Dziś zrobiłem sobie mały maratonik z moją chadecja. Stoczyłem trzy bitwy z krasiami zwykłymi (ostatnią pół godziny temu zakończyłem). O dziwo udało mi się dwa razy wygrać (graliśmy na 2250 punktów), tylko raz zaliczyłem przegraną (ale nie maskę) i tak nasunęły mi się pewne wnioski. Granie na parku maszynowym u jednych i drugich, jest tak różne, tak jak różna jest jakość maszyn obydwu ras. Po raz kolejny DR zaskoczyły mnie swoją nieobliczalnością (75 % skuteczności dzisiaj przy mojej przeciętnej średniej 30), miano zaś najskuteczniejszych maszyn u przeciwnika zebrały organy i balisty (szczególnie organy grały mi na nerwach). Trzęsigrunty okazały się dziś również zmorą maszyn mojego przeciwnika (ile się nasłuchałem bluzgów

