

Tego zejścia z areny Malcator nie pamiętał.
- Prędzej, trzymajcie go! - słyszał odległą komendę jednego z korsarzy.
Po dłuższej chwili, ogrzy szał krążący w żyłach elfa zaczął zanikać i zabójca pogrążył się w niespokojnej drzemce. Śnił o przelewaniu oceanów krwi, bojowym szale i niekończących się zmaganiach. Pamiętał też tytaniczną sylwetkę, górującą nad zasłanym zwłokami polem bitwy, która dotknęła jego czoła. Po tym, palący ból przepełnił całe jego ciało i zapadła ciemność. Śnił już tylko o Kai.
Kaia która o poranku weszła do kwatery Malcatora, ujrzała zabójcę śpiącego zdrowym,twardym snem. Na jego czole jaśniała ostatnia z run Khaine'a. Czarodziejka odetchnęła z ulgą. Pogładziła championa Khaine'a po policzku i wyszła z pokoju. Relikwiarzyk z trucizną bezpiecznie spoczywał obok łóżka elfa.
Malcator obudził się następnego poranka, rany po walce z ogrem zdążyły się zasklepić, a w jego żyłach krążyła kolejna cząstka boskiej mocy jego patrona. [TRENING SIŁY]