HE zaskoczyły mnie, bo nie było tego chorego Star Dragona, reszta pospolicie (sporo bolców, łuczników i piechoty).
Do trzeciej rundy był mniej lub więcej remis. Ja w liczbie ponad 200 sztuk próbowałem coś zdziałać przeciwko srogim i złowieszczo wyglądającym elfom, a oni sukcesywnie wybijali nic nie wartych niewoników. Ja też starałem się odgryzać, ale ich wysokie morale (rzuty na LD w wysokości 3) niweczyły moje zamiary.
Wtedy, w 4 turze, nastąpiło coś strasznego dla długouchych.
Jedna z dwóch latartek strzeliła przez 4 jednostki z siłą 10.
Zabijając:
1) wielu zdradzieckich i nic nie wartych niewolników
2) Swordmasterów
3) Lorda czarownika
4) bolca
W tej turze także strzelała druga armata, (niestety/stety) MISFIRE ( 5 wypadło w tabeli) walnęła w największy combat - zastrzeliła 3 niewolników, 3 clanratów, a po stronie wroga herosa na ptaszku, ptaszka oraz lion chariota.
Po tej turce elfy rzuciły rękawicę.
W końcu szczurki się najadły
