Pierwsza krew

Niekulawy język oraz zdjęcia mile widziane!

Moderator: RedScorpion

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Watcher
Chuck Norris
Posty: 393
Lokalizacja: Chodzież

Pierwsza krew

Post autor: Watcher »

Czasem bitwy pamięta się długo. Pierwszą może szczególnie, zupełnie jak z miłością. Dokładnie rok temu zagrałem pierwszą, samodzielną bitwę w WFB, mój chaośnicki przeciwnik zresztą chyba również. Nie pamiętam już niestety dokładnych rozpisek, ostał mi się jeno fabularyzowany raporcik, który teraz z nostalgii zamieszczam. Już nigdy później tak bardzo się nie śmiałem podczas potyczki.
BTW: zgroza mnie momentami bierze jak patrzę na moje ówczesne rozwiązania taktyczne :)







Piszę te słowa przygnieciony sześcioma dziesiątkami lat trudnego żywota, lecz wydarzenia spod Thierry-en-Aube ciągle lśnią w mej pamięci jasnym światłem. Ach, jakże ja byłem wtedy młody! Zaledwie trzy tygodnie temu konetabl Raynor pasował mnie na rycerza, a już przyszło mi rycerskie ostrogi potwierdzić bitewnym czynem.
To nie było wielkie starcie, w przyszłości przyszło mi stawać w dużo poważniejszych potrzebach. Wtedy jednak po raz pierwszy wyjąłem miecz przeciw plugawym bestiom Chaosu i pierwszy raz poczułem słodki dotyk błogosławieństwa Pani. Nieszczęśni, którzy nigdy nie dostąpili dotknięcia Jej łaski.
Do boju na pegazie prowadził nas szlachetny Robert de Berry, wsławiony oswobodzeniem Bianki z Chataudun z rąk banitów Reinharda Czarnego. Robert, pan na Berry, Paysage i Dupuy był pierwszym mieczem w hufcu konetabla Raynora i zaszczytem było dla mnie, gdy tamtego czerwcowego dnia zażądał ode mnie stawienia się w polu zgodnie z mymi lennymi powinnościami. Z radością przybrałem czerwień mego rodu i pojawiłem się w zamku Berry wraz z innymi wasalami Roberta. Prócz sześciu pozostałych Rycerzy Królestwa, był tam też Louis Prosty (brat Raynora), dzielny paladyn dzierżący w swych mocarnych dłoniach magiczny morgensztern z Fracassy, był też Filip de Sampal, chorąży Roberta. Niestety były tam też te żałosne istoty z zastępu łuczniczego Thieroulta Żelazna Brew, na szczęście z wysokości mojego wierzchowca rzadko musiałem na nich patrzeć (aczkolwiek inne moje zmysły nadal były nękane ich nieznośną obecnością). Była też Anna, piękna czarodziejka która wkrótce złamała me młodzieńcze serce.
Wroga spotkaliśmy blisko miasteczka Thierry-en-Aube. Ohyda Chaosu zamanifestowała się tym razem oddziałem czarnych rycerzy na koniach, podobnym oddziałem pieszym, bluźnierczym konnym czarownikiem oraz kilkoma piekielnymi ogarami. Pole potyczki z prawej strony ograniczone było zalesionym wzgórzem, z lewej niewielkim zagajnikiem oraz opuszczonym domostwem. W centrum była rozległa łąka, pośrodku której wyrastała kamienna iglica nazywana przez miejscowych Włócznią Teobalda. Niemal wszystkie nasze siły ustawiły się właśnie w centrum, obok ruin jakiejś wieży, jedynie chorąży Filip de Sampal i paladyn Louis Prosty stanęli po prawej stronie. Nasz cel był jasny: przebyć jak najszybciej łąkę pod Włócznią Teobalda i wbić się w szyki przeciwnika. Jeśli da się przy okazji stratować tych przeklętych łuczników Żelaznej Brwi, tym lepiej.
Ach, jakże było wspaniale! Ziemia dudniła pod kopytami naszych wierzchowców, wiatr rozwiewał nasz sztandar, z ust płynęła rycerska pieśń. Abominacje z drugiej strony pola bitwy były zdruzgotane naszym przybyciem, do tego stopnia że bały się nawet naszych strzał. Gdy ich piechota wyszła zza domostwa i powitały ją niecelne (a jakżeby inaczej) strzały naszych beznadziejnych łuczników, to czym prędzej podała ona tyły, łącznie zresztą z tym magiem odzianym w szkielet kozła. Nieustraszeni łucznicy Żelaznej Brwi zaczęli wtedy majówkę, a za uciekinierami pomknęła samotna Anna o włosach barwy kasztanu i kształtach... zapędzam się.
Nasza szarża przemknęła obok Włóczni Teobalda, gdzieś po naszej prawej stronie pędzili też Filip de Sampal oraz Louis Prosty. Ta dwójka wkrótce weszła w zwarcie z ogarami chaosu i przepędziła te kundle z pola walki. My mieliśmy ambitniejszy cel: szarżowaliśmy ku pięciu konnym czcicielom Mrocznych Bogów. Gdy dwie roty ciężkozbrojnego rycerstwa uderzyły w siebie, potworny zgiełk jęczącego metalu rozdarł powietrze niczym miecz tnący jedwab. Krew wypełniła mi głowę pragnieniem chwały i zwycięstwa.
Dla słodkiej Bretonii.

Obrazek


Obrazek
Bretończycy w oczekiwaniu na potyczkę.

Obrazek
Anna, Damsel of the Lady

Obrazek
Kawaleria wroga.

Żaden z rycerzy Chaosu nie padł... lecz nie tylko miecze Bretonii zadają ciosy naszym wrogom! Morale sług Potęg Chaosu załamało się jak domek z kart pod siłą naszej wiary (tudzież kopytami wiernych perszeronów) i odziani w czarną stal jeźdźcy podali tyły. Chcieliśmy ich gonić, lecz lecący nad nami Robert de Berry wstrzymał naszą zapalczywość. Mieliśmy następnych wrogów!

Obrazek
Obrazek


Uciekający przed naszymi łucznikami (tak!) i Anną piechurzy chaosu wychynęli zza domostwa, to na nich więc runęła nasza kolejna szarża, tym razem w asyście naszego szlachetnego dowódcy. Och, jakże piękna jest pieśń stali uderzającej o stal! Regiment piechurów rozprysnął się pod ciężarem naszego słusznego gniewu. Widząc tę masakrę czarownik Chaosu zbiegł przed nadjeżdżającymi paladynami... Zwycięstwo! Zwycięstwo!
I tylko swąd dobywający się z tajemniczych zakamarków ciał łuczników Żelaznej Brwi mącił dostojność tej chwili.

Serge de Rhon




Moment, w którym spanikowany chłopskimi strzałami początkujący generał chaosu nakazał odwrót swej prawej flanki: bezcenne :lol2: Bitwy, w których nie znaliśmy jeszcze do końca możliwości swych jednostek niosły ze sobą tyle uroku...

Awatar użytkownika
Nilgar
Kretozord
Posty: 1502
Lokalizacja: Caledor
Kontakt:

Post autor: Nilgar »

Przedni opis :) dość często tak robiłem po prawie każdej bitwie ale nigdy nie byłem na tyle zadowolony żeby się tym chwalić - szacunek
Obrazek
Obrazek

Awatar użytkownika
Legion
Kradziej
Posty: 936
Lokalizacja: Ostland

Post autor: Legion »

Solidne zdjęcia i relacja z „klimatem”, to lubię!
Widok wojowników Chaosu kryjących się po kątach – piękne :)
Aż chce mi się odświeżyć moją, z dawna nieużywaną bretońską armię.

Gdybym miał czepiać się detali:
tamtego czerwcowego dnia zażądał
W SŚ nazwy miesięcy są inne, czerwcowi odpowiada bodajże „Przed tajemnicą” (przynajmniej tak przetłumaczyli to panowie i panie od WFRP).
Vae victis!

Awatar użytkownika
Watcher
Chuck Norris
Posty: 393
Lokalizacja: Chodzież

Post autor: Watcher »

Legion pisze: Gdybym miał czepiać się detali:
tamtego czerwcowego dnia zażądał
W SŚ nazwy miesięcy są inne, czerwcowi odpowiada bodajże „Przed tajemnicą” (przynajmniej tak przetłumaczyli to panowie i panie od WFRP).
Masz rację :) Powiem więcej, właśnie zauważyłem, że łucznicy zrobili sobie majówkę... w tym nibyczerwcu ;)

Awatar użytkownika
Gniewko
Masakrator
Posty: 2320
Lokalizacja: czasem Bielitz, czasem Breslau

Post autor: Gniewko »

Nazwy miesięcy są inne w Imperium, Bretończycy ich nie używają, mają własne (które nota bene nigdzie chyba nie są spisane).
Kiedyś rewolucjoniści francuscy, aby zerwać wszelkie powiązania z dawnym, przedrewolucyjnym światem, wprowadzili nowy kalendarz. Nazwy miesięcy w nim były dość ciekawe, może zainspirują kogoś do stworzenia bretońskich.

* Jesień:
o Vendémiaire (pl. winobranie) - od 22 września do 21 października
o Brumaire (pl. gęsta mgła) - od 22 października do 20 listopada
o Frimaire (pl. mróz) - od 21 listopada do 20 grudnia

* Zima:
o Nivôse (pl. śnieżny) - od 21 grudnia do 19 stycznia
o Pluviôse (pl. deszczowy) - od 20 stycznia do 18 lutego
o Ventôse (pl.wietrzny) - od 19 lutego do 20 marca

* Wiosna:
o Germinal (pl. kiełek) - od 21 marca do 19 kwietnia
o Floréal (pl. kwiat) - od 20 kwietnia do 19 maja
o Prairial (pl. łąka) - od 20 maja do 18 czerwca

* Lato:
o Messidor (pl. żniwa) - od 19 czerwca do 18 lipca
o Thermidor (pl. gorący) - od 19 lipca do 17 sierpnia
o Fructidor (pl. owoce) - od 18 sierpnia do 16 września

I jeszcze jedno...na Złote Lilie z Chaudun, perszeron to koń pociągowy!!!

Dźwiedź
"Nie jestem powergamerem"
Posty: 176

Post autor: Dźwiedź »

Z tego co kojarzę to perszeron w średniowieczu był koniem bojowym dosiadanym przez rycerstwo (ze względu na ogromny ciężar jeźdźca w zbroi taki koń musiał być wielki i silny, co za tym idzie mało urodziwy choć to sprawa dyskusyjna) Krzyżowcy bodaj jakieś domieszki z arabami robili ale tego już nie pomnę...

Raport daje rade... więcej takich :wink:

Awatar użytkownika
Watcher
Chuck Norris
Posty: 393
Lokalizacja: Chodzież

Post autor: Watcher »

Daję sobie głowę uciąć, iż na wykładach ze średniowiecza słyszałem, iż w XV wieku perszerony służyły ciężkiej kawalerii. No, może nie głowę, mały palec od nogi.

Awatar użytkownika
KrzysiekW
Wielki Śląski Ninja
Posty: 3850
Lokalizacja: Pilchowice, Klub "Schwarze Pferd"

Post autor: KrzysiekW »

Gniewko pisze: I jeszcze jedno...na Złote Lilie z Chaudun, perszeron to koń pociągowy!!!
Oj, panie rycerzu, serce u Was bohaterskie i święte. I święte!
Ale się na koniach słabo wyznajecie. ;) (ze tak sparafrazuję :) )
http://konie-pkz.dzs.pl/rasy-europejskie/perszerony/

Konie tak masywnej budowy są (czy były) w naszych czasach używane głównie w gospodarce, ale kiedyś to właśnie one na swych niezgrabnych, zdałoby się, grzbietach rycerzy w pancerzach do boju nosiły.

Awatar użytkownika
Watcher
Chuck Norris
Posty: 393
Lokalizacja: Chodzież

Post autor: Watcher »

Jeszcze co do ewentualnych miesięcy bretońskich... Czy dobrze pamiętam, że w Starym Świecie rok jest trochę dłuższy od naszego?

Awatar użytkownika
Legion
Kradziej
Posty: 936
Lokalizacja: Ostland

Post autor: Legion »

Watcher pisze:Jeszcze co do ewentualnych miesięcy bretońskich... Czy dobrze pamiętam, że w Starym Świecie rok jest trochę dłuższy od naszego?
400 dni? Tydzień zaś jest ośmiodniowy ;) Miesiące mają po 32 lub 33 dni.

Nazwy poszczególnych dni tygodnia: Dzień Pracy, Dzień Poboru, Dzień Targowy, Dzień Wypieków, Dzień Podatków, Dzień Królewski, Początek Tygodnia, Dzień Świąteczny ;)
Tak przynajmniej sytuacja przedstawia się w Imperium.
Vae victis!

Wolfgar
Chuck Norris
Posty: 399

Post autor: Wolfgar »

Jeszcze jedno w XV w rycerze dosiadający koni mieli na sobie kupę stali, czyli pełne zbroje płytowe które faktycznie ważyły sporo. Bretonia natomiast wzorowana na XIII-XIV w przywdziewa pełne zbroje kolcze, a z doświadczenia wiem ze nie jest to waga sporo obciążająca konia, wiec perszon czy inne bydle nie jest potrzebne. Po za tym Konie mniejsze były bardziej cenione ponieważ przewyższały wytrzymałością. Takie tam moje spostrzeżenia

Raport mimo że mało szczegółowy jak pisze autor z powodu przestrzeni wieków :D bardzo dobry. Na dodatek ze zdjęciami, bardzo fajny raporcik z chęcią przeczytałem i pogoniony chaos, to jest to!!!
Pozdrawiam

Wienzu
Wałkarz
Posty: 95

Post autor: Wienzu »

Bardzo dobrze się czytało. Ładnie napisane.
Faktycznie widok chaosu pochowanego przed grupą łuczników... serce rośnie. :lol2: Z drugiej strony dość ciekawa taktyka jak na armię naporową jaką jest chaos.
Ładna kolorystyka tego rycerza na pegazie. Muszę gdzieś to przemycić...
Szkoda że możemy podziwiać tylko piękno pleców bretońskiej czarodziejki. :wink:

ODPOWIEDZ