Book polski a angielski, czyt. wjazdy personalne ;)
Moderator: Hoax
- Andronicus
- Chuck Norris
- Posty: 566
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Book polski a angielski, czyt. wjazdy personalne ;)
Bo angole piszą i wymyślają te książki a u nas się tylko tłumaczy gotowy produkt. Jeżeli wszystkie FAQi i erraty są zawarte w polskiej wersji danej książki to jest to faktycznie duży plus (nie wiem czy tak jest, nie orientuję się). Jeśli nie to dostajemy to samo + błędy naszych tłumaczy, czyli jest jeszcze gorzej...
Andronicus pisze:Jeśli nie to dostajemy to samo + błędy naszych tłumaczy, czyli jest jeszcze gorzej...
Bo angole piszą i wymyślają te książki a u nas się tylko tłumaczy gotowy produkt. Jeżeli wszystkie FAQi i erraty są zawarte w polskiej wersji danej książki to jest to faktycznie duży plus (nie wiem czy tak jest, nie orientuję się). Jeśli nie to dostajemy to samo + błędy naszych tłumaczy, czyli jest jeszcze gorzej...
NO raczej to drugie. Jakoś specjalnie przekonany do polskich tłumaczeń nie jestem potym, jak kupiłem podręcznik do WE i przeczytałem ten do zielonej hordy.
Ja akurat należę do grupy, która języka uczyła się w szkole jeszcze rosyjskiego. Nie dlatego, że chciała tylko dlatego, że nie było wyboru. Angielski poznałem nie najgorzej dlatego, że grałem w RPG i w czasach w których zaczynałem materiały do RPG były dostępne głównie po angielsku.
Skoro więc znam angielski to powinienem woleć oryginalne podręczniki. Tak jednak nie jest, wolę te w języku polskim, dlatego chociażby, że jestem w Polsce i chcę mówić i grać po polsku. Nie przemawia do mnie tłumaczenie, że zawierają błędy, jak zauważył słusznie (chyba Rakso) wydania angielskie też je zawierają, a nawet zawierają ich więcej z racji tego, że są wydane jako pierwsze.
Rozumiem trochę, skąd bierze się taki bunt przeciwko językowi. W końcu dopóki wymagana jest znajomość (dobra) angielskiego dopóty hobby to jest elitarne. Śmieszy mnie to, ale dobrze znam temat, w RPG też pojawił się ten problem i gracze z większym stażem mocno bronili swej elitarności. Podobny problem dotyczył też młodszych graczy i "nieodpowiedniego" (według "elyty") wczuwania się w rolę młodych RPG-owców.
Problem leży w tym aby przestać postrzegać dostępność jako coś złego, w końcu im więcej gra osób i im bardziej popularne jest nasze hobby tym lepiej, prawda?
Odnośnie podręczników i nazw: nie każdy ma na tyle pieniędzy (i potrzebę) kupowania obu podręczników (wersji językowych), więc mimo tego, że znam nazwy angielskie posiadając polski podręcznik powoli je zapominam i chcąc nie chcąc przestawiam się na polskie. Nieubłaganie stają się dla mnie bardziej oczywiste niż te angielskie. Tłumaczenia być może nie są genialne, ale też i takie być nie muszą, to tylko nazwy. Siła tego hobby leży w zabawie a nie w nazwie. Zresztą grałem nie raz i jakoś nie pamiętam graczy używających nazw "czysto" angielskich. Jak już wcześniej ktoś zauważył gracze tworzą dla własnej wygody lub z powodu nieznajomości wymowy tworzą zlepki polsko-angielsko-dziwaczne i z nich korzystają.
Chcecie zabronić jakiegoś języka zabrońcie tych zlepko-cudo-tworów
Zakończę prostym powiedzeniem dla wszystkich gorących głów:
Żyj i daj żyć innym.
Skoro więc znam angielski to powinienem woleć oryginalne podręczniki. Tak jednak nie jest, wolę te w języku polskim, dlatego chociażby, że jestem w Polsce i chcę mówić i grać po polsku. Nie przemawia do mnie tłumaczenie, że zawierają błędy, jak zauważył słusznie (chyba Rakso) wydania angielskie też je zawierają, a nawet zawierają ich więcej z racji tego, że są wydane jako pierwsze.
Rozumiem trochę, skąd bierze się taki bunt przeciwko językowi. W końcu dopóki wymagana jest znajomość (dobra) angielskiego dopóty hobby to jest elitarne. Śmieszy mnie to, ale dobrze znam temat, w RPG też pojawił się ten problem i gracze z większym stażem mocno bronili swej elitarności. Podobny problem dotyczył też młodszych graczy i "nieodpowiedniego" (według "elyty") wczuwania się w rolę młodych RPG-owców.
Problem leży w tym aby przestać postrzegać dostępność jako coś złego, w końcu im więcej gra osób i im bardziej popularne jest nasze hobby tym lepiej, prawda?
Odnośnie podręczników i nazw: nie każdy ma na tyle pieniędzy (i potrzebę) kupowania obu podręczników (wersji językowych), więc mimo tego, że znam nazwy angielskie posiadając polski podręcznik powoli je zapominam i chcąc nie chcąc przestawiam się na polskie. Nieubłaganie stają się dla mnie bardziej oczywiste niż te angielskie. Tłumaczenia być może nie są genialne, ale też i takie być nie muszą, to tylko nazwy. Siła tego hobby leży w zabawie a nie w nazwie. Zresztą grałem nie raz i jakoś nie pamiętam graczy używających nazw "czysto" angielskich. Jak już wcześniej ktoś zauważył gracze tworzą dla własnej wygody lub z powodu nieznajomości wymowy tworzą zlepki polsko-angielsko-dziwaczne i z nich korzystają.
Chcecie zabronić jakiegoś języka zabrońcie tych zlepko-cudo-tworów
Zakończę prostym powiedzeniem dla wszystkich gorących głów:
Żyj i daj żyć innym.
- Andronicus
- Chuck Norris
- Posty: 566
- Lokalizacja: Warszawa
Należę do tej samej grupy Angielskiego zacząłem się uczyć dopiero w liceum (wcześniej przymusowy rosyjski, z którego i tak nic już nie pamiętam). Jak już zaznaczałem w swoich wcześniejszych postach, jestem zwolennikiem tłumaczeń na ojczysty język a gadanie o "elytarności" hobby to dla mnie jakaś abstrakcja, śmieszy mnie takie podejście. Niemniej jednak nie jestem zadowolony z poziomu tłumaczeń i dla własnego spokoju wolę kupić angielską wersję i nie martwić się że są w niej jakieś przekłamania. Część z was twierdzi że z czasem ekipa zajmująca się tłumaczeniami nabierze doświadczenia w związku z czym poziom poprawi się. Z niecierpliwością czekam na tą chwilę i choć książek wyszło już całkiem sporo, puki co jakoś doczekać się nie mogę
Mnie najbardziej powala jak słyszę, że jednostka "marszuje".Rizzen pisze: Jak już wcześniej ktoś zauważył gracze tworzą dla własnej wygody lub z powodu nieznajomości wymowy tworzą zlepki polsko-angielsko-dziwaczne i z nich korzystają.
Chcecie zabronić jakiegoś języka zabrońcie tych zlepko-cudo-tworów
Ja stawiam na podręczniki angielskie. Powód?
1. Tłumaczenie jest czasem poprostu złe, niw chodzi mi tu o nazwy jednostek czy smaczki typu "ŁAAAAAAA":)
Niektóre zasady są źle przetłumaczone przez co powstają trudności. Jako przykład mogę odwołać się do opisu zasad hełmu Wood elfów, które różnią się znacząco w poszczególnych podręcznikach.
2. Przez lata przyzwyczaiłem się do ws bs s t w i a ld i jak czytam polski podręcznik to sobie musze tłumaczyć z polskiego na angielski.
3. Nazewnictwo jednostek
1. Tłumaczenie jest czasem poprostu złe, niw chodzi mi tu o nazwy jednostek czy smaczki typu "ŁAAAAAAA":)
Niektóre zasady są źle przetłumaczone przez co powstają trudności. Jako przykład mogę odwołać się do opisu zasad hełmu Wood elfów, które różnią się znacząco w poszczególnych podręcznikach.
2. Przez lata przyzwyczaiłem się do ws bs s t w i a ld i jak czytam polski podręcznik to sobie musze tłumaczyć z polskiego na angielski.
3. Nazewnictwo jednostek
ja popieram dobry podręcznik to angielski podręcznikLazur pisze:Ja stawiam na podręczniki angielskie. Powód?
1. Tłumaczenie jest czasem poprostu złe, niw chodzi mi tu o nazwy jednostek czy smaczki typu "ŁAAAAAAA":)
Niektóre zasady są źle przetłumaczone przez co powstają trudności. Jako przykład mogę odwołać się do opisu zasad hełmu Wood elfów, które różnią się znacząco w poszczególnych podręcznikach.
2. Przez lata przyzwyczaiłem się do ws bs s t w i a ld i jak czytam polski podręcznik to sobie musze tłumaczyć z polskiego na angielski.
3. Nazewnictwo jednostek
poza tym jest jeszcze jeden argument niewymieniony:
4angielski book zmusza nasz zacofany naród do kształcenia się
-
- Masakrator
- Posty: 2297
Dla mnie angielskie Ab brzmią lepiej od przetłumaczonych na polski.
Serio, ale Jeźdźcy Zimnych( gdzieś mi się obiło o uszy,że miało być ZIMNIAKÓW?) jakoś psuje klimat....
Poza tym, angielski Ab, co już stwierdziliśmy, motywuje do nauki.
Ps.Aż boję się, jak Skavów przetłumaczą....
Serio, ale Jeźdźcy Zimnych( gdzieś mi się obiło o uszy,że miało być ZIMNIAKÓW?) jakoś psuje klimat....
Poza tym, angielski Ab, co już stwierdziliśmy, motywuje do nauki.
Ps.Aż boję się, jak Skavów przetłumaczą....
Ghehehe, ciekawa dyskusja.
Ja się angielskiego nauczyłem właśnie na Warhammerze, kiedy wyszła szósta edycja. Dostałem podręcznik i...no, jako że mój angielski był żaden, słownik w łapkę i tłumaczymy słowo po słowie. Trzy miesiące ale już pod koniec nie musiałem korzystać ze słownika tak bardzo Chociaż, teraz też czasami do słownika zajrzę.
Elitarność hobby to głupota w czystym wydaniu - nie o to tutaj chodzi. Kwestia nazw też jest zabawna - Cold One Riders wydaje się być fajny, bo nie po naszemu. Ale to znaczy właśnie Jeźdzcy Zimnych. Można się kłócić o formę tłumaczenia - sens pozostaje taki sam. Nazwy są po prostu zabawne i proste. Np. Argol Nippletwister brzmi bohatersko - a znaczy Argol Sutorwacz.
Tutaj chodzi o coś zupełnie innego - nauka języka nigdy nie jest bezsensowna. Zawsze to podnosi kwalifikacje i wiedzę. Nie mówię, że ci który nie znają, nie mają kwalifikacji ani wiedzy - ale na pewno nauka nie zaszkodzi. Ja wiem, że po polsku wygodniej się czyta - ale angielski nie jest trudnym językiem a samemu (do poziomu spokojnego rozumienia i porozumiewania się) można się go nauczyć, czego jestem chyba dobrym przykładem Gdyby nie Warh, nie wiem czy miałbym wystarczająco dobry angielski żeby studiować w UK Lekcje indywidualne dopiero zacząłem brać na trochę ponad rok przed wyjazdem, a i tak rzadko.
Zatem moi mili - nauka języka nigdy jeszcze nikomu nie zaszkodziła, nie w tych czasach
Ja się angielskiego nauczyłem właśnie na Warhammerze, kiedy wyszła szósta edycja. Dostałem podręcznik i...no, jako że mój angielski był żaden, słownik w łapkę i tłumaczymy słowo po słowie. Trzy miesiące ale już pod koniec nie musiałem korzystać ze słownika tak bardzo Chociaż, teraz też czasami do słownika zajrzę.
Elitarność hobby to głupota w czystym wydaniu - nie o to tutaj chodzi. Kwestia nazw też jest zabawna - Cold One Riders wydaje się być fajny, bo nie po naszemu. Ale to znaczy właśnie Jeźdzcy Zimnych. Można się kłócić o formę tłumaczenia - sens pozostaje taki sam. Nazwy są po prostu zabawne i proste. Np. Argol Nippletwister brzmi bohatersko - a znaczy Argol Sutorwacz.
Tutaj chodzi o coś zupełnie innego - nauka języka nigdy nie jest bezsensowna. Zawsze to podnosi kwalifikacje i wiedzę. Nie mówię, że ci który nie znają, nie mają kwalifikacji ani wiedzy - ale na pewno nauka nie zaszkodzi. Ja wiem, że po polsku wygodniej się czyta - ale angielski nie jest trudnym językiem a samemu (do poziomu spokojnego rozumienia i porozumiewania się) można się go nauczyć, czego jestem chyba dobrym przykładem Gdyby nie Warh, nie wiem czy miałbym wystarczająco dobry angielski żeby studiować w UK Lekcje indywidualne dopiero zacząłem brać na trochę ponad rok przed wyjazdem, a i tak rzadko.
Zatem moi mili - nauka języka nigdy jeszcze nikomu nie zaszkodziła, nie w tych czasach
- Master of reality
- Oszukista
- Posty: 833
- Lokalizacja: Warszawa
A ja lubię podręczniki polskie bo przyjemniej się czyta historię w ojczystym języku
poza tym jest coraz więcej spolszczeń i polskich nazw używanych na co dzień i jestem z tego bardzo zadowolony. Bo IMO nie ma nic piękniejszego niż jednostka Gromowładnych ostrzeliwanych przez Piekłomiot
Nie wiem jak wy zwolennicy angielskiego, ale ja strzelam a nie shootinguje
Jedyny problem jaki widzę z polskimi AB to to że wychodzą później niż angielskie
poza tym jest coraz więcej spolszczeń i polskich nazw używanych na co dzień i jestem z tego bardzo zadowolony. Bo IMO nie ma nic piękniejszego niż jednostka Gromowładnych ostrzeliwanych przez Piekłomiot
Nie wiem jak wy zwolennicy angielskiego, ale ja strzelam a nie shootinguje
Jedyny problem jaki widzę z polskimi AB to to że wychodzą później niż angielskie
Zastanawiam się tylko czy oni są świadomi tego że robią błędy w tłumaczeniu zasad. Bo fluff to oni poprawiają zimne zmieniły się w zimnokrwiste, co IMO brzmi lepiej, ale o tym że my się tu męczymy z nieścisłościami zasad to oni mogą nie mieć pojęciaAndronicus pisze:Część z was twierdzi że z czasem ekipa zajmująca się tłumaczeniami nabierze doświadczenia w związku z czym poziom poprawi się. Z niecierpliwością czekam na tą chwilę i choć książek wyszło już całkiem sporo, puki co jakoś doczekać się nie mogę
I sold my soul for rock'n roll
popieram opcja AB w języku angielskim.... polskie wydanie jest po prostu dla ludzie, którzy... nie znają angielskiego ;p
a teraz do rzeczy - może ktoś miły podesłałby mi na mail jakiegoś pdfa AB do skavenów - letox@o2.pl ;]
wszędzie na RS trzeba mieć premium account ;/
z góry dzięki ;]
a teraz do rzeczy - może ktoś miły podesłałby mi na mail jakiegoś pdfa AB do skavenów - letox@o2.pl ;]
wszędzie na RS trzeba mieć premium account ;/
z góry dzięki ;]
Traye MAGNETYCZNE + magnesy neodymowe http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=110&t=35481
kanał #1 YouTube (stary) - http://www.youtube.com/user/cotojest1000?feature=watch
kanał #2 YouTube (NOWY !) - http://www.youtube.com/channel/UCstzjTR ... ture=watch
Każdy wymiar, kolor, typ, opcja, dodatek... - ZAPRASZAM ! -->>> http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=110&t=35481
kanał #1 YouTube (stary) - http://www.youtube.com/user/cotojest1000?feature=watch
kanał #2 YouTube (NOWY !) - http://www.youtube.com/channel/UCstzjTR ... ture=watch
Każdy wymiar, kolor, typ, opcja, dodatek... - ZAPRASZAM ! -->>> http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=110&t=35481
-
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 157
- Lokalizacja: Kraków
Powiem krótko...
Angielski AB : okey. Jeśli ktoś zna angielski na tyle dobrze żeby wszystko zrozumieć podkreślam wszystko ! większość młodych graczy kaleczy angielski i kłoci się o drobne dosyć ważne zasady ,ponieważ kupili ab po angielsku...
Polski AB : też oki. Moim zdaniem lepiej wymawiac dziwaczne polskie nazwy niż kaleczyć angielszczyznę...po za tym np. jakiś 10-latek zaczyna gre jego ang. jest na niskim poziomie oki kupi sobie polski wszystko zrozumie ale kupi sobie angielski troche sie pomęczy ze słownikiem i tez zrozumie gorzej z wymową.
Więc podsumowując polski oki angielski okey nie mam zastrzeżeń jestem za tym i za tym a reszta zależy od gracza czy woli szpanować i kaleczyć angielszczyzne czy wszystko dobrze zrozumieć i wymawiać dziwne polskie nazwy
Angielski AB : okey. Jeśli ktoś zna angielski na tyle dobrze żeby wszystko zrozumieć podkreślam wszystko ! większość młodych graczy kaleczy angielski i kłoci się o drobne dosyć ważne zasady ,ponieważ kupili ab po angielsku...
Polski AB : też oki. Moim zdaniem lepiej wymawiac dziwaczne polskie nazwy niż kaleczyć angielszczyznę...po za tym np. jakiś 10-latek zaczyna gre jego ang. jest na niskim poziomie oki kupi sobie polski wszystko zrozumie ale kupi sobie angielski troche sie pomęczy ze słownikiem i tez zrozumie gorzej z wymową.
Więc podsumowując polski oki angielski okey nie mam zastrzeżeń jestem za tym i za tym a reszta zależy od gracza czy woli szpanować i kaleczyć angielszczyzne czy wszystko dobrze zrozumieć i wymawiać dziwne polskie nazwy
Powrót WE