[WIP] Land Raider Crusader "Disco" Pattern [update 29.07]
Moderatorzy: Ziemko, wind_sower
[WIP] Land Raider Crusader "Disco" Pattern [update 29.07]
PROLOG
Ponieważ moi Black Templarzy właśnie są w trakcie dorabiania się nowego wozu - Land Raidera Crusadera - zapadła decyzja, że taki wóz-duma krucjaty ma być na wypasie. Taki, że jak podjadą pod twierdzę Inkwizycji, to białowłose biczezy z WH będą same prosić o podwózkę
Wypasienie wozu zostanie zrealizowane przez instalację porządnego systemu oświetleniowego. Oczywiście takiego, który:
a) będzie wydajny, czyli energooszczędny i jasny
b) jak najmniej oszpeci oryginalną konstrukcję ("serce" instalacji niewidoczne)
c) w kilku miejscach
Oczywiście żeby spełnić te warunki w grę wchodzą tylko diody LED. Żeby efekt był jeszcze lepszy - różnych kolorów. W połączeniu z planowaną ilością świateł (LRC to duży wóz!) i pragnieniem niewidoczności instalacji zaczynają się schody.
Oświetlanie figurek LEDami to żadna nowość - każdy chyba widział oświetleniowe wariacje nt. Chaosu (Knight i Hellcannon) Mariosa, a na turnieju WH40k na Bazyliszku Marios pokazał mi czyjegoś Predatora z ładnie załączonymi światłami.
1. Projekt Oświetlenia.
Pierwszym problemem jest rozmieszczenie LEDów. Zdecydowałem się na rozwiązanie przedstawione na poniższym rysunku.
Gdzie diody mają z założenia mieć kolory:
1 - biała, żółta lub niebieska 5mm
2,3,4,5 - białe lub żółte (wszystkie takie same) 3mm
6 - biała lub niebieska
7,8 - białe
9,10 - czerwone 5mm
Aczkolwiek myślę nad trochę lepszym doświetleniem kabiny przez umieszczenie u góry diody dwukolorowej (są takie, są nawet trzykolorowe) zielono-czerwonej kosztem wywalenia 9 i 10 oraz wpakowania na ich miejsce 7 i 8.
2. Zasilanie
I tutaj pojawia się problem - jak zasilić 10 LEDów (tak, dziesięć) z jednej bateryjki, kiedy LEDy są różnych kolorów (różne napięcia i tym samym pobór mocy). Jeśli ktoś się słabo orientuje w podstawach zasilania LED, polecam artykuł:
http://www.lighting.pl/vademecu/LED_Led ... ie_LED.htm
Opcję z rezystorami odrzucam na wstępie. Jest ona najprostsza teoretycznie (dla jaskiniowców ), ale w praktyce najmniej bezpieczna - no chyba, że każdą diodę wpiąć niezależnie z własnym rezystorem do baterii. O tyle do kitu, że prócz elementów "obowiązkowych" (kable, diody, bateria) do zlutowania będzie 10 rezystorów = 20 połączeń na pająka. Kto miał kiedyś lutownicę w ręku, wie jaka to "przyjemność". Gwoździem do trumny jest tracenie energii na rezystorach, czyli skrócenie czasu życia baterii.
Niezłą opcją jest LM317, przynajmniej pod kątem niezawodności i panowania nad układem. Jest też całkiem elastyczny - dioda dostanie 20mA prądu niezależnie od potrzebnego napięcia, czyli w ogóle miodzio. Tylko że to wymagałoby osobnego LM317 (plus po jednym rezystorze) dla każdej diody, ratunku! Pozornie można by łączyć diody tego samego typu parami - ale trzeba pamiętać, że potrzeba wtedy będzie napięcia równego sumie napięć potrzebnych każdej z diód w szeregu, a zasilanie ma być z bateryjek. Czyli, o ile z radością użyłbym LM317 do każdego projektu wymagającego 1-3 LEDów, o tyle do tej 10-LEDowej kobyły jest to słabe rozwiązanie.
I tu się zaczyna hardkor, połączony ze świętym Graalem.
Świętym Graalem jest układ scalony LM3914, który - po odpowiednim połączeniu - z pojedynczego źródła zasilania potrafi zasilić niezależnie do 10 (dziesięciu!) LEDów ustalonym (za pomocą JEDNEGO rezystora) prądem, przy czym każdy LED jest podłączany do scalaka niezależnie i tym samym dostaje swoje 20mA prądu niezależnie od potrzebnego do świecenia napięcia (1,5V dla białych, 2V dla żółtych, 3-4V dla niebieskich i białych). Po przeczytaniu noty katalogowej LM3914 i zrobieniu z siebie konkretnego cieniasa na forum elektroda.pl (http://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?t=703586) zaprojektowałem układ, który zasili 10 niezależnych i różnych LEDów prądem około 15mA*:
Po sprawdzeniu obliczeń i przeczytaniu kolejny raz noty katalogowej utwierdzam się w przekonaniu, że - jeśli nie popełniłem błędu koncepcyjnego - jest to do tego zastosowania doskonałość. Oby tylko zadziałało - dwie lewe ręce do lutowania na pewno nie pomagają.
* - przy "rekomendowanych" 20mA LEDy mają dość krótki czas życia, a przy 15mA i tak świecą diabelnie mocno; większość elektroników zbija prąd zasilania jeszcze niżej, do 10mA.
Umysłowa część pracy zakończona. Do roboty!
Ponieważ moi Black Templarzy właśnie są w trakcie dorabiania się nowego wozu - Land Raidera Crusadera - zapadła decyzja, że taki wóz-duma krucjaty ma być na wypasie. Taki, że jak podjadą pod twierdzę Inkwizycji, to białowłose biczezy z WH będą same prosić o podwózkę
Wypasienie wozu zostanie zrealizowane przez instalację porządnego systemu oświetleniowego. Oczywiście takiego, który:
a) będzie wydajny, czyli energooszczędny i jasny
b) jak najmniej oszpeci oryginalną konstrukcję ("serce" instalacji niewidoczne)
c) w kilku miejscach
Oczywiście żeby spełnić te warunki w grę wchodzą tylko diody LED. Żeby efekt był jeszcze lepszy - różnych kolorów. W połączeniu z planowaną ilością świateł (LRC to duży wóz!) i pragnieniem niewidoczności instalacji zaczynają się schody.
Oświetlanie figurek LEDami to żadna nowość - każdy chyba widział oświetleniowe wariacje nt. Chaosu (Knight i Hellcannon) Mariosa, a na turnieju WH40k na Bazyliszku Marios pokazał mi czyjegoś Predatora z ładnie załączonymi światłami.
1. Projekt Oświetlenia.
Pierwszym problemem jest rozmieszczenie LEDów. Zdecydowałem się na rozwiązanie przedstawione na poniższym rysunku.
Gdzie diody mają z założenia mieć kolory:
1 - biała, żółta lub niebieska 5mm
2,3,4,5 - białe lub żółte (wszystkie takie same) 3mm
6 - biała lub niebieska
7,8 - białe
9,10 - czerwone 5mm
Aczkolwiek myślę nad trochę lepszym doświetleniem kabiny przez umieszczenie u góry diody dwukolorowej (są takie, są nawet trzykolorowe) zielono-czerwonej kosztem wywalenia 9 i 10 oraz wpakowania na ich miejsce 7 i 8.
2. Zasilanie
I tutaj pojawia się problem - jak zasilić 10 LEDów (tak, dziesięć) z jednej bateryjki, kiedy LEDy są różnych kolorów (różne napięcia i tym samym pobór mocy). Jeśli ktoś się słabo orientuje w podstawach zasilania LED, polecam artykuł:
http://www.lighting.pl/vademecu/LED_Led ... ie_LED.htm
Opcję z rezystorami odrzucam na wstępie. Jest ona najprostsza teoretycznie (dla jaskiniowców ), ale w praktyce najmniej bezpieczna - no chyba, że każdą diodę wpiąć niezależnie z własnym rezystorem do baterii. O tyle do kitu, że prócz elementów "obowiązkowych" (kable, diody, bateria) do zlutowania będzie 10 rezystorów = 20 połączeń na pająka. Kto miał kiedyś lutownicę w ręku, wie jaka to "przyjemność". Gwoździem do trumny jest tracenie energii na rezystorach, czyli skrócenie czasu życia baterii.
Niezłą opcją jest LM317, przynajmniej pod kątem niezawodności i panowania nad układem. Jest też całkiem elastyczny - dioda dostanie 20mA prądu niezależnie od potrzebnego napięcia, czyli w ogóle miodzio. Tylko że to wymagałoby osobnego LM317 (plus po jednym rezystorze) dla każdej diody, ratunku! Pozornie można by łączyć diody tego samego typu parami - ale trzeba pamiętać, że potrzeba wtedy będzie napięcia równego sumie napięć potrzebnych każdej z diód w szeregu, a zasilanie ma być z bateryjek. Czyli, o ile z radością użyłbym LM317 do każdego projektu wymagającego 1-3 LEDów, o tyle do tej 10-LEDowej kobyły jest to słabe rozwiązanie.
I tu się zaczyna hardkor, połączony ze świętym Graalem.
Świętym Graalem jest układ scalony LM3914, który - po odpowiednim połączeniu - z pojedynczego źródła zasilania potrafi zasilić niezależnie do 10 (dziesięciu!) LEDów ustalonym (za pomocą JEDNEGO rezystora) prądem, przy czym każdy LED jest podłączany do scalaka niezależnie i tym samym dostaje swoje 20mA prądu niezależnie od potrzebnego do świecenia napięcia (1,5V dla białych, 2V dla żółtych, 3-4V dla niebieskich i białych). Po przeczytaniu noty katalogowej LM3914 i zrobieniu z siebie konkretnego cieniasa na forum elektroda.pl (http://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?t=703586) zaprojektowałem układ, który zasili 10 niezależnych i różnych LEDów prądem około 15mA*:
Po sprawdzeniu obliczeń i przeczytaniu kolejny raz noty katalogowej utwierdzam się w przekonaniu, że - jeśli nie popełniłem błędu koncepcyjnego - jest to do tego zastosowania doskonałość. Oby tylko zadziałało - dwie lewe ręce do lutowania na pewno nie pomagają.
* - przy "rekomendowanych" 20mA LEDy mają dość krótki czas życia, a przy 15mA i tak świecą diabelnie mocno; większość elektroników zbija prąd zasilania jeszcze niżej, do 10mA.
Umysłowa część pracy zakończona. Do roboty!
Ostatnio zmieniony 2 sie 2007, o 08:18 przez Tomash, łącznie zmieniany 5 razy.
ZASILANIE
Na wstępie minimum teorii dla kogoś, kto może i lutował, ale nie miał styczności z układami scalonymi:
1. Scalaków się nie lutuje (przynajmniej hobbyści tego nie robią), lutuje się podstawki, w które później wciska się scalaka.
2. Nożki scalaków numeruje się przez ustawienie go wcięciem do góry, a potem od lewego górnego do prawego górnego przeciwnie do ruchu wskazówek zegara; zresztą patrz strona 18. noty katalogowej LM3914
3. Multimetr cyfrowy kosztuje kilkanaście złotych, a bez niego to jak praca na ślepo - koniecznie i obowiązkowo trzymać na biurku przez całą robotę do sprawdzania połączeń (omomierzem - opór nieskończony pomiędzy miejscami niepołączonymi, zerowy pomiędzy zwartymi, niezerowy pomiędzy połączonymi przez rezystor) i poprawności włączania baterii (woltomierzem).
4. Ten zygzak, do którego łączę nóżki 2,4, 8 i minus baterii to tzw. masa, czyli linia zerowego potencjału (w przeciwieństwie do plusa baterii, który ma potencjał względem tej masy równy napięciu baterii). Mówiąc po ludzku - to wszystko trzeba połączyć razem z minusem baterii.
5. Dłuższą nożkę diody LED łączymy z plusem, tzn. wyższym potencjałem.
(nie pokazujcie punktu 5. żadnemu elektronikowi, bo padnie na zawał)
Czas wziąć się do roboty. Małe przypomnienie tego, co potrzebne
- LM3914
- podstawka do powyższego
- jeden rezystor (opornik) 820 omów
- LEDy do testów
- kabel
- końcówka do łączenia z zasilaniem - baterią (lub zasilaczem o takiej końcówce)
- lutownica, stop lutowniczy, pasta kalafoniowa
- multimetr (teoretycznie można sobie poradzić bez - w praktyce wrogowi nie życzę)
1. Lutuję nożkę 3 (V+) z czerwonym kablem (+) końcówki bateryjnej i nóżkę 2 (GND, czyli ziemia, czyli masa, czyli V-) z czarnym kablem (-) tej samej końcówki. Przewodem łączę (i lutuję ofkorz) nóżkę 2 z nóżkami 4 i 8 - czyli jest linia masy.
2. Nożki 5,6 i 7 owijam drutem opornika i lutuję, drut opornika z drugiej strony przylutowuję do linii masy (bodajże w miejscu gdzie jest przy nożce 8 ). Jeśli wszystko dobrze poszło, między nóżką 2 (masa) a nóżkami 5, 6 oraz 7 powinno być 820 omów oporu. Jak widać, na szczęście jest (uff!):
(przypominam - zabawy w lutowanie tylko z podstawką, sam LM3914 grzecznie leży na biurku i czeka na swoją kolej)
3. Nożka 3 i nóżka 9 połączone, razem z nimi przewód, którym będzie zasilona testowa LED.
4. I to już... właściwie wszystko! Pozostaje podłączyć LED, koniecznie jak na schemacie, czyli dość nieintuicyjnie: anoda LEDa (dłuższa nóżka) do plusa zasilania (razem z nóżkami 3 i 9), natomiast z samym układem dioda będzie połączona katodą (krótszą nożką), z jedną z nożek 1 cz10-18. Do celów testowych katodę zlutowałem z nożką 10 (pal licho wyjaśnienie dlaczego - w każdym razie ma to swój sens ).
5. Wkładam LM3914 do podstawki (tak, dopiero teraz) i z duszą na na ramieniu podłączam końcówkę bateryjną z zasilaczem ustawionym na 9V. Jeśli coś spaprałem, dioda się nie zaświeci (niekontakt, zwarcie, błąd myślowy w projekcie) lub spali. Włączam zasilacz i... hurra, działa!
6. Pozostaje odlutować katodę LEDa i sprawdzić czy dioda się świeci po zetknięciu z dowolną inną nóżką przeznaczoną na połączenie z katodami LEDów. Wyjątkowo nie wyjmuję scalaka z podstawki (z lenistwa, poza tym odlutowanie oznacza raptem sekundę grzania), ale przed zbliżeniem lutownicy odłączam układ od zasilania!
7. Stykam kolejno z nóżkami od 10 do 18 i 1. Działa!
8. Sprawdzam jeszcze przy jak niskim napięciu ustawionym na zasilaczu LED wciąż będzie świecić. Schodzę z 9V co 1,5V w dół i... ku mojemu zaskoczeniu działa jak marzenie przy marnych 3V. Nie wiem jakim prawem, skoro napięcie sensownego świecenia niebieskiego LEDa to co najmniej 3,5V. Ale jest super - być może wystarczy zasilać cały wypas z jednej baterii 3V?
Jest działający moduł zasilający. Tego etapu, a konkretnie porażki w nim, najbardziej się obawiałem. Dalej będzie z górki. W następnym odcinku - drutowanie wozu, rozmieszczanie i testowanie lampek
Małe podsumowanie kosztów części elektronicznej:
LM3914: 6zł
podstawka pod tego wyżej: 24gr
rezystor 820 omów: <10gr (kupiłem w zestawie)
LED: 1zł (te jasne i wypasione tyle niestety kosztują)
Kabel dwużyłowy: 50gr za metr
Więc całkiem tanio wyjdzie, najwięcej kasy zjedzą (jak zwykle) LEDy.
Na wstępie minimum teorii dla kogoś, kto może i lutował, ale nie miał styczności z układami scalonymi:
1. Scalaków się nie lutuje (przynajmniej hobbyści tego nie robią), lutuje się podstawki, w które później wciska się scalaka.
2. Nożki scalaków numeruje się przez ustawienie go wcięciem do góry, a potem od lewego górnego do prawego górnego przeciwnie do ruchu wskazówek zegara; zresztą patrz strona 18. noty katalogowej LM3914
3. Multimetr cyfrowy kosztuje kilkanaście złotych, a bez niego to jak praca na ślepo - koniecznie i obowiązkowo trzymać na biurku przez całą robotę do sprawdzania połączeń (omomierzem - opór nieskończony pomiędzy miejscami niepołączonymi, zerowy pomiędzy zwartymi, niezerowy pomiędzy połączonymi przez rezystor) i poprawności włączania baterii (woltomierzem).
4. Ten zygzak, do którego łączę nóżki 2,4, 8 i minus baterii to tzw. masa, czyli linia zerowego potencjału (w przeciwieństwie do plusa baterii, który ma potencjał względem tej masy równy napięciu baterii). Mówiąc po ludzku - to wszystko trzeba połączyć razem z minusem baterii.
5. Dłuższą nożkę diody LED łączymy z plusem, tzn. wyższym potencjałem.
(nie pokazujcie punktu 5. żadnemu elektronikowi, bo padnie na zawał)
Czas wziąć się do roboty. Małe przypomnienie tego, co potrzebne
- LM3914
- podstawka do powyższego
- jeden rezystor (opornik) 820 omów
- LEDy do testów
- kabel
- końcówka do łączenia z zasilaniem - baterią (lub zasilaczem o takiej końcówce)
- lutownica, stop lutowniczy, pasta kalafoniowa
- multimetr (teoretycznie można sobie poradzić bez - w praktyce wrogowi nie życzę)
1. Lutuję nożkę 3 (V+) z czerwonym kablem (+) końcówki bateryjnej i nóżkę 2 (GND, czyli ziemia, czyli masa, czyli V-) z czarnym kablem (-) tej samej końcówki. Przewodem łączę (i lutuję ofkorz) nóżkę 2 z nóżkami 4 i 8 - czyli jest linia masy.
2. Nożki 5,6 i 7 owijam drutem opornika i lutuję, drut opornika z drugiej strony przylutowuję do linii masy (bodajże w miejscu gdzie jest przy nożce 8 ). Jeśli wszystko dobrze poszło, między nóżką 2 (masa) a nóżkami 5, 6 oraz 7 powinno być 820 omów oporu. Jak widać, na szczęście jest (uff!):
(przypominam - zabawy w lutowanie tylko z podstawką, sam LM3914 grzecznie leży na biurku i czeka na swoją kolej)
3. Nożka 3 i nóżka 9 połączone, razem z nimi przewód, którym będzie zasilona testowa LED.
4. I to już... właściwie wszystko! Pozostaje podłączyć LED, koniecznie jak na schemacie, czyli dość nieintuicyjnie: anoda LEDa (dłuższa nóżka) do plusa zasilania (razem z nóżkami 3 i 9), natomiast z samym układem dioda będzie połączona katodą (krótszą nożką), z jedną z nożek 1 cz10-18. Do celów testowych katodę zlutowałem z nożką 10 (pal licho wyjaśnienie dlaczego - w każdym razie ma to swój sens ).
5. Wkładam LM3914 do podstawki (tak, dopiero teraz) i z duszą na na ramieniu podłączam końcówkę bateryjną z zasilaczem ustawionym na 9V. Jeśli coś spaprałem, dioda się nie zaświeci (niekontakt, zwarcie, błąd myślowy w projekcie) lub spali. Włączam zasilacz i... hurra, działa!
6. Pozostaje odlutować katodę LEDa i sprawdzić czy dioda się świeci po zetknięciu z dowolną inną nóżką przeznaczoną na połączenie z katodami LEDów. Wyjątkowo nie wyjmuję scalaka z podstawki (z lenistwa, poza tym odlutowanie oznacza raptem sekundę grzania), ale przed zbliżeniem lutownicy odłączam układ od zasilania!
7. Stykam kolejno z nóżkami od 10 do 18 i 1. Działa!
8. Sprawdzam jeszcze przy jak niskim napięciu ustawionym na zasilaczu LED wciąż będzie świecić. Schodzę z 9V co 1,5V w dół i... ku mojemu zaskoczeniu działa jak marzenie przy marnych 3V. Nie wiem jakim prawem, skoro napięcie sensownego świecenia niebieskiego LEDa to co najmniej 3,5V. Ale jest super - być może wystarczy zasilać cały wypas z jednej baterii 3V?
Jest działający moduł zasilający. Tego etapu, a konkretnie porażki w nim, najbardziej się obawiałem. Dalej będzie z górki. W następnym odcinku - drutowanie wozu, rozmieszczanie i testowanie lampek
Małe podsumowanie kosztów części elektronicznej:
LM3914: 6zł
podstawka pod tego wyżej: 24gr
rezystor 820 omów: <10gr (kupiłem w zestawie)
LED: 1zł (te jasne i wypasione tyle niestety kosztują)
Kabel dwużyłowy: 50gr za metr
Więc całkiem tanio wyjdzie, najwięcej kasy zjedzą (jak zwykle) LEDy.
- Hashmallum
- Mudżahedin
- Posty: 235
Tiaaa, nie ma to jak friki z polibudy Spoko - teraz bede mial na kogo naprzec zeby powstawial swiatlo w Leprikonowe wehikuly Jedyne co mi brakuje to to ze nie ma 4 wysuwanych ekranow plazmowych , Ps2, i nie zpimpowales gasienic Bardzo fajnie opisane - mam nadzieje oblookac na zywo
Yo! Bardzo git pomysł z tym układem. Czekam na fotki po konstrukcji wszystiego.
Ja niestety byłem ostatnio zmuszony lutować 50 diod + 75 rezysotów + 50 kondesatorów + 100 przewodów i wszystko umieścić w pudełku wielkości rinosa :/ (byl to układ, który można podpiąć pod golfa 5, pokazujący na diodach z dwóch stron co jest uruchomione w samochodzie).
Mimo że jesteś pewnie eletrykiem/elektornikiem itp. zawsze 2-3x sprawdz czy w "dobrym kierunku" przylutowałeś diodę
BTW. Widzałem ostantio na wystawie Elfy takie płaskie diody... fajnie by było je zamontować na podwoziu - jasno niebiesko/białe światło... i w następnym Need for Speed będzie można jeździć Landkiem
Ja niestety byłem ostatnio zmuszony lutować 50 diod + 75 rezysotów + 50 kondesatorów + 100 przewodów i wszystko umieścić w pudełku wielkości rinosa :/ (byl to układ, który można podpiąć pod golfa 5, pokazujący na diodach z dwóch stron co jest uruchomione w samochodzie).
Mimo że jesteś pewnie eletrykiem/elektornikiem itp. zawsze 2-3x sprawdz czy w "dobrym kierunku" przylutowałeś diodę
BTW. Widzałem ostantio na wystawie Elfy takie płaskie diody... fajnie by było je zamontować na podwoziu - jasno niebiesko/białe światło... i w następnym Need for Speed będzie można jeździć Landkiem
SMD ?Szmajson pisze: BTW. Widzałem ostantio na wystawie Elfy takie płaskie diody... fajnie by było je zamontować na podwoziu - jasno niebiesko/białe światło... i w następnym Need for Speed będzie można jeździć Landkiem
Ps: Szmajsnon Twoja sygnaturka rozpier*** układ strony Mógłbyś ją trochę zmniejszyć.
Dobry pomysł. No i podejrzewam, że taki wypas spimpowany Land Raider to musi mieć jakiś bonusik do ruchu. W końcu nie od dzisiaj wiadomo, że każda dioda, dodaje parę koni.
A licky boom boom down!!!
MuK: no to dajesz dajesz, to naprawdę nietrudne
Szmajson: opcja zacna, ale chciałem w tym LRC mieć wypasione wnętrze - wiesz, tapicerka, te sprawy A "podłoga" to niestety jedna cienka płytka z plastiku, więc nie rozpruwając podłogi we wnętrzu bym przewodów bez jakiegoś megakombinowania (cienkie druty w nawierconych korytach) nie pociągnął do takich podświetleń podwozia. Poza tym już wyczerpałem 10 wyjść na LEDy ze scalaka, więc musiałbym lutować drugiego.
Fanatyk: jakiś konkret widok (niepomalowany LRC + włączone światła) powinien być najpóźniej w najbliższy weekend
Gdyby ktoś temat wstępu do elektroniki chciał drążyć dalej, polecam temat:
http://www.jotte.com.pl/forum/viewtopic.php?p=6865#6865
Szmajson: opcja zacna, ale chciałem w tym LRC mieć wypasione wnętrze - wiesz, tapicerka, te sprawy A "podłoga" to niestety jedna cienka płytka z plastiku, więc nie rozpruwając podłogi we wnętrzu bym przewodów bez jakiegoś megakombinowania (cienkie druty w nawierconych korytach) nie pociągnął do takich podświetleń podwozia. Poza tym już wyczerpałem 10 wyjść na LEDy ze scalaka, więc musiałbym lutować drugiego.
Fanatyk: jakiś konkret widok (niepomalowany LRC + włączone światła) powinien być najpóźniej w najbliższy weekend
Gdyby ktoś temat wstępu do elektroniki chciał drążyć dalej, polecam temat:
http://www.jotte.com.pl/forum/viewtopic.php?p=6865#6865
Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
Witam wszystkich w kolejnym odcinku.
Przedwczesnym, bo kontynuacja miała nastąpić w weekend.
Nie wiem co mnie podkusiło do podjęcia roboty akurat dzisiaj, trzynastego. Może to, że wtorek to jedyny dzień tygodnia z poważnie wolnymi popołudniami. Może pytania Wafiego "jak tam lampki" i krótka dyskusja o oświetlaniu figurek.
W każdym razie pracę zacząłem od przelutowywania kabla w zasilaczu, bo akurat dziś musiał się przerwać. Potem, w trakcie robienia konkretnej roboty, urwała się jedna nóżka z podstawki pod LM3914 - wszystko skończyło się szczęśliwie (zrobiłem podstawkę a'la dr Frankenstein), ale wrogowi nie życzę.
Po upewnieniu się, że układ działa, zaczęła się najżmudniejsza i najgorsza chyba część roboty (koniec matematyki i fizyki, czas na rzemiosło).
Drutowanie i umieszczanie.
Tym bardziej, że zamarzyłem sobie zestaw 10 małych przełączników kontrolujących każdą diodę z osobna (!). Co oznacza lutowanie po trzech przewodów na diodę:
- z "+" zasilania do "+" diody
- ze scalaka do przełącznika
- z przełącznika do "-" diody
Każdy przewód to dwa końce, czyli dwa lutowania. Czyli sześć lutowań na sztukę LEDa. Przypomnę, że LEDów będzie docelowow 10. Aaargh!
Przy okazji postanowiłem rozpruć jeden z nadmiarowych kabli IDE (bodajże dyskietkowy, bo ze skręceniem przed wtyczką) i wyciąć z niego 10-przewodowy pasek do własnych potrzeb
Z diodek, które dzisiaj zostaną przyklejone do plastiku, padło na:
- przednie: dwie żółte, dwie niebieskie (żółte słabe, ale niebieskie, choć dyfuzyjne, a nie kierunkowe, oślepiają)
- searchlight: duża (5mm) biała niedyfuzyjna
Kiedy już to wszystko polutowałem, powciskałem na miejsce (po tego miejsca wycięciu - miejsce na przełączniki pod rurami z tyłu, scalak z widokiem na wnętrze), potem znowu polutowałem (to co się rozwaliło przy wciskaniu), otrzymana konstrukcja wyglądała raczej jak prototyp jakiegoś chaośnickiego Land Raidera
Tak tak, proszę państwa - pasek od IDE razem z 10 przełącznikami i końcówkami łącznie 20 przewodów wychodzących na zewnątrz - to wszystko znajduje się w tyle wozu, wciśnięte nieomalże kolanem.
Czas podłączyć chociaż jedną z dziesięciu planowanych diodek i sprawdzić, czy wszystko gra (pomijając testy robione co chwilę z paranoidalną częstotliwością - w tym sporcie błąd niewykryty wcześnie to koszmar później). Wybór padł na searchlight. Po zlutowaniu wywróciłem korpus LRC do góry podłogą i od razu do sprawdzania przełączników:
Wszystko działa. Uff.
Pozostaje dolutowanie pozostałych 9 diodek do przewodów (pikuś) i reszta to kosmetyka
PS. Czasem sobie nie pomyślcie, że to wszystko działa bo mam farta albo tak w pytę lutowanie mi idzie. Jest zupełnie na odwrót - ale wystarczy każdy lut i połączenie sprawdzać omomierzem, a nie ma takiej przeciwności, jakiej nie dałoby się rozwalić
Przykład testu jeszcze na etapie zmontowanego "paska" z przełącznikami:
PS2. Może się wydawać, że to morze roboty. Istotnie tak jest, ale to wynika wyłącznie z nadmiaru ambicji, czyli chęci wpakowania aż 10 LEDów. Gdyby były 2-3, ilość potrzebnej pracy byłaby niewspółmiernie mniejsza
Przedwczesnym, bo kontynuacja miała nastąpić w weekend.
Nie wiem co mnie podkusiło do podjęcia roboty akurat dzisiaj, trzynastego. Może to, że wtorek to jedyny dzień tygodnia z poważnie wolnymi popołudniami. Może pytania Wafiego "jak tam lampki" i krótka dyskusja o oświetlaniu figurek.
W każdym razie pracę zacząłem od przelutowywania kabla w zasilaczu, bo akurat dziś musiał się przerwać. Potem, w trakcie robienia konkretnej roboty, urwała się jedna nóżka z podstawki pod LM3914 - wszystko skończyło się szczęśliwie (zrobiłem podstawkę a'la dr Frankenstein), ale wrogowi nie życzę.
Po upewnieniu się, że układ działa, zaczęła się najżmudniejsza i najgorsza chyba część roboty (koniec matematyki i fizyki, czas na rzemiosło).
Drutowanie i umieszczanie.
Tym bardziej, że zamarzyłem sobie zestaw 10 małych przełączników kontrolujących każdą diodę z osobna (!). Co oznacza lutowanie po trzech przewodów na diodę:
- z "+" zasilania do "+" diody
- ze scalaka do przełącznika
- z przełącznika do "-" diody
Każdy przewód to dwa końce, czyli dwa lutowania. Czyli sześć lutowań na sztukę LEDa. Przypomnę, że LEDów będzie docelowow 10. Aaargh!
Przy okazji postanowiłem rozpruć jeden z nadmiarowych kabli IDE (bodajże dyskietkowy, bo ze skręceniem przed wtyczką) i wyciąć z niego 10-przewodowy pasek do własnych potrzeb
Z diodek, które dzisiaj zostaną przyklejone do plastiku, padło na:
- przednie: dwie żółte, dwie niebieskie (żółte słabe, ale niebieskie, choć dyfuzyjne, a nie kierunkowe, oślepiają)
- searchlight: duża (5mm) biała niedyfuzyjna
Kiedy już to wszystko polutowałem, powciskałem na miejsce (po tego miejsca wycięciu - miejsce na przełączniki pod rurami z tyłu, scalak z widokiem na wnętrze), potem znowu polutowałem (to co się rozwaliło przy wciskaniu), otrzymana konstrukcja wyglądała raczej jak prototyp jakiegoś chaośnickiego Land Raidera
Tak tak, proszę państwa - pasek od IDE razem z 10 przełącznikami i końcówkami łącznie 20 przewodów wychodzących na zewnątrz - to wszystko znajduje się w tyle wozu, wciśnięte nieomalże kolanem.
Czas podłączyć chociaż jedną z dziesięciu planowanych diodek i sprawdzić, czy wszystko gra (pomijając testy robione co chwilę z paranoidalną częstotliwością - w tym sporcie błąd niewykryty wcześnie to koszmar później). Wybór padł na searchlight. Po zlutowaniu wywróciłem korpus LRC do góry podłogą i od razu do sprawdzania przełączników:
Wszystko działa. Uff.
Pozostaje dolutowanie pozostałych 9 diodek do przewodów (pikuś) i reszta to kosmetyka
PS. Czasem sobie nie pomyślcie, że to wszystko działa bo mam farta albo tak w pytę lutowanie mi idzie. Jest zupełnie na odwrót - ale wystarczy każdy lut i połączenie sprawdzać omomierzem, a nie ma takiej przeciwności, jakiej nie dałoby się rozwalić
Przykład testu jeszcze na etapie zmontowanego "paska" z przełącznikami:
PS2. Może się wydawać, że to morze roboty. Istotnie tak jest, ale to wynika wyłącznie z nadmiaru ambicji, czyli chęci wpakowania aż 10 LEDów. Gdyby były 2-3, ilość potrzebnej pracy byłaby niewspółmiernie mniejsza
Prawdopodobnie góra będzie nie sklejona, tylko na magnes. Ewentualnie wytnę w niej otwieraną "klapę"
I tak w ogóle to wypluj ten tekst o odlutowaniu
I tak w ogóle to wypluj ten tekst o odlutowaniu
Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
zrob centralny zamek na pilotaTomash pisze:Prawdopodobnie góra będzie nie sklejona, tylko na magnes. Ewentualnie wytnę w niej otwieraną "klapę"
Tomash pisze:I tak w ogóle to wypluj ten tekst o odlutowaniu
"I fart in your general direction"
Zrobienie pilota do land raidera - 20 złotych.
Podłączenie go do land raidera - kolejne 10.
Widok zszokowanych ludzi którzy widzą land raidera który się rusza, strzela i przed ruszeniem musi być otwarty z autopilota z charakterystycznym dźwiękiem - bezcenne
Poza tym to ja się boję nauk ścisłych...jak mogą takie rzeczy to mogą i nami kontrolować..
Podłączenie go do land raidera - kolejne 10.
Widok zszokowanych ludzi którzy widzą land raidera który się rusza, strzela i przed ruszeniem musi być otwarty z autopilota z charakterystycznym dźwiękiem - bezcenne
Poza tym to ja się boję nauk ścisłych...jak mogą takie rzeczy to mogą i nami kontrolować..
Land Raider poruszany na pilota odpada - przy odpowiednio cichym silniku i cwanym graczu mógłby dojechać przeciwnika jeszcze w fazie rozstawienia
Uprzedzam pytanie: nie, nie wykonam takiego na zamówienie
A z kwestii technicznych:
- silniki są, niestety, spore
- chcę mieć otwarte i oglądalne wnętrze, już i tak ledwo powciskałem tego jednego scalaka z przełącznikami; krótko - trochę za słaby jeszcze w te klocki jestem
Natomiast podoba mi się opcja z małym głośniczkiem i jakimś układem scalonym odgrywającym nagrany sampl, np. "cleanse, purge, kill" z DoW
Nawet wiem jaki scalak coś takiego robi, poszukam jak taki sampl w niego wgrać
EDIT: O ja cię... już wiem jaki będzie mój następny projekt. Wymiecie i skopie tyłek. Banalność w zastosowaniu obecnie produkowanych scalaków jest cudowna
Ma ktoś wolnego Land Raidera?
Uprzedzam pytanie: nie, nie wykonam takiego na zamówienie
A z kwestii technicznych:
- silniki są, niestety, spore
- chcę mieć otwarte i oglądalne wnętrze, już i tak ledwo powciskałem tego jednego scalaka z przełącznikami; krótko - trochę za słaby jeszcze w te klocki jestem
Natomiast podoba mi się opcja z małym głośniczkiem i jakimś układem scalonym odgrywającym nagrany sampl, np. "cleanse, purge, kill" z DoW
Nawet wiem jaki scalak coś takiego robi, poszukam jak taki sampl w niego wgrać
EDIT: O ja cię... już wiem jaki będzie mój następny projekt. Wymiecie i skopie tyłek. Banalność w zastosowaniu obecnie produkowanych scalaków jest cudowna
Ma ktoś wolnego Land Raidera?
Trochę już za późno na moje pytanie, ale czy przemyślałeś sprawę dobrze, Tomashu? Kiedys widziałem na jakims turze kilka czołgów imperialnych z diodkami, i sorki, ale efekt był raczej kiczowaty... Bardziej to wyglądało na plastikową szajs zabawkę made in China czy inny Tajwan...
Przecież napisałem, że ma być kiczowato i w stylu wieś-tuningu
Nie będę tymi lampkami na turnieju świecił, aż takim kasztaniarzem nie jestem No chyba, że przeciwnik poprosi.
Nie będę tymi lampkami na turnieju świecił, aż takim kasztaniarzem nie jestem No chyba, że przeciwnik poprosi.
Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
Dziś w nocy wszystko już finalnie zlutowałem i świeci (co prawda przespałem przez to pierwszy wykład, ale nudny, więc żadna strata ). Zdjęcia będą wieczorem - robi wrażenie taki LRC z ośmioma światłami w ciemnym pokoju, obecnie LEDy naprawdę dają radę (biała na searchlight'cie jest samodzielną latarką ).
Osiem, a nie dziesięć, bo dwa przełączniki udało mi się spaprać (zewrzeć? urwać? cholera wie), a trochę za późno na wyciąganie całości z "silnika" i poprawianie.
Kilka swobodnych przemyśleń, albo, jak kto woli, kardynalnych błędów na których się uczę:
1. Wbrew pozorom w Land Raiderze nie ma aż tak dużo miejsca, przynajmniej jeśli chce się zostawić kabinę dla ekipy.
2. Użyte przeze mnie przewody są zdecydowanie za grube, mają o wiele za potężną izolację, przez co wszystko zajmuje furę miejsca, jest grube, sztywne i ciężkie do upchnięcia.
3. Przed rozpoczęciem takiego "pokazowego" projektu należy się NAJPIERW (a nie w trakcie) nauczyć porządnego, zawodowego lutowania - czyli najpierw trochę cyny na obie końcówki, potem ich zetknęcie i stopienie lutownicą już czekającej cyny.
4. Przedobrzyłem z tymi przełącznikami, nie wszystkie działają jak trzeba (tj. jeden nie wyłącza odpowiadającej sobie diody), a wystarczyłyby spokojnie 2-3 do kierowania "grupami" świateł.
5. Nawet dyfuzyjne LEDy słabo świecą na boki - stąd z projektu wypadły czerwone diody przy wyjściu.
6. Baterie pastylkowe 3V (konkretnie CR927) może i dają wystaczające napięcie do rozpalenia nawet niebieskiej/białej diody, ale nie wyrabiają prądowo do całego takiego układu. Co rozwala projekt zasilania całości z bateryjek Właśnie planuję sensowne umieszczenie baterii 6F22 (czyli te prostokątne 9V bydlaki), żeby wpasowywała się jakoś w całego LRC i nie zajmowała kabiny.
Ale ogólnie jest moc, mam już pomysł na kilka następnych projektów tego typu
Osiem, a nie dziesięć, bo dwa przełączniki udało mi się spaprać (zewrzeć? urwać? cholera wie), a trochę za późno na wyciąganie całości z "silnika" i poprawianie.
Kilka swobodnych przemyśleń, albo, jak kto woli, kardynalnych błędów na których się uczę:
1. Wbrew pozorom w Land Raiderze nie ma aż tak dużo miejsca, przynajmniej jeśli chce się zostawić kabinę dla ekipy.
2. Użyte przeze mnie przewody są zdecydowanie za grube, mają o wiele za potężną izolację, przez co wszystko zajmuje furę miejsca, jest grube, sztywne i ciężkie do upchnięcia.
3. Przed rozpoczęciem takiego "pokazowego" projektu należy się NAJPIERW (a nie w trakcie) nauczyć porządnego, zawodowego lutowania - czyli najpierw trochę cyny na obie końcówki, potem ich zetknęcie i stopienie lutownicą już czekającej cyny.
4. Przedobrzyłem z tymi przełącznikami, nie wszystkie działają jak trzeba (tj. jeden nie wyłącza odpowiadającej sobie diody), a wystarczyłyby spokojnie 2-3 do kierowania "grupami" świateł.
5. Nawet dyfuzyjne LEDy słabo świecą na boki - stąd z projektu wypadły czerwone diody przy wyjściu.
6. Baterie pastylkowe 3V (konkretnie CR927) może i dają wystaczające napięcie do rozpalenia nawet niebieskiej/białej diody, ale nie wyrabiają prądowo do całego takiego układu. Co rozwala projekt zasilania całości z bateryjek Właśnie planuję sensowne umieszczenie baterii 6F22 (czyli te prostokątne 9V bydlaki), żeby wpasowywała się jakoś w całego LRC i nie zajmowała kabiny.
Ale ogólnie jest moc, mam już pomysł na kilka następnych projektów tego typu
o w morde !!
oby tak dalej tylko zeby nie razil przeciwnikow prądem
oby tak dalej tylko zeby nie razil przeciwnikow prądem
no trzymam kciuki
p.s. to zmotywowąło mnie zeby w koncu się nauczyć elektryki do tej pieprzonej matury:P
p.s. to zmotywowąło mnie zeby w koncu się nauczyć elektryki do tej pieprzonej matury:P
Kupię bretońskie modele z 5tej edycji:
Metalowi quesci,
French Games Day Knight 'L'Hermite De Malemont' !! ,
4ed rycerze na piechotę.
Snot Fanpage <<--- , klikać!
Metalowi quesci,
French Games Day Knight 'L'Hermite De Malemont' !! ,
4ed rycerze na piechotę.
Snot Fanpage <<--- , klikać!