Polska szkoła proksowania
Polska szkoła proksowania
Zapraszam do przeczytania ciekawego postu i dyskusji, która pod nim się wywiązała - dotyczy on z grubsza podejścia do bitewniakowego hobby:
http://zigzak.polter.pl/,blog.html?13562
ps. post nie jest mój, napisalem pare slow w dyskusji, ale mysle, ze warto sie zapoznac - ponieważ obserwacje autora w duzej mierze pokrywają się z moimi doświadczeniami.
http://zigzak.polter.pl/,blog.html?13562
ps. post nie jest mój, napisalem pare slow w dyskusji, ale mysle, ze warto sie zapoznac - ponieważ obserwacje autora w duzej mierze pokrywają się z moimi doświadczeniami.
Zacny post i pomysł, dobrze ktoś wreszcie wygarną wszystko na temat proksów +1
"Księga Armii Nocnych Goblinów"( 09.11.2011
http://www.docstoc.com/docs/94525591/No ... 99ga-Armii
http://www.docstoc.com/docs/94525591/No ... 99ga-Armii
Generalnie się zgadzam z jednym wyjątkiem - niepomalowana armia.
Są osoby, które wolą grać niż się męczyć z malowaniem. Jak mają kasę to dają do pomalowania komuś innemu, jak nie - to nie. To jest akurat ten aspekt najmniej obrzydzający (osobiście wolę grać przeciw niepomalowanym figurkom niż pomalowanym tak, że aż bez komentarza).
A i co do proksów w stylu "testuję model przed zakupem" to jeszcze bym rozszerzył na "gram modelem, które GW wypuszcza już 4 rok, ploty mówią, że jest spora szansa na wypuszczenie w tym roku".
Mnie tam osobiście niezbyt rajcuje robienie modelu, żeby zaraz się dowiedzieć że wyszedł w końcu od GW, zapewne miliard razy ładniejszy.
Są osoby, które wolą grać niż się męczyć z malowaniem. Jak mają kasę to dają do pomalowania komuś innemu, jak nie - to nie. To jest akurat ten aspekt najmniej obrzydzający (osobiście wolę grać przeciw niepomalowanym figurkom niż pomalowanym tak, że aż bez komentarza).
A i co do proksów w stylu "testuję model przed zakupem" to jeszcze bym rozszerzył na "gram modelem, które GW wypuszcza już 4 rok, ploty mówią, że jest spora szansa na wypuszczenie w tym roku".
Mnie tam osobiście niezbyt rajcuje robienie modelu, żeby zaraz się dowiedzieć że wyszedł w końcu od GW, zapewne miliard razy ładniejszy.
- Bestialski_Brokuł
- Oszukista
- Posty: 800
Sorry, ale w obecnych czasach to żadna wymówka. Można pomalowac figurki samymi kolorami bazowymi i pociągnąc washem / bejcą czy innym specyfikiem- i będą wyglądac naprawdę przyzwoicie. Nie jest to wiele trudniejsze niż wycięcie figurek z ramek i oczyszczenie. I mówię to pomimo że też jestem leniem, który gra w większości szarzyzną
Dopóki nie pomaluję swoich elfów, nie zagram nimi: po pierwsze, to nie wygląda najlepiej, po drugie większość modeli HE to plastiki, a porządne pomalowanie po sklejeniu nie jest możliwe. Co prawda robienie figurek idzie mi niesamowicie powoli (prawie rok już maluję 20 spearelfów i jest to pierwsza jednostka za jaką się wziąłem), ale to dlatego, że chcę, żeby wyglądały naprawdę porządnie. Rzecz jasna w międzyczasie nie miałem czasu, parę razy trzeba było posprzątać biurko bo święta/goście/inny bullshit, i nie chciało mi się tego wszystkiego wyciągać, a mój system malowania polega na dorobieniu czegoś przy przechodzeniu koło biurka. Z resztą nie mogę za długo pochylać się nad modelem, bo mnie kręgosłup zaczyna boleć. Chociaż malowanie SM-ów i innych figurek w jednym kawałku chyba sobie podaruję. Z resztą, ostatnio wpadłem na pomysł, żeby robić tylko osie modeli, bez rąk i wyposażenia, które dorobię później. Ale przynajmniej będę mógł sobie z czasem grać ładną armią.
Co do samego proksowania to nie mam nic przeciwko, jeśli używa się modeli np. ironów do uzupełnienia hammererów, bo są trudno dostępni. Natomiast jak ktoś pokazuje mi zwykłe śmieci do dziękuję za grę.
Żeby się zmotywować chyba wystawię jakieś wipki do galerii, najlepiej na konkurs, wtedy będę zmuszony ich pomalowania .
Co do samego proksowania to nie mam nic przeciwko, jeśli używa się modeli np. ironów do uzupełnienia hammererów, bo są trudno dostępni. Natomiast jak ktoś pokazuje mi zwykłe śmieci do dziękuję za grę.
Żeby się zmotywować chyba wystawię jakieś wipki do galerii, najlepiej na konkurs, wtedy będę zmuszony ich pomalowania .
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Proksy na turniejach raus!
Powinny być dotkliwe kary w dużych punktach na turniejach
bo to zniesmacza jednak trochę grę.
Proksować można sobie w domu do woli ale pewne standardy
powinny obowiązywać bo kartoniki czy kapsle to już przegięcie.
Krzywo bym patrzył też na czołg parowy za który robi taki model
z II wojny swiatowej.
Powinny być dotkliwe kary w dużych punktach na turniejach
bo to zniesmacza jednak trochę grę.
Proksować można sobie w domu do woli ale pewne standardy
powinny obowiązywać bo kartoniki czy kapsle to już przegięcie.
Krzywo bym patrzył też na czołg parowy za który robi taki model
z II wojny swiatowej.
Cylindryk pisze:Generalnie się zgadzam z jednym wyjątkiem - niepomalowana armia.
Są osoby, które wolą grać niż się męczyć z malowaniem. Jak mają kasę to dają do pomalowania komuś innemu, jak nie - to nie. To jest akurat ten aspekt najmniej obrzydzający (osobiście wolę grać przeciw niepomalowanym figurkom niż pomalowanym tak, że aż bez komentarza).
Uważam, że nie lubić malowania w bitewniakach to tak, jakby nie lubić biegania w piłce nożnej. Jak ktoś chce się wyżywać strategicznie - a nie lubi malowac - zostają mu strategiczne planszowki. Jesli zas ceni sobie walory wizualne - a nie chce mu sie malowac ani robic makiet - zawsze są komputerowe multiplayery (nawet w swiecie warhammera!).
Jak dla mnie modelarstwo to filar tego hobby, a nie dość zagmatwane i nierealistyczne zasady dotyczące taktyki.
+1gervaz pisze:Cylindryk pisze:Generalnie się zgadzam z jednym wyjątkiem - niepomalowana armia.
Są osoby, które wolą grać niż się męczyć z malowaniem. Jak mają kasę to dają do pomalowania komuś innemu, jak nie - to nie. To jest akurat ten aspekt najmniej obrzydzający (osobiście wolę grać przeciw niepomalowanym figurkom niż pomalowanym tak, że aż bez komentarza).
Uważam, że nie lubić malowania w bitewniakach to tak, jakby nie lubić biegania w piłce nożnej. Jak ktoś chce się wyżywać strategicznie - a nie lubi malowac - zostają mu strategiczne planszowki. Jesli zas ceni sobie walory wizualne - a nie chce mu sie malowac ani robic makiet - zawsze są komputerowe multiplayery (nawet w swiecie warhammera!).
Jak dla mnie modelarstwo to filar tego hobby, a nie dość zagmatwane i nierealistyczne zasady dotyczące taktyki.
Pocisk pisze:No sztandar jest mocny... dużo rzeczy jest mocnych, zamknijcie japy i nauczcie się grać
- kubencjusz
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3720
- Lokalizacja: Kielce/Kraków
Czyżby aluzja do jednego z graczy imperialnych którzy zawitali w mielcu ?Murmandamus pisze: Krzywo bym patrzył też na czołg parowy za który robi taki model
z II wojny swiatowej.
Hehe, pozdro Toczu
Co prawda jest na nim napisane "Nuln" ale to tylko przykrywka dla jakiejś fabryki w III Rzeszy..
Co prawda jest na nim napisane "Nuln" ale to tylko przykrywka dla jakiejś fabryki w III Rzeszy..
Mam całkowitą odwrotność poglądów - modelarstwo to dodatek, dla niektórych miły, dla niektórych mniej.gervaz pisze:Cylindryk pisze:Generalnie się zgadzam z jednym wyjątkiem - niepomalowana armia.
Są osoby, które wolą grać niż się męczyć z malowaniem. Jak mają kasę to dają do pomalowania komuś innemu, jak nie - to nie. To jest akurat ten aspekt najmniej obrzydzający (osobiście wolę grać przeciw niepomalowanym figurkom niż pomalowanym tak, że aż bez komentarza).
Uważam, że nie lubić malowania w bitewniakach to tak, jakby nie lubić biegania w piłce nożnej. Jak ktoś chce się wyżywać strategicznie - a nie lubi malowac - zostają mu strategiczne planszowki. Jesli zas ceni sobie walory wizualne - a nie chce mu sie malowac ani robic makiet - zawsze są komputerowe multiplayery (nawet w swiecie warhammera!).
Jak dla mnie modelarstwo to filar tego hobby, a nie dość zagmatwane i nierealistyczne zasady dotyczące taktyki.
Mnie osobiście malowanie nie przeszkadza (no... dopóki nie idziemy w setki modeli... ech...), choć za modelowanie w sensie coś bardziej skomplikowanego od odcięcia lanc Knightów i przyklejenia ich do Warriorów spasuję... dlatego czekam na jakiś model od Warshrine'a. Jestem totalnie nietechniczny pod tym względem. :/
Modelarstwo - może i się zgodzę - ale dla mnie aspekt malarski/modelarski (makiety) to kwintesencja i wyróżnik tego hobby. Po dłuuuugich godzinach spędzonych na malowaniu sama bitwa jest w zasadzie dodatkiem do zabawy.
Jeśli zaś chodzi o malowanie setek modeli - zbieram skavenów i mam setki figurek (około trzech...) pomalowanych - to dopiero robi wrażenie - polecam:)
Zresztą przyznajcie sami - czy przeglądając White Dwarfa, strone GW podrecznik czy księgi armijne - największe wrażenie robią na was zasady, fluff - czy dopracowane figurki???
Jeśli zaś chodzi o malowanie setek modeli - zbieram skavenów i mam setki figurek (około trzech...) pomalowanych - to dopiero robi wrażenie - polecam:)
Zresztą przyznajcie sami - czy przeglądając White Dwarfa, strone GW podrecznik czy księgi armijne - największe wrażenie robią na was zasady, fluff - czy dopracowane figurki???
- kubencjusz
- Szef Wszystkich Szefów
- Posty: 3720
- Lokalizacja: Kielce/Kraków
Hehe nie ma co aż tak marudzić.I ja miałem okres w którym ironguts to nie była straż przyboczna tyrana tylko core z 6 siły 3 atakami ASL i 4 tafa
To robi wrażenie, ale niestety nie na większości polskich graczy.. najlepszy przykład w jednym ze sklepów stacjonarnych. Pracownicy przygotowują zajebiste modułowe stoły, świetnie wykończone i ozdobione, kupa makiet itp- a gracze (głównie turniejowi) wolą grać na paskudnych płytach paździerzowych i kawałkach wykładziny zamiast lasów. To jest dopiero słabe..gervaz pisze:Zresztą przyznajcie sami - czy przeglądając White Dwarfa, strone GW podrecznik czy księgi armijne - największe wrażenie robią na was zasady, fluff - czy dopracowane figurki???
U nas brak poczucia estetyki i olanie warstwy wizualnej armii i stołów siedzi gdzieś głębiej, w mózgach
Gdzie osób cztery tam zdań 8.gervaz pisze:Modelarstwo - może i się zgodzę - ale dla mnie aspekt malarski/modelarski (makiety) to kwintesencja i wyróżnik tego hobby. Po dłuuuugich godzinach spędzonych na malowaniu sama bitwa jest w zasadzie dodatkiem do zabawy.
Jeśli zaś chodzi o malowanie setek modeli - zbieram skavenów i mam setki figurek (około trzech...) pomalowanych - to dopiero robi wrażenie - polecam:)
Zresztą przyznajcie sami - czy przeglądając White Dwarfa, strone GW podrecznik czy księgi armijne - największe wrażenie robią na was zasady, fluff - czy dopracowane figurki???
Ja osobiście nie bardzo przepdam za malowaniem, chociaż przy zakupie każdej armii nastawiam się na jej malowanie.
Tym razem nawet kupiłem cały zestaw do malowania i inne ecie... pecie... mi osobiście nie przeszkadza czy ktoś ma pomalowaną armię, oczywiście ładniejsze są te pomalowane. Czy tak naprawdę jest taka duża różnica czy wygrasz lub przegrasz z pomalowaną armią czy nie?
To tak jak wspomniałem co zdanie to kraj or something Mnie rajcuje turlanie i granie w mniejszym (bądź wcale) stopniu ćtapanie farbkami (ćtapanie w moim przypadku)
Woot?