Warhammer w szkole
Re: Warhammer w szkole
Zamiast kostek mozna uzywac zetonikow z cyferkami
Kiedys, w pierwszym wydaniu Fortuny byly zetony zamiast kostek do okreslania ruchu
Pozdrawiam
Kiedys, w pierwszym wydaniu Fortuny byly zetony zamiast kostek do okreslania ruchu
Pozdrawiam
Seek honour as you act
and you will know no fear
and you will know no fear
Mam zgoła inne pytanie, chociaż do nazwy tematu pasuje.
Mianowicie macie jakieś pomysły jak zachęcić znajomych do gry?
Bo w tym mieście nikt nie gra, to pomyślałem, że ktoś mógłby zacząć ale odpowiadają tylko
"nie będę tyle kasy wydawać na jakieś figureczki/zabawki"
Mianowicie macie jakieś pomysły jak zachęcić znajomych do gry?
Bo w tym mieście nikt nie gra, to pomyślałem, że ktoś mógłby zacząć ale odpowiadają tylko
"nie będę tyle kasy wydawać na jakieś figureczki/zabawki"
ostatnio lecąc po kanałach w tv natknąłem się na program o zachowaniach ludzi
wyglądało to tak najpierw na środku ulicy staną jeden Japończyk który wskazywał palcem w niebo ludzie brali go za idiotę
potem to samo zrobiło 2 żółtków pojedynczy ludzie zatrzymywali się po to by sprawdzić na co się gapią gdy było 3 Japońców cały tłum ludzi zebrał się wpatrując się w niebo oczywiście było to ładnie sfilmowane i obrane w wypowiedzi psychologów itp. do tego zmierzam że jak zachęcisz kilka osób stanie się to modne ludzie zaczną zazdrościć fajnej zabawy i tak to się rozkręcić powinno. zacznij od brata lub jakiegoś kumpla najlepiej. tak to powinno działać wdłg. Japońskich uczonych
wyglądało to tak najpierw na środku ulicy staną jeden Japończyk który wskazywał palcem w niebo ludzie brali go za idiotę
potem to samo zrobiło 2 żółtków pojedynczy ludzie zatrzymywali się po to by sprawdzić na co się gapią gdy było 3 Japońców cały tłum ludzi zebrał się wpatrując się w niebo oczywiście było to ładnie sfilmowane i obrane w wypowiedzi psychologów itp. do tego zmierzam że jak zachęcisz kilka osób stanie się to modne ludzie zaczną zazdrościć fajnej zabawy i tak to się rozkręcić powinno. zacznij od brata lub jakiegoś kumpla najlepiej. tak to powinno działać wdłg. Japońskich uczonych
zawsze mozesz zaczac od spotkan ze znajomymi na jakies sesje RPG, czy pogranie w planszówka/karty. jak jednego dnia ktos sie nie pojawi to zaproponuj dwom znajomym, ze pozyczysz im armie i sobie rozegraja bitwe miedzy soba, a ty im bedziesz zasady tlumaczylANtY pisze:Mam zgoła inne pytanie, chociaż do nazwy tematu pasuje.
Mianowicie macie jakieś pomysły jak zachęcić znajomych do gry?
Bo w tym mieście nikt nie gra, to pomyślałem, że ktoś mógłby zacząć ale odpowiadają tylko
"nie będę tyle kasy wydawać na jakieś figureczki/zabawki"
DragoMir pisze:Jaka kurna nekromancja? Krasie nie używają magii ogarze! To nie Dragon age!Vallarr pisze:Dopiero zobaczylem date pierwszego posta. Nekromancja krasi to zboczenie
- Mhroczny Rycerz
- Falubaz
- Posty: 1146
Teraz jak już jestem grzeczny (mam bardzo dobre zachowanie!) to nawet wychowawczyni sie chce wybrać na tura. Musze jej tylko powiedzieć kiedy jest. Ale niestety namówienie kogoś na gre graniczy z cudem. Obecnie młodzież niestety woli pić, chodzić na "balety" i inne takie. Ogólnie zidiocenie społeczeństwa totalne. Pisze tak poprzez pryzmat swoich doświadczeń bo niestety jestem starszy niż moi "koledzy" z klasy i mam porównanie jak to było za czasów mojego rocznika a jak jest teraz. Pozdro
Why so serious?White Lion pisze:Mam prośbę
Nie, nie masz. Chyba że znudziło Ci się to forum, to wtedy możesz kontynuować nakłanianie do piractwa -- Tomash
Nom, spróbuję z RPG, ale nie wiem czy się skuszą, w końcu jest komputer
Co do zachęcenia ludzi do gry. W liceum mieliśmy przygotować na polski 15 min. prezentacje, co by przed maturą ustną poćwiczyć. Więc ja i kumpel zrobiliśmy o battlu. Opowiedzieliśmy skąd się to wzięło, pokazaliśmy kilka figurek, trochę fluffu i mechaniki gry. Zajęło nam to nie 15 min., a dwie lekcje . Po tym pozyskaliśmy dwóch nowych graczy . Niestety dość szybko się wykruszyli.
Eh przypomniało mi się jak w gimn. graliśmy na lekcjach. Nie były to bitwy tylko małe potyczki np. po 2 oddziały. Tylko, że robiliśmy to rzadko i nie było problemów.
Eh przypomniało mi się jak w gimn. graliśmy na lekcjach. Nie były to bitwy tylko małe potyczki np. po 2 oddziały. Tylko, że robiliśmy to rzadko i nie było problemów.
"...And in that time of darkness,
Man became Beast and Beast became Man..."
Man became Beast and Beast became Man..."
jak czytam takie rzeczy to ...
Szczęście wielkie że to tylko część forumowiczów
Weźcie się za naukę . Rośnie potem pokolenie mądrych inaczej. Na hobby znajdź czas poza zajęciami.
Pytałeś o moje zdanie to skomentuje -Głupota. 7 liter ,a starczy by to w pełni opisać.
Szczęście wielkie że to tylko część forumowiczów
Weźcie się za naukę . Rośnie potem pokolenie mądrych inaczej. Na hobby znajdź czas poza zajęciami.
Pytałeś o moje zdanie to skomentuje -Głupota. 7 liter ,a starczy by to w pełni opisać.
Nie rozumiem, jak może kogoś cieszyć granie kartonikami, przykrywanie tego książką, sprawdzanie podręczników pod ławką i przy tym uważanie żeby nauczyciel się nie zorientował...
To już wolę posłuchać co ma do powiedzenia nauczyciel, mieć mniej nauki w domu i po lekcjach spokojnie sobie zagrać np. w bardzie.
Raz z kumplem grałem na lekcji w szachy na małej karteczce, pole było narysowane długopisem, a figury ołówkiem i robiąc ruch zmazywaliśmy i rysowaliśmy jeszcze raz w innym miejscu, ale po pierwszej partii się nam to znudziło...
To już wolę posłuchać co ma do powiedzenia nauczyciel, mieć mniej nauki w domu i po lekcjach spokojnie sobie zagrać np. w bardzie.
Raz z kumplem grałem na lekcji w szachy na małej karteczce, pole było narysowane długopisem, a figury ołówkiem i robiąc ruch zmazywaliśmy i rysowaliśmy jeszcze raz w innym miejscu, ale po pierwszej partii się nam to znudziło...
Cosmo pisze:Tak sie kurwa hartuje komandosow. Tak sie hartuje zwyciezcow. Wchodzi i ma 6 tur zeby rozpierdolic. A jak przy okazji wygra rzut na zaczynanie, to po prostu rozpierdoli ture wczesniej.
Zapomniał wół jak cielęciem był. Wiadomo że na lekcji robi się wszystko poza słuchaniem nauczyciela. Czy to sa statki, kółko i krzyżyk, komórka, wyklejanie z taśmy napisów koledze z przodu na plecach, czy warhammer - w sumie to nie ma różnicy. Bardziej bym się obawiał o uczniów pilnie słuchających każdego słowa belfra i robiących dokładne notatki. I robiących zadania domowe dla chętnych....maciek_89 pisze: Weźcie się za naukę . Rośnie potem pokolenie mądrych inaczej. Na hobby znajdź czas poza zajęciami.
Pytałeś o moje zdanie to skomentuje -Głupota. 7 liter ,a starczy by to w pełni opisać.
Całkowicie się zgadzam. Dla mnie bitwa to musi być fun, emocje przy turlaniu kostek na wounda, piwko z przeciwnikiem itepe. W sumie to już mi się nie podoba jak na turnieju muszę pić Nestea zamiast piwa...kamelot pisze:Nie rozumiem, jak może kogoś cieszyć granie kartonikami, przykrywanie tego książką, sprawdzanie podręczników pod ławką i przy tym uważanie żeby nauczyciel się nie zorientował...
Tym niemniej sam kiedyś byłem na wycieczce do warszawy gdzie absolutnie nie było nic ciekawego do zwiedzania (bo muzeum wojska polskiego i powstania warszawskiego jakoś ominęliśmy) i wieczorami z kumplem graliśmy na powycinanej armii. Przynajmniej libację zaczynaliśmy o 21-22 a nie zaraz po obiedzie.
Swoją drogą ktoś tu mądrze zauważył, z czasem przyniesie to więcej szkód niż korzyści. Szczególnie jeśli chodzi o propagowanie hobby. No bo czym tu zarazić innych? Kartonikiem A mordującym kartonik B jeśli wylosujesz kartonik 4,5, lub 6? Nawet kostek nie macie....
"Proch to nic innego jak zmielony spaczeń" - król Bretonni.
Zależy na jakiej lekcji i z jakim nauczycielem. Swoją drogą u mnie na lekcji nie ma opcji by zagrać chociażby w kółko i krzyzyk, ponieważ mam 13 osób w klasie (do szkoły przychodzi średnio 10) i wszystko widać jak na tacy.Niglafar pisze: Zapomniał wół jak cielęciem był. Wiadomo że na lekcji robi się wszystko poza słuchaniem nauczyciela. Czy to sa statki, kółko i krzyżyk, komórka, wyklejanie z taśmy napisów koledze z przodu na plecach, czy warhammer - w sumie to nie ma różnicy. Bardziej bym się obawiał o uczniów pilnie słuchających każdego słowa belfra i robiących dokładne notatki. I robiących zadania domowe dla chętnych....
Na przerwach często w brydża tłukę, nikomu to nie przeszkadza, a chemiczka czy facet od WOS/PO często przystają i kibicują.
To ty uważasz na lekcjach?kamelot pisze:Nie rozumiem, jak może kogoś cieszyć granie kartonikami, przykrywanie tego książką, sprawdzanie podręczników pod ławką i przy tym uważanie żeby nauczyciel się nie zorientował...
To już wolę posłuchać co ma do powiedzenia nauczyciel, mieć mniej nauki w domu i po lekcjach spokojnie sobie zagrać np. w bardzie.
Raz z kumplem grałem na lekcji w szachy na małej karteczce, pole było narysowane długopisem, a figury ołówkiem i robiąc ruch zmazywaliśmy i rysowaliśmy jeszcze raz w innym miejscu, ale po pierwszej partii się nam to znudziło...
Sprzedam Styrodur!!!Kervyn pisze:gobbosy na godzinie drugiej, o Pani!
Czasami
Obojętnie co zawsze coś tam się złapie do głowy nawet gapiąc się całą lekcję bezmyślnie w zegar, a lepsze to niż kminienie nad szarżą kawalerii Knights of the Cartoon w kartonowego bsb na mantykorze...
Obojętnie co zawsze coś tam się złapie do głowy nawet gapiąc się całą lekcję bezmyślnie w zegar, a lepsze to niż kminienie nad szarżą kawalerii Knights of the Cartoon w kartonowego bsb na mantykorze...
Cosmo pisze:Tak sie kurwa hartuje komandosow. Tak sie hartuje zwyciezcow. Wchodzi i ma 6 tur zeby rozpierdolic. A jak przy okazji wygra rzut na zaczynanie, to po prostu rozpierdoli ture wczesniej.
Mi się też kiedyś zdarzyło popełnić bitwę na 500pkt na lekcji z kolegą z ławki. Siedzieliśmy na pierwszej ławce co dodatkowo utrudniało rozgrywkę. Stół 48x48 był narysowany ołówkiem na kartce w kratkę, po ruchu regimentu scieraliśmy go gumką. Największy przypał był właśnie z rzutami kostką... trzeba było to robić tylko jak nauczycielka gadała, bo jak milkła to było ją (kostkę) słychać na całą salę Rzucaliśmy więc kostką na miękkim szmacianym piórniku Całkiem miła odmiana od kółka i krzyżyk, lecz trochę bardziej ryzykowna ;p Nie pamiętam już czy nauczycielka się zorientowała czy nie, ale zagraliśmy tak tylko raz lub dwa...
A co do uważania na lekcjach... To nie wiem jak u was chłopaki, ale u mnie normą było że w klasie uważały 2-3 osoby a reszta zajmowała się wszystkim byle tylko nie zanudzić się na śmierć ;p Łącznie ze mną... a matura na samych 6, studia z wynikiem b. dobrym, i operatorem koparki obecnie też nie jestem
A co do uważania na lekcjach... To nie wiem jak u was chłopaki, ale u mnie normą było że w klasie uważały 2-3 osoby a reszta zajmowała się wszystkim byle tylko nie zanudzić się na śmierć ;p Łącznie ze mną... a matura na samych 6, studia z wynikiem b. dobrym, i operatorem koparki obecnie też nie jestem
Byłoby afrontem nie napić się z Frontem!
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
za moich czasów czasem robiłem umilając sobie nudną lekcję podobnie tylko że w moim przypadku grałem sam ze sobą na kartce a kości symulowałem toczeniem 6 sciennego ołówka po ławce z narysowanymi kropkami.