fart/niefart
Moderatorzy: Arbiter Elegancji, Rakso_The_Slayer
Re: fart/niefart
Wał: rany zadane w wyniku upadku giganta nie wliczają się do wyniku walki
"Księga Armii Nocnych Goblinów"( 09.11.2011
http://www.docstoc.com/docs/94525591/No ... 99ga-Armii
http://www.docstoc.com/docs/94525591/No ... 99ga-Armii
To było 2 edycje temu i na turnieju klasy Master. Jeśli uważasz sędziów za idiotów, to twoja prywatna sprawa.
Niektórzy ludzie grają w Battle'a dłużej niż od ostatniej edycji...
Niektórzy ludzie grają w Battle'a dłużej niż od ostatniej edycji...
Nic tak nie przekona w dyspucie, jak dwie stopy krasnoludzkiej stali między łopatkami. Trudno zignorować tak celny argument.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam w sobie taki potencjał, że gdybym tylko chciał, rzuciłbym do swych stóp cały świat. Na szczęście dla świata jestem na to zbyt leniwy...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam w sobie taki potencjał, że gdybym tylko chciał, rzuciłbym do swych stóp cały świat. Na szczęście dla świata jestem na to zbyt leniwy...
Dzisiejszy turniej na Euro w Zabrzu - 3 bitwa:
2 tura - mała popychaczka z kowadła, rzucam 1, drugi rzut 1 => Runelord (376) generał, czyli 476 punktów idzie w !@#$%
Panika dookoła - w pobliżu oddział Hammererów (390), w środku BSB (145+100 punktów) rzucają 11, przerzucik 10.
Ucieczka od najbliższego oddziału wroga - czyli akurat prawie prosto do krawędzi... Dobiegli bez problemu
W ten oto sposób, w jednym momencie straciłem 1111 punktów a Król Goblinów wygrał Ogrami tura
2 tura - mała popychaczka z kowadła, rzucam 1, drugi rzut 1 => Runelord (376) generał, czyli 476 punktów idzie w !@#$%
Panika dookoła - w pobliżu oddział Hammererów (390), w środku BSB (145+100 punktów) rzucają 11, przerzucik 10.
Ucieczka od najbliższego oddziału wroga - czyli akurat prawie prosto do krawędzi... Dobiegli bez problemu
W ten oto sposób, w jednym momencie straciłem 1111 punktów a Król Goblinów wygrał Ogrami tura
To musiało boleć...
Przypomniało mi to historię, jak dawno temu A.Sz. robił pokazową megabitwę u Faberów Chaos kontra High Elfy, w której HE miały przegrać (było ich mniej). Wszystko szło dobrze, dopóki Bloodthrister nie zaatakował jakiegoś oddziału HE, od którego dostał gonga (co już samo w sobie graniczyło z cudem), przez co 3 oddziały chaos knightów (w tym chyba choseni) musiało zdawać liderkę - wszystkie po kolei wyrzuciły 11-ki i tym samym w jednym zgrabnym ruchu zwinęło się całe prawe skrzydło armii
Przypomniało mi to historię, jak dawno temu A.Sz. robił pokazową megabitwę u Faberów Chaos kontra High Elfy, w której HE miały przegrać (było ich mniej). Wszystko szło dobrze, dopóki Bloodthrister nie zaatakował jakiegoś oddziału HE, od którego dostał gonga (co już samo w sobie graniczyło z cudem), przez co 3 oddziały chaos knightów (w tym chyba choseni) musiało zdawać liderkę - wszystkie po kolei wyrzuciły 11-ki i tym samym w jednym zgrabnym ruchu zwinęło się całe prawe skrzydło armii
Nic tak nie przekona w dyspucie, jak dwie stopy krasnoludzkiej stali między łopatkami. Trudno zignorować tak celny argument.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam w sobie taki potencjał, że gdybym tylko chciał, rzuciłbym do swych stóp cały świat. Na szczęście dla świata jestem na to zbyt leniwy...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam w sobie taki potencjał, że gdybym tylko chciał, rzuciłbym do swych stóp cały świat. Na szczęście dla świata jestem na to zbyt leniwy...
- Król Goblinów
- Wodzirej
- Posty: 737
- Lokalizacja: Katowice
Quaki, zapominasz o smaczkach bitwy! szarża yethee na 19 cali i twoje flee na 2, albo gnoblary od boku na warriorsów i break o 4
Ale hill exploder bije wszystko.
Faktycznie, wypada nakreślić i inne sytuacje
Tura pierwsza, mój klocek rangero-kuszników ma dostać szarżę Yetich którzy chowali się za górką - przy spalonej na jakieś 5/6 cali Yeti pięknie staną bokiem na strzał z cannona. Dochodzą na 17 cali (a mają 7 ruchu+szarża 3 kostkami), więc spokojnie daję flee... Rzucam 2 i 1 a Yeti 19 na swoją szarżę.
Sytuacja druga - opisana wyżej z kowadłem
Sytuacja trzecia - wybuch organek nie jest chyba niczym nadzwyczajnym.
Sytuacja czwarta - końcówka bitwy i mój ostatni ocalały klocek (30 warriorów z GW) dostaje na bok szarżę wagonu gnoblarów. 6 albo 7 ataków na 3+ z hate'em i ranienie na 2+ daje mi w efekcie 1 zabitego gnoblara Łamię się o 4, oczywiście zagoniony.
Jak sam jednak przyznałeś - przyjąłem to wszystko z godnością
Tura pierwsza, mój klocek rangero-kuszników ma dostać szarżę Yetich którzy chowali się za górką - przy spalonej na jakieś 5/6 cali Yeti pięknie staną bokiem na strzał z cannona. Dochodzą na 17 cali (a mają 7 ruchu+szarża 3 kostkami), więc spokojnie daję flee... Rzucam 2 i 1 a Yeti 19 na swoją szarżę.
Sytuacja druga - opisana wyżej z kowadłem
Sytuacja trzecia - wybuch organek nie jest chyba niczym nadzwyczajnym.
Sytuacja czwarta - końcówka bitwy i mój ostatni ocalały klocek (30 warriorów z GW) dostaje na bok szarżę wagonu gnoblarów. 6 albo 7 ataków na 3+ z hate'em i ranienie na 2+ daje mi w efekcie 1 zabitego gnoblara Łamię się o 4, oczywiście zagoniony.
Jak sam jednak przyznałeś - przyjąłem to wszystko z godnością
a czemu uciekales od najblizszego oddzialu wroga skoro powinienes uciekac od zrodla ktore wywolalo panike, czyli w tym momencie od kowodla.Quaki pisze:Ucieczka od najbliższego oddziału wroga - czyli akurat prawie prosto do krawędzi... Dobiegli bez problemu
DragoMir pisze:Jaka kurna nekromancja? Krasie nie używają magii ogarze! To nie Dragon age!Vallarr pisze:Dopiero zobaczylem date pierwszego posta. Nekromancja krasi to zboczenie
wiesz że grali na 8 edycje?;p
Ucieka się od tego co spowodowało panikę, jeśli zada rany, wybuchające kowadło ran nie zadało, uciekasz od najbliższego wroga
Ucieka się od tego co spowodowało panikę, jeśli zada rany, wybuchające kowadło ran nie zadało, uciekasz od najbliższego wroga
Barbara pisze:Może nie wszyscy się w tym środowisku lubimy, ale akurat prawie wszyscy się znamy. To że dwóch znajomych da sobie czasem po ryjach nie powinno chyba nikogo dziwić.
na ostatnim patrolu akcja z bretką...
2 lance, 5szt grali, bsb + czarka
u mnie
19 warków GW, 20 longów GW, 10 kuszoli, katapa + cannon
kuszole zabijaja na dalekim grala ?(0_o fak, od tej akcji będę ich wystawiać always, mimo, że później zwiali, ale o tym później)
klockami zastawiam maszyny na górce by nic nie wjechało... ostrzał ściąga jeszcze jednego grala, akurat by się gnojki zmieściły w szparę pomiędzy klockami...
grale wpadają w katapę, overrun w canon...
w międzyczasie dwie lance wpadają w warków z tanem... zjadają ich w ucieczce i biegną daleeeeko... jakieś 2" od krawędzi się całość zatrzymuje
moja tura, kuszole w akcje desperacji idą pomóc cannonowi... niestety panika i uciekają przez lance... kilku ginie... zatrzymują się 1" od krawędzi... longi w końcu w zasięgu lancy z bsb, który dał radę się obrócić w moją stronę
cc: cannon zszedł, grale odwracają się w stronę boku longów
i tutaj FART!
bsb ginie... lanca przegrywa cc i zwiewa... za stół...
druga lanca... za stół w panice... zostaje 3 grali, którzy wpadają w kolejnej turze na czoło longów...
przed zabiciem ostatniego udało mi się zebrać jeszcze kuszoli...
nadmieniam, że byłem tym mocno niedoświadczonym graczem w tej bitwie... znajmy, który się temu wszystkiemu przyglądał od momentu zjedzenia cannona chciał zadać pytanie czy pomóc pakować mnie... na szczęście nie było to potrzebne
2 lance, 5szt grali, bsb + czarka
u mnie
19 warków GW, 20 longów GW, 10 kuszoli, katapa + cannon
kuszole zabijaja na dalekim grala ?(0_o fak, od tej akcji będę ich wystawiać always, mimo, że później zwiali, ale o tym później)
klockami zastawiam maszyny na górce by nic nie wjechało... ostrzał ściąga jeszcze jednego grala, akurat by się gnojki zmieściły w szparę pomiędzy klockami...
grale wpadają w katapę, overrun w canon...
w międzyczasie dwie lance wpadają w warków z tanem... zjadają ich w ucieczce i biegną daleeeeko... jakieś 2" od krawędzi się całość zatrzymuje
moja tura, kuszole w akcje desperacji idą pomóc cannonowi... niestety panika i uciekają przez lance... kilku ginie... zatrzymują się 1" od krawędzi... longi w końcu w zasięgu lancy z bsb, który dał radę się obrócić w moją stronę
cc: cannon zszedł, grale odwracają się w stronę boku longów
i tutaj FART!
bsb ginie... lanca przegrywa cc i zwiewa... za stół...
druga lanca... za stół w panice... zostaje 3 grali, którzy wpadają w kolejnej turze na czoło longów...
przed zabiciem ostatniego udało mi się zebrać jeszcze kuszoli...
nadmieniam, że byłem tym mocno niedoświadczonym graczem w tej bitwie... znajmy, który się temu wszystkiemu przyglądał od momentu zjedzenia cannona chciał zadać pytanie czy pomóc pakować mnie... na szczęście nie było to potrzebne
Moje morskie krasie z Barak Varr teraz także na blogu www.BarakVarr.pl
- Wiosłujesz [...] jakbyś w życiu nic innego nie robił. Myślałem, że krasnoludy nie umieją ani żeglować, ani pływać...
- Ulegasz stereotypom.
- Wiosłujesz [...] jakbyś w życiu nic innego nie robił. Myślałem, że krasnoludy nie umieją ani żeglować, ani pływać...
- Ulegasz stereotypom.
to się akurat często obserwujeKRAKUKAS pisze:Druga runda.
Faza strzelania.
2 x Organki
pierwsze organki: missfire => destroyed
drugie organki: missfire => destroyed
gg.
kumpel na turnieju miał dużo gorzej... w pierwszej turze do piachu poszły 2x organki, cannon, katapulta i drugia cannon zaciął się na 2 tury
ps. jak się tak myśli o tych przygodach z maszynami to odechciewa się grać na rozpiskach poligonowych... a sam aktualnie składając Dwarfy myślę o docelowych 5 maszynach+kowadło
Myślę, że o niefarcie może mówić mój solidnie opancerzony król (2+ save, re-roll i ward na 4+), który pojedynkując się z ogrzym lordem (ogromna maczuga bijąca z siłą 8 ) nie stracił żywotności na skutek strasznych ciosów, tylko... przydeptania. Oddział z tym lordem ogrów koniec końców skończył pod butami gwardii, niemniej jednak niesmak pozostaje
- Infernal Puppet
- Masakrator
- Posty: 2936
- Lokalizacja: Koszalin
Nadepnął mu na odcisk, od co .
Ach te uroki bycia ciągle głodnym .Mad Mike pisze:To nie wypali. Zanim wjedzie, to sytuacja ulegnie odwróceniu i tort będzie w środku Cezarakwaku pisze:nawet gdyby miał tam wjechać tort z Cezarym w środku.
Pięta Achillesa?Kraggo pisze:Myślę, że o niefarcie może mówić mój solidnie opancerzony król (2+ save, re-roll i ward na 4+), który pojedynkując się z ogrzym lordem (ogromna maczuga bijąca z siłą 8 ) nie stracił żywotności na skutek strasznych ciosów, tylko... przydeptania. Oddział z tym lordem ogrów koniec końców skończył pod butami gwardii, niemniej jednak niesmak pozostaje
niefart...
2 bitwy, 3 maszyny, w każdej bitwie w 2 pierwszych turach na maszynach 4x missfire na tej samej kości... Krasnoludy dziś ewidentnie wolały pić piwo niż strzelać!
2 bitwy, 3 maszyny, w każdej bitwie w 2 pierwszych turach na maszynach 4x missfire na tej samej kości... Krasnoludy dziś ewidentnie wolały pić piwo niż strzelać!
Moje morskie krasie z Barak Varr teraz także na blogu www.BarakVarr.pl
- Wiosłujesz [...] jakbyś w życiu nic innego nie robił. Myślałem, że krasnoludy nie umieją ani żeglować, ani pływać...
- Ulegasz stereotypom.
- Wiosłujesz [...] jakbyś w życiu nic innego nie robił. Myślałem, że krasnoludy nie umieją ani żeglować, ani pływać...
- Ulegasz stereotypom.
oddzial 30 hammerersow z krolem na tarczy.
po przejsciu wielkiego slona przez oddzial na stole zostalo 4 hammerersow + champion :/
dawno juz sie tak nie wkurwilem na niska inicjatywe krasnoludow i LoS!
po przejsciu wielkiego slona przez oddzial na stole zostalo 4 hammerersow + champion :/
dawno juz sie tak nie wkurwilem na niska inicjatywe krasnoludow i LoS!
DragoMir pisze:Jaka kurna nekromancja? Krasie nie używają magii ogarze! To nie Dragon age!Vallarr pisze:Dopiero zobaczylem date pierwszego posta. Nekromancja krasi to zboczenie
Raczej fart
Kilk dni temu grałem Krasnoludami przeciwko Wojownikom Chaosu (Nurgle i Khorne).
Już na początku teren mi przypasił, bo mojego wroga już od początku "smyrały" duchy z pobliskich rezydencji. Tym sposobem gigant stracił 1 PŻ. Chwilę potem Gigant przyjął na swe brzydkie lico kamlota z katapulty i stracił za jednym zamachem 5 PŻ i padł martwy jak kłoda drewna hehe
Nie minęła chwila i mag chaosu zaczął czarować - rzucił z nieodpartą mocą jakieś ropiejące cholerstwo na mój oddział Zabójców i armatę. Farciarsko zginęło 3 z 4 członków załogi i kilku Zabójców, ale oni mieli to oczywiście w dupie
Mag niestety przesadził z czarowaniem i "niechcący" wysadził w kosmos pół oddziału Maruderów i przy okazji samego siebie (i nie było już więcej czarowania )
Przez następne kilka tur stoczyliśmy kilka pomniejszych walka, a moje machinki (armata, organki i katapulta) troszke postrzelały (katapka padła pod naporem konnicy).
W końcu doszło do starcia Zabójców z konnicą i ołtarzem (został tylko ołtarz) oraz naszych lordów. Mój Król niestety nie dał rady bo Chaośnik "wyłaczył" mi runiczną broń i sam się wałując "wyłaczyłem" sobie resztę runów (LOL). Na moje szczęście w kolejnej turze Chaośnik speniał i zaczął zmykać ale powstrzymał się. To wystarczyło - cofnąłem mojego wielgachnego klocka Gwardii tak by armata miała wolne pole do strzału i... Lord Chaosu dostał z kuli armatniej prościutko w łeb. Oczywiście nie udało mu sie tego przeżyć
Kilk dni temu grałem Krasnoludami przeciwko Wojownikom Chaosu (Nurgle i Khorne).
Już na początku teren mi przypasił, bo mojego wroga już od początku "smyrały" duchy z pobliskich rezydencji. Tym sposobem gigant stracił 1 PŻ. Chwilę potem Gigant przyjął na swe brzydkie lico kamlota z katapulty i stracił za jednym zamachem 5 PŻ i padł martwy jak kłoda drewna hehe
Nie minęła chwila i mag chaosu zaczął czarować - rzucił z nieodpartą mocą jakieś ropiejące cholerstwo na mój oddział Zabójców i armatę. Farciarsko zginęło 3 z 4 członków załogi i kilku Zabójców, ale oni mieli to oczywiście w dupie
Mag niestety przesadził z czarowaniem i "niechcący" wysadził w kosmos pół oddziału Maruderów i przy okazji samego siebie (i nie było już więcej czarowania )
Przez następne kilka tur stoczyliśmy kilka pomniejszych walka, a moje machinki (armata, organki i katapulta) troszke postrzelały (katapka padła pod naporem konnicy).
W końcu doszło do starcia Zabójców z konnicą i ołtarzem (został tylko ołtarz) oraz naszych lordów. Mój Król niestety nie dał rady bo Chaośnik "wyłaczył" mi runiczną broń i sam się wałując "wyłaczyłem" sobie resztę runów (LOL). Na moje szczęście w kolejnej turze Chaośnik speniał i zaczął zmykać ale powstrzymał się. To wystarczyło - cofnąłem mojego wielgachnego klocka Gwardii tak by armata miała wolne pole do strzału i... Lord Chaosu dostał z kuli armatniej prościutko w łeb. Oczywiście nie udało mu sie tego przeżyć
jak dla mnie to to są normalne rzeczy. Dziwnym fartem dla mnie było ostatni gdy oddział "Irongutów z Slaughtermasterem wpadl w moje kowadlo. Bylo ich 7 + SM . w 1 turze walki wbili mi 2 rany, pozniej jedna. a w ostatniej mojej turze ja wbiłem 2 rany samym lordem a on żadnej. I w ten cudowny sposób oddział przegrał o 1 i spieprzył dając mi kupe śmiechu i pkt ;]
"For a sharp second, Selenia froze, and Crovax's blade found home. As the Angel shattered like glass, Crovax felt his mind collapse - the curse had been fulfilled"
- The tale of Crovax the Cursed
- The tale of Crovax the Cursed
Ze swoich daaawnych (ok 5/6 ed) gier pamiętam jedno zdarzenie. Grałem z kumplem (O&G) i zestrzelił mi fruwajkę (odstrzelił pilota). No to rzut, gdzie się rozbije. Wyznaczyłem kurs, policzyłem zasięg i trafiłem w ..... zielonego generała . Jakoś tak zeszło mu się, a połowa armii podała tyły .