ale to chyba przez reakcje Darka, a nie przez tego dzieciakaInferno pisze:Po tym jak jakiś dzieciak zwalił ze stołu figurke Darka Polita wole się nie dotykać cudzych figurekCyel pisze:
Bardzo dbam o swoje armie i nigdy na turnieju mecz -rewanż nie zdarzyło mi się o to, by ktoś, widząc jak to dla mnie istotne, źle potraktował moje figurki. Nawet w normalnych bitwach często przeciwnicy proponują mi zamianę wypasionego modelu na podstawkę, gdy bierze udział w jakichś akcjach po drugiej stronie stołu, z obawy,że mogliby go przez przypadek zahaczyć ręką i przewrócić. O szacunek dla cudzych modeli raczej się nie obawiam, mimo,że jak wspominałem dbam o swoje armie w ponadprzeciętny sposób.
Balans - proste rozwiazanie
- Corvus Albus
- Kretozord
- Posty: 1960
- Lokalizacja: Włocławek - Klub Fantasy "FENIX"
Tak z ciekawości spytam dziecko żyje? ile ma kończyn? ile ofiar śmiertelnych ? co się stało z chłopcem?
Nawiązując do pierwszego posta i całego tematu:
Co ma rozwiązać zamienianie się armiami? Cała Polska aktualnie myśli nad zbalansowaniem armii czy rozpisek a nie nad wynikami turniejów. Wydaje mi się że wyniki turniejów to efekt drugorzędny CS'a czy co tam miałoby powstać. Najważniejsza jest przecież ciekawa i zbalansowana rozgrywka, prawda?
Coś mi się wydaje że większość kłótni jakich tu pełno od czasu pierwszego pomysłu na CS wynika z tego, że jedni by chcieli "nie przegrywać" swoimi ulubionymi armiami na turniejach i dalej kolekcjonować punkty w lidze (bez chorych aspiracji oczywiście, które powodują przerzucenie się na Demony), a drudzy chcieliby poprostu naprawić zkiepszczone i niespójne zasady swojej ulubionej gry. Niestety obie grupy graczy myślą, że mówią o tym samym a tak nie jest - i stąd sprzeczność interesów i późniejsze kłótnie i gorsze sprawy...
Byłem przed chwilą na forum modelarstwa kolejkowego - wiecie jaki tam jest spokój? Wszyscy sa mili i uprzejmi, wymieniają się fotami, pomysłami i cieszą się swoim Hobby. Aż się chciało czytać tamte tematy (o makietach akurat). Trochę inaczej niż tutaj.
Mają szczęście bo ich Hobby nikt na siłę nie próbował przekształcić w formę rywalizacji (i nie daj Boże nazwać to jeszcze sportem i oczekiwać że będzie wyrównana - zaraz się popłaczę ze śmiechu). Bo kolejkowe hobby nie jest stworzone do rywalizajci turniejowej (chociaż dałoby się coś wymyśleć - wyścigi parowozów na dystansie 100 m ) a WFB nie jest na dłuższą metę stworzone do rywalizacji turniejowej.
Pierwsze turnieje w WFB powinny były się przekształcić raczej w spotkania w celu wspólnego pogrania a nie na odwrót: z takich pierwszych spotkań domowych, klubowych potem konwentowych zrobiły się turnieje, liga itd. itd.
Ja też jeżdżę na turnieje ale dla mnie mogłoby nie być punktów i tabelek. Gram ulubioną armią od 10 lat i nigdy nie narzekałem, że trafiłem na 8 organek u Dwarfów i nie było mnie w drugiej turze, bo na następny turniej wziąłem 2 smoki i tyle było gadania I jakoś nikt nie narzekał: "to i to jest przegięte, kto to napisał, niech ktoś to zmieni...", narzekania były, ale: "kurde trafiłem na to i to, a gość miał akurat to i to i było słabo."
Czemu to wszystko piszę? Bo żal patrzeć jak ludzie których łączy jedno hobby pyskują do siebie na forum a hobby zamiast być czymś co daje radość i odpręża po szkole/pracy staje się powodem do napinek i kłótni.
Wszystko przez to że kilku graczy myśli, że da się usportowić grę w żołnierzyki i na tej bazie tworzy błędny obraz jakiejś nierealnej wizji gdzie wszystko (zasady, AB, turnieje) jest usystematyzowane, a każde niedociągnięcie twórców gry to błąd w systemie, który trzeba koniecznie skorygować bo świat się zawali i nie będzie dało się pograć.
I nie, nie obchodzi mnie że co druga armia na turnieju to demony - to już nie jest wina GW tylko graczy i tego się nigdy nie zmieni. Żadnym CS-em nie wykorzenisz z człowieka chęci zwycięstwa czy posiadania lepszej armii. Jak Furion czy ktokolwiek zrobi CS "prawie idealny" to i tak w pewnym momencie się okarze, że najbardziej opłaca się wziąść w nim np. Orki - i wtedy ta część graczy nazwijmy ich "demoniarzami" przerzuci się na Orki - oczywiście w "zbalansowanym" CSie. Nie łudźcie się, że to się zmieni.
Pozdrawiam.
Co ma rozwiązać zamienianie się armiami? Cała Polska aktualnie myśli nad zbalansowaniem armii czy rozpisek a nie nad wynikami turniejów. Wydaje mi się że wyniki turniejów to efekt drugorzędny CS'a czy co tam miałoby powstać. Najważniejsza jest przecież ciekawa i zbalansowana rozgrywka, prawda?
Coś mi się wydaje że większość kłótni jakich tu pełno od czasu pierwszego pomysłu na CS wynika z tego, że jedni by chcieli "nie przegrywać" swoimi ulubionymi armiami na turniejach i dalej kolekcjonować punkty w lidze (bez chorych aspiracji oczywiście, które powodują przerzucenie się na Demony), a drudzy chcieliby poprostu naprawić zkiepszczone i niespójne zasady swojej ulubionej gry. Niestety obie grupy graczy myślą, że mówią o tym samym a tak nie jest - i stąd sprzeczność interesów i późniejsze kłótnie i gorsze sprawy...
Byłem przed chwilą na forum modelarstwa kolejkowego - wiecie jaki tam jest spokój? Wszyscy sa mili i uprzejmi, wymieniają się fotami, pomysłami i cieszą się swoim Hobby. Aż się chciało czytać tamte tematy (o makietach akurat). Trochę inaczej niż tutaj.
Mają szczęście bo ich Hobby nikt na siłę nie próbował przekształcić w formę rywalizacji (i nie daj Boże nazwać to jeszcze sportem i oczekiwać że będzie wyrównana - zaraz się popłaczę ze śmiechu). Bo kolejkowe hobby nie jest stworzone do rywalizajci turniejowej (chociaż dałoby się coś wymyśleć - wyścigi parowozów na dystansie 100 m ) a WFB nie jest na dłuższą metę stworzone do rywalizacji turniejowej.
Pierwsze turnieje w WFB powinny były się przekształcić raczej w spotkania w celu wspólnego pogrania a nie na odwrót: z takich pierwszych spotkań domowych, klubowych potem konwentowych zrobiły się turnieje, liga itd. itd.
Ja też jeżdżę na turnieje ale dla mnie mogłoby nie być punktów i tabelek. Gram ulubioną armią od 10 lat i nigdy nie narzekałem, że trafiłem na 8 organek u Dwarfów i nie było mnie w drugiej turze, bo na następny turniej wziąłem 2 smoki i tyle było gadania I jakoś nikt nie narzekał: "to i to jest przegięte, kto to napisał, niech ktoś to zmieni...", narzekania były, ale: "kurde trafiłem na to i to, a gość miał akurat to i to i było słabo."
Czemu to wszystko piszę? Bo żal patrzeć jak ludzie których łączy jedno hobby pyskują do siebie na forum a hobby zamiast być czymś co daje radość i odpręża po szkole/pracy staje się powodem do napinek i kłótni.
Wszystko przez to że kilku graczy myśli, że da się usportowić grę w żołnierzyki i na tej bazie tworzy błędny obraz jakiejś nierealnej wizji gdzie wszystko (zasady, AB, turnieje) jest usystematyzowane, a każde niedociągnięcie twórców gry to błąd w systemie, który trzeba koniecznie skorygować bo świat się zawali i nie będzie dało się pograć.
I nie, nie obchodzi mnie że co druga armia na turnieju to demony - to już nie jest wina GW tylko graczy i tego się nigdy nie zmieni. Żadnym CS-em nie wykorzenisz z człowieka chęci zwycięstwa czy posiadania lepszej armii. Jak Furion czy ktokolwiek zrobi CS "prawie idealny" to i tak w pewnym momencie się okarze, że najbardziej opłaca się wziąść w nim np. Orki - i wtedy ta część graczy nazwijmy ich "demoniarzami" przerzuci się na Orki - oczywiście w "zbalansowanym" CSie. Nie łudźcie się, że to się zmieni.
Pozdrawiam.
Nie do konca, Remo. Warhammer istotnie na pocżatku robiony był przez fanów dla fanów (potem niestety przerobiło sie w to komercyjnąmaszynę do ciągnięcia kasy) Owszem, i wtedy, i aż do 5 ed włącznie był to system epicki, dlamaniaków, fanów fantastyki, którzy chcieli sobie zasymulowac takie czy inne zmagania wojsk, czy rozegrac mniej lub bardziej epicka potyczkę. Ten system miał dawac fun i ładnie wygladac na stole. Były organizowane turnieje ale było to zjawisko marginalne
6 ed była juz jestnak zupełnie inna. Wyszły Ravening Hordes, w któych armie były w pewien sposob zbalansowane, nie było kosmicznych przegiec, każda armiamiała szansę wygrac z kazdą. Booki do 6 ed były podobne - było troche narzekania, ale generalnie armie były dosc dobrze zrównoważone, można było stworzyc pod te zasady i ten system książek nawet spójny system turniejowy. I rozwój polskiej ligi przypadl własnie na ten okres - wtedy rozkręciły sie turnieje, liga, pojecie "sportowej rywalizacji". Owszem, 6 edycja w jakis sposób mogła spełnic te założenia.
7 edycja jest powrotem do herohammera z czasów 4-5 edycji. Jednakże po prostu szkoda tak rozbudowanych struktur, srodowiska, list takich czy siakich, turniejów, forów, klubów i tym podobnych - a w sytuacji kiedy system wyglada jak teraz, organizowanie turniei pomału traci sens. Bez turniei srodowisko zniknie, w najlepszym razie sie rozproszy i zostanie garstka zapaleńców.
Dlatego włąsnie gracze próbują stworzyc tego CSa. P oto, aby nadal móc sie spotkac na turnieju i rywalizowac. Jeżeli tego zabraknie, cała struktura zdechnie. A tego nikt by chyba nie chciał.
Dlatego idea CSa, łącznie z ingerencjąw booki i "polhammeryzacją" w razie potrzeby jest jak najbardziej sensowna. Tak mi sie przynajmniej wydaje.
Pozdrawiam
6 ed była juz jestnak zupełnie inna. Wyszły Ravening Hordes, w któych armie były w pewien sposob zbalansowane, nie było kosmicznych przegiec, każda armiamiała szansę wygrac z kazdą. Booki do 6 ed były podobne - było troche narzekania, ale generalnie armie były dosc dobrze zrównoważone, można było stworzyc pod te zasady i ten system książek nawet spójny system turniejowy. I rozwój polskiej ligi przypadl własnie na ten okres - wtedy rozkręciły sie turnieje, liga, pojecie "sportowej rywalizacji". Owszem, 6 edycja w jakis sposób mogła spełnic te założenia.
7 edycja jest powrotem do herohammera z czasów 4-5 edycji. Jednakże po prostu szkoda tak rozbudowanych struktur, srodowiska, list takich czy siakich, turniejów, forów, klubów i tym podobnych - a w sytuacji kiedy system wyglada jak teraz, organizowanie turniei pomału traci sens. Bez turniei srodowisko zniknie, w najlepszym razie sie rozproszy i zostanie garstka zapaleńców.
Dlatego włąsnie gracze próbują stworzyc tego CSa. P oto, aby nadal móc sie spotkac na turnieju i rywalizowac. Jeżeli tego zabraknie, cała struktura zdechnie. A tego nikt by chyba nie chciał.
Dlatego idea CSa, łącznie z ingerencjąw booki i "polhammeryzacją" w razie potrzeby jest jak najbardziej sensowna. Tak mi sie przynajmniej wydaje.
Pozdrawiam
-
- Chuck Norris
- Posty: 356
W pelni zgadzam sie z Fluffym. Limited juz nie zdaje egzaminu jesli chodzi o gre turniejowa. Obecna sytuacja zdecydowanie nie wplywa korzystnie na srodowisko battla.
To nieprawda ze ludzie przestana grac tylko dlatego ze nie bedzie turniejow. Wiele osob zaczynajac grac w ta gre wogole nie miala pojecia o zadnych turniejach. Jest to fajna sprawa, ale pomijajac ludzi ktorzy graja wylacznie turniejowo to jest tez grupa osob ktore graja wylacznie ze znajomymi po domach/klubach. Ta grupa jest mniej widoczna bo nie angazuje sie tak bardzo w dyskusje internetowe. Reszta to grupa posrednia, czyli troche tu i troche tu - ci, jesli chodzi o turnieje, graja glownie na lokalach. W kazdym razie gracze masterowi to nie wiekszosc srodowiska, a jak zauwazylem to im wiekszej rangi turniej tym wiekszy problem bo wiecej "demonistów" czyli ludzie majacych parcie na cyferki w tabelce.
A może zrobić tak, że np. na turniejach z 5-ma bitwami, na pierwsze dwie bitwy VC i Demony paruję się tylko ze sobą. Może kogoś to zniechęci.
And the ground did tremble as the king marched to war...
********
Dziecko jest idealnym przykładem rządów mniejszości!
********
Dziecko jest idealnym przykładem rządów mniejszości!
Moim zdaniem dobrym pomyslem jest ten by w drugiej bitwie zamienic sie armiami (na 3 bitwy) lub w 2 i 4 (na 5 bitew). Przeciwnicy tego rozwiazania raczej bardziej boja sie grac przeciwko wlasnej rozpisce niz boja sie o wlasne figurki bo, nie oszukujmy sie, ale jak gra sie przeciwko czlowiekowi ktory ma kompletna armie i wlozyl w to troche pracy to taka osoba potrafi docenic takze czyjas prace i starannie obchodzic sie z figurkami. Co do zrzucania figurek ze stolu to zawsze mozna sie umowic gdzie stoi figurka lub postawic podstawke sama jak jest blisko krawedzi, czesta praktyka. Sam sobie kiedys zrzucilem Black Coacha ze stolu bo zahaczylem rekawem o szkieleta nabitego na pal. Od tamtej pory nie stawiam (metalowych) figurek przy krawedzi.
A ja jak patrzę na ten temat to pomysł Richtie na razie podoba mi się najbardziej. Nikogo nie zmuszamy do porzucania swojej ukochanej armii nawet na sekundę, jeżeli tego nie chce a z drugiej strony ci co robią przegięte rozpy będą "trząść gaciami", żeby ktoś ich nie wyzwał na rewanż. Myślę, że graczy niektórych armii zmusi to do wcielenia się w owieczkę i nauczy ich "rozsądku" . IMO dodatkowe punkty dla osoby, której wyzwanie nie zostało przyjęte jest lepszą opcją, żeby ktoś nie narzekał, że z powodów "ideologicznych" (czy jakich tam chcecie), odejmuje się mu punkty. A że przeciwnik punkty dostanie to raczej narzekali będą właśnie ludzie, którzy sami boją się grać przeciwko swojej armii.
Myślę również, że jak przestaną się pojawiać, mega przegięte rozpy to i pewnie mniej wyzwań będzie.
I choć jestem n00b to i tak wiem że mam rację
Myślę również, że jak przestaną się pojawiać, mega przegięte rozpy to i pewnie mniej wyzwań będzie.
I choć jestem n00b to i tak wiem że mam rację
za zgoda obu to przepis zupelnie martwy. a przynajmniej nie bedzie spelnial swoich funkcji.RAFIX pisze:można by wprowadzić coś takiego ale za zgodą obu przeciwników a nie odgórny nakaz, a nie zmuszać ludzi do obowiązkowej wymianie armii
z ledwo co kupionym batalionem to po pierwsze nie pojedzie na mastera.No tak , pomysł fajny , a np: taki młody gracz który ledwo co kupił sobie batalion i ab przeczytał do armii, a ma grać inną której zasad nie zna? Nie każdy zna zasady wszystkich armii . I co wtedy? są - i + . Nigdy wszystkim nie dogodzisz
po drugie skoro i tak nie zna armii to generalnie nie umie w te gre grac.
no i podobno proces "wyrownywania" sluzy do tego zeby premiowac skilla.a niewatpliwie wiedza nalezy do tej kategorii.
biorac pod uwage obecne trendy to raczej bardzo slaby deal. bo 8/10 wynikow obstawialbym jako wygrana demonow.A może zrobić tak, że np. na turniejach z 5-ma bitwami, na pierwsze dwie bitwy VC i Demony paruję się tylko ze sobą. Może kogoś to zniechęci.
Darujmy sobie argumenty o graczu z batalionem. Turnieje nie sa dla ludzi ktorzy nie znaja zasad. Jesli nie znasz zasad armii przeciwnika przynajmniej z grubsza to tez masz marne szanse z nia wygrac, bo latwo Cie zaskoczyc. Wiedza jest czescia skilla i bez niej nie wygrasz, czy to zamieniajac armie czy tez nie.