwawo naznaczyły ich ciała. Rukhia usunęła się i pchnęła mieczami, Uriel wykonał salto w odpowiedzi unikając jej mieczy i znajdując się za elfką sam ciął pazurami, które z kolei na czas odbiła Rukhia. W końcu Skrytobójca chwycił miecze między pazury blokując je i kopnął w brzuch swą przeciwniczkę. Ta odrzucona siłą ciosu odeszła kilka kroków do tyłu by znów rzucic się w szale na Shadowdancera. Do piękącej rany skrytobójcy dołączyła następna lecz Uriel wiedział że trucizna jeszcze nie jest groźna ale będzie jeśli szybko nie zakończy walki. Niestety teraz sam był zmuszony do obrony bo przeciwniczka wciąż napierała i napierała. Skrytobójca odskoczył kucając na moment i błyskawicznie sypnął piachem w oczy Rukhii. Ta ponownie oślepiona nie zauważyła ataku co zaskutkowało że Shadowdancer głęboko zatopił szpony w w jej piersi a drugą ręką rozorał jej tętnicę szyjną. Rukhia starała się jeszcze podnieść z ziemii po tym jak została powalona lecz but Shadowdancera przytrzymał ją w miejscu. Nie minęło wiele czasu nim się wykrwawiła na śmierć. Z zadowoleniem lecz cały spocony i zbladły Uriel wymamrotał krótką modlitwę do Khaina. Zszedł z areny pośród aplauzu publiki.
Ostatnio zmieniony 13 sie 2008, o 14:44 przez Murmandamus, łącznie zmieniany 1 raz.
Wynik walki był pewny zanim jeszcze się zaczęła. Rukhia miała szczęście, że nie skończyłem z nią szybciej - wymamrotał Uriel po walce - gdy wieść o moich wyczynach dotrze do Naggaroth, będę mógł sobie ładnie policzyć za zlecenia - szeroko się uśmiechnął, po czym zasyczał z bólu, z powodu rany na policzku, która dała o sobie znać.
Lecz jego myśli dotyczyły zupełnie czego innego - Jeszcze 2 walki i będę mógł wyruszyć na dalsze poszukiwania mojego celu. Ale to później teraz muszę poszukać jakiegoś medyka, trucizna wiedźmy niedługo zacznie działać.
Lecz jego myśli dotyczyły zupełnie czego innego - Jeszcze 2 walki i będę mógł wyruszyć na dalsze poszukiwania mojego celu. Ale to później teraz muszę poszukać jakiegoś medyka, trucizna wiedźmy niedługo zacznie działać.
jest tu jakiś dobry dentysta?
He he , na Ulthuanie mistrele bedą śpiwewać ballady o szczerbatym Mistrzu Miecza .
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
Artein nie marudź, wiadome było, że assasyn ma większe szanse. Obie postacie miały podobną broń, brak pancerza, a assasek ma lepsze staty i niestety wiedzima idzie do piachu .
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
ja powiem nawet więcej...to wszystko wina krasnoludów
no ale Murmi Ci tego nie wybaczetedzio pisze:szkoda ze moj mnich padł, ale cuz w koncu człowiek to jest.
ząb elfa jest zdecydwoanie bardziej warty niż czlowiek
Następny to assasin...
Pare cięć z pól-obrotów, pchnięć i po sprawie będzie
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
tak czy inaczej na pewno elf wygra...
to nie jest zabawnetedzio pisze:Kosa, zobaczysz, stracisz jeszcze całą szczękę na tej arenie
kurde, bezzębny elf?
Ta Kosa pomażyć zawsze można, zanim twój SM zdoła wykonać ciecie z półobrotu, zabójca wytnie mu serce, a jego dusze odda Kheinowi .Kosa pisze: Następny to assasin...
Pare cięć z pól-obrotów, pchnięć i po sprawie będzie
Tullaris Dredbringer was dying. He knew this, and he cared not.... At last, he knew the truth that Khain had tried to share with him all theas years, and it was glorius.
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
"Kings of Ulthuan!" the Pheniks King spat the words sa a curse. "You are usurpres and thieves. You owne me a debt. In my name, and thad of my fadher, I call upon you to repey it now."
buuu,
będzie rachu ciachu i assasin do piachu
będzie rachu ciachu i assasin do piachu
jak saurus
elfy nie sluchają rapy
tylko rock'n'rolla
tylko rock'n'rolla