Szczerze mówiąc warboss miał ochotę na mielone ze szczura, niestety szczurowi ktoś powiedział, że zielone jest zdrowe

We wtorek grałem z lizakami. B. przyjemna bitwa chociaż remis w końcu, ale miałem trzy przypały, nie jakieś straszne, ale pochwale się:
miejsce 3) Gigant szarżuje na skinki, stracił już 5 ran, atak "podniusł i" zabija 2, oddający skinek zabija giganta [w sumie nic wielkiego]
miejsce 2) Strzelam bolcami w stegadona z silnikiem. W pierwszej (nie miał wsv w tej turze) turze jeden hit








miejsce 3) Miałem jednego maga z 2k6 s 4 skitranego gleboko w lesie, przeciwnik rzucił w jednej turze dwa razy miscasta w którym przeciwnik rzuca któryś swój czar

Z drugiej strony ilość miscastów przeciwnika też powalała, więc pech rozłożył się w miarę równomiernie.