Państwowe studia - czy powinny być platne ?

Dyskusje na dowolne tematy, niekoniecznie związane z tematyką forum. To tutaj można poćwiczyć prawy shiftowy.

Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Fojtu
Mudżahedin
Posty: 238

Re: Państwowe studia - czy powinny być platne ?

Post autor: Fojtu »

thurion pisze:
Zeppelin pisze: W pełny świadomy to jest człowiek po technikum. A studia to coś więcej niż technikum. Jak chcesz mieć robote zapewnioną to idź do technikum ,a nie na studia
nawet nie wiesz ile moze zarabiac dobry Majster Budowy w normalnej dobrze prosperujacej spółce akcyjnej (nie mowie o prywaciarzach), czyli czlowiek po technikum
a jak jest dobry to glupszy od filozofa tez napewno nie jest, moze mniej elokwentny

strasznie nie lubie wysmiewania sie z ludzi ktorzy nie ukonczyli studiów
u mnie w rodzinie po mieczu od 4 pokolen kazdy konczyl wyzsza uczelnie, niemniej nie znosze takiego podejscia - uczono mnie abym je pietnowal
u mnie w pracy na 110 osob aktualnie zatrudnionych wyzsze wyksztalcenie maja 3 osoby (w tym ja), a wiekszosc to sumienni i pracowici ludzie (poza wyjatkami)

nie znoszę PiSu, ale to co kiedys Dorn powiedzial o 'wyksztalciuchach' to niestety w naszym kraju smutna prawda
kazdy porzadny rodzic musi wyslac swoja ukochana pocieche na byle jakie studia i na przyszle bezrobocie


pzdr
Zgadzam sie w calej rozciaglosci. Najgorzsze jest to ze, przez to, ze technikum uwaza sie za gorsze od studiow nikt tam nie idzie, tylko ludzie pchaja sie na jakies bezsensowne kierunki i nie maja pracy, a ludzi po porzadnym technikum brakuje

Awatar użytkownika
Adamdo
Chuck Norris
Posty: 477
Lokalizacja: Szybki Szpil Tychy filia Kraków

Post autor: Adamdo »

imo Zeppelin napisał, ze na studia się idzie, bo chcesz się uczyć - nie ważne czego, po prostu chcesz poszerzyć swoją wiedzę. A wg na studia właśnie po to się idzie - dobra praca po nich to miły dodatek (kariera naukowa to nie jest dla mnie to samo co praca).
Obrazek

Awatar użytkownika
thurion
Postownik Niepospolity
Posty: 5391
Lokalizacja: Gdańsk-SNOT

Post autor: thurion »

Adamdo pisze: A wg na studia właśnie po to się idzie - dobra praca po nich to miły dodatek (kariera naukowa to nie jest dla mnie to samo co praca).
idealistycznie
IMO na studia te o ktore sie sprzeczamy w wiekszosci (nie mowie o wszystkich ale mowie po swoich znajomych) idzie sie po to zeby poimprezowac, pobalowac, cos tam odpekac, przesiedziec na garnuszku rodzicow jescze 5 lat i potem medzic im kolo ucha zeby zalatwili prace bo na wszystkie 90 CV wyslanych przez swiezo upieczoną panią socjolog odezwala sie jedna firma, z propozycja zostania sekretarka (ze wzgledu na ladne zdjecie)

pzdr

Awatar użytkownika
Zeppelin
Falubaz
Posty: 1391
Lokalizacja: Górny Śląsk - Katowice

Post autor: Zeppelin »

Niechciałem urazić nikogo ,kto jest po technikum (co zresztą z mojej wypowiedzi nie wynikało ,tylko z Twojej ,bardzo jednostronnej zresztą). Uważam ,że jeśli chcesz mieć pracę odrazu po studiach i to najlepiej w zawodzie ,olej je i idź do technikum. Uważam ,że studia to coś innego (nie opatrznie zrozumiałeś moje słowa "coś więcej" ,które nawiązywały do bardzo analitycznej wypowiedzi Fojta odnośnie bezsensowności studiowania filozofii), chcesz się nauczać ,poszerzać horyzonty , dać sobie czas i przedewszystkim szansę to idź na studia i walcz. Osobiście uważam ,że nie ma nic złego w tym ,żeby większość społeczeństwa była wykształcona i potrafiła myśleć bardziej horyzontalnie (narazie nasza inteligencja się kiełkuje-> jest młoda ,ale przyjdą czasu ,że ostatni komusniści i postkomuniści wymrą i władzy nie będzie posiadał elektryk ,czy człek ,który zapomniał ,że nie ma magistra... #-o
I believe in Honour.!

Awatar użytkownika
BOGINS
Postownik Niepospolity
Posty: 5229
Lokalizacja: Świebodzin

Post autor: BOGINS »

Siema. Dodam coś od siebie.

Kiedy szedłem na studia bodajże w 2002roku panował wśród moich kolegów i koleżanek (absolwentów technikum o specjalizacji kształtowanie środowiska) niesamowite parcie na „studia”. Chyba generowane przez rodziców. Jakiekolwiek one by miały być rzecz jasna. I tak część chłopaków, którym wydawało się, że budownictwo to ciekawy kierunek poszło na niego. Naturalnie przez 4 lata technikum z matmy fizy czy też „planowania i badania elementów środowiska” to dobrze jak mieli 3. Ja lubiałem historię więc na nią poszedłem.
Początkowo się nie dostałem. Wakacje zjebane, rodzice struci, co to będzie co to będzie bla blabla. Potem jakoś wyszło i byłem studentem. Qool. Przez rok się uczyłem, potem to już było ciągnięcie aby skończyć. Pamiętam, że w wieku 23 lat zacząłem się zastanawiać o co kurwa chodzi i dlaczego mam wrażenie, że coś zjebałem. Wyszło jak wyszło, studia skończyłem. Panie Boże dzięki Ci (serio). Kumple nie bardzo...
Potem tzn 2 tygodnie później postanowiłem się rozejrzeć za pracą (specjalizacja archiwistyka).
Myslicie że coś znalazłem? Czy też że moich 80 kolegów i koleżanek dostało posadkę w archiwum lun nauczycielstwie? Nie. Chyba nikt nie pracuje w zawodzie. Ja stwierdziłem, że nie będę czekał na „coś” z Urzędu Pracy i sam poszukam, zakładałem że nawet rok na stażu, a wtedy to było coś koło 500zł... Jakiś fartem od 2008 jestem urzędasem. Kumpel kończył 3 miechy wcześniej politologię. Nawet na staż się nie dostał (czerwiec to potem wysyp praktykantów i kolegów po fachu), potem jako listonosz, obecnie jako człowiek na taśmie...
Morał z bajki taki:
Studia to jakiś procent sukcesu. Powiedzmy, że masz podstawę do złapania pracy, wydaje mi się, że 20%, potem jest fart, że ktoś szuka takiego archiwistę – w ogóle jest qool jak w twoim mieście – powiedzmy więc że 10%, kolejne procenty to już twoja zaradność i chęć poświęcenia czasem miejsca gdzie mieszkasz, znajomych, rodziny, czasem własnych hobby i nawet godności aby znaleźć robotę „w zawodzie”.
Moja narzeczona: po liceum wybrała się na studia zaoczne z architektury krajobrazu, w międzyczasie praca w bibliotece – staż, potem etat... teraz kończy studia i chce zrobić szybko jakąś podyplomówkę z bibliotekoznawstwa by nikt jej nie zarzucił że siedzi „bez odpowiednich uprawnień” na stanowisku... Raczej nie będzie chciała kombinować z ogródkami, chociaż wkoło największego Jezusa Chrystusa, którego mam za oknem i ok. 4min. Drogi to podobno już Japończycy się kręcili.

Wniosek prosty. Imo za nim pójdziesz na studia. Idź do jakiejś pracy, oczyść umysł z tego licealnego ględzenia, że bez wyższego jesteś nikim, popracuj z rok, 2, a potem jeśli ci potrzeba zrób te studia i pracuj dalej. Bo na serio. Bycie mechanikiem samochodowym, hydraulikiem, czlowiekiem który ma fach w ręku to wyjebana sprawa – kupa znajomych, którzy tylko chcą abyś zrobił im silnik, łazienkę, zrobił szafę, kurde zamontował gniazdko.
Mój brat pracuje w „wykończeniówce” i zarabia więcej, drugi nie ma wyższego, ale nie przeszkadza mu to robić arcy dla mnie trudne kody w jakiś tam w bazach danych. Czasem zastanawiam się kto ma lepiej.

W przyszłości wyślę chłopaka do jakiegoś zawodu „ręcznego”, będzie przynajmniej pożyteczny w rodzinie. Kobitkę z kolei na jakiegoś chociaż technika farmacji, konsultanta telefonii kurde czy coś innego bo to optymalne zawody i na starość się też przydadzą (leki, komóreczki itp.). A jak któremuś wpadnie do głowy historia, to jak pieprznę w ten głupi łeb...

Awatar użytkownika
szczurek
Niszczyciel Światów
Posty: 4212
Lokalizacja: W-wa

Post autor: szczurek »

Ja lubiałem historię więc na nią poszedłem.
ale nie lubiłeś chyba polskiego :mrgreen:
Malowanie figurek ---> szczurek1903@wp.pl
Coolminiornot ---> LINK

Awatar użytkownika
Karli
Postownik Niepospolity
Posty: 5056
Lokalizacja: Front Wschodni - Białystok

Post autor: Karli »

BOGINS: piękny przykład z prawdziwego życia pokazałeś =D> Właśnie w takich przypadkach jak Twój to płatne studia by ratowały i budżet i młodych ludzi przed podjęciem takich nietrafionych decyzji. Natomiast jeśli ktoś chce pogłębiać wiedzę historyczno-filozoficzno-humanistyczną to niech to robi ale za własne pieniądze albo w wolnym czasie. Na pewno wtedy zostaną w Polsce historycy, socjolodzy, filozofowie, kulturoznawcy, pedagodzy i politolodzy z zamiłowania. Pasjonaci.

Z kolei swego dziecka to może nie gnałbym od razu na budowlańca lub mechanika (choć sam w budowlankę się trochę bawiłem i muszę przyznać że nawet fajne zajęcie :)) lecz bardziej na wyższe studia uczące zawodu, np. prawo, administracja, inżynieria lądowa, architektura, medycyna itp.
Byłoby afrontem nie napić się z Frontem!

Awatar użytkownika
Tiger Brown
Kradziej
Posty: 953
Lokalizacja: Syrenogród

Post autor: Tiger Brown »

wyższe studia uczące zawodu, np. prawo, administracja, inżynieria lądowa, architektura, medycyna itp.
Mała poprawka - prawo nie uczy zawodu. Potrzebna jest aplikacja. A i bezrobocie wśród absolwentów prawa rośnie, bo rynek się nasycił.
"Pomaluję wasze figsy" - w przypadku niektórych to brzmiałoby jak groźba.

Awatar użytkownika
thurion
Postownik Niepospolity
Posty: 5391
Lokalizacja: Gdańsk-SNOT

Post autor: thurion »

Tiger Brown pisze:
wyższe studia uczące zawodu, np. prawo, administracja, inżynieria lądowa, architektura, medycyna itp.
Mała poprawka - prawo nie uczy zawodu. Potrzebna jest aplikacja. A i bezrobocie wśród absolwentów prawa rośnie, bo rynek się nasycił.
Lądówka:
- uprawnienia wykonawcze bez ograniczen (2 lata na budowie)
- uprawnienia wykonawcze z ograniczeniami (3 lata na budowie)
- uprawnienia projektowe bez ograniczeń (2 lata biuro projektowe + 1 rok na budowie)

Architektura:
- wykonawcze (2 lata na budowie)
- projektowe (2 lata biuro projektowe + 1 rok na budowie)

Medycyna:
- Quas juz wszystko napisal

nie ma kierunku po ktorym od razu jest sie madafaka...
szczegolnie w polskim systemie nauczania (mi w pracy przydaje sie tak z 10% wiedzy zdobytej na studiach)
najblizej do szybkiej kariery dzisiaj jest po kierunkach IT, natomiast nie wiem czy daja taka mozliwosc rozwoju jak np 3 wypisane przeze mnie w tym poscie
na naszym Gdańskim Uniwerku, jak dla mnie, jedyne cos znaczace kierunki to: Prawo, Administracja, Informatyka (i pochodne), Finanse i Bankowośc

pzdr

Awatar użytkownika
Jankiel
Sol Invictus
Posty: 8228
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: Jankiel »

Mała poprawka - prawo nie uczy zawodu. Potrzebna jest aplikacja. A i bezrobocie wśród absolwentów prawa rośnie, bo rynek się nasycił.
Rynek wcale nie jest nasycony. Dopóki każdy człowiek nie będzie korzystał z usług prawnika (tak, jak korzysta choćby z lekarza), nie można mówić o nasyceniu. Na razie brak reklamy i utrzymywanie podaży na niskim poziomie pozwala starym prawnikom w miarę dobrze żyć. Prawników w Polsce jest zdecydowanie za mało w porównaniu z USA czy starą UE. Niestety aktualnie jest to zawód wymagający odrobinę samodzielności i zaradności - dla smarkaczy po studiach, którzy na kolanach łażą po kancelariach i dają się dymać za 500 zł miesięcznie nie powinno tu być miejsca. Jest masa rynku do zagospodarowania, tylko trzeba to robić samodzielnie.

A aplikacja nie jest niezbędna - mam sporo znajomych pracujących w kancelariach bez aplikacji, za 3000-5000. Nie mogą co prawda występować przed sądem, ale spraw przed sądem i tak jest minimalna ilość, bo nikomu się to nie opłaca.
Warhammer Pro-Tip #2: If Purple Sun isn't winning the game for you, consider using it more.

Awatar użytkownika
Hurtmaker
Chuck Norris
Posty: 448

Post autor: Hurtmaker »

wprowadzenie odpłatności na studiach to skreślenie możliwości rozwoju i awansu społecznego dla tysięcy osób w Polsce. może się wydawać, że są kierunki mniej lub bardziej ważne - ale wprowadzenie odpłatności , to w naszych warunkach oznacza praktycznie zamknięcie niektórych wydziałów. nie wiem jak reszta, ale akurat z żadnej złotówki zawartej w pobranym podatku nie jestem tak zadowolony jak z tej przeznaczonej na edukację.
Nie mogą co prawda występować przed sądem, ale spraw przed sądem i tak jest minimalna ilość, bo nikomu się to nie opłaca -
komuś się chyba opłaca, bo wpływ spraw do sądów wcale nie spada, ale rośnie z roku na rok.

Awatar użytkownika
Jankiel
Sol Invictus
Posty: 8228
Lokalizacja: Szybki Szpil

Post autor: Jankiel »

komuś się chyba opłaca, bo wpływ spraw do sądów wcale nie spada, ale rośnie z roku na rok
Ale się tam chodzi, bo to strata kasy i czasu. Prawie zawsze się pisze "wnoszę o przeprowadzenie rozprawy pod nieobecność powoda", przybija pieczątkę i ma się święty spokój. Dzięki temu wystarcza jeden koleś z uprawnieniami i pieczątką, pozostałych 5 może się skupić na pracy marytorycznej.
Warhammer Pro-Tip #2: If Purple Sun isn't winning the game for you, consider using it more.

Awatar użytkownika
Karli
Postownik Niepospolity
Posty: 5056
Lokalizacja: Front Wschodni - Białystok

Post autor: Karli »

Może nieco źle się wyraziłem. Miałem na myśli kierunki, których ukończenie prowadzi zwykle do pracy w (nie najgorszym) zawodzie. Zresztą chyba każdy pojął ocb :)

A jeśli płatne studia prowadziłyby do zamknięcia niektórych wydziałów... ? Super! O to właśnie przecież chodzi: o zaprzestanie trwonienia pieniędzy tam gdzie to jest niepotrzebne.
Byłoby afrontem nie napić się z Frontem!

Awatar użytkownika
Hurtmaker
Chuck Norris
Posty: 448

Post autor: Hurtmaker »

Karli widzę, że z Ciebie utylitarysta.rozumiem Twój punkt widzenia, szanuję go, mimo to wolałbym raczej ograniczyć limity miejsc na tych "mało perspektywicznych" kierunkach niż wprowadzać ich odpłatność. zresztą nic nie stoi na przeszkodzie aby obok studiów bezpłatnych funkcjonowały studia płatne, które by "podążały" za potrzebami rynku.

Jankiel, pewnie, że można zadowolić się pisaniem dla kogoś pism i nie ponoszeniem z tego tytułu żadnej odpowiedzialności. ale można też chcieć pełnić bardziej samodzielne i odpowiedzialne stanowisko i zarabiać dużo więcej, a do tego uzyskanie uprawnień wykonywania zawodu adw., r.pr., dor. pod. jest konieczne. Twoi koledzy, gdyby mieli stosowne uprawnienia nie zarabialiby 3-5 tys., ale od 6 wzwyż...i pracowaliby na swoje nazwisko, a nie nazwisko osoby z uprawnieniami. jakby nie patrzeć "chodzenie do sądu" się zatem opłaca, co nie przeczy Twojemu stanowisku, że mozna pracowac jako prawnik nie kończąc aplikacji.

cold turkey
Mudżahedin
Posty: 238
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: cold turkey »

Ktos napisal, ze wysylal by swoje dziecko tylko na praktyczne kierunki. Mysle, ze jest to bardzo krzywdzace. Mozna komus naprawde Bezsensownie wyrwac z zycia kilka lat. Znam paru prawnikow/iczki, ktore wywodza sie z rodzin ludzi pracujacych i byli pchani na prestizowe kierunki. Zaharowywali sie na studiach i teraz nie maja po tym nic. No chyba, ze cala rodzina jest prawnikow czy lekarzy i rzeczywiscie tej osobie wszystko sie zoorganizuje po studiach nawet jezeli nie bedzie szlo jej najlepiej. Ale to nepotyzm z drugiej strony.

Druga sprawa to gloryfikowanie technikum. Od paru lat jest tam przej^%$ne. Macie mlodszych kolegow to sie sami zapytajcie ile osob zdaje uprawnienia na technika. To juz nie te czasy, ze technika dostawalo sie niemal automatycznie ze swiadectwem. A skoro zdaje kilka% uczniow ten egzamin, to po co tracic rok czasu ?[liceum 3lata, technikum4]. Nie wiem co prawda na ile zdobywa sie tam taka pozyteczna wiedze, ktora przyda sie nawet w wypadku nie zaliczenia egzaminu. Ale jezeli chodzi o przygotowanie zawodowe to i tak wygrywaja zawodówki.

Na pewno zlikwidowanie wydzialow powiedzmy filozofii bardzo by zubozylo spoleczenstwo. Nie studiuje sie czegos takiego zeby miec prace tylko poszerzyc horyzonty. A u klauna Ronalda zawsze mozna po tym pracowac, tylko sie przedluza mlodosc konczac takie studia i rozwija mozg i osobowosc. Ale te wysokie limity przyjec i liczba wydzialow w kraju to przesada. Powinno sie cos placic. Pare stów[5-6] za semestr odstraszy polowe chetnych.

Co do lewicy to w PL nie ma juz lewicy. No moze PPP. Co to za lewica, ktora zlikwidowala w 2003 fundusz alimentacyjny ? Co to za lewica, ktora nie przeciwstawia sie stanowczo podwyzszeniu wieku emerytalnego ? Z obrony najslabszych skupili sie tylko na gejach, porzucajac ludzi zyjacych w ubostwie czy rencistow. In vitro, geje i kościół to jedyne zainteresowania polskiej lewicy, ludzmi pracy i poprawa bytu ludzi pokrzywdzonych przez los czy system sie nie zajmuja. SLD to bardzo liberalna ideologia wyprana jednak zupełnie z lewicowej mysli gospodarczej. Juz PIS byl bardziej lewicowy. Zeby nie bylo, ze jestem zazartym i uprzedzonym przeciwnikiem, to w wyborach II tury 5.12 na prezydenta Dąbrowy będe głosował na kandydata SLD.

Aha mysle, ze bardzo wazna jest zmiana programu nauczania w gimnazjach i szkolach srednich przedmiotow scislych.
Obnizyc lekko poziom, powycinac z programu rzeczy nieprzydatne w pozniejszej edukacji. Zacheci to wyraznie mlodziez do pojscia w kierunku studiow scislych. I to co pisał, absolwent gdańskiej polibudy - na studiach scislych uczyc tego co w miare przyda sie w zawodzie, robic taki background bardzo ogolnie zeby orientowali sie z grubsza a potem wykladac rzeczy zawodowe. ALe niestety, do tego jest niezbedne powiazanie szkol wyzszych a przynajmniej ich nauczycieli z rynkiem pracy/biznesem. Bo pewnie wielu z nich od 10,20,30lat nie wie co sie dzieje w praktyce w dziedzinach, ktorych ucza.
HE 2.5k

Eerion
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 137
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Eerion »

Aha mysle, ze bardzo wazna jest zmiana programu nauczania w gimnazjach i szkolach srednich przedmiotow scislych.
Osobiście uważam, że należałoby wrócić do starego systemu nauczania - 8 lat szkoły podstawowej i 4 lat LO (5 Technikum). Nie znam żadnego nauczyciela, który byłby zadowolony z istnienia gimnazjuum. Ja sam bardzo dobrze pamiętam, jak to przeszkadzało w porządnej edukacji. Kończyło się na tym, że mieliśmy 2 lata powtórzeń i rok "nauki". Byliśmy bodajże drugim czy trzecim rocznikiem, które chodziło do gimnazjum. I nauczyciele w liceum bardzo dobitnie nas informowali, jak to nowy system nas okalecza, ponieważ wiemy o wiele mniej niż poprzednie - "stare" roczniki.

Awatar użytkownika
CzarnY
Falubaz
Posty: 1470
Lokalizacja: Front Wschodni - Białystok!

Post autor: CzarnY »

Eerion pisze:Nie znam żadnego nauczyciela, który byłby zadowolony z istnienia gimnazjuum. J
nie liczac tych, ktorzy maja robote w tych gimnazjach. Jeden rok obowiazkowej edukacji wiecej = wiecej pewnej pracy.

nie uwazam ze to dobrze, ale lobby jest silne i na pewno bedzie robic wszystko, by zachowac status quo. Analogicznie z wyzszymi prywatnymi szkolkami gotowania na gazie - ci co tam ucza dobrze wiedza, ze sa do bani, ale po co zarzynac sobie fajne zrodlo dodatkowego zarobku? :)

Awatar użytkownika
Fojtu
Mudżahedin
Posty: 238

Post autor: Fojtu »

CzarnY pisze:
Eerion pisze:Nie znam żadnego nauczyciela, który byłby zadowolony z istnienia gimnazjuum. J
nie liczac tych, ktorzy maja robote w tych gimnazjach. Jeden rok obowiazkowej edukacji wiecej = wiecej pewnej pracy.
wait, what?

przeciez edukacja trwa tyle samo
8+4=6+3+3

Awatar użytkownika
CzarnY
Falubaz
Posty: 1470
Lokalizacja: Front Wschodni - Białystok!

Post autor: CzarnY »

liceum jest nieobowiazkowe przeciez. dawniej podstawowka = 8 lat. po tym juz mozna bylo konczyc przygode ze szkola.
dzisiaj robisz 6 lat podstawowki, a potem obligatoryjnie 3 gimnazjum, co daje 9. do liceum nie musisz isc (ani do technikum), ale jak juz pojdziesz, to Ci system obetnie jeden rok, bo tworcom reformy nie chodzilo o jakosc swiadczonych uslug :)

Awatar użytkownika
Fojtu
Mudżahedin
Posty: 238

Post autor: Fojtu »

jesli dobrze kojarze to chyba gimnazjum mozesz olac jak skonczysz 18 lat ale glowy nie dam

ODPOWIEDZ