Ja tam nie mam z dippingiem zadnych kompleksow. Udowodnilem juz chyba, ze malowac potrafie. Cale VC, polowe orkow, oraz poczatek armii welfow mam pomalowane w sposob tradycyjny. Welfy juz skoncze malowac ta metoda. Jezeli wyjda nowe VC i trzeba cos bedzie domalowac, to tez zrobie to starymi metodami.Artek'sWorkshop pisze:Bless- twoję dwarfy z dipingu sa bardzo ładne, ( bardzo,bardzo ) a goblinki też bardzo fajne (bardzo, bardzo ) ale i tak wychodze z założenia że lepiej pomalować figurki normalnymi farbkami.
Nie kryje jednak, ze uwazam sie przede wszystkim za gracza, a dopiero potem za malarza. Chce grac ladna armia, ale za malowaniem nie przepadam i tak po prawdzie, to nie mam na to zbyt wiele czasu. Niestety do pelni nieszczescia jestem tez perfekcjonista i nie potrafie pomalowac figurki w sposob tradycyjny na szybko. Nad pojedynczymi modelami spedzalem po kilka/ kilkanascie godzin. Po zastanowieniu stwierdzilem, ze z dotychczasowym tempem malowania swoich orkow skonczylbym robic za jakies... 2-3 lata. Choc nawet to chyba jest dosyc optymistyczne. To strasznie dlugo.
I tu w sukurs przychodzi mi dipping. Metoda blyskawiczna, ktora imho daje fantastyczne wyniki. Po jej umiejetnym zastosowaniu figurki wygladaja po prostu ladnie.
Wiec sorki, ale podejscie "tradycjonalistow" to dla mnie wyraz raczej pewnego zacofania, pretekstu do ukazania wlasnej, urojonej wyzszosci. Wiadomo, ze dippingiem nie robi sie figurek na golden demona, ale do zrobienia armii ta metoda jest w ZUPELNOSCI wystarczajaca.
Chcialbym, ze armie na turniejach byly przynajmniej zdippowane. Byloby pieknie.