Hahaha, sad but trueksch pisze:Jakby było z Arreolą? Andrzej wychodzi z szatni - zacięta mina, skupienie. Wchodzi do ringu, anonser wyczytuje kolejne informacje, Gołota robi się coraz bardziej oszołomiony - podnosi rękę, kiedy słyszy własne nazwisko. Przeciwnicy podchodzą do siebie - Arreola - mina killera, Andrzej błądzi wzrokiem pomiędzy sędzią a żoną Mariolą. Marzy o tym, żeby to już się skończyło. Koszmar uśmiecha się drwiąco. Sędzia życzy dobrej walki, chociaż wie co zaraz będzie miało miejsce. Nasz bohater myli narożniki, sędzia za rękę prowadzi go do właściwego - mój Boże zaraz się zacznie - myśli Andrzej. Przyjmuje klasyczną postawę - miękkie nóżki, sztywny korpus, nieprzytomne spojrzenie. Gong. Arreola już leci, Gołota patrzy ostatni raz w stronę narożnika - czy trener ma biały ręcznik w zanadrzu? Boże święty - oby nie zapomniał...bam...bam...bam, wyłup oczu, czerwone lico, Andrzej już leży, ale podnosi się jakoś - ma taki odruch wańki-wstańki, chociaż wie, że to tylko zwiększy liczbę sińców i opuchlizn - z dwa tygodnie będę wyglądał jak własna dupa - se myśli zanim mało sympatyczny Chris podlatuje, kiedy sędzia kończy liczyć..
Adamek stoczył kolejną świetną walkę. Miło się oglądało Jeszcze tylko popracuje nad tym, wypominanym przez wszystkich, mocnym ciosem i świat należy do niego.