Miejscówka klejnotów nie urywa niemniej dawała radę


1. Z Marcinem Salomonem i Markiem Bąkiem (DOC i OK) bez ciśnień i spinek, kości dawały się we znaki po równo. 10-10 z 1 pkt przewagi na naszą korzyść

2. Z Wojtusiem i Orcusiem (DF i HE) duży szacun dla Orcusia za wyćwiczoną prawicę

3. Fish i Szwentas (HE i Liz) to mogłaby być najkrótsza bitwa w mojej historii niemniej już po 3 turze byliśmy w głębokiej d… chłopaki nie mieli szczęścia w dorzucie co uratowało nam głowę spod topora 9-11
4. Gniewko i Maciek (Bre i WE) sympatyczna atmosfera przy stole nad którym unosił się duch Monty Python’a, a której nie popsuły mi własnoręcznie i notorycznie rzucane misfire’y , Ziemko znosił to dzielnie do końca bitwy

5. Zdzichu i tu nie pamiętam imienia (Liz i EMP) koledzy dawali niezły popis rzucania save'ów na 5 co przyprawiało nas o wzrost ciśnienia tętniczego, niemniej ogólnie na plus 10-10
Na zakończenie podziękowania dla:
Ziemasa - Ty już wiesz
Orcusia za wszelką pomoc i doprowadzenie wygłodniałych do „koryta”

Gniewka i Maćka za rewelacyjną atmosferę jaka panowała przy stole
Pozostałych graczy z którymi miałem przyjemność poturlać kostkami oraz pogwarzyć przy fajce
Organizatorów, za trud w ogarnięciu całkiem udanej imprezy
PS
Pomimo rozkopanych dróg w centrum (nawigacja odmówiła posłuszeństwa stwierdzając swoim kobiecym głosem, że ma dość ciągłego kręcenia)Wrocław to piękne miasto.