Arena of Death 23- Las Drakwald
-
- Masakrator
- Posty: 2297
Arena of Death 23- Las Drakwald
Witam na 23 odsłonie tzw. Areny Śmierci!
Miejsce Areny: Las Drakwald.
Bory Imperium to niebezpieczne miejsce. Jedynie głupcy i szaleńcy odważają się podróżować przez te przeklęte przez Bogów lasy, uważane powszechnie za domenę plugastw maści wszelakiej. Śmierć w Drakwald ma wiele postaci. Być takową może pokryty brudem topór zwierzoczłeka, pożółkły kieł dzikiej bestii, czarna strzała bezdusznego banity. Kapłani Starej Wiary omijają to miejsce szerokim łukiem, mrucząc pod nosem modlitwy i czyniąc znaki ochronne w powietrzu. Nawet prości mieszkańcy Imperium Sigmara wiedzą, iż Las Drakwald to synonim zguby.
Lecz cóż potrafi pokonać strach? Pieniądze i chwała oczywiście! Obrzydliwie bogaty przedstawiciel szlachty Imperium, Albrecht Schwarzdorf, wiedział dobrze, iż los mu sprzyjał. Wielokrotnie przesiadywał na widowni osławionej Areny Śmierci i prócz krwawego żniwa, jakiego był świadkiem, udało mu się nawiązać porozumienie z tajemniczym Magiem- organizatorem wielu Aren. Wiedział dobrze, iż jest to okazja wielka. I to tego wyjątkowo opłacalna. Postanowił zatem samemu zorganizować podobne przedsięwzięcie!
Niebawem po Arenie w Bretonii posłańcy wysłani zostali z Himmelberg(fortecy Albrechta), niosąc wieść o kolejnej Arenie Śmierci, która tym razem odbyć się miała w maleńkiej, opuszczonej wiosce na obrzeżach Drakwaldu- zwanej Krankapfell. Schwarzdorf osobiście zapewnił bezpieczeństwo przejazdu do miejsca walk, zatrudnił też wielu lokalnych drwali, by przygotowali miejsce dla uczestników walk. Wiedział dobrze, iż zła sława Drakwaldu odpędzi nawet najbardziej gorliwych poborców podatków i strażników dróg..
I tak oto miała odbyć się kolejna Arena Śmierci. Zwycięzcę czeka chwała! Przegranych…. tylko śmierć!
Uczestnictwo w Arenie Śmierci wymaga określonych informacji o danym śmiałku, który gotów jest walczyć na śmierć i życie z wieloma przedziwnymi i egzotycznymi wrogami:
-Imię postaci
-Informacje dotyczące tego, kim jest Twój Bohater-(dla przykładu, Dark Elf Noble, Empire Captain)
-Broń lub bronie, którą wybieramy z listy oręża.
-Zbroja( wybieramy takową z listy zatytułowanej „Zbrojownia”) lub jej brak.
-Ekwipunek, wybierany z listy Ekwipunku.
-Umiejętności specjalne, wybierane z sekcji Umiejętności.
-Historia Postaci, tj. jak i dlaczego znalazła się na Arenie Śmierci.
Każdej postaci przysługuje wybór jednego typu oręża(walka dwoma brońmy liczy się jako jeden wybór), jednej Zbroi( z wyjątkiem Tarczy i Hełmu, które możemy wybrać dodatkowo, nie wykorzystując limitu zbroi), jednej Umiejętności Specjalnej i jednego Ewkipunku.
Jedynie postacie, które czarują, to Mumie i Kapłani.
Zasady dodatkowe:
Umiejętności przynależne do rasy są respektowane na tej Arenie z jednym wyjątkiem w postaci zasady Armed to da Theef, której specyfika utrudniała by sprawne prowadzenie walk. Jako rekompensata Bohaterowie, którzy posiadali tą umiejętność, mogą wybrać dodatkową Broń lub Zbroję.
**Skinki, Skaven Chieftain, Gnoblar Choncho, Ludzie(Emp, Dow, Bret) , Icon Bearer, Gobliny, Dwarf Slayer posiadają dodatkową Umiejętność Specjalną.
**Asassini skavenów i dark elfów nie mogą nosić zbroi cięższych niż lekka.
**Scar-veterani, mumie i wood elfy nie mogą nosić zbroi cięższych niż średnia.
**Death Hag nie nosi zbroi cięższej niż lekka.
**Ogry w postaci bruiserów i hunterów dopuszczone są lecz mają albo ekwipunek albo umiejętność a nie oba. Podobnie Gorebull Beastmeński.
**Krasnoludzki Zabójca nie może mieć żadnej zbroi.
**Branchwraithy nie używają broni ani zbroi ani ekwipunku za to mają 3 umiejętności do wyboru.
**Demony w postaci Heraldów dopuszczone lecz nie mogą wybierać broni , zbroi czy ekwipunku. Zgodnie z wybranym typem Heralda mają oni wbudowane piętno własnego boga. Demony mają predefiniowany ekwipunek:
Khorne: miecz półtorak dwuręczny
Nurgle: korbacz
Slaanesh: szczypce kraba(liczone jak pazury bitewne)
Tzeentch: płonący kij
**Gnoblary z bazy zyskują umiejętnośc szczęściarz.
**Mortale i Zwierzoludzie mogą miast ekwipunku, wybrać jedną mutację dostępną z sekcji Mutacje.
Broń:
Brak Broni+ Kastety
Pazury bitewne( tylko asassini)
Sztylet
Krótki miecz
Długi miecz
Rapier
Topór
Strzelba(Imperium i Krasnoludy)
Włócznia(jednorącz)
Młot
Młot białych wilków(tylko rycerze białego wilka-imperium)
Korbacz
Maczuga
Czoppa(tylko orki)
Katana
Wakizashi
Gwiazda zaranna
Bicz
Bastard(jednoręczny)
Miecz Dwuręczny
Topór Dwuręczny
Cep Bojowy
Proca(tylko niziołki)
Kusza pistoletowa( Tylko Mroczne Elfy i Łowcy Czarownic)
Plujka (tylko skinki)
Noże do rzucania
Pistolet ( tylko skaveni wodzowie, empire, dwarfy, dow)
Para pistoletów ( tylko skaveni wodzowie, empire, dwarfy, dow)
Specjalna, niespotykana broń- z umiarem proszę
Zbroje:
brak zbroi
lekka zbroja
średnia zbroja
ciężka zbroja
pełna zbroja płytowa (Tylko Imperium)
Zbroja z Ilthimaru( Tylko wysokie Elfy)
Zbroja z Gromrilu( Tylko Krasnoludy zwykłe)
Zbroja Chaosu( Tylko Mortale i Chaos Dwarfy)
tarcza
hełm
Ekwipunek:
amulet równości
amulet ochronny
błogosławiona broń
bomby błyskowe
bomby kwasowe
bomba paraliżująca
Bugmańskie XXX(tylko krasnoludy)
Buty szybkości
Eliksir refleksu
Eliksir odurzający
Eliksir spaczeni owy ( skaveni tylko)
Eliksir mutagenny
Eliksir zdrowia
Eliksir siły
Eliksir precyzji
Eliksir odporności
Grzybek kapelusznik (tylko nocny goblin)
Święta Ikona( tylko imperium)
Korzeń wielkiego dębu ( tylko Wood elfy )
Lwi płaszcz (tylko high elfy)
Okular z górskiego szkła ( tylko inżynierowie i krasnoludy)
Obsydianowe wykończenie broni.
Mięso trolla ( tylko zwykłe gobliny)
Mistrzowska zbroja
Mistrzowska broń
Płaszcz z morskiego smoka (tylko dark elfy noble)
Pierścień ochrony jadowej
Żałobne Ostrze (tylko skaveni )
Płonąca broń
Piekielny proch
Przeklęta broń
Stymulant
Trucizna jadowa
Trucizna czarny lotos(tylko dark elf asassin)
Trucizna Mantikory
Woda święcona
Wyostrzenie broni
Specjalne Umiejętności:
agresywny
berserker
biegły w broni
błogosławiony pani jeziora (tylko bretonia)
chwytny ogon z nożem (skaveni)
cnota rycerskiego paladyna (bretonia tylko)
defensywny
dobry refleks
leśne błogosławieństwo
wyszkolony
ekspert w walce
kensai (tylko dla Kapitana DoW, bohater musi pochodzić z Nipponu)
odważny
precyzja w uderzeniu
szermierz(imperium)
szczęściarz
tarczownik(wymagana tarcza)
twardziel
twardogłowy
zabójca
zajadłość
zręczny
riposta
starożytne szkolenie( tylko Wysokie Elfy i Krasnoludy)
fanatyzm
zguba Bestii
dłoń Bogów
uniki
niezwykle silny
wampirza krew: necrarch (tylko wampiry)
wampirza krew: blood dragon (tylko wampiry)
wampirza krew: strigoi* (tylko wampiry)
wampirza krew: lahmia (tylko wampiry)
*(wampirza krew strigoi –brak możliwości doboru Ekwipunku i Zbroi)
Mutacje:
Dodatkowe ramię
Długie rogi
Straszna paskuda
Kopyta
Ciało węża (tylko z piętnem Slanesha)
Gorączka bitewna (tylko z piętnem Khorne)
Bitewny ryk
Macka (tylko z piętnem nurgla)
Rozrośnięty
Ciało pełne zmian (tylko z piętnem tzeencha)
Krew kwasowa
Twarda skóra
Przeklęty
Zły los
Wiele oczu
Aura apatii
Zły dotyk
Płonące Ciało
Marki Chaosu (w ramach umiejętności) :
Mark Khorna
Mark Nurgla
Mark Tzeentcha
Mark Slaanesha
Highscore(zwycięzcy aren)
Arena nr 1 :Skiririt zabójca klanu Eshin (skaven Assasin)
zabity w finale areny nr 2 przez Edwina Wszechwiedzacego wybrańca Tzeencha.
Arena nr 2 Edwin Wszechwiedzący wybraniec Tzeentcha (Exalted champion)
zabity w arenie nr 4 przez Gurthanga Żelaznobrodego(dwarf thane).
Arena nr 3:Cossalion mistrz miecza z Hoeth (High elf commander)
zabity w arenie 4 przez Chi Ich Yu aspiring championa
Arena nr 4:Otto Kalman Blond Dragon (Vampire Thrall)
powrócił w rodzinne strony
Arena nr 5:Axelheart Strigoi (Vampire Thrall)
los nieznany-zbiegł
Arena nr 6: ???? ( Jasiowa niedokończona w finale)
Abdul Al-Raqish ibn Hassan miał walczyc z Ghruu bestią lecz pojedynek się nie odbył.
Arena nr 7: Karol Wallenstein (Empire Captain)
( powrócił w chwale do domu po zwycięstwie) zabity w arenie nr 10 przez
zabity w Arenie nr 10 przez bezimiennego upiora, rycerza czarnego Graala..
Arena nr 8: Judasz Przeklęty (Wight King)
Zdjąwszy klątwe nieżycia po zwycięstwie areny połączył się z ukochaną.
Arena nr 9: Karol Wallenstein(Empire Captain)
(obroniwszy tytuł mistrza przez drugie zwycięstwo turnieju powrócił w chwale do domu) lecz zabity w Arenie nr 10 przez bezimiennego upiora, rycerza czarnego Graala..
Arena nr 10: Khaert Abaleth (Dark elf assasin)
Zwycięzca areny oddalił się w nieznanym kierunku. Powrócił w arenie nr 11 lecz został w niej zabity przez Beorda Drwala z Hochlandu.
Arena nr 11: Beored Drwal (Empire Captain)
Powrócił do rodzinnego Hochlandu by nabrać chęci do życia
Arena nr 12: Loq'Qua'Chaq (Saurus Scar-Veteran)
Wygrawszy na arenie odzyskał swą wolność.
Arena nr 13: Kaelos(Dark Elf assasin)
Oddalił się w nieznane.
Arena nr 14 Sartosa: Aethis Mistrz Miecza z Hoeth (High Elf Noble)
Odzyzkawszy swój honor powrócił w szeregii Mistrzów Miecza (Zabity w finale 21 Areny przez Sir Gwidona).
Arena nr 15 Sartosa 2: Ragnar Rycerz Białych Wilków
Powrocił na północ dalej walczyć z chaosem
Arena nr 16 Sartosa 3: Tullhir "Matkobójca" (Dark elf Assasin)
oddalił się w nieznane.
Arena nr 17: ( Karak Vlag:8 ) Korr Wildhammer (Dwarf Thane)
Został nowym królem odzyskanej twierdzy Karak Vlag znanej teraz jako Karak Gorax
Dzięki odzyskaniu insygniów koronnych przez zwycięstwo na Arenie.
Arena nr 18: ( Sylvania:1 ) Fjowarl Alrickson (Dwarf Dragon Slayer)
Po zwycięstwie na Arenie w jako część nagrody poznał upragnione miejsce snu smoka którego poszukiwał dokąd się udał.
Powrócił w arenie nr 20 lecz został zabity przez Myphylomemnon(Tomb Prince).
Arena nr 19: (Sylvania: 2) Ни-колай Ва-лу-ев (Ogre Bruiser)
Poprzez zwycięstwo na arenie zyskał sławę i najlepsze oferty zatrudnienia najemnego z pośród których mógł wybrać najlepszą u maga areny.
Arena nr 20: (Sylvania: 3) Caragana Arborescencs (Wood elf Branchwraith)
Po zwycięstwie właściciele drzewka Jakub i Igor za zdobytą kase założyli pod Altdorfem gorzelnie.
Arena nr 21 (Sartossa: 4) Sir Gwidon de Fannaes(bretonia Paladin)
Po zwycięstwie w turnieju odmówił przyjęcia nagrody, a gdy opuścił wyspę dostąpił łaski Pani Jeziora i został rycerzem Grala.
Arena 22 (Mousillon) Sir Gwidon de Fannaes( bretoński Paladyn-rycerz Grala)
Stał się jednym z najsłynniejszych rycerzy bretońskich, bardowie już teraz układają pieśni o jego czynach.
Limit Miejsc-16.
Zapraszam!
3 najlepsze historyjki Nagradzam Miksturą Zdrowia.
Uczestnicy:
1)Morghur Zjadacz Czaszek
Wargor
Broń-Pazury i metrowe, ostre rogi, które po uderzeniu swoją wagą niszczą mięśnie i kości
Brak zbroi
Specjalne Umiejętności:Twardogłowy-dzięki czemu jego uderzenia rogami są jeszcze mocniejsze, i szybsze
Mutacja-Długie rogi
2)- Aluthol ( Wood Elf Eternal Guard Noble)
-Długi miecz
-ciężka zbroja, hełm, tarcza
-Mistrzowska broń
-niezwykle silny
3)Boq'Huan
-Skink Chameleon
-Broń specjalna:Hua'Boq (Dmuchawka błogosławiona przez bogów pozwala Boq'Huanowi strzelać z doskonałą precyzją i wielką szybkością bez obawy o usłyszenie przez przeciwników)
-Zbroja: Brak
-Ekwipunek : Trucizna jadowa
-Umiejętności specjalne : dobry refleks , zabójca
4)-Alarion
-Wood Elf Wardancer
-Ostrze Spoczynku(Kiedy zada ranę do organizmu przeciwnika dostaje się jakiś tam proszek:D który robi go sennym)
wygląda tak <miecz-kij-miecz> taka jakby włócznia dwustronna z trochę dłuższymi ostrzami
-brak
-buty szybkości
-precyzja w uderzeniu
5)Imię : Mohamed Ali
Mercenary Capitan (DoW)
Broń - pięści mistrza świata (brak broni)
Zbroja - Pas mistrza świata i wyjściowe bokserki (brak zbroi)
Ekwipunek - Nowiusieńkie adidaski (buty szybkości)
Specjalne - Wyszkolony bokser (dobry refleks) oraz pewność siebie (twardziel)
6)Fjalar (krasnoludzki inżynier)
Broń: strzelba, młot jednoręczny
Zbroja: średnia
Ekwipunek: okular z górskiego szkła
Specjalne Umiejętności: szczęściarz
7)Imię : Kanger Pożeracz Życia
Rasa: Wargor
Broń: Pożeracz Życia ( Dwuręczna broń) (za każdy trafiony cios regeneruje właściciela)
Zbroja: Ciężka zbroja
Umiejętność: Dłoń bogów
8-Imię Postaci: Khurgaz Burzyciel – Krasnoludzki Zabójca
Broń: Broń Specjalna – dwa ostrza z obuchami na półtorametrowych łańcuchach, ostrożnie wbite w kości łokciową i promieniową, tak by nie uszkodzić mięśni.
Zbroja: brak
Ekwipunek: Bugmańskie XXXXXX we wzmocnionej dębowej beczce, zaczepionej na plecach, za pomocą skórzanych pasów.
Umiejętności: Fanatyzm, Zabójca
9)Kharg'Ul ( Ogre Hunter)
Zbroja: Lekka zbroja (
Broń: Specjalna - Totem ( duża, duża, duża maczuga dwuręczna, misternie wyrzeźbiona z kamienia ^^ )
Ekwipunek: Piekielny proch
10)Breeg (Ogre Hunter)
Zbroja: odzienie ze skór i futer upolowanych bestii (Średnia zbroja)
Broń specjalna (a jakże ): Potężna włócznia zakończona krzemiennym grotem. Cechuje ją niebywała moc penetrująca. Okrywy przeciwników. Nie ważne czy zbroja, futro czy łuski. Celne pchnięcie przebija je bez większych problemów.
Umiejętność specjalna: Precyzja w uderzeniu
11)Quareth - Dark Elf assassin
Broń: Dwa ząbkowane sztylety ofiarne poświęcone przez kapłanki Khane’a
Ekwipunek: trucizna mantikory
Zdolność: zabójca
12)-Cornelius
- High elf noble <swordsmaster>
- Dwuręczny miecz
-Zbroja z Ilthimaru( Tylko wysokie Elfy) + hełm
-Mistrzowska broń
-starożytne szkolenie( tylko Wysokie Elfy i Krasnoludy)
13)Wampir-Lysippos
broń- Długi miecz połyskujący czerwienią. Bardzo lekki (szybsze ataki)
zbroja- tarcza, hełm, ciężka zbroja
umiejętność- linia blood dragon
ekwipunek- Mistrzowska zbroja
14)imię: Sho-Pi Lee(dow captain)
zbroja: brak
broń: brak
ekwipunek: amulet ochronny
umiejętność: uniki, zabójca
15)- Val de Maar
- bohater Chaosu
- walczy długim mieczem Chaosu, płonie on niebieskim, złowrogim płomieniem i zdaje się dziwnie migotać.
- zbroja Chaosu, tarcza, hełm
- biegły w broni
- płonąca broń
16)Krun Żelazne Kopyta
Bull centaur hero
broń: maczuga, korbacz
zbroja: brak
umiejętności: dobry refleks
ekwipunek: stymulant
Miejsce Areny: Las Drakwald.
Bory Imperium to niebezpieczne miejsce. Jedynie głupcy i szaleńcy odważają się podróżować przez te przeklęte przez Bogów lasy, uważane powszechnie za domenę plugastw maści wszelakiej. Śmierć w Drakwald ma wiele postaci. Być takową może pokryty brudem topór zwierzoczłeka, pożółkły kieł dzikiej bestii, czarna strzała bezdusznego banity. Kapłani Starej Wiary omijają to miejsce szerokim łukiem, mrucząc pod nosem modlitwy i czyniąc znaki ochronne w powietrzu. Nawet prości mieszkańcy Imperium Sigmara wiedzą, iż Las Drakwald to synonim zguby.
Lecz cóż potrafi pokonać strach? Pieniądze i chwała oczywiście! Obrzydliwie bogaty przedstawiciel szlachty Imperium, Albrecht Schwarzdorf, wiedział dobrze, iż los mu sprzyjał. Wielokrotnie przesiadywał na widowni osławionej Areny Śmierci i prócz krwawego żniwa, jakiego był świadkiem, udało mu się nawiązać porozumienie z tajemniczym Magiem- organizatorem wielu Aren. Wiedział dobrze, iż jest to okazja wielka. I to tego wyjątkowo opłacalna. Postanowił zatem samemu zorganizować podobne przedsięwzięcie!
Niebawem po Arenie w Bretonii posłańcy wysłani zostali z Himmelberg(fortecy Albrechta), niosąc wieść o kolejnej Arenie Śmierci, która tym razem odbyć się miała w maleńkiej, opuszczonej wiosce na obrzeżach Drakwaldu- zwanej Krankapfell. Schwarzdorf osobiście zapewnił bezpieczeństwo przejazdu do miejsca walk, zatrudnił też wielu lokalnych drwali, by przygotowali miejsce dla uczestników walk. Wiedział dobrze, iż zła sława Drakwaldu odpędzi nawet najbardziej gorliwych poborców podatków i strażników dróg..
I tak oto miała odbyć się kolejna Arena Śmierci. Zwycięzcę czeka chwała! Przegranych…. tylko śmierć!
Uczestnictwo w Arenie Śmierci wymaga określonych informacji o danym śmiałku, który gotów jest walczyć na śmierć i życie z wieloma przedziwnymi i egzotycznymi wrogami:
-Imię postaci
-Informacje dotyczące tego, kim jest Twój Bohater-(dla przykładu, Dark Elf Noble, Empire Captain)
-Broń lub bronie, którą wybieramy z listy oręża.
-Zbroja( wybieramy takową z listy zatytułowanej „Zbrojownia”) lub jej brak.
-Ekwipunek, wybierany z listy Ekwipunku.
-Umiejętności specjalne, wybierane z sekcji Umiejętności.
-Historia Postaci, tj. jak i dlaczego znalazła się na Arenie Śmierci.
Każdej postaci przysługuje wybór jednego typu oręża(walka dwoma brońmy liczy się jako jeden wybór), jednej Zbroi( z wyjątkiem Tarczy i Hełmu, które możemy wybrać dodatkowo, nie wykorzystując limitu zbroi), jednej Umiejętności Specjalnej i jednego Ewkipunku.
Jedynie postacie, które czarują, to Mumie i Kapłani.
Zasady dodatkowe:
Umiejętności przynależne do rasy są respektowane na tej Arenie z jednym wyjątkiem w postaci zasady Armed to da Theef, której specyfika utrudniała by sprawne prowadzenie walk. Jako rekompensata Bohaterowie, którzy posiadali tą umiejętność, mogą wybrać dodatkową Broń lub Zbroję.
**Skinki, Skaven Chieftain, Gnoblar Choncho, Ludzie(Emp, Dow, Bret) , Icon Bearer, Gobliny, Dwarf Slayer posiadają dodatkową Umiejętność Specjalną.
**Asassini skavenów i dark elfów nie mogą nosić zbroi cięższych niż lekka.
**Scar-veterani, mumie i wood elfy nie mogą nosić zbroi cięższych niż średnia.
**Death Hag nie nosi zbroi cięższej niż lekka.
**Ogry w postaci bruiserów i hunterów dopuszczone są lecz mają albo ekwipunek albo umiejętność a nie oba. Podobnie Gorebull Beastmeński.
**Krasnoludzki Zabójca nie może mieć żadnej zbroi.
**Branchwraithy nie używają broni ani zbroi ani ekwipunku za to mają 3 umiejętności do wyboru.
**Demony w postaci Heraldów dopuszczone lecz nie mogą wybierać broni , zbroi czy ekwipunku. Zgodnie z wybranym typem Heralda mają oni wbudowane piętno własnego boga. Demony mają predefiniowany ekwipunek:
Khorne: miecz półtorak dwuręczny
Nurgle: korbacz
Slaanesh: szczypce kraba(liczone jak pazury bitewne)
Tzeentch: płonący kij
**Gnoblary z bazy zyskują umiejętnośc szczęściarz.
**Mortale i Zwierzoludzie mogą miast ekwipunku, wybrać jedną mutację dostępną z sekcji Mutacje.
Broń:
Brak Broni+ Kastety
Pazury bitewne( tylko asassini)
Sztylet
Krótki miecz
Długi miecz
Rapier
Topór
Strzelba(Imperium i Krasnoludy)
Włócznia(jednorącz)
Młot
Młot białych wilków(tylko rycerze białego wilka-imperium)
Korbacz
Maczuga
Czoppa(tylko orki)
Katana
Wakizashi
Gwiazda zaranna
Bicz
Bastard(jednoręczny)
Miecz Dwuręczny
Topór Dwuręczny
Cep Bojowy
Proca(tylko niziołki)
Kusza pistoletowa( Tylko Mroczne Elfy i Łowcy Czarownic)
Plujka (tylko skinki)
Noże do rzucania
Pistolet ( tylko skaveni wodzowie, empire, dwarfy, dow)
Para pistoletów ( tylko skaveni wodzowie, empire, dwarfy, dow)
Specjalna, niespotykana broń- z umiarem proszę
Zbroje:
brak zbroi
lekka zbroja
średnia zbroja
ciężka zbroja
pełna zbroja płytowa (Tylko Imperium)
Zbroja z Ilthimaru( Tylko wysokie Elfy)
Zbroja z Gromrilu( Tylko Krasnoludy zwykłe)
Zbroja Chaosu( Tylko Mortale i Chaos Dwarfy)
tarcza
hełm
Ekwipunek:
amulet równości
amulet ochronny
błogosławiona broń
bomby błyskowe
bomby kwasowe
bomba paraliżująca
Bugmańskie XXX(tylko krasnoludy)
Buty szybkości
Eliksir refleksu
Eliksir odurzający
Eliksir spaczeni owy ( skaveni tylko)
Eliksir mutagenny
Eliksir zdrowia
Eliksir siły
Eliksir precyzji
Eliksir odporności
Grzybek kapelusznik (tylko nocny goblin)
Święta Ikona( tylko imperium)
Korzeń wielkiego dębu ( tylko Wood elfy )
Lwi płaszcz (tylko high elfy)
Okular z górskiego szkła ( tylko inżynierowie i krasnoludy)
Obsydianowe wykończenie broni.
Mięso trolla ( tylko zwykłe gobliny)
Mistrzowska zbroja
Mistrzowska broń
Płaszcz z morskiego smoka (tylko dark elfy noble)
Pierścień ochrony jadowej
Żałobne Ostrze (tylko skaveni )
Płonąca broń
Piekielny proch
Przeklęta broń
Stymulant
Trucizna jadowa
Trucizna czarny lotos(tylko dark elf asassin)
Trucizna Mantikory
Woda święcona
Wyostrzenie broni
Specjalne Umiejętności:
agresywny
berserker
biegły w broni
błogosławiony pani jeziora (tylko bretonia)
chwytny ogon z nożem (skaveni)
cnota rycerskiego paladyna (bretonia tylko)
defensywny
dobry refleks
leśne błogosławieństwo
wyszkolony
ekspert w walce
kensai (tylko dla Kapitana DoW, bohater musi pochodzić z Nipponu)
odważny
precyzja w uderzeniu
szermierz(imperium)
szczęściarz
tarczownik(wymagana tarcza)
twardziel
twardogłowy
zabójca
zajadłość
zręczny
riposta
starożytne szkolenie( tylko Wysokie Elfy i Krasnoludy)
fanatyzm
zguba Bestii
dłoń Bogów
uniki
niezwykle silny
wampirza krew: necrarch (tylko wampiry)
wampirza krew: blood dragon (tylko wampiry)
wampirza krew: strigoi* (tylko wampiry)
wampirza krew: lahmia (tylko wampiry)
*(wampirza krew strigoi –brak możliwości doboru Ekwipunku i Zbroi)
Mutacje:
Dodatkowe ramię
Długie rogi
Straszna paskuda
Kopyta
Ciało węża (tylko z piętnem Slanesha)
Gorączka bitewna (tylko z piętnem Khorne)
Bitewny ryk
Macka (tylko z piętnem nurgla)
Rozrośnięty
Ciało pełne zmian (tylko z piętnem tzeencha)
Krew kwasowa
Twarda skóra
Przeklęty
Zły los
Wiele oczu
Aura apatii
Zły dotyk
Płonące Ciało
Marki Chaosu (w ramach umiejętności) :
Mark Khorna
Mark Nurgla
Mark Tzeentcha
Mark Slaanesha
Highscore(zwycięzcy aren)
Arena nr 1 :Skiririt zabójca klanu Eshin (skaven Assasin)
zabity w finale areny nr 2 przez Edwina Wszechwiedzacego wybrańca Tzeencha.
Arena nr 2 Edwin Wszechwiedzący wybraniec Tzeentcha (Exalted champion)
zabity w arenie nr 4 przez Gurthanga Żelaznobrodego(dwarf thane).
Arena nr 3:Cossalion mistrz miecza z Hoeth (High elf commander)
zabity w arenie 4 przez Chi Ich Yu aspiring championa
Arena nr 4:Otto Kalman Blond Dragon (Vampire Thrall)
powrócił w rodzinne strony
Arena nr 5:Axelheart Strigoi (Vampire Thrall)
los nieznany-zbiegł
Arena nr 6: ???? ( Jasiowa niedokończona w finale)
Abdul Al-Raqish ibn Hassan miał walczyc z Ghruu bestią lecz pojedynek się nie odbył.
Arena nr 7: Karol Wallenstein (Empire Captain)
( powrócił w chwale do domu po zwycięstwie) zabity w arenie nr 10 przez
zabity w Arenie nr 10 przez bezimiennego upiora, rycerza czarnego Graala..
Arena nr 8: Judasz Przeklęty (Wight King)
Zdjąwszy klątwe nieżycia po zwycięstwie areny połączył się z ukochaną.
Arena nr 9: Karol Wallenstein(Empire Captain)
(obroniwszy tytuł mistrza przez drugie zwycięstwo turnieju powrócił w chwale do domu) lecz zabity w Arenie nr 10 przez bezimiennego upiora, rycerza czarnego Graala..
Arena nr 10: Khaert Abaleth (Dark elf assasin)
Zwycięzca areny oddalił się w nieznanym kierunku. Powrócił w arenie nr 11 lecz został w niej zabity przez Beorda Drwala z Hochlandu.
Arena nr 11: Beored Drwal (Empire Captain)
Powrócił do rodzinnego Hochlandu by nabrać chęci do życia
Arena nr 12: Loq'Qua'Chaq (Saurus Scar-Veteran)
Wygrawszy na arenie odzyskał swą wolność.
Arena nr 13: Kaelos(Dark Elf assasin)
Oddalił się w nieznane.
Arena nr 14 Sartosa: Aethis Mistrz Miecza z Hoeth (High Elf Noble)
Odzyzkawszy swój honor powrócił w szeregii Mistrzów Miecza (Zabity w finale 21 Areny przez Sir Gwidona).
Arena nr 15 Sartosa 2: Ragnar Rycerz Białych Wilków
Powrocił na północ dalej walczyć z chaosem
Arena nr 16 Sartosa 3: Tullhir "Matkobójca" (Dark elf Assasin)
oddalił się w nieznane.
Arena nr 17: ( Karak Vlag:8 ) Korr Wildhammer (Dwarf Thane)
Został nowym królem odzyskanej twierdzy Karak Vlag znanej teraz jako Karak Gorax
Dzięki odzyskaniu insygniów koronnych przez zwycięstwo na Arenie.
Arena nr 18: ( Sylvania:1 ) Fjowarl Alrickson (Dwarf Dragon Slayer)
Po zwycięstwie na Arenie w jako część nagrody poznał upragnione miejsce snu smoka którego poszukiwał dokąd się udał.
Powrócił w arenie nr 20 lecz został zabity przez Myphylomemnon(Tomb Prince).
Arena nr 19: (Sylvania: 2) Ни-колай Ва-лу-ев (Ogre Bruiser)
Poprzez zwycięstwo na arenie zyskał sławę i najlepsze oferty zatrudnienia najemnego z pośród których mógł wybrać najlepszą u maga areny.
Arena nr 20: (Sylvania: 3) Caragana Arborescencs (Wood elf Branchwraith)
Po zwycięstwie właściciele drzewka Jakub i Igor za zdobytą kase założyli pod Altdorfem gorzelnie.
Arena nr 21 (Sartossa: 4) Sir Gwidon de Fannaes(bretonia Paladin)
Po zwycięstwie w turnieju odmówił przyjęcia nagrody, a gdy opuścił wyspę dostąpił łaski Pani Jeziora i został rycerzem Grala.
Arena 22 (Mousillon) Sir Gwidon de Fannaes( bretoński Paladyn-rycerz Grala)
Stał się jednym z najsłynniejszych rycerzy bretońskich, bardowie już teraz układają pieśni o jego czynach.
Limit Miejsc-16.
Zapraszam!
3 najlepsze historyjki Nagradzam Miksturą Zdrowia.
Uczestnicy:
1)Morghur Zjadacz Czaszek
Wargor
Broń-Pazury i metrowe, ostre rogi, które po uderzeniu swoją wagą niszczą mięśnie i kości
Brak zbroi
Specjalne Umiejętności:Twardogłowy-dzięki czemu jego uderzenia rogami są jeszcze mocniejsze, i szybsze
Mutacja-Długie rogi
2)- Aluthol ( Wood Elf Eternal Guard Noble)
-Długi miecz
-ciężka zbroja, hełm, tarcza
-Mistrzowska broń
-niezwykle silny
3)Boq'Huan
-Skink Chameleon
-Broń specjalna:Hua'Boq (Dmuchawka błogosławiona przez bogów pozwala Boq'Huanowi strzelać z doskonałą precyzją i wielką szybkością bez obawy o usłyszenie przez przeciwników)
-Zbroja: Brak
-Ekwipunek : Trucizna jadowa
-Umiejętności specjalne : dobry refleks , zabójca
4)-Alarion
-Wood Elf Wardancer
-Ostrze Spoczynku(Kiedy zada ranę do organizmu przeciwnika dostaje się jakiś tam proszek:D który robi go sennym)
wygląda tak <miecz-kij-miecz> taka jakby włócznia dwustronna z trochę dłuższymi ostrzami
-brak
-buty szybkości
-precyzja w uderzeniu
5)Imię : Mohamed Ali
Mercenary Capitan (DoW)
Broń - pięści mistrza świata (brak broni)
Zbroja - Pas mistrza świata i wyjściowe bokserki (brak zbroi)
Ekwipunek - Nowiusieńkie adidaski (buty szybkości)
Specjalne - Wyszkolony bokser (dobry refleks) oraz pewność siebie (twardziel)
6)Fjalar (krasnoludzki inżynier)
Broń: strzelba, młot jednoręczny
Zbroja: średnia
Ekwipunek: okular z górskiego szkła
Specjalne Umiejętności: szczęściarz
7)Imię : Kanger Pożeracz Życia
Rasa: Wargor
Broń: Pożeracz Życia ( Dwuręczna broń) (za każdy trafiony cios regeneruje właściciela)
Zbroja: Ciężka zbroja
Umiejętność: Dłoń bogów
8-Imię Postaci: Khurgaz Burzyciel – Krasnoludzki Zabójca
Broń: Broń Specjalna – dwa ostrza z obuchami na półtorametrowych łańcuchach, ostrożnie wbite w kości łokciową i promieniową, tak by nie uszkodzić mięśni.
Zbroja: brak
Ekwipunek: Bugmańskie XXXXXX we wzmocnionej dębowej beczce, zaczepionej na plecach, za pomocą skórzanych pasów.
Umiejętności: Fanatyzm, Zabójca
9)Kharg'Ul ( Ogre Hunter)
Zbroja: Lekka zbroja (
Broń: Specjalna - Totem ( duża, duża, duża maczuga dwuręczna, misternie wyrzeźbiona z kamienia ^^ )
Ekwipunek: Piekielny proch
10)Breeg (Ogre Hunter)
Zbroja: odzienie ze skór i futer upolowanych bestii (Średnia zbroja)
Broń specjalna (a jakże ): Potężna włócznia zakończona krzemiennym grotem. Cechuje ją niebywała moc penetrująca. Okrywy przeciwników. Nie ważne czy zbroja, futro czy łuski. Celne pchnięcie przebija je bez większych problemów.
Umiejętność specjalna: Precyzja w uderzeniu
11)Quareth - Dark Elf assassin
Broń: Dwa ząbkowane sztylety ofiarne poświęcone przez kapłanki Khane’a
Ekwipunek: trucizna mantikory
Zdolność: zabójca
12)-Cornelius
- High elf noble <swordsmaster>
- Dwuręczny miecz
-Zbroja z Ilthimaru( Tylko wysokie Elfy) + hełm
-Mistrzowska broń
-starożytne szkolenie( tylko Wysokie Elfy i Krasnoludy)
13)Wampir-Lysippos
broń- Długi miecz połyskujący czerwienią. Bardzo lekki (szybsze ataki)
zbroja- tarcza, hełm, ciężka zbroja
umiejętność- linia blood dragon
ekwipunek- Mistrzowska zbroja
14)imię: Sho-Pi Lee(dow captain)
zbroja: brak
broń: brak
ekwipunek: amulet ochronny
umiejętność: uniki, zabójca
15)- Val de Maar
- bohater Chaosu
- walczy długim mieczem Chaosu, płonie on niebieskim, złowrogim płomieniem i zdaje się dziwnie migotać.
- zbroja Chaosu, tarcza, hełm
- biegły w broni
- płonąca broń
16)Krun Żelazne Kopyta
Bull centaur hero
broń: maczuga, korbacz
zbroja: brak
umiejętności: dobry refleks
ekwipunek: stymulant
Ostatnio zmieniony 16 maja 2010, o 16:55 przez Varinastari, łącznie zmieniany 12 razy.
Ha! Pierwszy!
Morghur Zjadacz Czaszek
Wargor
Broń-Pazury i metrowe, ostre rogi, które po uderzeniu swoją wagą niszczą mięśnie i kości
Brak zbroi
Specjalne Umiejętności:Twardogłowy-dzięki czemu jego uderzenia rogami są jeszcze mocniejsze, i szybsze
Mutacja-Długie rogi
Story:
Morghur urodził się w pewnym mieście niedaleko Drakwaldu. Był on jednak nieco inny- w wieku 5 lat wyrosły mu kopyta i rogi.Jego ojciec, mimo iż był kapłanem Ulryka nie pozwoliłby go zabić, dlatego porzucił go niedaleko lasu. Na szczęście zwierzoludzie go znaleźli, i przygarnęli do stada. Lata mijały, a Morghur rósł w siłę. Był on jednak nieco niezwykły nawet jak na zwierzoczłeka. Powodem tej niezwykłości były jego rogi i dość duża inteligencja. Wielkie, niesamowicie twarde rogi dały mu wysoką pozycję w stadzie. Po śmierci wodza, jego miejsce zajął Morghur. Wargor mimo iż był tworem chaosu nienawidzi bogów chaosu. On i jego stado przestało ich czcić. Zjednoczył on wiele plemion zwierzoludzi. Zaczął mordować bestie podległe mrocznym bogom. Uważał on, iż tylko Cyanathir(Morghur) jest wcieleniem wielkiego Gora, ich nowego boga. On i jego bandy niszczyły lojalistów chaosu. Po tej czystce ''czyści'' zwierzoludzie zaczęli wprowadzać nowy plan. Polegał on na tym, iż przeznaczeniem bestii jest zniszczyć imperium, jak i również sług ''wielkiego robaka''(Nurgla), ''Pederasty''(Slaneesh), ''Gładającego kruka'' (Tzeentch) i ''Psychola(Khorna). Z czasem stał się sławny w całym imperium dzięki odważnym napadom na wioski imperium. Impet uderzenia jego rogów nieraz przebijał tarcze i druzgotał żołnierzy.Jego banda była najbardziej poszukiwana, za głowę Morghura płacili 1000 sztuk złota. Sielanka trwałaby w najlepsze, gdyby nie wydarzenie w lasach koło jego rodzinnego miasta. Podczas polowania na wieśniaków(ulubionego hobby Morghura) spotkał kapłana Ulryka. Bestii by to nie przeszkadzało kim jest ofiara, ale wyczuł w nim coś dziwnego. Jakieś dawne wspomnienia, to był jego ojciec. Zamiast zaszarżować, bestia stała w miejscu. Wtedy poczuł mocne uderzenie w tył głowy i zasnął. Wieśniacy chcieli zabić stwora, ale ulrykowiec nie pozwolił na to. Własnoręcznie zabił wieśniaków i chciał zabrać Morghura w bezpieczne miejsce. Niestety nie zdążył. Pech chciał, że w tym czasie właśnie tędy przejeżdżał hrabia tych ziemii. Widząc martwych chłopów i bestię,myśląc, iż Morghur ich zabił, kazał zabić Morghura. Ulrykowiec(wiedząc, że ten hrabia jest skorumpowany) kazał im jednak poczekać, i porozmawiał z hrabią. Zawarł z nim układ. Hrabia postanowił nie zabijać bestii, tylko wysłał go na arenę w lesie Drakwaldu. Hrabia miał nadzieję, na jakieś pieniądze z walk Morghura. Jeżeli bestia wygra, będzie mógł odejść wolno.
Morghur Zjadacz Czaszek
Wargor
Broń-Pazury i metrowe, ostre rogi, które po uderzeniu swoją wagą niszczą mięśnie i kości
Brak zbroi
Specjalne Umiejętności:Twardogłowy-dzięki czemu jego uderzenia rogami są jeszcze mocniejsze, i szybsze
Mutacja-Długie rogi
Story:
Morghur urodził się w pewnym mieście niedaleko Drakwaldu. Był on jednak nieco inny- w wieku 5 lat wyrosły mu kopyta i rogi.Jego ojciec, mimo iż był kapłanem Ulryka nie pozwoliłby go zabić, dlatego porzucił go niedaleko lasu. Na szczęście zwierzoludzie go znaleźli, i przygarnęli do stada. Lata mijały, a Morghur rósł w siłę. Był on jednak nieco niezwykły nawet jak na zwierzoczłeka. Powodem tej niezwykłości były jego rogi i dość duża inteligencja. Wielkie, niesamowicie twarde rogi dały mu wysoką pozycję w stadzie. Po śmierci wodza, jego miejsce zajął Morghur. Wargor mimo iż był tworem chaosu nienawidzi bogów chaosu. On i jego stado przestało ich czcić. Zjednoczył on wiele plemion zwierzoludzi. Zaczął mordować bestie podległe mrocznym bogom. Uważał on, iż tylko Cyanathir(Morghur) jest wcieleniem wielkiego Gora, ich nowego boga. On i jego bandy niszczyły lojalistów chaosu. Po tej czystce ''czyści'' zwierzoludzie zaczęli wprowadzać nowy plan. Polegał on na tym, iż przeznaczeniem bestii jest zniszczyć imperium, jak i również sług ''wielkiego robaka''(Nurgla), ''Pederasty''(Slaneesh), ''Gładającego kruka'' (Tzeentch) i ''Psychola(Khorna). Z czasem stał się sławny w całym imperium dzięki odważnym napadom na wioski imperium. Impet uderzenia jego rogów nieraz przebijał tarcze i druzgotał żołnierzy.Jego banda była najbardziej poszukiwana, za głowę Morghura płacili 1000 sztuk złota. Sielanka trwałaby w najlepsze, gdyby nie wydarzenie w lasach koło jego rodzinnego miasta. Podczas polowania na wieśniaków(ulubionego hobby Morghura) spotkał kapłana Ulryka. Bestii by to nie przeszkadzało kim jest ofiara, ale wyczuł w nim coś dziwnego. Jakieś dawne wspomnienia, to był jego ojciec. Zamiast zaszarżować, bestia stała w miejscu. Wtedy poczuł mocne uderzenie w tył głowy i zasnął. Wieśniacy chcieli zabić stwora, ale ulrykowiec nie pozwolił na to. Własnoręcznie zabił wieśniaków i chciał zabrać Morghura w bezpieczne miejsce. Niestety nie zdążył. Pech chciał, że w tym czasie właśnie tędy przejeżdżał hrabia tych ziemii. Widząc martwych chłopów i bestię,myśląc, iż Morghur ich zabił, kazał zabić Morghura. Ulrykowiec(wiedząc, że ten hrabia jest skorumpowany) kazał im jednak poczekać, i porozmawiał z hrabią. Zawarł z nim układ. Hrabia postanowił nie zabijać bestii, tylko wysłał go na arenę w lesie Drakwaldu. Hrabia miał nadzieję, na jakieś pieniądze z walk Morghura. Jeżeli bestia wygra, będzie mógł odejść wolno.
Ostatnio zmieniony 15 maja 2010, o 14:14 przez Morghur, łącznie zmieniany 4 razy.
-
- Masakrator
- Posty: 2297
Przypomnę, w arenie biorą udział bohaterowie- nie lordowie Potraktuję Morghura jako Wargora.
- Aluthol ( Wood Elf Eternal Guard Noble)
-Długi miecz
-ciężka zbroja, hełm, tarcza
-Mistrzowska broń
-niezwykle silny
- Aluthol był wyjątkowym elfem. To szlachcic, który zaprzysiągł chronić Ather Loren oraz książęta. Miał pod swoim dowodzeniem spory oddział wiecznych strażników. Aluthol był silniejszy niż wszystkie elfy, dzięki czemu mógł unieść na swoich barkach nawet najcięższe zbroje. Jego oddział został wysłany na pomoc Imperium bo lasu Drakwald. Specjalnie na tę okazję Broń dla Aluthol'a wykuto w Kowadle Valua w Lesie Ather Loren. Wyruszyła z nimi Wieszczka która pomogła im znaleść sie w lesie zwierzoludzi pewnym prastarym zaklęciem. Aluthol i jego oddział walczyli dzielnie ze zwierzoludzmi . Pewnego dnia napotkali jakieś widowisko. Okazało się że jest to coś o nazwie Arena Śmierci. Dla rozrywki Aluthol zapisał się jako zawodnik. Był inny niż wszystkie elfy. Teraz też postąpił inaczej niż każdy inny elf na jego miejscu...
-Długi miecz
-ciężka zbroja, hełm, tarcza
-Mistrzowska broń
-niezwykle silny
- Aluthol był wyjątkowym elfem. To szlachcic, który zaprzysiągł chronić Ather Loren oraz książęta. Miał pod swoim dowodzeniem spory oddział wiecznych strażników. Aluthol był silniejszy niż wszystkie elfy, dzięki czemu mógł unieść na swoich barkach nawet najcięższe zbroje. Jego oddział został wysłany na pomoc Imperium bo lasu Drakwald. Specjalnie na tę okazję Broń dla Aluthol'a wykuto w Kowadle Valua w Lesie Ather Loren. Wyruszyła z nimi Wieszczka która pomogła im znaleść sie w lesie zwierzoludzi pewnym prastarym zaklęciem. Aluthol i jego oddział walczyli dzielnie ze zwierzoludzmi . Pewnego dnia napotkali jakieś widowisko. Okazało się że jest to coś o nazwie Arena Śmierci. Dla rozrywki Aluthol zapisał się jako zawodnik. Był inny niż wszystkie elfy. Teraz też postąpił inaczej niż każdy inny elf na jego miejscu...
... And then God said 'Let metal bands have the most insanely awesome, twisted, kickass music videos known to man'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
And Satan said 'That's what I was thinking'.
-Boq'Huan
-Skink Chameleon
-Broń specjalna:Hua'Boq (Dmuchawka błogosławiona przez bogów pozwala Boq'Huanowi strzelać z doskonałą precyzją i wielką szybkością bez obawy o usłyszenie przez przeciwników)
-Zbroja: Brak
-Ekwipunek : Trucizna jadowa
-Umiejętności specjalne : dobry refleks , zabójca
-Historia Postaci
Boq'Huan podczas walk z najeźdźcami z północy doskonalił się , aż doszedł do perfekcji . Mroczne elfy wiedziały o nim tylko tyle , iż zabija on przy użyciu trujących strzałek. Nikt go nie widział oprócz jego oddziału. Gdy usłyszał o planie Bogów postanowił zrobić coś aby ułatwić jego wdrożenie. Dowiedział się od jednego z kapłanów iż w krainie ludzi w okolicach lasu Drakwald odbywać się będą walki gdzie pojawić się mogą jednostki nie mile widziane przez Prastarych. Boq'Huan nie myśląc długo wyruszył na północ aby dostać się na statek korsarzy płynący do Imperium a potem udać się do Drakwald. Gdy dotarł na miejsce zamiast udać się zapisać wyruszył na dokładne zbadanie lasów otaczających wioskę . Po dokładnym przeanalizowaniu okolic udał się na arenę aby się zapisać. W umyślę Boq'Huana pojawiała się tylko jedna myśl - "Zabić kilku na arenie , resztę ścierwa nie godnego stąpać po ziemi wykończyć w lesie"
-Skink Chameleon
-Broń specjalna:Hua'Boq (Dmuchawka błogosławiona przez bogów pozwala Boq'Huanowi strzelać z doskonałą precyzją i wielką szybkością bez obawy o usłyszenie przez przeciwników)
-Zbroja: Brak
-Ekwipunek : Trucizna jadowa
-Umiejętności specjalne : dobry refleks , zabójca
-Historia Postaci
Boq'Huan podczas walk z najeźdźcami z północy doskonalił się , aż doszedł do perfekcji . Mroczne elfy wiedziały o nim tylko tyle , iż zabija on przy użyciu trujących strzałek. Nikt go nie widział oprócz jego oddziału. Gdy usłyszał o planie Bogów postanowił zrobić coś aby ułatwić jego wdrożenie. Dowiedział się od jednego z kapłanów iż w krainie ludzi w okolicach lasu Drakwald odbywać się będą walki gdzie pojawić się mogą jednostki nie mile widziane przez Prastarych. Boq'Huan nie myśląc długo wyruszył na północ aby dostać się na statek korsarzy płynący do Imperium a potem udać się do Drakwald. Gdy dotarł na miejsce zamiast udać się zapisać wyruszył na dokładne zbadanie lasów otaczających wioskę . Po dokładnym przeanalizowaniu okolic udał się na arenę aby się zapisać. W umyślę Boq'Huana pojawiała się tylko jedna myśl - "Zabić kilku na arenie , resztę ścierwa nie godnego stąpać po ziemi wykończyć w lesie"
-
- Masakrator
- Posty: 2297
Przypominam, rozwaga przy kreowaniu broni Narazie jest ok. Większość "specjalnych" broni w miarę łatwo zbalansować.
-Alarion
-Wood Elf Wardancer
-Ostrze Spoczynku(Kiedy zada ranę do organizmu przeciwnika dostaje się jakiś tam proszek:D który robi go sennym)
wygląda tak <miecz-kij-miecz> taka jakby włócznia dwustronna z trochę dłuższymi ostrzami
-brak
-buty szybkości
-precyzja w uderzeniu
-Alarion był jednym z najlepszych wojowników w okolicy ,doczekał się nawet własnego oddziału.
-Znowu?? Czy oni nie zrozumieją ,że ich działania są daremne??-Z zdenerwowaniem w głosie zapytał Alarion
-Nie jest mi to dane wiedzieć ,lepiej się pospieszmy.-Odrzekł towarzysz.
Słońce kilka chwil wcześniej dopiero co się zbudziło ,lecz wojownicy Alariona już byli na miejscu. Nie zdradzając się szybko przedarli się przez knieję ,ale nie mieli wiele czasu ci głupcy Bretończycy znowu chcieli dokonać wycinki lasu.
-Jest ich zbyt wielu.-Powiedział jeden z tancerzy.
-Nie przyszliśmy tutaj by się ich bać, jako Asrai mamy obowiązek bronić Athel Loren.
Grupa tancerzy zaatakowała pracujących chłopów, a jeden z nich stanął na warcie. Walka poszła sprawnie ,lecz Asrai który stał na warcie biegł ile sił w nogach aby ostrzec towarzyszy, jednak nawet elf nie jest tak szybko jak koń. Kiedy dobiegł zostali już otoczeni przez około 50 bretoński ryczerzy.
-Hmm ,elfy zakuć ich i do zamku przydadzą się jeszcze.-Powiedział jeden z Bretończyków z pogardą w głosie.
Po nieokreślonym czasie Alarion był już na skraju wytrzymałości ,czasami tylko dostawał kromkę chleba i trochę wody.
Asrai leżał pół przytomny na ziemi ,gdy naglę ktoś otworzył drzwi.
-Ubrać go ,nakarmić i dać najlepszą komnatę.-Rozkazał Bretończyk.
Po kilkunastu dniach odpoczynku Elf był totalnie zdezorientowany, nie wiedział dlaczego go tak traktują ,do pokoju weszła Dama.
-Ruchy elfie Hrabia Martin Louer cię oczekuje!!.
Elf szybkim ruchem powędrował do jadalni.
-Aaa w końcu.- rzekł mężczyzna.
-Nie rozumiem o co tu chodzi ,czego chcesz?
-Hahaha-roześmiał się głośno-Jest jedna rzecz.
-Słucham.
-Rozumiem ,że chcesz odzyskać wolność ,nieprawdaż? Mam dla ciebie wspaniałą ofertę.
-Najpierw mi powiedz co z moimi towarzyszami!!
-Nie martw się są bezpieczni w ... nie ważne , chcesz odzyskać wolność i przyjaciół więc posłuchaj.
-Zrobię wszystko!
-Las Darkwald oczywiście mówi ci to coś?? Pewien człowiek organizuję tam arenę w której można wygrać sporo pieniędzy, niestety nie mam czasu aby sam tam pojechać, mam ważniejsze sprawy na głowie, a przecież każdy potrzebuję pieniędzy. Moja oferta jest taka-Jedziesz na tą arenę pyk,pyk wygrywasz, ja mam kasę a ty wolność i przyjaciół. Co ty na to?
-Jutro wyjeżdżamy-Elf szybkim krokiem wyszedł z sali aby przygotować się do wyjazdu.
-Wood Elf Wardancer
-Ostrze Spoczynku(Kiedy zada ranę do organizmu przeciwnika dostaje się jakiś tam proszek:D który robi go sennym)
wygląda tak <miecz-kij-miecz> taka jakby włócznia dwustronna z trochę dłuższymi ostrzami
-brak
-buty szybkości
-precyzja w uderzeniu
-Alarion był jednym z najlepszych wojowników w okolicy ,doczekał się nawet własnego oddziału.
-Znowu?? Czy oni nie zrozumieją ,że ich działania są daremne??-Z zdenerwowaniem w głosie zapytał Alarion
-Nie jest mi to dane wiedzieć ,lepiej się pospieszmy.-Odrzekł towarzysz.
Słońce kilka chwil wcześniej dopiero co się zbudziło ,lecz wojownicy Alariona już byli na miejscu. Nie zdradzając się szybko przedarli się przez knieję ,ale nie mieli wiele czasu ci głupcy Bretończycy znowu chcieli dokonać wycinki lasu.
-Jest ich zbyt wielu.-Powiedział jeden z tancerzy.
-Nie przyszliśmy tutaj by się ich bać, jako Asrai mamy obowiązek bronić Athel Loren.
Grupa tancerzy zaatakowała pracujących chłopów, a jeden z nich stanął na warcie. Walka poszła sprawnie ,lecz Asrai który stał na warcie biegł ile sił w nogach aby ostrzec towarzyszy, jednak nawet elf nie jest tak szybko jak koń. Kiedy dobiegł zostali już otoczeni przez około 50 bretoński ryczerzy.
-Hmm ,elfy zakuć ich i do zamku przydadzą się jeszcze.-Powiedział jeden z Bretończyków z pogardą w głosie.
Po nieokreślonym czasie Alarion był już na skraju wytrzymałości ,czasami tylko dostawał kromkę chleba i trochę wody.
Asrai leżał pół przytomny na ziemi ,gdy naglę ktoś otworzył drzwi.
-Ubrać go ,nakarmić i dać najlepszą komnatę.-Rozkazał Bretończyk.
Po kilkunastu dniach odpoczynku Elf był totalnie zdezorientowany, nie wiedział dlaczego go tak traktują ,do pokoju weszła Dama.
-Ruchy elfie Hrabia Martin Louer cię oczekuje!!.
Elf szybkim ruchem powędrował do jadalni.
-Aaa w końcu.- rzekł mężczyzna.
-Nie rozumiem o co tu chodzi ,czego chcesz?
-Hahaha-roześmiał się głośno-Jest jedna rzecz.
-Słucham.
-Rozumiem ,że chcesz odzyskać wolność ,nieprawdaż? Mam dla ciebie wspaniałą ofertę.
-Najpierw mi powiedz co z moimi towarzyszami!!
-Nie martw się są bezpieczni w ... nie ważne , chcesz odzyskać wolność i przyjaciół więc posłuchaj.
-Zrobię wszystko!
-Las Darkwald oczywiście mówi ci to coś?? Pewien człowiek organizuję tam arenę w której można wygrać sporo pieniędzy, niestety nie mam czasu aby sam tam pojechać, mam ważniejsze sprawy na głowie, a przecież każdy potrzebuję pieniędzy. Moja oferta jest taka-Jedziesz na tą arenę pyk,pyk wygrywasz, ja mam kasę a ty wolność i przyjaciół. Co ty na to?
-Jutro wyjeżdżamy-Elf szybkim krokiem wyszedł z sali aby przygotować się do wyjazdu.
Ostatnio zmieniony 15 maja 2010, o 11:45 przez Eriks281, łącznie zmieniany 3 razy.
- Klnę się na Sigmara - nigdy nie weźmiecie mnie żywcem, upadli słudzy ciemności!
- Nigdy nie zamierzaliśmy. Zastrzelcie go.
Takaris Fellblade, kapitan Czarnej Arki "Udręka"
- Nigdy nie zamierzaliśmy. Zastrzelcie go.
Takaris Fellblade, kapitan Czarnej Arki "Udręka"
Też się włączę do zabawy
Imię : Mohamed Ali
Mercenary Capitan (DoW)
Broń - pięści mistrza świata (brak broni)
Zbroja - Pas mistrza świata i wyjściowe bokserki (brak zbroi)
Ekwipunek - Nowiusieńkie adidaski (buty szybkości)
Specjalne - Wyszkolony bokser (dobry refleks) oraz pewność siebie (twardziel)
Historia: Mohamed jest zawodowym Kapitanem najemników, który jest kandydatem do tytułu generała. Od małego uczony był zabierać bogatym i rozdawać ubogim i potrzebującym (sobie). Jego głownym atutem był jego lewy sierpowy którym zaskarbił sobie miejsce w historii całego świata. Pokazał swoją siłę na ringach całego świata w pojedynkach, tudzież w siłowaniu się. Na jego koncie znaleźli się m. in. :
- Archaon ( Knock Out w 7 rundzie)
- Gorbard Ironclaw (Pokonany na rękę po 79 godzinach)
- Vlad von Karstein (przepił go wygrywając jego pierścień)
Teraz przybył na turniej w lesie Drakwald chcąc jeszcze raz pokazać swą potęgę. Nikt nigdy nie był tak bezwzględny i silny jak ludzie, a wśród ludzi nie ma tak bezwzględnego i silnego jak Mohamed.
Imię : Mohamed Ali
Mercenary Capitan (DoW)
Broń - pięści mistrza świata (brak broni)
Zbroja - Pas mistrza świata i wyjściowe bokserki (brak zbroi)
Ekwipunek - Nowiusieńkie adidaski (buty szybkości)
Specjalne - Wyszkolony bokser (dobry refleks) oraz pewność siebie (twardziel)
Historia: Mohamed jest zawodowym Kapitanem najemników, który jest kandydatem do tytułu generała. Od małego uczony był zabierać bogatym i rozdawać ubogim i potrzebującym (sobie). Jego głownym atutem był jego lewy sierpowy którym zaskarbił sobie miejsce w historii całego świata. Pokazał swoją siłę na ringach całego świata w pojedynkach, tudzież w siłowaniu się. Na jego koncie znaleźli się m. in. :
- Archaon ( Knock Out w 7 rundzie)
- Gorbard Ironclaw (Pokonany na rękę po 79 godzinach)
- Vlad von Karstein (przepił go wygrywając jego pierścień)
Teraz przybył na turniej w lesie Drakwald chcąc jeszcze raz pokazać swą potęgę. Nikt nigdy nie był tak bezwzględny i silny jak ludzie, a wśród ludzi nie ma tak bezwzględnego i silnego jak Mohamed.
"Spam jest sztuką, której nikt nie potrafi zrozumieć" - Anyix
"Pan Bóg nie gra w kości" - Albert Einstein
"Bo gra w Warhammera!" - Sa!nt
"Pan Bóg nie gra w kości" - Albert Einstein
"Bo gra w Warhammera!" - Sa!nt
- Dead_Guard
- "Nie jestem powergamerem"
- Posty: 189
- Lokalizacja: Kraków
Fjalar (krasnoludzki inżynier)
Broń: strzelba, młot jednoręczny
Zbroja: średnia
Ekwipunek: okular z górskiego szkła
Specjalne Umiejętności: szczęściarz
Fjalar bezpiecznie schowany za zwalonym dębem ocenił sytuację. Było po bitwie, zostały niedobitki z jednej jak i z drugiej strony. Walka była zażarta i właściwie nikt nie wygrał starcia o strategiczny punkt, jakim były stare ruiny małego zamku na północy Imperium. Zginęło dziś wielu ludzi i krasnoludów, ale jeszcze więcej zwierzoludzi chaosu. Inżynier przeładował strzelbę, wciąż nasłuchując. Cisza która panowała po bitwie była nie do zniesienia, a najmniejszy szelest liści, powodował przyśpieszenie bicia serca. Wystawił głowę za pień, uważnie rozglądając się. Wszędzie walały się truchła zwierzęcych czcicieli chaosu, a miejscami nieliczne ciała synów Imperium i synów gór. Przypuszczał, że na jednego krasnoluda i człowieka przypadały cztery bestie. Teraz to nie istotne, bowiem pozostały już tylko jednostki. Fjalar szybko podniósł się i biegiem ruszył w stronę ruin. Zatrzymał się gwałtownie w połowie drogi gdy usłyszał za sobą ryk wściekłości. Był to człowiek z głową psa, choć zęby były nienaturalnie większe, a oczy wprost przeciwnie. Krasnolud nieruchomo stanął w pozycji strzeleckiej i wycelował, podczas gdy wróg zaszarżował z pianą w pysku. Fjalar pociągnął za spust, ale nastąpiło tylko krótkie kliknięcie. Tylko nie w tym momencie - zaklął w duchu. Czasu było coraz mniej, ale pociągnął za spust jeszcze dwa razy, z tym samym skutkiem. Na domiar złego, usłyszał kolejny ryk, tym razem za sobą. Nie było czasu na oglądnięcie się za siebie, ani na stanie w miejscu, a nawet na wyciągnięcie młota. Chwycił za lufę, i najsilniej jak tylko potrafił zamachnął się w głowę przeciwnika. Następnie wszystko potoczyło się bardzo szybko. Najpierw usłyszał odgłos miażdżonej czaszki, a ułamek sekundy później olbrzymi huk i straszliwe gorąco przechodzące po dłoniach. Nim zdążył wypuścić strzelbę z bólu, usłyszał przeciągły kwik za plecami. Znów zrobiło się cicho. Fjalar dźwignął się z ziemi, spojrzał na oba świeże ciała, w tym jedno z dziurą w głowie.
- Na mą brodę, niezgorszy niewypał - szepnął, po czym roześmiał się i chwycił strzelbę.
Fjalar pochodzi z Gór Krańca Świata, ale ostatnie lata życia spędził jako inżynier w Mieście Białego Wilka. Jest cenionym członkiem gildii inżynierów oraz doświadczonym żołnierzem. Szczerze nienawidzi wynaturzeń chaosu, słabego piwa oraz bezczynności. Może właśnie dlatego wyruszył na Arenę Śmierci, by tępić sługi mrocznych potęg, napić się dobrego piwa i robić coś, najlepiej strzelbą.
Broń: strzelba, młot jednoręczny
Zbroja: średnia
Ekwipunek: okular z górskiego szkła
Specjalne Umiejętności: szczęściarz
Fjalar bezpiecznie schowany za zwalonym dębem ocenił sytuację. Było po bitwie, zostały niedobitki z jednej jak i z drugiej strony. Walka była zażarta i właściwie nikt nie wygrał starcia o strategiczny punkt, jakim były stare ruiny małego zamku na północy Imperium. Zginęło dziś wielu ludzi i krasnoludów, ale jeszcze więcej zwierzoludzi chaosu. Inżynier przeładował strzelbę, wciąż nasłuchując. Cisza która panowała po bitwie była nie do zniesienia, a najmniejszy szelest liści, powodował przyśpieszenie bicia serca. Wystawił głowę za pień, uważnie rozglądając się. Wszędzie walały się truchła zwierzęcych czcicieli chaosu, a miejscami nieliczne ciała synów Imperium i synów gór. Przypuszczał, że na jednego krasnoluda i człowieka przypadały cztery bestie. Teraz to nie istotne, bowiem pozostały już tylko jednostki. Fjalar szybko podniósł się i biegiem ruszył w stronę ruin. Zatrzymał się gwałtownie w połowie drogi gdy usłyszał za sobą ryk wściekłości. Był to człowiek z głową psa, choć zęby były nienaturalnie większe, a oczy wprost przeciwnie. Krasnolud nieruchomo stanął w pozycji strzeleckiej i wycelował, podczas gdy wróg zaszarżował z pianą w pysku. Fjalar pociągnął za spust, ale nastąpiło tylko krótkie kliknięcie. Tylko nie w tym momencie - zaklął w duchu. Czasu było coraz mniej, ale pociągnął za spust jeszcze dwa razy, z tym samym skutkiem. Na domiar złego, usłyszał kolejny ryk, tym razem za sobą. Nie było czasu na oglądnięcie się za siebie, ani na stanie w miejscu, a nawet na wyciągnięcie młota. Chwycił za lufę, i najsilniej jak tylko potrafił zamachnął się w głowę przeciwnika. Następnie wszystko potoczyło się bardzo szybko. Najpierw usłyszał odgłos miażdżonej czaszki, a ułamek sekundy później olbrzymi huk i straszliwe gorąco przechodzące po dłoniach. Nim zdążył wypuścić strzelbę z bólu, usłyszał przeciągły kwik za plecami. Znów zrobiło się cicho. Fjalar dźwignął się z ziemi, spojrzał na oba świeże ciała, w tym jedno z dziurą w głowie.
- Na mą brodę, niezgorszy niewypał - szepnął, po czym roześmiał się i chwycił strzelbę.
Fjalar pochodzi z Gór Krańca Świata, ale ostatnie lata życia spędził jako inżynier w Mieście Białego Wilka. Jest cenionym członkiem gildii inżynierów oraz doświadczonym żołnierzem. Szczerze nienawidzi wynaturzeń chaosu, słabego piwa oraz bezczynności. Może właśnie dlatego wyruszył na Arenę Śmierci, by tępić sługi mrocznych potęg, napić się dobrego piwa i robić coś, najlepiej strzelbą.
Imię : Kanger Pożeracz Życia
Rasa: Wargor
Broń: Pożeracz Życia ( Dwuręczna broń) (za każdy trafiony cios regeneruje właściciela)
Zbroja: Ciężka zbroja
Umiejętność: Dłoń bogów
Historia:
Sir Kanger von Ludenhoff wyruszył na północ jako młodzieniec by walczyć ze złem. Podczas wyprawy dostrzeżono bande zwierzoludzi prowadzoną przez czempiona chaosu. Podczas bitwy Sir Kanger został ranny w walce z czempionem chociaż bitwa została wygrana a czempion zabity, to rana pozostała. Gdy wyprawa wracała i była już w okolicach Darklandu rozbito obóz na noc. Podczas jesiennej nocy ranny rycerz przebudził się z krzykiem i złapał za bolącą ranę. Coś było nie tak czuł to. Większość towarzyszy których obudził szybko zasnęła. Kanger usiadł na na pryczy i dotknął rany która zaczęła pulsować. Nie wiedział co się dzieje, uznał że wyjdzie się przewietrzyć może mu przejdzie, wiec założył swoje żołnierskie oficerki i otulił się płaszczem. Był już na tyle silny by sam się poruszać. Gdy zmierzał w strone lasu maszerując po obozie poczuł dotkliwy ból rannym boku aż zgiął się w pół. Gdy trochę przeszło w świetle latarni stanął w przerażeniu gdyż jego ręka zaczęła przypominać pomału bardziej łapę ze szponami i zaczęły pojawiać się pierwsze kłaczki futra. Wtedy padł na kolana i odsłonił swoją ranę która pulsowała czernią. Przemieniał się - Cóż na Sigmara mam teraz zrobić!? - wiedział że jeśli jego towarzysze to odkryją zabiją go bez wahania. Postanowił uciec, opuścić towarzyszy broni z którymi stawał naprzeciw wielu potworów. Jednak teraz on stawał się potworem. Poszedł po swoje rzeczy jego broń i zbroje chociaż ledwo je był wstanie unieść wiedział że mu się przydadzą. W środku nocy spojrzał jeszcze raz na obozowisko, na drzemiącego wartownika a następnie na plugawy księżyc chaosu Morrslieba który uśmiechał się do niego złośliwie i ruszył w stronę lasu.
Przez następnie dni tułał się po tych lasach coraz bardziej się zmieniając. Posiadał już małe różki, twarz coraz bardziej przypominała kozią, wyrosły mu już szpony, był futro coraz bardziej gęstniało a w buty uwierały go gdyż zamiast stop pojawiały się kopyta. Wszystko odbywało się w wielkich bólach, niekończąca się męczarnia. Gdy coś zaczęło mu szeptać w głowie uznał że zaczyna wariować.
Po dwóch tygodniach gdy już wyzbył się oznak człowieczeństwa bóle ustały, albo przestał je już odczuwać. I wtedy stało się to czego się od tak dawna obawiał spotkał grupę zwiadowczą zwierzoludzi.
Gdy przywódca zwiadowców przemówił do niego w języku zwierzoludzi nie mogł uwierzyć że go rozumię i odpowiedział też w tym samym języku. Opowiedział mu że został wygnany za znamię jakie na niego nałożone. Wtedy zabrali ich do obozu bestii. Kanger przez pierwsze dni uczył się zwyczajów bestii. Następnie pierwsze najazdy na wioski i nieszczęśników którzy akurat podróżowali. Z czasem sam już czerpał radość z mordowania i grabienia. Im więcej czasu przebywał z tymi nieokrzesanymi i prostymi stworzeniami tym bardziej się zadomawiał. Jego ciało wciąż się zmieniało chociaż już nie tak gwałtownie. Pomału stawał się coraz większy i silniejszy rogi mu rosły a głos w głowie się nasilał. Gdy nadszedł czas wyzwał wodza stada na pojedynek, wielkiego gora o kręconych rogach i zielonych złowieszczych oczach. Pojedynek był wyrównany jednak ostatecznie Kangar zwyciężył. Wtedy usłyszał głos "na północ". Ruszył wiec na północ w stronę pustkowi grabiąc wszystko po drodze. Jego siła rosła i zmieniał się coraz bardziej. Udało mu się nawet zmusić szamana by mu służył. Gdy już byli na skraju pustkowi zatrzymał stado i sam wkroczył na pustkowia walcząc w wielu pojedynkach, przeciwko czempionom chaosu, minataurą i innym gorom którym on sam się stał. Jednak gdy spotkał Czempiona Khorna Arkamona Ścinającego Głowy pokłonił się przed nim i dołączył do niego, wiedząc że nie był jeszcze wstanie z nim się mierzyć. Pod niezliczonych bitwach pod jego sztandarem osiągną dowództwo nad wszystkimi oddziałami bestii które były pod sztandarem Arkamona. I wtedy nagle głos w jego wielkiej rogatej głowie powiedział "teraz". Podczas zebrania dowódców Kangar rzucił wyzwanie. Niezrównoważony Arkamon przyjął je z furią i złością a zarazem z uśmiechem na ustach. Walka była długa i zarzarta, każdy cios był odpowiadany następnym, jednak czempiona zgubiła jego własna furia, gdy jego wielki topór opadł wbił się w ziemię ten ułamek sekundy wykorzystał Kangar który z ciął jego głowe z ramion swoim mieczem. Chciał przejąć kontrole nad armią jednak głos kazał mu je opuścić. Kangar sfrustrowany z takiego obrotu sprawy, jednak głos nigdy go jeszcze nie zawiódł wiec usłuchał. Przez następne dwa lata znów walczył w pojedynkach podróżując. Aż w końcu po pokonaniu Kalama Sępia Głowa o głowie sępa i skrzydłach na plecach głos powiedział "dość". Zabrał po czempionie miecz, Pożeracz życia. Gdy objął go głos powiedział "Darkwald".
"Cześć i chwała Ci, bogactwa i podboje, ostatni test przed tobą a staniesz się władcą bestii"
- Co mam zrobić?
"Arena, Arena śmieci będzie na tych ziemiach wygraj ją a zdobędziesz wszystko"
- Tak będzie.
Rasa: Wargor
Broń: Pożeracz Życia ( Dwuręczna broń) (za każdy trafiony cios regeneruje właściciela)
Zbroja: Ciężka zbroja
Umiejętność: Dłoń bogów
Historia:
Sir Kanger von Ludenhoff wyruszył na północ jako młodzieniec by walczyć ze złem. Podczas wyprawy dostrzeżono bande zwierzoludzi prowadzoną przez czempiona chaosu. Podczas bitwy Sir Kanger został ranny w walce z czempionem chociaż bitwa została wygrana a czempion zabity, to rana pozostała. Gdy wyprawa wracała i była już w okolicach Darklandu rozbito obóz na noc. Podczas jesiennej nocy ranny rycerz przebudził się z krzykiem i złapał za bolącą ranę. Coś było nie tak czuł to. Większość towarzyszy których obudził szybko zasnęła. Kanger usiadł na na pryczy i dotknął rany która zaczęła pulsować. Nie wiedział co się dzieje, uznał że wyjdzie się przewietrzyć może mu przejdzie, wiec założył swoje żołnierskie oficerki i otulił się płaszczem. Był już na tyle silny by sam się poruszać. Gdy zmierzał w strone lasu maszerując po obozie poczuł dotkliwy ból rannym boku aż zgiął się w pół. Gdy trochę przeszło w świetle latarni stanął w przerażeniu gdyż jego ręka zaczęła przypominać pomału bardziej łapę ze szponami i zaczęły pojawiać się pierwsze kłaczki futra. Wtedy padł na kolana i odsłonił swoją ranę która pulsowała czernią. Przemieniał się - Cóż na Sigmara mam teraz zrobić!? - wiedział że jeśli jego towarzysze to odkryją zabiją go bez wahania. Postanowił uciec, opuścić towarzyszy broni z którymi stawał naprzeciw wielu potworów. Jednak teraz on stawał się potworem. Poszedł po swoje rzeczy jego broń i zbroje chociaż ledwo je był wstanie unieść wiedział że mu się przydadzą. W środku nocy spojrzał jeszcze raz na obozowisko, na drzemiącego wartownika a następnie na plugawy księżyc chaosu Morrslieba który uśmiechał się do niego złośliwie i ruszył w stronę lasu.
Przez następnie dni tułał się po tych lasach coraz bardziej się zmieniając. Posiadał już małe różki, twarz coraz bardziej przypominała kozią, wyrosły mu już szpony, był futro coraz bardziej gęstniało a w buty uwierały go gdyż zamiast stop pojawiały się kopyta. Wszystko odbywało się w wielkich bólach, niekończąca się męczarnia. Gdy coś zaczęło mu szeptać w głowie uznał że zaczyna wariować.
Po dwóch tygodniach gdy już wyzbył się oznak człowieczeństwa bóle ustały, albo przestał je już odczuwać. I wtedy stało się to czego się od tak dawna obawiał spotkał grupę zwiadowczą zwierzoludzi.
Gdy przywódca zwiadowców przemówił do niego w języku zwierzoludzi nie mogł uwierzyć że go rozumię i odpowiedział też w tym samym języku. Opowiedział mu że został wygnany za znamię jakie na niego nałożone. Wtedy zabrali ich do obozu bestii. Kanger przez pierwsze dni uczył się zwyczajów bestii. Następnie pierwsze najazdy na wioski i nieszczęśników którzy akurat podróżowali. Z czasem sam już czerpał radość z mordowania i grabienia. Im więcej czasu przebywał z tymi nieokrzesanymi i prostymi stworzeniami tym bardziej się zadomawiał. Jego ciało wciąż się zmieniało chociaż już nie tak gwałtownie. Pomału stawał się coraz większy i silniejszy rogi mu rosły a głos w głowie się nasilał. Gdy nadszedł czas wyzwał wodza stada na pojedynek, wielkiego gora o kręconych rogach i zielonych złowieszczych oczach. Pojedynek był wyrównany jednak ostatecznie Kangar zwyciężył. Wtedy usłyszał głos "na północ". Ruszył wiec na północ w stronę pustkowi grabiąc wszystko po drodze. Jego siła rosła i zmieniał się coraz bardziej. Udało mu się nawet zmusić szamana by mu służył. Gdy już byli na skraju pustkowi zatrzymał stado i sam wkroczył na pustkowia walcząc w wielu pojedynkach, przeciwko czempionom chaosu, minataurą i innym gorom którym on sam się stał. Jednak gdy spotkał Czempiona Khorna Arkamona Ścinającego Głowy pokłonił się przed nim i dołączył do niego, wiedząc że nie był jeszcze wstanie z nim się mierzyć. Pod niezliczonych bitwach pod jego sztandarem osiągną dowództwo nad wszystkimi oddziałami bestii które były pod sztandarem Arkamona. I wtedy nagle głos w jego wielkiej rogatej głowie powiedział "teraz". Podczas zebrania dowódców Kangar rzucił wyzwanie. Niezrównoważony Arkamon przyjął je z furią i złością a zarazem z uśmiechem na ustach. Walka była długa i zarzarta, każdy cios był odpowiadany następnym, jednak czempiona zgubiła jego własna furia, gdy jego wielki topór opadł wbił się w ziemię ten ułamek sekundy wykorzystał Kangar który z ciął jego głowe z ramion swoim mieczem. Chciał przejąć kontrole nad armią jednak głos kazał mu je opuścić. Kangar sfrustrowany z takiego obrotu sprawy, jednak głos nigdy go jeszcze nie zawiódł wiec usłuchał. Przez następne dwa lata znów walczył w pojedynkach podróżując. Aż w końcu po pokonaniu Kalama Sępia Głowa o głowie sępa i skrzydłach na plecach głos powiedział "dość". Zabrał po czempionie miecz, Pożeracz życia. Gdy objął go głos powiedział "Darkwald".
"Cześć i chwała Ci, bogactwa i podboje, ostatni test przed tobą a staniesz się władcą bestii"
- Co mam zrobić?
"Arena, Arena śmieci będzie na tych ziemiach wygraj ją a zdobędziesz wszystko"
- Tak będzie.
Ostatnio zmieniony 15 maja 2010, o 12:47 przez GarG, łącznie zmieniany 4 razy.
kangur022 pisze: Ze niby czarodziejki są szpetne ?
dzikki pisze:Wypadki z kotłem się zdarzają ;] , nożem rytualnym można się skaleczyć jak się ofiara poruszy. Tudzież jakieś obmierzłe praktyki seksualne.
Kacpi 1998 pisze:te praktyki to chyba z użyciem cegły...
-
- Masakrator
- Posty: 2297
Spokojnie, Mistrz Areny wszystko zbalansuje
Możecie nieco popuścić wodze wyobraźni.
Możecie nieco popuścić wodze wyobraźni.
-
- Masakrator
- Posty: 2297
Tak jak mówiłem, broń specjalna jest traktowana jako quasi-specjalna i posiada pewne specyficzne, nietypowe cechy. Nawet jeśli brzmią one groźnie, zazwyczaj nie są game winnerem
Vari postacie są systemem RPG? jeśli tak to przecież nie ma żadnego problemu
Co to jest za skill dłoń bogów? Bo nie wiem a wziąłem
Co to jest za skill dłoń bogów? Bo nie wiem a wziąłem
kangur022 pisze: Ze niby czarodziejki są szpetne ?
dzikki pisze:Wypadki z kotłem się zdarzają ;] , nożem rytualnym można się skaleczyć jak się ofiara poruszy. Tudzież jakieś obmierzłe praktyki seksualne.
Kacpi 1998 pisze:te praktyki to chyba z użyciem cegły...
-
- Masakrator
- Posty: 2297
Fuzją wielu systemów, powiedziałbym:) Aczkolwiek jest w tym więcej RPG niźli battlaVari postacie są systemem RPG? jeśli tak to przecież nie ma żadnego problemu
Bogowie bacznie obserwują postać z tą umiejętnością specjalną....oceniają jej działania, udzielają wsparcia i okazyjnie karząCo to jest za skill dłoń bogów? Bo nie wiem a wziąłem
heh już się nie mogę doczekać walki gościa bez zbroi z pięściami xD. Ciekawe jakie bonusy mają pięści ??
"Spam jest sztuką, której nikt nie potrafi zrozumieć" - Anyix
"Pan Bóg nie gra w kości" - Albert Einstein
"Bo gra w Warhammera!" - Sa!nt
"Pan Bóg nie gra w kości" - Albert Einstein
"Bo gra w Warhammera!" - Sa!nt
Imię Postaci: Khurgaz Burzyciel – Krasnoludzki Zabójca
Broń: Broń Specjalna – dwa ostrza z obuchami na półtorametrowych łańcuchach, ostrożnie wbite w kości łokciową i promieniową, tak by nie uszkodzić mięśni.
Zbroja: brak
Ekwipunek: Bugmańskie XXXXXX we wzmocnionej dębowej beczce, zaczepionej na plecach, za pomocą skórzanych pasów.
Umiejętności: Fanatyzm, Zabójca
Historia Postaci:
Parę mil od opuszczonej wioski, przez ludzi zwanej Krankapfell, noc w głuszy Drakwaldu…
Nie chciałbyś się tam znaleźć… He He He
- Śmierdzący las, śmierdzące drzewa i śmierdzące zwierzoludzie… A wystarczyłoby tylko to ostatnie. Tfu! Ta ludzka wiocha też… Krankapfell… równie dobrze mogłaby być wychodkiem snotlinga. No przynajmniej teraz się trochę zabawie.
Co chwila w prześwitach między drzewami i krzewami pojawiały się obrysy postaci. Samych ich szczegółów nie było widać na tle płonącego ogniska. Jedno było pewne – postaci te na pewno nie były ludzkie. Wszędzie z drzew wisiały jakieś ścierwa i czaszki. Ziemia też pokryta była jakimś gównem.
Nagle wokół ogniska ucichło, a postaci przystanęły. Na tle rozgrzanego powietrza wzniósł się inny kształt różniący się od reszty – dużo większy i masywniejszy. W głuszy Drakwaldu rozległ się przeciągły i niski ryk. Nie przypominał on żadnego zwierzęcia.
- Ha! No to zaczynamy!
Ciężkie, dziesięciokilowe ostrza zakończone obuchem, powoli zaczęły wirować i unosić się nad ziemię. Małe drzewka i krzewy wokół nie wytrzymały tego naporu, łamiąc się i wylatując w ciemność. Chwilę później, ucierpiały grubsze konary drzew, kiedy ostrza z obuchami niepowstrzymanie wyrywały im kawały pni. W tym samym momencie krasnolud ruszył wyskakując na polanę i zwracając na siebie uwagę. Nie zatrzymywał się jednak, nieubłaganie zmierzając w stronę stada mutantów znajdującego się przed nim.
Zwierzoludzie chwile stojąc w osłupieniu i patrząc się na dziwny twór zmierzający w ich stronę, w końcu donośnie ryknęli i rzucili się na krasnoluda. Głupie bydlaki zginęły od razu.
Krasnoluda zalewała fala ciał półzwierząt, półludzi szybko zamieniając się w stertę mięcha. Wirująca broń raz za razem robiła przesiekę wśród zwierzoludzi, tylko po to by została ona wypełniona przez kolejnych. Już po chwili krasnolud był zalany krwią od palców stóp, aż po gwoździe wbite w czaszkę, zamiast tradycyjnego irokeza.
W pewnym momencie krasnolud zorientował się, że mutanci zdecydowanie odsunęli się na bok, poza zasięg jego broni. Kątem oka zdołał zauważyć też coś, na co długo wyczekiwał. Zza kamienia stada, stojącego obok ogniska, wyłoniło się czterometrowe bydle.
- Na to właśnie czekałem! Dawać go tu! – ryknął krasnolud, kierując się ruchem wirującym w stronę minotaura.
Minotaur powoli uniósł swą dwuręczną broń, kształtem przypominającą młot, by zadać cios. Jego powolne ruchu jednak chybiły celu, a krasnolud zaczął wirować wokół jego nóg. Ciosy wirujących ostrzy i obuchów jednak nie były na tyle silne by dotkliwiej zranić bydle, a co dopiero przewrócić. Walka zapowiadała się na dłuższą.
Co chwila jakiś nierozważny zwierzoludzi wskakiwał w zasięg wirujących ostrzy, sądząc iż krasnolud jest nieosłonięty. Szybko kończył jako resztki rozpryskiwane wśród reszty stada. Krasnolud tylko ryczał ze śmiechu, jednak wiedział, że czas jest na jego niekorzyść – powoli broń zaczęła mu ciążyć, a zwierzoludzie wskakujący w jej zasięg tylko spowalniali impet, którym mógłby powalić minotaura.
W pewnym momencie minotaur uderzył, ponownie chybiając krasnoluda, jednak nie jego broni. Jeden z łańcuchów owinął się wokół młota minotaura, zatrzymując całkowicie ruch krasnoluda. Minotaur uniósł swój oręż w górę, razem z krasnoludem i zaczął nim szaleńczo wymachiwać wokół, trafiając w ognisko i innych zwierzoludzi. W końcu krasnolud potężnie przyłożył w kamień stada, tracąc świadomość.
-----------------------------------------------------
Otworzył oczy i wiedział, że napierdala go łeb. Popatrzył wokół. Wisiał jakieś dwa metry nad ziemią, tam gdzie go wbił minotaur. Spróbował poruszyć rękoma. Nie mógł. Zwierzoludzie przywiązali go jego własnymi łańcuchami.
Mutanci rozpoczynali jakiś obrządek. Te chodzące pomioty robiły rzeczy, które nie śnią się ludziom w nawet najgorszych koszmarach. Krasnoluda jednak to nie ruszało. Wypatrzył minotaura siedzącego na tyłach stada, na granicy światła dawanego przez płomienie ogniska. Wypatrzył również inną postać – garbatą, stojącą zaraz pod kamieniem stada, ubraną w jakieś śmierdzące szmaty.
Postać ta zaczęła powoli wypowiadać słowa w plugawej mowie, której krasnolud nie rozumiał. Mógł tylko splunąć krwią na szamana, którego to jednak jakby nigdy nic kontynuował inkantacje.
- Zobaczysz mutancie! Jak tylko zejdę z tego głazu, to ten gnijący jęzor wsadzę Ci tak głęboko w tyłek, że trafi z powrotem na miejsce! – ryknął krasnolud. Nagle jednak poczuł się inaczej.
Głosy stada ucichły, jednak zwierzoludzie wciąż obrzędowali. Krasnolud spojrzał na szaman. Ten ujawnił mu swą twarz i puste białka oczu. Krasnoludowi zaczęło się kręcić w głowie.
- Co jest…! Kurwa…!
Nagle zaczął słyszeć inne głosy. Było ich czterech, każdy był na swój sposób charakterystyczny, jednak wszystkie zlewały się w jedno. Tajemniczy… Kuszący… Plugawy… Gwałtowny i Wściekły. Tak… Wściekłość… Gniew… Krasnoluda zaczęły oblewać różne emocje, jednak te brały w nim górę. Popatrzył po stadzie zwierzoludzi, które poruszało się bardzo powoli i zauważył coś co wzbudziło w nim nieopanowany szał. Beczka Bugmana XXXXXX, która jakoś przetrwała jego potyczkę właśnie była otwierana przez te śmiecie.
„Zabij… ZABIJ!” – wśród głosów dało się wyraźnie słyszeć te słowa. Krasnolud nie pragnął teraz niczego innego.
Napiął mięśnie jak nigdy dotąd, wyrywając kawałki kamienia stada i uwalniając się. Minotaur to zauważył, rycząc i taranując innych zwierzoludzi, zaszarżował w stronę krasnoluda. Ten był jednak teraz na dogodnej pozycji, by się w końcu rozprawić z czterometrową bestią.
Gdy minotaur wszarżował w kamień stada, krasnolud uskoczył, wskakując mu na grzbiet. Przez chwilę bydlę było unieruchomione wśród gruzów co dało krasnoludowi czas, by wbiec mu na głowę. Tu sytuacja była już prosta. Wirujące ostrza jednocześnie wbiły się w czaszkę mutanta, zmieniając jego mózg w miazgę. Bydlę szybko padło. Teraz była kolej na resztę.
Krasnolud zauważył obok umykającego szaman. Cokolwiek te plugawe słowa, które wypowiedział, uczyniły, teraz zginie. Krasnolud skoczył w stronę bestii, obwiązując jej szyję łańcuchem swej broni
- GIŃ, HAHAHA! – i przy akompaniamencie obłąkańczego śmiechu krasnolud zmiażdżył krtań szamana.
- Teraz kolej na was wszystkich! CHODŹCIE I ZASMAKUJCIE WIRUJĄCEJ ŚMIERCI! – krasnolud rozpoczął swój wirujący występ, kąpiąc się w litrach krwi mutantów… nawet godzinami po tym jak już byli martwi a z ich ciał zostały resztki.
-----------------------------------------------------
Świtało, gdy krasnolud opanował swą rządzę. Powoli i cicho obwiązał swe ostrza wokół siebie i zamocował beczkę Bugmana XXXXXX na plecach. Nie kwapił się by oczyścić swe ciało z krwi zwierzoludzi. Po prostu wyszedł z polany zostawiając za sobą pożogę i krwawe pobojowisko, skierował się w stronę Krankapfell.
Coś tej nocy się zdarzyło… Coś co było zdecydowanie nie tak…
Broń: Broń Specjalna – dwa ostrza z obuchami na półtorametrowych łańcuchach, ostrożnie wbite w kości łokciową i promieniową, tak by nie uszkodzić mięśni.
Zbroja: brak
Ekwipunek: Bugmańskie XXXXXX we wzmocnionej dębowej beczce, zaczepionej na plecach, za pomocą skórzanych pasów.
Umiejętności: Fanatyzm, Zabójca
Historia Postaci:
Parę mil od opuszczonej wioski, przez ludzi zwanej Krankapfell, noc w głuszy Drakwaldu…
Nie chciałbyś się tam znaleźć… He He He
- Śmierdzący las, śmierdzące drzewa i śmierdzące zwierzoludzie… A wystarczyłoby tylko to ostatnie. Tfu! Ta ludzka wiocha też… Krankapfell… równie dobrze mogłaby być wychodkiem snotlinga. No przynajmniej teraz się trochę zabawie.
Co chwila w prześwitach między drzewami i krzewami pojawiały się obrysy postaci. Samych ich szczegółów nie było widać na tle płonącego ogniska. Jedno było pewne – postaci te na pewno nie były ludzkie. Wszędzie z drzew wisiały jakieś ścierwa i czaszki. Ziemia też pokryta była jakimś gównem.
Nagle wokół ogniska ucichło, a postaci przystanęły. Na tle rozgrzanego powietrza wzniósł się inny kształt różniący się od reszty – dużo większy i masywniejszy. W głuszy Drakwaldu rozległ się przeciągły i niski ryk. Nie przypominał on żadnego zwierzęcia.
- Ha! No to zaczynamy!
Ciężkie, dziesięciokilowe ostrza zakończone obuchem, powoli zaczęły wirować i unosić się nad ziemię. Małe drzewka i krzewy wokół nie wytrzymały tego naporu, łamiąc się i wylatując w ciemność. Chwilę później, ucierpiały grubsze konary drzew, kiedy ostrza z obuchami niepowstrzymanie wyrywały im kawały pni. W tym samym momencie krasnolud ruszył wyskakując na polanę i zwracając na siebie uwagę. Nie zatrzymywał się jednak, nieubłaganie zmierzając w stronę stada mutantów znajdującego się przed nim.
Zwierzoludzie chwile stojąc w osłupieniu i patrząc się na dziwny twór zmierzający w ich stronę, w końcu donośnie ryknęli i rzucili się na krasnoluda. Głupie bydlaki zginęły od razu.
Krasnoluda zalewała fala ciał półzwierząt, półludzi szybko zamieniając się w stertę mięcha. Wirująca broń raz za razem robiła przesiekę wśród zwierzoludzi, tylko po to by została ona wypełniona przez kolejnych. Już po chwili krasnolud był zalany krwią od palców stóp, aż po gwoździe wbite w czaszkę, zamiast tradycyjnego irokeza.
W pewnym momencie krasnolud zorientował się, że mutanci zdecydowanie odsunęli się na bok, poza zasięg jego broni. Kątem oka zdołał zauważyć też coś, na co długo wyczekiwał. Zza kamienia stada, stojącego obok ogniska, wyłoniło się czterometrowe bydle.
- Na to właśnie czekałem! Dawać go tu! – ryknął krasnolud, kierując się ruchem wirującym w stronę minotaura.
Minotaur powoli uniósł swą dwuręczną broń, kształtem przypominającą młot, by zadać cios. Jego powolne ruchu jednak chybiły celu, a krasnolud zaczął wirować wokół jego nóg. Ciosy wirujących ostrzy i obuchów jednak nie były na tyle silne by dotkliwiej zranić bydle, a co dopiero przewrócić. Walka zapowiadała się na dłuższą.
Co chwila jakiś nierozważny zwierzoludzi wskakiwał w zasięg wirujących ostrzy, sądząc iż krasnolud jest nieosłonięty. Szybko kończył jako resztki rozpryskiwane wśród reszty stada. Krasnolud tylko ryczał ze śmiechu, jednak wiedział, że czas jest na jego niekorzyść – powoli broń zaczęła mu ciążyć, a zwierzoludzie wskakujący w jej zasięg tylko spowalniali impet, którym mógłby powalić minotaura.
W pewnym momencie minotaur uderzył, ponownie chybiając krasnoluda, jednak nie jego broni. Jeden z łańcuchów owinął się wokół młota minotaura, zatrzymując całkowicie ruch krasnoluda. Minotaur uniósł swój oręż w górę, razem z krasnoludem i zaczął nim szaleńczo wymachiwać wokół, trafiając w ognisko i innych zwierzoludzi. W końcu krasnolud potężnie przyłożył w kamień stada, tracąc świadomość.
-----------------------------------------------------
Otworzył oczy i wiedział, że napierdala go łeb. Popatrzył wokół. Wisiał jakieś dwa metry nad ziemią, tam gdzie go wbił minotaur. Spróbował poruszyć rękoma. Nie mógł. Zwierzoludzie przywiązali go jego własnymi łańcuchami.
Mutanci rozpoczynali jakiś obrządek. Te chodzące pomioty robiły rzeczy, które nie śnią się ludziom w nawet najgorszych koszmarach. Krasnoluda jednak to nie ruszało. Wypatrzył minotaura siedzącego na tyłach stada, na granicy światła dawanego przez płomienie ogniska. Wypatrzył również inną postać – garbatą, stojącą zaraz pod kamieniem stada, ubraną w jakieś śmierdzące szmaty.
Postać ta zaczęła powoli wypowiadać słowa w plugawej mowie, której krasnolud nie rozumiał. Mógł tylko splunąć krwią na szamana, którego to jednak jakby nigdy nic kontynuował inkantacje.
- Zobaczysz mutancie! Jak tylko zejdę z tego głazu, to ten gnijący jęzor wsadzę Ci tak głęboko w tyłek, że trafi z powrotem na miejsce! – ryknął krasnolud. Nagle jednak poczuł się inaczej.
Głosy stada ucichły, jednak zwierzoludzie wciąż obrzędowali. Krasnolud spojrzał na szaman. Ten ujawnił mu swą twarz i puste białka oczu. Krasnoludowi zaczęło się kręcić w głowie.
- Co jest…! Kurwa…!
Nagle zaczął słyszeć inne głosy. Było ich czterech, każdy był na swój sposób charakterystyczny, jednak wszystkie zlewały się w jedno. Tajemniczy… Kuszący… Plugawy… Gwałtowny i Wściekły. Tak… Wściekłość… Gniew… Krasnoluda zaczęły oblewać różne emocje, jednak te brały w nim górę. Popatrzył po stadzie zwierzoludzi, które poruszało się bardzo powoli i zauważył coś co wzbudziło w nim nieopanowany szał. Beczka Bugmana XXXXXX, która jakoś przetrwała jego potyczkę właśnie była otwierana przez te śmiecie.
„Zabij… ZABIJ!” – wśród głosów dało się wyraźnie słyszeć te słowa. Krasnolud nie pragnął teraz niczego innego.
Napiął mięśnie jak nigdy dotąd, wyrywając kawałki kamienia stada i uwalniając się. Minotaur to zauważył, rycząc i taranując innych zwierzoludzi, zaszarżował w stronę krasnoluda. Ten był jednak teraz na dogodnej pozycji, by się w końcu rozprawić z czterometrową bestią.
Gdy minotaur wszarżował w kamień stada, krasnolud uskoczył, wskakując mu na grzbiet. Przez chwilę bydlę było unieruchomione wśród gruzów co dało krasnoludowi czas, by wbiec mu na głowę. Tu sytuacja była już prosta. Wirujące ostrza jednocześnie wbiły się w czaszkę mutanta, zmieniając jego mózg w miazgę. Bydlę szybko padło. Teraz była kolej na resztę.
Krasnolud zauważył obok umykającego szaman. Cokolwiek te plugawe słowa, które wypowiedział, uczyniły, teraz zginie. Krasnolud skoczył w stronę bestii, obwiązując jej szyję łańcuchem swej broni
- GIŃ, HAHAHA! – i przy akompaniamencie obłąkańczego śmiechu krasnolud zmiażdżył krtań szamana.
- Teraz kolej na was wszystkich! CHODŹCIE I ZASMAKUJCIE WIRUJĄCEJ ŚMIERCI! – krasnolud rozpoczął swój wirujący występ, kąpiąc się w litrach krwi mutantów… nawet godzinami po tym jak już byli martwi a z ich ciał zostały resztki.
-----------------------------------------------------
Świtało, gdy krasnolud opanował swą rządzę. Powoli i cicho obwiązał swe ostrza wokół siebie i zamocował beczkę Bugmana XXXXXX na plecach. Nie kwapił się by oczyścić swe ciało z krwi zwierzoludzi. Po prostu wyszedł z polany zostawiając za sobą pożogę i krwawe pobojowisko, skierował się w stronę Krankapfell.
Coś tej nocy się zdarzyło… Coś co było zdecydowanie nie tak…
"Remember, a Dwarf's only as big as his beard."