Dlatego, że pracują na kilku etatach, co owocuje tym, że na wszystkich pracują byle jak. Stypendium doktoranckie nie starcza na utrzymanie się (no dobra, wystarczy herosom, którzy żyją dla nauki i kupują jedynie bilet miesięczny i 90 chińskich zupek w miesiącu). Praca na uczelni to nie jest coś, o co warto rywalizować i coś, do czego należałoby się wyjątkowo przykładać.profesorowie zarabiają naprawdę dużo
Studia niekoniecznie muszą służyć do przygotowania do pracy, ale także poszerzają horyzonty. Gdybyśmy naukę traktowali tylko jako inwestycję w PKB, to należałoby okroić program szkolny ze wszystkich tych głupot jak język polski, wiedza o społeczeństwie, etyka, religia czy historia. No i trzeba by zlikwidować 3/4 kierunków w stylu kulturoznawstwa, filologii, filozofii, teologii etc.zgadzam się z tym, że zbyt wielu ludzi to studiuje, często nie zdając sobie sprawy, że są to fabryki bezrobotnych