Temat filmowy
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
Re: Temat filmowy
Fabuła się nigdzie nie sypie. Jest prosta, ale wiarygodna.
A dla Camerona i ekipy wielki szacun za brak naukowych kwasów (w kinie SF!) i zgodność ze współczesną fizyką i astrofizyką: http://www.aintitcool.com/node/43440.
A dla Camerona i ekipy wielki szacun za brak naukowych kwasów (w kinie SF!) i zgodność ze współczesną fizyką i astrofizyką: http://www.aintitcool.com/node/43440.
Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
swieta_barbara pisze:A Zielony mi mowil, ze muzyka jest slaba. Ale z drugiej strony prawie poplakal sie z wzruszenia jak mi o tym filmie opowiadal.Grichalk pisze:Muzyka dopasowana świetnie, a utwór Leony Lewis - I See You nawet mi zapadł w pamięci.
Lece dzis do Sadyby.
Kwestia gustu. Kto co lubi. Ja lubię muzykę filmową, wiec może jestem stronniczy.
http://www.filmweb.pl/f479844/Walc+z+Baszirem,2008
To jest film, który zmusza do myślenia. Napisy całe przeleciały, a cisza trwała i trwała Gorąco polecam.
To jest film, który zmusza do myślenia. Napisy całe przeleciały, a cisza trwała i trwała Gorąco polecam.
Marek Hłasko pisze: ... rzecz działa się na Pradze, gdzie - jak wiadomo - jedyną atrakcją są niedźwiedzie i pijacy. Praga wciąż jest jeszcze innym miastem i często człowiek ze śródmieścia przystaje tu zdziwiony.
- quidamcorvus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4480
- Lokalizacja: Żory/Katowice
- Kontakt:
Avatar jest IMO bardzo dobry, świetne efekty specjalne (znacznie lepsze niż w 2012) i prosta ale prawdopodobna fabuła - zresztą dużo lepsza niż się spodziewałem. To nie jest film do umartwiania się i doszukiwania co autor miał na myśli, choć i tak potrafi zmusić do kilku przemyśleń.
Spodobały mi się też występujące w filmie nawiązania do tego co już znamy. Pandora przypominająca Europę krążącą wokół gazowego giganta (nawet wir był podobny do tego na Jowiszu), pojazdy, piechota, znani z filmów SF aktorzy.
No i sami Na'vi, którzy od samego początku kojarzyli mi się z Leśnymi Elfami i żyjącą knieją Athel Loren
Spodobały mi się też występujące w filmie nawiązania do tego co już znamy. Pandora przypominająca Europę krążącą wokół gazowego giganta (nawet wir był podobny do tego na Jowiszu), pojazdy, piechota, znani z filmów SF aktorzy.
No i sami Na'vi, którzy od samego początku kojarzyli mi się z Leśnymi Elfami i żyjącą knieją Athel Loren
Byłem i widziałem w 3D.
Film bardzo dobry, tak jak już chyba Bless wczesniej napisał, kojarzy się z Tańczącym z wilkami i Matrixem za razem.
Fabuła prosta, co przy przesunięciu uwagi na efekty specjalne jest chyba zaletą. Ciężko robić ambitne kino, kiedy ma sie zrobić kino kasowe, już lepiej zrobić jedno albo drugie porządnie.
Do tego sam problem badaczy, zajmujących się obcą kulturą na zlecenie wojska jest kwestią jak najbardziej aktualną, dziejącą sie "tu i teraz" na naszej planecie. Mamy tak zwane HTT (human terrain teams) badające lokalne społeczności dla armii amerykańskiej w Afganistanie. Dla mojej dyscypliny jest to bardzo aktualny i ważny temat... Jakby kogoś to interesowało http://apocalypse.blox.pl/2009/09/Nauko ... wojne.html
Film bardzo dobry, tak jak już chyba Bless wczesniej napisał, kojarzy się z Tańczącym z wilkami i Matrixem za razem.
Fabuła prosta, co przy przesunięciu uwagi na efekty specjalne jest chyba zaletą. Ciężko robić ambitne kino, kiedy ma sie zrobić kino kasowe, już lepiej zrobić jedno albo drugie porządnie.
Do tego sam problem badaczy, zajmujących się obcą kulturą na zlecenie wojska jest kwestią jak najbardziej aktualną, dziejącą sie "tu i teraz" na naszej planecie. Mamy tak zwane HTT (human terrain teams) badające lokalne społeczności dla armii amerykańskiej w Afganistanie. Dla mojej dyscypliny jest to bardzo aktualny i ważny temat... Jakby kogoś to interesowało http://apocalypse.blox.pl/2009/09/Nauko ... wojne.html
Zamierzasz dolaczyc do HTT?Kalesoner pisze: Do tego sam problem badaczy, zajmujących się obcą kulturą na zlecenie wojska jest kwestią jak najbardziej aktualną, dziejącą sie "tu i teraz" na naszej planecie. Mamy tak zwane HTT (human terrain teams) badające lokalne społeczności dla armii amerykańskiej w Afganistanie. Dla mojej dyscypliny jest to bardzo aktualny i ważny temat... Jakby kogoś to interesowało http://apocalypse.blox.pl/2009/09/Nauko ... wojne.html
byłem wczoraj w na avatarze, film po prostu świetny (nie tak jak 2012 na tym się strasznie zawiodłem) za to avatar to jedyny film jak do tej pory na który pójdę do kina 2 raz albo nawet i więcej i pewnie jedyny którego naprawdę nie warto ściągać bo tylko kino i to 3d gwarantuje pełną magie filmu.
efekty niesamowite, długo bylem pod wrażenie tego filmu, świetnie przedstawiona fauna i flora Pandory oraz Navi i ich kultura.
jedyne do czego można się przyczepić to fabuła ale to raczej szukanie na siłę dziury w całym, fabuła prosta ale temat na czasie, przedstawiony w piękny sposób.
szczerze polecam:>
efekty niesamowite, długo bylem pod wrażenie tego filmu, świetnie przedstawiona fauna i flora Pandory oraz Navi i ich kultura.
jedyne do czego można się przyczepić to fabuła ale to raczej szukanie na siłę dziury w całym, fabuła prosta ale temat na czasie, przedstawiony w piękny sposób.
szczerze polecam:>
- swieta_barbara
- habydysz
- Posty: 14646
- Lokalizacja: Jeźdźcy Hardkoru
W IMAX miejsca brak do 7. stycznia, a obiecalem sobie, ze tam zobacze. Wiec chyba przyjdzie mi jeszcze troche poczekac.
200tyś USD rocznie kusi, myślałem o tym ale chyba nie chce.bless pisze:Zamierzasz dolaczyc do HTT?Kalesoner pisze: Do tego sam problem badaczy, zajmujących się obcą kulturą na zlecenie wojska jest kwestią jak najbardziej aktualną, dziejącą sie "tu i teraz" na naszej planecie. Mamy tak zwane HTT (human terrain teams) badające lokalne społeczności dla armii amerykańskiej w Afganistanie. Dla mojej dyscypliny jest to bardzo aktualny i ważny temat... Jakby kogoś to interesowało http://apocalypse.blox.pl/2009/09/Nauko ... wojne.html
no tak, wszystko zależy od punktu widzenia:> , ale chyba większość oglądając ten film utożsamiała się z Navianami jako tymi dobrymi dlatego chodziło mi o ich happy end, a co do afganistanu to tam raczej happy endu nie będzie... amerykanie nie pierwszy raz zniszczyli cała kulturę dla własnych zysków (np indianie),
przykre ale prawdziwe
przykre ale prawdziwe
Jeśli wierzyć artykułowi w świątecznym Wproście i przytaczanym tam wypowiedziom reżysera, dokładnie to też chce powiedzieć Cameron poprzez swój najnowszy film.xaurus pisze: a co do afganistanu to tam raczej happy endu nie będzie... amerykanie nie pierwszy raz zniszczyli cała kulturę dla własnych zysków (np indianie),
przykre ale prawdziwe
na filmwebie czytałem, że projekt filmu powstał w 1990roku ale ówczesna technologia nie pozwalała na wykonanie takiego projektu, zdjęcia zakończono w 2007 a postprodukcja trwala 2 lata... słyszałem także, że ma być kolejna cześć
ktoś już oglądał film 2 razy? jestem ciekaw jaka jest różnica miedzy 2d, 3d i 3d w imax?? oglądałem w 3d i zastanawiam się czy iść teraz do imaxa:>
ktoś już oglądał film 2 razy? jestem ciekaw jaka jest różnica miedzy 2d, 3d i 3d w imax?? oglądałem w 3d i zastanawiam się czy iść teraz do imaxa:>
Avatar obsysa, prosta do bólu fabuła, stereotypowe postacie, tzn. Przywódcy tych złych (w tym wypadku akurat ludzi) to idioci, którzy nie wiadomo w jaki sposób w ogóle dostali się na to stanowisko, i posiadają w dodatku miażdżącą przewagę, zaś Ci dobrzy (tutaj smerfoludki ) mimo tego iż są wyraźnie słabsi wyróżniają się wybitną inteligencją dzięki której udaję im się zmiażdżyć wroga. Widoczny jest również wyraźny trend proekologiczny modny w ostatnich czasach (ale czy słuszny nie wiadomo ) W sam raz dla konsumenckiego społeczeństwa. Plusem są (chyba największym w mojej opinii) efekty specjalne. Za kilka miesięcy nikt nie będzie o nim pewnie pamiętał
Myślę, że sprawa nie jest taka czarno-biała, jak to przedstawiasz, Piotrze.
Określenie "komercja" niewiele mówi. Jest pejoratywne a to już prowadzi nas na manowce i nie pozwala oddać sprawiedliwości pracy artysty. Większosc z nas rozumie "komercję" jako przedsięwzięcie, którego głownym (jedynym?) celem jest wygenerowanie przychodu. Za zyskownymi przedsięwzięciami stoi zazwyczaj duża kasa, której inwestorzy nie żałują wiedząc, że zwróci im się z nawiązką. Jak masz dużą kasę to masz duże mozliwości. Ale i zobowiązania. Przy budżecie kilkunastu milionów dolarów raczej nie pozwolą Ci na zbytnie ekperymenty. Musisz zrobić film, który spodoba sie szerokiej publicznosci. To wymaga wielu kompromisów.
Przeciwieństwem "komercji" jest "kino niezależne", gdzie autor nikogo nie musi sluchac i robi co chce. Pozycza kase od babci emerytki i może zaszaleć... Temat moze byc dowolnie trudny a waga treści dowolnie doniosla i ważna.
Glowna róznica pomiędzy tymi dwa rodzajami kina jest taka, że pierwszy dociera do milionów widzów a drugi, do garstki "wybrancow". Wynika to głownie z jakości realizacji. Coś za coś.
Ja w obszarze komercji wyróżniam dwa podgatunki: "komercja wartościowa" i "komercja bezwartościowa". Wartościowa jest taka komercja, która:
- ma ciekawą i spójną fabułę
- wiarygodnie te fabułę przedstawia
Bezwartościowa nie spełnia któregoś z powyższych warunków.
Nie chodzi tylko o to, by film miał "treść" (tzw. przekaz). Nie każdy film może i musi być egzystencjalną rozkminą nad tym "co to my ludzie"... Dużą wartością jest też sama opowieść - barwna, wciągająca, poruszająca, pozwalająca oderwać się od rzeczywistości. To już jest wartość.
Cameron zrobił film, który nie eksperymentuje rozwiązaniami fabularnymi. Wykorzystuje stare ale dobre pomysły. Choc nie mozna przy tym powiedziec, ze film nie ma przekazu, bo rezyser nie musial wystapic w nim proekologicznie i z krytyką ludzkiego egoizmu, ale to zrobił. I choćby to wynikało z tego, że naukowcy wyliczyli, że film proekologiczny lekko krytykujący konsumpcjonizm, kolonializm i imperializm da tym wieksze zyski, to ten przekaz idzie w swiat. Do milionów ludzi. Podczas gdy "niezależne kino" ze swoimi egzystencjalnymi rozkminami najczesciej nie wychodzi z kanałow. I nie niesie swoich treści.
Cameron zrobił swoj film, choc na pewno nie mógł uniknąć tysiąca kompromisów na każdym etapie jego realizacji. To jest nieuniknione. Ale zrobił piękny obraz. I chyba pod tym kątem bym to rozpatrywał. Fabuła jest spojna, ciekawa, poruszająca a do tego pięknie przedstawiona. Gdyby piękne przedstawianie bylo bezwartościowe, to skąd byłby cały zachwyt malarstwem albo muzyką? Czy te sztuki niosą ze soba jakiś "przekaz"? Rzadko. Ludzie zachwycają się dźwiękami i obrazami bo w mistrzowskim wykonaniu są one po prostu piękne.
Tak ja patrze na Avatara. Jest to fajna historia o niezwykłym świecie, która jest pięknie pokazana. Ale spełnione zostały moje dwa warunki "komercji wartościowej".
Określenie "komercja" niewiele mówi. Jest pejoratywne a to już prowadzi nas na manowce i nie pozwala oddać sprawiedliwości pracy artysty. Większosc z nas rozumie "komercję" jako przedsięwzięcie, którego głownym (jedynym?) celem jest wygenerowanie przychodu. Za zyskownymi przedsięwzięciami stoi zazwyczaj duża kasa, której inwestorzy nie żałują wiedząc, że zwróci im się z nawiązką. Jak masz dużą kasę to masz duże mozliwości. Ale i zobowiązania. Przy budżecie kilkunastu milionów dolarów raczej nie pozwolą Ci na zbytnie ekperymenty. Musisz zrobić film, który spodoba sie szerokiej publicznosci. To wymaga wielu kompromisów.
Przeciwieństwem "komercji" jest "kino niezależne", gdzie autor nikogo nie musi sluchac i robi co chce. Pozycza kase od babci emerytki i może zaszaleć... Temat moze byc dowolnie trudny a waga treści dowolnie doniosla i ważna.
Glowna róznica pomiędzy tymi dwa rodzajami kina jest taka, że pierwszy dociera do milionów widzów a drugi, do garstki "wybrancow". Wynika to głownie z jakości realizacji. Coś za coś.
Ja w obszarze komercji wyróżniam dwa podgatunki: "komercja wartościowa" i "komercja bezwartościowa". Wartościowa jest taka komercja, która:
- ma ciekawą i spójną fabułę
- wiarygodnie te fabułę przedstawia
Bezwartościowa nie spełnia któregoś z powyższych warunków.
Nie chodzi tylko o to, by film miał "treść" (tzw. przekaz). Nie każdy film może i musi być egzystencjalną rozkminą nad tym "co to my ludzie"... Dużą wartością jest też sama opowieść - barwna, wciągająca, poruszająca, pozwalająca oderwać się od rzeczywistości. To już jest wartość.
Cameron zrobił film, który nie eksperymentuje rozwiązaniami fabularnymi. Wykorzystuje stare ale dobre pomysły. Choc nie mozna przy tym powiedziec, ze film nie ma przekazu, bo rezyser nie musial wystapic w nim proekologicznie i z krytyką ludzkiego egoizmu, ale to zrobił. I choćby to wynikało z tego, że naukowcy wyliczyli, że film proekologiczny lekko krytykujący konsumpcjonizm, kolonializm i imperializm da tym wieksze zyski, to ten przekaz idzie w swiat. Do milionów ludzi. Podczas gdy "niezależne kino" ze swoimi egzystencjalnymi rozkminami najczesciej nie wychodzi z kanałow. I nie niesie swoich treści.
Cameron zrobił swoj film, choc na pewno nie mógł uniknąć tysiąca kompromisów na każdym etapie jego realizacji. To jest nieuniknione. Ale zrobił piękny obraz. I chyba pod tym kątem bym to rozpatrywał. Fabuła jest spojna, ciekawa, poruszająca a do tego pięknie przedstawiona. Gdyby piękne przedstawianie bylo bezwartościowe, to skąd byłby cały zachwyt malarstwem albo muzyką? Czy te sztuki niosą ze soba jakiś "przekaz"? Rzadko. Ludzie zachwycają się dźwiękami i obrazami bo w mistrzowskim wykonaniu są one po prostu piękne.
Tak ja patrze na Avatara. Jest to fajna historia o niezwykłym świecie, która jest pięknie pokazana. Ale spełnione zostały moje dwa warunki "komercji wartościowej".