TROPIK 2007
Wcale się nie niwelują. Jeśli palladym zada 3 rany i wszystkie sejwy wyjdą wtedy zadziała miecz. Jeśli wszystkie okarzą się nieskuteczne wtedy zadziała hełm. Jeśli stosunek będzie 2 - 1 to wtedy jeden przedmiot będzie urzyty do jednego, a drugi do dwóch przerzutów. IMO interpretacja tej sytuacji jest bardzo prosta i oczywista. Jeśli jeden przedmiot każe przerzucić udane sejwy a drugi nie udane to nie rozumiem w czym problem. Poprostu raz zadziała lepiej jeden przedmiot, a raz drugi - w zależności od pierwszego rzutu i stosunku udanych do nie udanych.
oops taki Dunlopa?? Sorry musialem przypadkowo wziąśćz czymś:( Jakby co mogę przy okazji jakiegoś turnieju zwrócić:>?? tylko musimy się dogadać kiedyBaton pisze:Siemek zgubił pokrowiec na śpiwór...
P.S.
Powinna być nagroda specjalna dla mnie i Pociska za ilość małych punktów
Turniej byl fajny,szkoda ze wiecej ludzi nie przyszlo.
Dziekuje za wspolna gre Marianowi i przeciwnikom.Ogolnie bitwy to niec specjalnego jeden remis dwa razy jakies duze do tylu i raz 20 do przodu.W sumie obeszlo sie bez spiec oprocz gry z Panem Szyndlerem to co on probowal zrobic zeby uchronic swoja lance przed rozbiciem sie o treemana to poprostu chamski walek,a potem jeszcze probowal wmowic Marianowi ze nie gra fair play... ostatecznie byl remis
Pozdro dla wszystkich co zostali na noc(dla reszty oczywiscie tez)dla Marka i greena za dobre sedziowanie i decyzje oparte o rulebooka,dla zyrafa i jego kolege(jej znow zapomnialem ksywy )no i poznalem Manfreda ktory okazal sie bardzo spoko typem
pzdr
Dziekuje za wspolna gre Marianowi i przeciwnikom.Ogolnie bitwy to niec specjalnego jeden remis dwa razy jakies duze do tylu i raz 20 do przodu.W sumie obeszlo sie bez spiec oprocz gry z Panem Szyndlerem to co on probowal zrobic zeby uchronic swoja lance przed rozbiciem sie o treemana to poprostu chamski walek,a potem jeszcze probowal wmowic Marianowi ze nie gra fair play... ostatecznie byl remis
Pozdro dla wszystkich co zostali na noc(dla reszty oczywiscie tez)dla Marka i greena za dobre sedziowanie i decyzje oparte o rulebooka,dla zyrafa i jego kolege(jej znow zapomnialem ksywy )no i poznalem Manfreda ktory okazal sie bardzo spoko typem
pzdr
wracając do tego pytania to macie racje ale można odrazu rzucać ten drugi raz bo i tak wszystkie kostki muszą być przerzucone
Moim zdaniem Nie można zucać "drugiego rzutu" od razu. Przyczyna jest prosta. Bohater bretoński z tym mieczem ma siłę 5. Wali po herosie z 0+ sejwem z przerzutem. "Pancernik" wykonuje rzut na 2+. Jest zdecydowanie większa szansa, że wysejwuje wszystko niż to , że nie wysejwuje nic. Jeśli atakuje np. bohatera z 4+ sejwem, który ma przerzut to wtedy tamten sejwuje na 6+ i jest duża szansa, że za pierwszym rzutem obleje wszystko. W pierwszym przypadku z przerzutu bardziej korzysta właściciel miecza a w drugim właściciel przerzutu na sejw i dlatego włąśnie trzeba rzucać dwa razy. Jednym słowem NIE WYCHODZI NA TO SAMO.
Turniej wyjebisty!
1 bitwa
Shino and Kołatka
Bardzo przyjemna bitewka.
Mój głupi błąd w ostatniej turze i z remisu jest 13:7
2 bitwa
Lires i jego HE
Teclis i jego 4 magów pomocników.
Bardzo ładna i klimatyczna armia.
Przeciwnik nie miał farta w kościach,Teclis anie jednego czaru nei wrzucił, no ale cóż taka gra(ale z tego co słyszałem w innych bitwach kości sprzyjały).
15-5
3 bitwa
Diop i Niedbal
Smoki smoki i jeszcze raz smoki .
Tylko jedna akcja mnie wkurzyła jak 15 Bk z Wb odbiła się od tułu smoka z lordem tzeenczowym.
3-17
4.bitwa Budda i Nehan
Bitwa spoko i praktycznie przez cały czas była prowadzona bardzo luźnej atmosferze, szkoda że przeciwnik musiał jechac po 4 turze do domu.
10-10
Niestety jak zwykle spierdoliłem test wiedzy i miałem słabo pomalowaną armie przez co spadłem o parę miejsc.
Podziękowania:
Bobkowi za to że zechciał ze mną zagrac.
Organizatorom za zajebisty turniej.
Wszystkim osobą którzy zostali na noc w szkole(szczególnie Yakuza Kult i Kielon).
Dudiemu i Dzikowi za figurki.
Sędziom za bardzo dobre sędziowanie.
Pozdro
1 bitwa
Shino and Kołatka
Bardzo przyjemna bitewka.
Mój głupi błąd w ostatniej turze i z remisu jest 13:7
2 bitwa
Lires i jego HE
Teclis i jego 4 magów pomocników.
Bardzo ładna i klimatyczna armia.
Przeciwnik nie miał farta w kościach,Teclis anie jednego czaru nei wrzucił, no ale cóż taka gra(ale z tego co słyszałem w innych bitwach kości sprzyjały).
15-5
3 bitwa
Diop i Niedbal
Smoki smoki i jeszcze raz smoki .
Tylko jedna akcja mnie wkurzyła jak 15 Bk z Wb odbiła się od tułu smoka z lordem tzeenczowym.
3-17
4.bitwa Budda i Nehan
Bitwa spoko i praktycznie przez cały czas była prowadzona bardzo luźnej atmosferze, szkoda że przeciwnik musiał jechac po 4 turze do domu.
10-10
Niestety jak zwykle spierdoliłem test wiedzy i miałem słabo pomalowaną armie przez co spadłem o parę miejsc.
Podziękowania:
Bobkowi za to że zechciał ze mną zagrac.
Organizatorom za zajebisty turniej.
Wszystkim osobą którzy zostali na noc w szkole(szczególnie Yakuza Kult i Kielon).
Dudiemu i Dzikowi za figurki.
Sędziom za bardzo dobre sędziowanie.
Pozdro
Ogólnie splewiliśmy.
Wzięliśmy z Buddą medżik sojusz DL Cińcia z Be'lakorem (który się średnio sprawdził) i skaveny elektryczne z Klawmunkastem (który na tropiku był chyba w czterech kopiach).
Pierwsza bitwa, i od razu Trojek z Barbem (skavy elektryczne i sylvania z Manfredem). Bardzo fajna bitwa, udało się coś tam zdjąć, horrory z heraldami ustały w ostatniej turze manfreda, biegacza i kloc szkieletów , klanraty zjadły black knightów. Niestety, Manfred okazał się zbyt mocnym magiem i wyczarował na tyłach klanratów z klawmunkastem zombich, które skavenów zjadły. 5:15, ale brakowało koło 60 punktów do 7:13
Druga bitwa, miało być łatwiej, ale był Robson z Dalmarem i imperium valtenowskie z thorekiem. W drugiej turze skavenom zostały tylko dwa oddziały niewolników i latarka (która skądinąd ładnie czołg i valtena zjadła). Potem już było dożynanie legionu z thoreka, i w końcu 0:20, ale znów 50 punktów do 3:17
rano bitwa z Marianem i Siemkiem, i dwoma smokami (karolem franciszkiem i elfickim), dwoma brokułami i czołgiem (szczęśliwie tylko jednym). Tu nam poszło już lepiej. Latarka szybko zwarzywiła czołg, KO zeszli od elektryków, gutter runnerzy zjedli dwa działa (trzecie wybuchło, czwarte zjadły slavy), globadierzy wyczerpali warda na elfickim smoku. Kluczową akcją była szarża Karola na horrorów heraldowych. Czelendż z czempionem horrorów (znanym pogromcą smoków) i wbita jedna (1) rana. Brejk nie zdany, pan na smoku idzie w wuj. Drugi smok pada od jezzaili, załatwiamy półtora brokuła. Nie mogliśmy się tylko dobrać do towarzystwa elfiego w lesie (miscast na fog of death. 17:3
Ostatnia bitwa z Żyrafem. Gówniane rozstawienie terenów. W pierwszej turze w lesie tuż obok Be'lakora wychodzi Nakai , po kilku turach Be'lakor wyparowywuje . Skończyliśmy wcześnie, bo i ja, i Budda się spieszyliśmy. Wyszło remisowo.
Ogólnie nie wiem które miejsce, nie wiem ile z malowania i testu.
Pozdrowienia dla:
Buddy, z którym razem plewiliśmy
Mojego niewolnika Kielona
Ogranizatorów
Przeciwników
Mariana za pójście na całość
Pociśniętego Batona
Wzięliśmy z Buddą medżik sojusz DL Cińcia z Be'lakorem (który się średnio sprawdził) i skaveny elektryczne z Klawmunkastem (który na tropiku był chyba w czterech kopiach).
Pierwsza bitwa, i od razu Trojek z Barbem (skavy elektryczne i sylvania z Manfredem). Bardzo fajna bitwa, udało się coś tam zdjąć, horrory z heraldami ustały w ostatniej turze manfreda, biegacza i kloc szkieletów , klanraty zjadły black knightów. Niestety, Manfred okazał się zbyt mocnym magiem i wyczarował na tyłach klanratów z klawmunkastem zombich, które skavenów zjadły. 5:15, ale brakowało koło 60 punktów do 7:13
Druga bitwa, miało być łatwiej, ale był Robson z Dalmarem i imperium valtenowskie z thorekiem. W drugiej turze skavenom zostały tylko dwa oddziały niewolników i latarka (która skądinąd ładnie czołg i valtena zjadła). Potem już było dożynanie legionu z thoreka, i w końcu 0:20, ale znów 50 punktów do 3:17
rano bitwa z Marianem i Siemkiem, i dwoma smokami (karolem franciszkiem i elfickim), dwoma brokułami i czołgiem (szczęśliwie tylko jednym). Tu nam poszło już lepiej. Latarka szybko zwarzywiła czołg, KO zeszli od elektryków, gutter runnerzy zjedli dwa działa (trzecie wybuchło, czwarte zjadły slavy), globadierzy wyczerpali warda na elfickim smoku. Kluczową akcją była szarża Karola na horrorów heraldowych. Czelendż z czempionem horrorów (znanym pogromcą smoków) i wbita jedna (1) rana. Brejk nie zdany, pan na smoku idzie w wuj. Drugi smok pada od jezzaili, załatwiamy półtora brokuła. Nie mogliśmy się tylko dobrać do towarzystwa elfiego w lesie (miscast na fog of death. 17:3
Ostatnia bitwa z Żyrafem. Gówniane rozstawienie terenów. W pierwszej turze w lesie tuż obok Be'lakora wychodzi Nakai , po kilku turach Be'lakor wyparowywuje . Skończyliśmy wcześnie, bo i ja, i Budda się spieszyliśmy. Wyszło remisowo.
Ogólnie nie wiem które miejsce, nie wiem ile z malowania i testu.
Pozdrowienia dla:
Buddy, z którym razem plewiliśmy
Mojego niewolnika Kielona
Ogranizatorów
Przeciwników
Mariana za pójście na całość
Pociśniętego Batona
Wydaje mi się, że się mylisz. I tak trzeba przeżucić wszystkie udane (z miecza) i nieudane (z hełmu) sejwy. Można więc nie patrząc na wynik rzutów na sejwa wziąć wszystkie kości i je przerzucić. Prosciej jest zatem umówić się, że rzuca się od razu przerzut i zaoszczędzić trochę czasu.Dębek pisze:Moim zdaniem Nie można zucać "drugiego rzutu" od razu. Przyczyna jest prosta. Bohater bretoński z tym mieczem ma siłę 5. Wali po herosie z 0+ sejwem z przerzutem. "Pancernik" wykonuje rzut na 2+. Jest zdecydowanie większa szansa, że wysejwuje wszystko niż to , że nie wysejwuje nic. Jeśli atakuje np. bohatera z 4+ sejwem, który ma przerzut to wtedy tamten sejwuje na 6+ i jest duża szansa, że za pierwszym rzutem obleje wszystko. W pierwszym przypadku z przerzutu bardziej korzysta właściciel miecza a w drugim właściciel przerzutu na sejw i dlatego włąśnie trzeba rzucać dwa razy. Jednym słowem NIE WYCHODZI NA TO SAMO.
- Barbarossa
- Mniejsze zło
- Posty: 5612
Dokładnie. Szczerze mówiąc wkurzyłem się trochę, że test wiedzy był nie na wiedzę, ale na "zinterpretuj zasady tak, jak Marcin" - bo w świetle tekstu o Armour of Damnarion z Chronicles 2004 (który jest piramidalną bzdurą, swoją drogą) można twierdzić inaczej. Ale jeśli interpretować zasady tak, jak sugeruje Marcin, to faktycznie nie ma sensu niczego przerzucać - po prostu rzucasz kości raz po uprzednim stwierdzeniu, że dwa razy rzucał nie będziesz, bo to bez sensu.Varden pisze:Wydaje mi się, że się mylisz. I tak trzeba przeżucić wszystkie udane (z miecza) i nieudane (z hełmu) sejwy. Można więc nie patrząc na wynik rzutów na sejwa wziąć wszystkie kości i je przerzucić. Prosciej jest zatem umówić się, że rzuca się od razu przerzut i zaoszczędzić trochę czasu.Dębek pisze:Moim zdaniem Nie można zucać "drugiego rzutu" od razu. Przyczyna jest prosta. Bohater bretoński z tym mieczem ma siłę 5. Wali po herosie z 0+ sejwem z przerzutem. "Pancernik" wykonuje rzut na 2+. Jest zdecydowanie większa szansa, że wysejwuje wszystko niż to , że nie wysejwuje nic. Jeśli atakuje np. bohatera z 4+ sejwem, który ma przerzut to wtedy tamten sejwuje na 6+ i jest duża szansa, że za pierwszym rzutem obleje wszystko. W pierwszym przypadku z przerzutu bardziej korzysta właściciel miecza a w drugim właściciel przerzutu na sejw i dlatego włąśnie trzeba rzucać dwa razy. Jednym słowem NIE WYCHODZI NA TO SAMO.
- Jedy Knight
- Forma Skrótowa
- Posty: 3439
Varden jest Zły i Okropny, no nie?Barbarossa pisze:Dokładnie. ..... po prostu rzucasz kości raz po uprzednim stwierdzeniu, że dwa razy rzucał nie będziesz, bo to bez sensu.Varden pisze:Wydaje mi się, że się mylisz. I tak trzeba przeżucić wszystkie udane (z miecza) i nieudane (z hełmu) sejwy. Można więc nie patrząc na wynik rzutów na sejwa wziąć wszystkie kości i je przerzucić. Prosciej jest zatem umówić się, że rzuca się od razu przerzut i zaoszczędzić trochę czasu.Dębek pisze:Moim zdaniem Nie można zucać "drugiego rzutu" od razu. Przyczyna jest prosta. Bohater bretoński z tym mieczem ma siłę 5. Wali po herosie z 0+ sejwem z przerzutem. "Pancernik" wykonuje rzut na 2+. Jest zdecydowanie większa szansa, że wysejwuje wszystko niż to , że nie wysejwuje nic. Jeśli atakuje np. bohatera z 4+ sejwem, który ma przerzut to wtedy tamten sejwuje na 6+ i jest duża szansa, że za pierwszym rzutem obleje wszystko. W pierwszym przypadku z przerzutu bardziej korzysta właściciel miecza a w drugim właściciel przerzutu na sejw i dlatego włąśnie trzeba rzucać dwa razy. Jednym słowem NIE WYCHODZI NA TO SAMO.
Zadziwniająco często przeprowadza kryształowo czyste rozumowania, więc bardzo fajnie się przeciw niemu gra. Muszę mu wytłumaczyć, żeby nie marnował czasu na to głupie WFB, tylko zajął sie brydżem, szachami i go.
Obywatelu, zrób sobie dobrze sam.
Dobra, kimnalem sie choc 2 godzinki wiec moge cos niecos napisac. Pewnie wszycy zastanawiacie sie jak nam sie to z kamilem udalo zrobic Juz wyjasniam:
Oto nasza rozpa:
VC:
Wampir lahmia, BSB skavenski ze storm bannerem, 2xTK Liche
2xBK, 10 szkieletow, 2x5 Wilkow, 2xGigant DoW
EMP:
Arcylektor na oltarzu, Maly Priest, 2xMag
11xIC, 6xKO, 5xKO, 20 Swordsmenow
2xST
I Bitwa vs Fish&Mannfred
Bardzo fajni przeciwnicy, wymagajacy. Gralo sie milo, i bez zgrzytow Trafilismy na elektrownie skavenska na 4140 pkt. Thanqol, munkast, BSB ze storm bannerem (hehe, oj zlaa pogoda byla, zlaaa), i full elektrykow. Mieli chyba z 20 kostek plus kilkanascie tokenow, a my tylko 10 kostek DD i 4 DS. Wiedzielismy ze przy ttakiej ilosci strzelania musimy miec pierwsza ture. Zalicytowalismy za nia chyba z 582pkt. Dostalismy. Pojechalismy wszystkim na maksa do przodu. Tura skavenow: pierwszy czar 4 czy 5 kostek: miscast, koniec tury magii, hehe. W strzelaniu nasz SB skutecznie nas chronil, i nic strasznego nam nie zdjeli. Chlopaki postawili za lasem trzy latareczki obok siebie, tak ze blokowaly sobie pivotowanie, i nie mogli sie obracac, co niecnie wykorzystalismy. Nasza 2 tura: wszystko do przodu, jedna piatka kawalerii zaszarzowala gutter runnersow i z overruna wpadla w slave'y, BK pogonily nastepne slav'y, gigant zaszarzowal na jednych gutter runnersow, wilki na kolejnych tak zeby z overruna pocisnac po magu (niestety sie nie przebily,ale ustaly), magia chyba nic istotnego nie zrobilismy. 2 tura szczuresow: teraz magia zaczela przynosic efekty, wpuszczalismy niektore rzeczy, niektore dispelowalismy, storm banner dalej dzialal, costam strzelalo, ale znow chyba bez porazajacych efektow. Nasza 3 tura: prawie cala armia szarzuje i robi ze szczurkow papke. 3 Tura szczurkow: w turze ruchu udalo im sie zaszarzowac na 11 IC z priestem swoim klockiem clanratow. Szarza o tyle ryzykowna ze z flank mieli giganta, waraltar i ST, wiec jesli by sie nie przebili to w nastepnej turze jedna wielka kanapka. Nie przebili sie w magii rzucili plage, a my ja wpuscilismy, zeby miec jak dispellowac inne czary, a ona przeszla dalej i nieco nam zrzarla jednostek. Nasza 4 tura: tura decydujaca, zrobilismy kanapke, altar z overruna rzucil tak duzo ze przejechal przez las i wbil sie od boku w klocek z dzwonem i thanquolem i BSB. Potrzebowal ubic conajmniej 4. Ubil 5 czy 6, pogonil klocek, i to byl wlasciwie koniec gry. Reszta naszej armii dobila pozostalosci, tak ze na koniec 6 tury zostal sie chyba tylko klocek slejwow i 5 jezzaili.
Wynik chyba z 17:3 (bo duzo dalismy na zaczynanie, ale warto bylo!)
II Bitwa vs Skaven i Zinczuk
Krasnale (na thoreku oczywiscie...) i bardzo mobilne DE na DR, pegazach i bolcach. Z zaczynaniem znow postapilismy podobnie. Bardzo zaskoczyl nas taki sojusz, gdyz myslelismy ze krasie i DE to jakies nieprzemyslane polaczenie, a okazalo sie ze jest zupelnie na odwrot! Generalnie krasnale ustawily sie na srodku stolu, a DR z pegazami, mengilami i skautami po flankach. My ustawilismy VC na srodku, z calym dobrodziejstwem, po flankach jakies duperelki. Plan byl taki ze mimo iz jest Thorek, i mnostwo mnostwo strzelania to ustawiajac naprzeciw Dwarfow caly nasz arsenal to COS musi dojechac. Storm banner wyczerpal sie chyba po 1 turze, i szczerze mowiac w polowie bitwy mielismy powazne watpliwosci czy dojedziemy tym naszym tałatajstwem. Na szczescie pomocne byly inkantacje wskrzeszania BK Generalnie przebieg bitwy: jechalismy, oni strzelali i spowalniali kowadlem, a my tylko zdejmowalismy figurki, z kolei w naszej turze magii my odgryzalismy sie magia, i co ture zdejmowalismy DR lub pegaza czy cos. W koncu dojechalismy, zrobilismy rzez na krasnalach, ale mielismy juz duze straty, i zostalo jeszcze sporo maszyn. Na szczescie w ostatniej turze pomoglo nam szczescie, i kowadlo wybuchlo na malej runie Wynik 15:5 dla nas.
III Bitwa vs Dżulia&Moryc
Bardzo przemila parka. Pierwszy raz gralem z dziewczyna Smiesznie bylo i wesolo. Przeciwnicy grali Empire i HE na teclisie. Generalnie nasz plan udawalo nam sie realizowac w 100%, ich steam tanki wpadly w nasze pulapki (jednego zdjelismy gigantem, drugiego naszym ST i kawaleria), wpuszczalismy niektore czary (chyba z 25 kostek, w tym teclis, co moze przerzucac efekty czarow - ostre kometki puszcza!), ktorymi troche nas rozbili. Najfajniejsza byla kometa ktora ladowala sie przez 5 tur, i spadla pokrywajac kolo o srednicy 50 cali Cannony i bolce tez zrobily swoje, tak ze niezle nas przerzedzili. Do ostatniej tury zapowiadalo sie na jakies 15:5 dla nas, ale udal nam sie karkolomny wyczyn: w ostatniej turze zostali sie tylko swordmasterzy z wszystkimi magami HE, bolec i baltazar. SM stali w lasku, tak ze nikt ich nie mogl szarzowac, ale byli widoczni z drugiej strony. Zajechalismy tam BK, nastepnie puscilismy dwa razy popychaczke z TK, przeciwnicy zostawili sobie na nie az 7 DD bo wiedzieli ze to moment krytyczny i MUSZA to zdispelowac. Pierwsza zdispelowali spokojnie 3 kostkami, druga (wyszla chyba na 9 czy 10) chcieli zdispellowac 4 kostkami i .... dwie jedynki BK poszarzowali po SM, oni zrobili flee, i wpadli w 3 kawalerzystow ktorzy bili sie z magiem po drugiej stronie lasu i zostali automatycznie zniszczeni. Koniec bitwy, 20:0 dla nas.
IV Bitwa vs Darek Polit&Robson
Na tym etapie mielismy juz tyle pkt, ze spokojnie remisujac wygrywalismy tureniej. Tym razem zmienilismy taktyke, i miast brac 1 ture, zdecydowalismy ze wolimy miec ostatnia (na jakies ostateczne zbierania), i bedziemy grac na remis. Przeciwnicy grali empire na valtenie (6 atakow, autowound, bez save, d3 rany, i sie odradza - horror!) i dwarfy na thoreku. Generalnie puki mielismy czas zeby spkojnie przemyslec wszystkie ruchy to wszystko szlo po naszej mysli, i do ostatniej tury mielismy remis w kieszeni, jednak gra sie bardzo przeciagnela, i w ostatniej (4) turze, bylismy juz poganiani przez wszystkich naokolo i zaczelismy popelniac bledy, ktore kosztowaly nas bez mala conajmniej 800 pkt, przez co wynik zmienil sie z remisu na 15:5.
Ot i tyle. Generalnie w kazdej bitwie mielismy dobry plan, ktory wprawialismy w ruch, i on dzialal. Nie robilismy bledow (oprocz ostatniej tury turnieju, oraz 5 zombich ktore stworzylismy przed organkami w walce z Zinczukiem, ktore chyba przez 4 tury nie mogly na nie zaszarzowac). W dodatku b. dobrze poszedl nam test wiedzy i pkt za malowane, dzieki czemu wynik sumaryczny to chyba 82 pkt i pierwsze miejsce Nasz pierwszy wygrany Master, mam nadzieje ze nie ostatni Pozdro dla wszystkich z ktorymi gralismy, oraz dla nocnej pijackiej ekipy!
Zaraz wrzuce fotki, szkoda tylko ze zapomnialem zaladowac karte pamieci, i jest ich tylko tyle na ile bylo pamieci podrecznej w aparacie :/
Ps. No i oczywiscie nie bylby to Naggaroth, gdyby nam sie nie przytrafila jakas przygoda z podroza na Mastera. Otoz ledwo wyrobilismy sie na 20:30 na pociag do Bialegostoku (dzieki Darku za podrzucenie!). Jednak zamiast naszego, to na peron wjechal pociag jadacy do moskwy przez terespol. No coz, na terespol pamietam ze jechaly zwykle przez Bialystok. Spikerka nic nie mowila, a on wjechal na nasz peron, no to dawaj, wsiedlismy. Zaczelismy pic piwko na sen, i odpoczywac. Po pierwszej stacji patrzymy: Minsk Mazowiecki kurna co to ma byc, to nie po drodze na Bialystok. Hehe, no i okazalo sie ze wsiedlismy nie do tego co trzeba. Musielismy sie wracac do wawy osobowym, i do 3:30 rano tulac sie po niebezpiecznych okolicach dworca w Mrozach i w Warszawie Wschodniej... na szczescie nic sie nie stalo, i jestesmy cali i zdrowi w domu o 6 rano, a na 8 do pracy, heheh.
Oto nasza rozpa:
VC:
Wampir lahmia, BSB skavenski ze storm bannerem, 2xTK Liche
2xBK, 10 szkieletow, 2x5 Wilkow, 2xGigant DoW
EMP:
Arcylektor na oltarzu, Maly Priest, 2xMag
11xIC, 6xKO, 5xKO, 20 Swordsmenow
2xST
I Bitwa vs Fish&Mannfred
Bardzo fajni przeciwnicy, wymagajacy. Gralo sie milo, i bez zgrzytow Trafilismy na elektrownie skavenska na 4140 pkt. Thanqol, munkast, BSB ze storm bannerem (hehe, oj zlaa pogoda byla, zlaaa), i full elektrykow. Mieli chyba z 20 kostek plus kilkanascie tokenow, a my tylko 10 kostek DD i 4 DS. Wiedzielismy ze przy ttakiej ilosci strzelania musimy miec pierwsza ture. Zalicytowalismy za nia chyba z 582pkt. Dostalismy. Pojechalismy wszystkim na maksa do przodu. Tura skavenow: pierwszy czar 4 czy 5 kostek: miscast, koniec tury magii, hehe. W strzelaniu nasz SB skutecznie nas chronil, i nic strasznego nam nie zdjeli. Chlopaki postawili za lasem trzy latareczki obok siebie, tak ze blokowaly sobie pivotowanie, i nie mogli sie obracac, co niecnie wykorzystalismy. Nasza 2 tura: wszystko do przodu, jedna piatka kawalerii zaszarzowala gutter runnersow i z overruna wpadla w slave'y, BK pogonily nastepne slav'y, gigant zaszarzowal na jednych gutter runnersow, wilki na kolejnych tak zeby z overruna pocisnac po magu (niestety sie nie przebily,ale ustaly), magia chyba nic istotnego nie zrobilismy. 2 tura szczuresow: teraz magia zaczela przynosic efekty, wpuszczalismy niektore rzeczy, niektore dispelowalismy, storm banner dalej dzialal, costam strzelalo, ale znow chyba bez porazajacych efektow. Nasza 3 tura: prawie cala armia szarzuje i robi ze szczurkow papke. 3 Tura szczurkow: w turze ruchu udalo im sie zaszarzowac na 11 IC z priestem swoim klockiem clanratow. Szarza o tyle ryzykowna ze z flank mieli giganta, waraltar i ST, wiec jesli by sie nie przebili to w nastepnej turze jedna wielka kanapka. Nie przebili sie w magii rzucili plage, a my ja wpuscilismy, zeby miec jak dispellowac inne czary, a ona przeszla dalej i nieco nam zrzarla jednostek. Nasza 4 tura: tura decydujaca, zrobilismy kanapke, altar z overruna rzucil tak duzo ze przejechal przez las i wbil sie od boku w klocek z dzwonem i thanquolem i BSB. Potrzebowal ubic conajmniej 4. Ubil 5 czy 6, pogonil klocek, i to byl wlasciwie koniec gry. Reszta naszej armii dobila pozostalosci, tak ze na koniec 6 tury zostal sie chyba tylko klocek slejwow i 5 jezzaili.
Wynik chyba z 17:3 (bo duzo dalismy na zaczynanie, ale warto bylo!)
II Bitwa vs Skaven i Zinczuk
Krasnale (na thoreku oczywiscie...) i bardzo mobilne DE na DR, pegazach i bolcach. Z zaczynaniem znow postapilismy podobnie. Bardzo zaskoczyl nas taki sojusz, gdyz myslelismy ze krasie i DE to jakies nieprzemyslane polaczenie, a okazalo sie ze jest zupelnie na odwrot! Generalnie krasnale ustawily sie na srodku stolu, a DR z pegazami, mengilami i skautami po flankach. My ustawilismy VC na srodku, z calym dobrodziejstwem, po flankach jakies duperelki. Plan byl taki ze mimo iz jest Thorek, i mnostwo mnostwo strzelania to ustawiajac naprzeciw Dwarfow caly nasz arsenal to COS musi dojechac. Storm banner wyczerpal sie chyba po 1 turze, i szczerze mowiac w polowie bitwy mielismy powazne watpliwosci czy dojedziemy tym naszym tałatajstwem. Na szczescie pomocne byly inkantacje wskrzeszania BK Generalnie przebieg bitwy: jechalismy, oni strzelali i spowalniali kowadlem, a my tylko zdejmowalismy figurki, z kolei w naszej turze magii my odgryzalismy sie magia, i co ture zdejmowalismy DR lub pegaza czy cos. W koncu dojechalismy, zrobilismy rzez na krasnalach, ale mielismy juz duze straty, i zostalo jeszcze sporo maszyn. Na szczescie w ostatniej turze pomoglo nam szczescie, i kowadlo wybuchlo na malej runie Wynik 15:5 dla nas.
III Bitwa vs Dżulia&Moryc
Bardzo przemila parka. Pierwszy raz gralem z dziewczyna Smiesznie bylo i wesolo. Przeciwnicy grali Empire i HE na teclisie. Generalnie nasz plan udawalo nam sie realizowac w 100%, ich steam tanki wpadly w nasze pulapki (jednego zdjelismy gigantem, drugiego naszym ST i kawaleria), wpuszczalismy niektore czary (chyba z 25 kostek, w tym teclis, co moze przerzucac efekty czarow - ostre kometki puszcza!), ktorymi troche nas rozbili. Najfajniejsza byla kometa ktora ladowala sie przez 5 tur, i spadla pokrywajac kolo o srednicy 50 cali Cannony i bolce tez zrobily swoje, tak ze niezle nas przerzedzili. Do ostatniej tury zapowiadalo sie na jakies 15:5 dla nas, ale udal nam sie karkolomny wyczyn: w ostatniej turze zostali sie tylko swordmasterzy z wszystkimi magami HE, bolec i baltazar. SM stali w lasku, tak ze nikt ich nie mogl szarzowac, ale byli widoczni z drugiej strony. Zajechalismy tam BK, nastepnie puscilismy dwa razy popychaczke z TK, przeciwnicy zostawili sobie na nie az 7 DD bo wiedzieli ze to moment krytyczny i MUSZA to zdispelowac. Pierwsza zdispelowali spokojnie 3 kostkami, druga (wyszla chyba na 9 czy 10) chcieli zdispellowac 4 kostkami i .... dwie jedynki BK poszarzowali po SM, oni zrobili flee, i wpadli w 3 kawalerzystow ktorzy bili sie z magiem po drugiej stronie lasu i zostali automatycznie zniszczeni. Koniec bitwy, 20:0 dla nas.
IV Bitwa vs Darek Polit&Robson
Na tym etapie mielismy juz tyle pkt, ze spokojnie remisujac wygrywalismy tureniej. Tym razem zmienilismy taktyke, i miast brac 1 ture, zdecydowalismy ze wolimy miec ostatnia (na jakies ostateczne zbierania), i bedziemy grac na remis. Przeciwnicy grali empire na valtenie (6 atakow, autowound, bez save, d3 rany, i sie odradza - horror!) i dwarfy na thoreku. Generalnie puki mielismy czas zeby spkojnie przemyslec wszystkie ruchy to wszystko szlo po naszej mysli, i do ostatniej tury mielismy remis w kieszeni, jednak gra sie bardzo przeciagnela, i w ostatniej (4) turze, bylismy juz poganiani przez wszystkich naokolo i zaczelismy popelniac bledy, ktore kosztowaly nas bez mala conajmniej 800 pkt, przez co wynik zmienil sie z remisu na 15:5.
Ot i tyle. Generalnie w kazdej bitwie mielismy dobry plan, ktory wprawialismy w ruch, i on dzialal. Nie robilismy bledow (oprocz ostatniej tury turnieju, oraz 5 zombich ktore stworzylismy przed organkami w walce z Zinczukiem, ktore chyba przez 4 tury nie mogly na nie zaszarzowac). W dodatku b. dobrze poszedl nam test wiedzy i pkt za malowane, dzieki czemu wynik sumaryczny to chyba 82 pkt i pierwsze miejsce Nasz pierwszy wygrany Master, mam nadzieje ze nie ostatni Pozdro dla wszystkich z ktorymi gralismy, oraz dla nocnej pijackiej ekipy!
Zaraz wrzuce fotki, szkoda tylko ze zapomnialem zaladowac karte pamieci, i jest ich tylko tyle na ile bylo pamieci podrecznej w aparacie :/
Ps. No i oczywiscie nie bylby to Naggaroth, gdyby nam sie nie przytrafila jakas przygoda z podroza na Mastera. Otoz ledwo wyrobilismy sie na 20:30 na pociag do Bialegostoku (dzieki Darku za podrzucenie!). Jednak zamiast naszego, to na peron wjechal pociag jadacy do moskwy przez terespol. No coz, na terespol pamietam ze jechaly zwykle przez Bialystok. Spikerka nic nie mowila, a on wjechal na nasz peron, no to dawaj, wsiedlismy. Zaczelismy pic piwko na sen, i odpoczywac. Po pierwszej stacji patrzymy: Minsk Mazowiecki kurna co to ma byc, to nie po drodze na Bialystok. Hehe, no i okazalo sie ze wsiedlismy nie do tego co trzeba. Musielismy sie wracac do wawy osobowym, i do 3:30 rano tulac sie po niebezpiecznych okolicach dworca w Mrozach i w Warszawie Wschodniej... na szczescie nic sie nie stalo, i jestesmy cali i zdrowi w domu o 6 rano, a na 8 do pracy, heheh.
No to brawo Jasiu a tak sie staraliśmy żeby zdążyćkarlee pisze:
Ps. No i oczywiscie nie bylby to Naggaroth, gdyby nam sie nie przytrafila jakas przygoda z podroza na Mastera. Otoz ledwo wyrobilismy sie na 20:30 na pociag do Bialegostoku (dzieki Darku za podrzucenie!). Jednak zamiast naszego, to na peron wjechal pociag jadacy do moskwy przez terespol. No coz, na terespol pamietam ze jechaly zwykle przez Bialystok. Spikerka nic nie mowila, a on wjechal na nasz peron, no to dawaj, wsiedlismy. Zaczelismy pic piwko na sen, i odpoczywac. Po pierwszej stacji patrzymy: Minsk Mazowiecki kurna co to ma byc, to nie po drodze na Bialystok. Hehe, no i okazalo sie ze wsiedlismy nie do tego co trzeba. Musielismy sie wracac do wawy osobowym, i do 3:30 rano tulac sie po niebezpiecznych okolicach dworca w Mrozach i w Warszawie Wschodniej... na szczescie nic sie nie stalo, i jestesmy cali i zdrowi w domu o 6 rano, a na 8 do pracy, heheh.
Co do bitwy to było ok poza tym że graliście dłuugoo. A tak na prawdę wystarczyła nasza tura i byłoby na 100% 17:3 a może i 20:0 (Vampir, Jazda empire, 2 magów empire była by martwa) i byśmy sie zamienili miejscami na podium. Ale spox - to tylko gra.
Aha, najprawdopodobniej by tak bylo, aczkolwiek wy do dlugiej gry swoje 3 grosze tez dolozyliscie Zreszta popatrz na to z innej strony, zagralismy o 30 min za dlugo, czyli o jedna ture. Gdyby byly tylko trzy tury w planowanym czasie to bylby remisikdalmar pisze: Co do bitwy to było ok poza tym że graliście dłuugoo. A tak na prawdę wystarczyła nasza tura i byłoby na 100% 17:3 a może i 20:0 (Vampir, Jazda empire, 2 magów empire była by martwa) i byśmy sie zamienili miejscami na podium. Ale spox - to tylko gra.
Oto link do garsci fotek. Lepiej nie pokazujcie ich rodzicom, bo na turniej nie puszcza
Gratulacje Panowie za dobrze zrobiony turniej - nie było żadnych niedociągnieć, regulamin był ciekawy (choć czasmi był "irytujący"). Czasmi był poprostu zbyt drobiazgowy.
Pamiętajmy że nie tylko frekwencja czyli impreze Masterem ale też a może i głownie inne czynniki.
Ważną jednak kwestią była frekwencja która na Tropiku na którym zawsze grało po min.70-80 osób teraz było ledwo 40. Powód tego stanu rzeczy był prosty - nie być NIGDY tak że jest 2 tyg. między dwudniowymi imprezami {Drakonis - Tropik i Euro (nie master ale tez frekwecje odbiera)}. Moim zdaniem ogranizatorzy muszą się tak dogadać żeby min. 3 tyg było zachowane, a jeśli jakaś impreza "wcina" się w przybliżony termin imprezy z większym "starzem" to organizatorzy z imprezy młodszej muszą sie wpasować w inny termin.
Drugorzędną sparwą jest IMO "przebrzmiał" format turnieju jak ktoś już wspomniał - to może rzutować ale nie brakiem 30-40 graczy.
Pamiętajmy że nie tylko frekwencja czyli impreze Masterem ale też a może i głownie inne czynniki.
Ważną jednak kwestią była frekwencja która na Tropiku na którym zawsze grało po min.70-80 osób teraz było ledwo 40. Powód tego stanu rzeczy był prosty - nie być NIGDY tak że jest 2 tyg. między dwudniowymi imprezami {Drakonis - Tropik i Euro (nie master ale tez frekwecje odbiera)}. Moim zdaniem ogranizatorzy muszą się tak dogadać żeby min. 3 tyg było zachowane, a jeśli jakaś impreza "wcina" się w przybliżony termin imprezy z większym "starzem" to organizatorzy z imprezy młodszej muszą sie wpasować w inny termin.
Drugorzędną sparwą jest IMO "przebrzmiał" format turnieju jak ktoś już wspomniał - to może rzutować ale nie brakiem 30-40 graczy.