Dobrzy przeciw złym i brzydkim, czyli jak elf elfowi wyrywał
Moderator: RedScorpion
Dobrzy przeciw złym i brzydkim, czyli jak elf elfowi wyrywał
Dobrzy przeciw złym i brzydkim, czyli jak elf elfowi wyrywał flaki
Morska straż maszerowała ile sił w kierunku wzgórza, nie mogli pozwolić, aby wróg zajął go pierwszy. Obok, wzbijając tumany kurzu, galopowały srebrne hełmy. Znienawidzeni kuzyni byli tuż, tuż.
Lonar oddałby cały swój rynsztunek za pióro i kawałek pergaminu. Na wprost rozpościerał się cudny widok, który zasługiwał na wiersz, sławiący piękno Eataine. Prastary głaz, wzgórze i pachnący igliwiem las... Poezja. Tylko stercząca pośród drzew wieża wyglądała jakby zbudowali ją orkowie. Mimo to, w jego głowie już układały się rymy, słowa łączyły się w wersy, wersy w strofy.
-Wzgórze! Wyprzedzili nas! – zaryczał dowódca regimentu, wyrywając poetę z zamyślenia.
Na szczycie dostrzegł łopoczące sztandary, pokryte bluźnierczymi znakami, po chwili ciemne sylwetki kuszników, karnie ustawionych w dwa szeregi. Byli jak na patelni.
-Wstrzelają nas!
-Staaaaać! Do boni!
-Elf nie powinien zabijać elfa – wymamrotał Lonar.
-Doprawdy? Powiedz to im, wierszokleto – odpowiedział któryś z towarzyszy.
Chwilę później dosięgły ich pierwsze bełty, powietrze wypełniły krzyki rannych.
Rozstawienie oddziałów
Bitwa na 1200 punktów, po przeciwnych stronach stołu stanęli: G (mroczne elfy) i S (wysokie elfy). Ich armie prezentowały się następująco:
Korsarze mrocznych elfów
-Liczący 19 wojowników regiment czarnej straży
-Dwa oddziały kuszników, po 10 strzelców
-Dwie, pięcioosobowe grupy cieni, ukryte za lasem, na prawej flance wysokich elfów
-Czarodziejka
-Assassin
-Mistrz
Obrońcy Eataine
-Dziesięcioosobowy regiment morskiej straży z Lothern
-Oddział 9 srebrnych hełmów
-10 Mistrzów miecza
-5 wojowników cienia, skrytych za głazem, u stóp pagórka
-Balista
-Szlachcic
-Dwóch magów
Starcie rozpoczęli najeźdźcy. Kusznicy błyskawicznie zajęli wzgórze, skąd mogli wygodnie ostrzeliwać maszerujących w dolinie Eatainczyków. Jednak srebrne hełmy nie dały im długo nacieszyć się dogodną pozycją, zasypywani gradem bełtów natarli, rozbijając jeden z oddziałów. Siłą rozpędu przejechali dalej, stając niebezpiecznie blisko czarnej straży.
Kusznicy na wzgórzu
Tętent kopyt rozbrzmiewał coraz głośniej, z prawej cwałowały srebrne hełmy, cóż to był za widok! Garstka szlachetnych wojowników na wysmukłych koniach szła na gromadę kuszników, zasypywani gradem pocisków. Szczęk żelastwa, rżenie koni i ryki walczących obwieściły, że oddziały starły się. Gdy Lonar zdobył się na odwagę, aby wyjrzeć zza tarczy (którą przed chwilą gotów był przehandlować za przybory do pisania), pagórek był czysty, wrogowie, srebrne hełmy – znikli.
____________________________________
Od tego momentu, bitwa przybrała charakter wojny pozycyjnej - praktycznie nie doszło do żadnego starcia! Próbę zdradzieckiego ataku podjął jedynie assassin, który skrywał się wśród czarnej straży. Jego niedoszłą ofiarą miał zostać wrogi szlachcic, jednak elfa uratowała magiczna ochrona. Widząc, że nic nie wskóra, zabójca zbiegł, srebrne hełmy nie podjęły pościgu i wycofały się z zasięgu szarży przeciwnika.
Od prawej wojska Eatainczyków zachodziły cienie, na pagórek wdrapał się kolejny oddział kuszników. Spustoszenie siała magia (pod tym względem prym wiódł S, który, przecząc rachunkowi prawdopodobieństwa, rzucił kilka dubletów po 6 oczek). Mistrzowie miecza próbowali dopaść wrogich zwiadowców, zatrzymały ich salwy z kusz powtarzalnych. Srebrne hełmy wciąż się cofały, a czarna straż bezustannie podążała ich śladem.
Ruchy wojsk
Balista nieudolnie ostrzeliwała cienie, zaś straż morska prowadziła pojedynek strzelecki z drugą grupą kuszników. Magia dała się też we znaki wysokim elfom, ostatecznie redukując liczbę srebrnych hełmów do jednego kawalerzysty.
____________________________________
Dla Lonara znaczenie miało tylko wzgórze i kolejny regiment kuszników, który go zajął. Nie mógł wiedzieć, że z prawej skradały się dwie grupy wrogich zwiadowców, że w skutek potężnej magii wrogowie stają w płomieniach. Nie widział, jak cienie i czarna straż płoną żywcem, jak rzucają się na własne miecze, by skrócić mękę. Nie dostrzegł też mistrzów miecza, umierających podczas bezskutecznej szarży (choć byłby to materiał na piękny, acz smutny poemat).
____________________________________
Gdy już wszystkie znaki na stole i suficie wskazywały, że bitwa zakończy się remisem, S popełnił błąd, wystawiając na ostrzał swoich magów. Przy odrobinie szczęścia bezwzględnie wykorzystał to G – jeden czarodziej zginął od magii, drugi przeszyty bełtami, wystrzelonymi przez cienie. To dało G niewielkie zwycięstwo, o jakieś 200 punktów.
Straty mrocznych elfów: jeden oddział cieni, obie grupy kuszników, połowa czarnej straży
Straty wysokich elfów: Mistrzowie miecza, obaj magowie, połowa morskiej straży, połowa srebrnych hełmów, raniony szlachcic.
____________________________________
Nie było wiele czasu, jednak poeta wszedł na wzgórze. Lustrował skrwawione trupy, pocięte, przebite lancami, stratowane kopytami, naszpikowane strzałami. Rozglądał się i znalazł to, czego szukał. Elfa, ze sterczącą z żywota strzałą. Hełm zsunął się z głowy ofiary, odsłaniając błąd włosy i kobiece lica. Pewnie kilka godzin wcześniej, na samą myśl, że zabije elfkę, Lonar płakałby całą noc, teraz jakoś go to nie ruszyło. Przeciwnie, na wszelki wypadek pchnął "kuzynkę" włócznią (w końcu do czegoś się przydała). Z dumą wpatrywał się z swoje dzieło i myślał nad tytułem nowej tragifarsy.
-Dobrzy przeciw złym i brzydkim, czyli jak elf elfowi wyrywał flaki – postanowił ostatecznie.
Spisał i sfotografował:
Legion
Morska straż maszerowała ile sił w kierunku wzgórza, nie mogli pozwolić, aby wróg zajął go pierwszy. Obok, wzbijając tumany kurzu, galopowały srebrne hełmy. Znienawidzeni kuzyni byli tuż, tuż.
Lonar oddałby cały swój rynsztunek za pióro i kawałek pergaminu. Na wprost rozpościerał się cudny widok, który zasługiwał na wiersz, sławiący piękno Eataine. Prastary głaz, wzgórze i pachnący igliwiem las... Poezja. Tylko stercząca pośród drzew wieża wyglądała jakby zbudowali ją orkowie. Mimo to, w jego głowie już układały się rymy, słowa łączyły się w wersy, wersy w strofy.
-Wzgórze! Wyprzedzili nas! – zaryczał dowódca regimentu, wyrywając poetę z zamyślenia.
Na szczycie dostrzegł łopoczące sztandary, pokryte bluźnierczymi znakami, po chwili ciemne sylwetki kuszników, karnie ustawionych w dwa szeregi. Byli jak na patelni.
-Wstrzelają nas!
-Staaaaać! Do boni!
-Elf nie powinien zabijać elfa – wymamrotał Lonar.
-Doprawdy? Powiedz to im, wierszokleto – odpowiedział któryś z towarzyszy.
Chwilę później dosięgły ich pierwsze bełty, powietrze wypełniły krzyki rannych.
Rozstawienie oddziałów
Bitwa na 1200 punktów, po przeciwnych stronach stołu stanęli: G (mroczne elfy) i S (wysokie elfy). Ich armie prezentowały się następująco:
Korsarze mrocznych elfów
-Liczący 19 wojowników regiment czarnej straży
-Dwa oddziały kuszników, po 10 strzelców
-Dwie, pięcioosobowe grupy cieni, ukryte za lasem, na prawej flance wysokich elfów
-Czarodziejka
-Assassin
-Mistrz
Obrońcy Eataine
-Dziesięcioosobowy regiment morskiej straży z Lothern
-Oddział 9 srebrnych hełmów
-10 Mistrzów miecza
-5 wojowników cienia, skrytych za głazem, u stóp pagórka
-Balista
-Szlachcic
-Dwóch magów
Starcie rozpoczęli najeźdźcy. Kusznicy błyskawicznie zajęli wzgórze, skąd mogli wygodnie ostrzeliwać maszerujących w dolinie Eatainczyków. Jednak srebrne hełmy nie dały im długo nacieszyć się dogodną pozycją, zasypywani gradem bełtów natarli, rozbijając jeden z oddziałów. Siłą rozpędu przejechali dalej, stając niebezpiecznie blisko czarnej straży.
Kusznicy na wzgórzu
Tętent kopyt rozbrzmiewał coraz głośniej, z prawej cwałowały srebrne hełmy, cóż to był za widok! Garstka szlachetnych wojowników na wysmukłych koniach szła na gromadę kuszników, zasypywani gradem pocisków. Szczęk żelastwa, rżenie koni i ryki walczących obwieściły, że oddziały starły się. Gdy Lonar zdobył się na odwagę, aby wyjrzeć zza tarczy (którą przed chwilą gotów był przehandlować za przybory do pisania), pagórek był czysty, wrogowie, srebrne hełmy – znikli.
____________________________________
Od tego momentu, bitwa przybrała charakter wojny pozycyjnej - praktycznie nie doszło do żadnego starcia! Próbę zdradzieckiego ataku podjął jedynie assassin, który skrywał się wśród czarnej straży. Jego niedoszłą ofiarą miał zostać wrogi szlachcic, jednak elfa uratowała magiczna ochrona. Widząc, że nic nie wskóra, zabójca zbiegł, srebrne hełmy nie podjęły pościgu i wycofały się z zasięgu szarży przeciwnika.
Od prawej wojska Eatainczyków zachodziły cienie, na pagórek wdrapał się kolejny oddział kuszników. Spustoszenie siała magia (pod tym względem prym wiódł S, który, przecząc rachunkowi prawdopodobieństwa, rzucił kilka dubletów po 6 oczek). Mistrzowie miecza próbowali dopaść wrogich zwiadowców, zatrzymały ich salwy z kusz powtarzalnych. Srebrne hełmy wciąż się cofały, a czarna straż bezustannie podążała ich śladem.
Ruchy wojsk
Balista nieudolnie ostrzeliwała cienie, zaś straż morska prowadziła pojedynek strzelecki z drugą grupą kuszników. Magia dała się też we znaki wysokim elfom, ostatecznie redukując liczbę srebrnych hełmów do jednego kawalerzysty.
____________________________________
Dla Lonara znaczenie miało tylko wzgórze i kolejny regiment kuszników, który go zajął. Nie mógł wiedzieć, że z prawej skradały się dwie grupy wrogich zwiadowców, że w skutek potężnej magii wrogowie stają w płomieniach. Nie widział, jak cienie i czarna straż płoną żywcem, jak rzucają się na własne miecze, by skrócić mękę. Nie dostrzegł też mistrzów miecza, umierających podczas bezskutecznej szarży (choć byłby to materiał na piękny, acz smutny poemat).
____________________________________
Gdy już wszystkie znaki na stole i suficie wskazywały, że bitwa zakończy się remisem, S popełnił błąd, wystawiając na ostrzał swoich magów. Przy odrobinie szczęścia bezwzględnie wykorzystał to G – jeden czarodziej zginął od magii, drugi przeszyty bełtami, wystrzelonymi przez cienie. To dało G niewielkie zwycięstwo, o jakieś 200 punktów.
Straty mrocznych elfów: jeden oddział cieni, obie grupy kuszników, połowa czarnej straży
Straty wysokich elfów: Mistrzowie miecza, obaj magowie, połowa morskiej straży, połowa srebrnych hełmów, raniony szlachcic.
____________________________________
Nie było wiele czasu, jednak poeta wszedł na wzgórze. Lustrował skrwawione trupy, pocięte, przebite lancami, stratowane kopytami, naszpikowane strzałami. Rozglądał się i znalazł to, czego szukał. Elfa, ze sterczącą z żywota strzałą. Hełm zsunął się z głowy ofiary, odsłaniając błąd włosy i kobiece lica. Pewnie kilka godzin wcześniej, na samą myśl, że zabije elfkę, Lonar płakałby całą noc, teraz jakoś go to nie ruszyło. Przeciwnie, na wszelki wypadek pchnął "kuzynkę" włócznią (w końcu do czegoś się przydała). Z dumą wpatrywał się z swoje dzieło i myślał nad tytułem nowej tragifarsy.
-Dobrzy przeciw złym i brzydkim, czyli jak elf elfowi wyrywał flaki – postanowił ostatecznie.
Spisał i sfotografował:
Legion
Ostatnio zmieniony 6 lut 2013, o 20:43 przez Legion, łącznie zmieniany 1 raz.
Vae victis!
Fajny raport, bardzo dobrze się czytało. Na ile to było punktów?
Pochwalę się że S w raportach Legiona to ja
Skromność drugie ja
Skromność drugie ja
Wisła Kraków.
- Master of reality
- Oszukista
- Posty: 833
- Lokalizacja: Warszawa
Super raporcik Sevi następnym razem pokażesz mu moc High elfów. Czekam na raport odwetowy
Bardzo fajne przerywniki fabularne, przyjemnie się czyta. Mroczne Elfy pokazały znów swoją potęgę
Chciałbym zauważyć, że prawdziwi wojownicy zginęli a Poeta przeżył... Wysokie Elfy mając takich obrońców nie dadzą się rady nam długo opierać i nie pokonają Druchii, chyba, że marnymi rymami
Chciałbym zauważyć, że prawdziwi wojownicy zginęli a Poeta przeżył... Wysokie Elfy mając takich obrońców nie dadzą się rady nam długo opierać i nie pokonają Druchii, chyba, że marnymi rymami
Poezja jest wiecznaRizzen pisze:Bardzo fajne przerywniki fabularne, przyjemnie się czyta. Mroczne Elfy pokazały znów swoją potęgę
Chciałbym zauważyć, że prawdziwi wojownicy zginęli a Poeta przeżył... Wysokie Elfy mając takich obrońców nie dadzą się rady nam długo opierać i nie pokonają Druchii, chyba, że marnymi rymami
Wisła Kraków.
Legion pisze:Nie jestem pewien czy wtedy gruby nie sporoksował egzekutorami straży
Gruby wtedy proxował
i tyle w tym temacie.
Wisła Kraków.
Zadbaliśmy od czasu powstania tego sprawozdania nasz stół do gry zmienił się diametralnie, wystarczy zerknąć choćby tu:zadbajcie jeszcze o lepsze tereny i będzie mistrzowsko! Czekam na kolejne raporty!
http://forum.wfb-pol.org/viewtopic.php?f=112&t=23070
albo do innych raportów, moich lub 'Kraggo'
Vae victis!
W raporcie "Wierny sługa" tereny rzeczywiście git... może te zielone blaty mnie tak zniesmaczyły chociaż ja sam grałem kiedyś na budowie u ojca mojego kolegi na płytach regipsowych, wokoło walał się worki z cementem i kupki pisku i jakieś narzędzia a za siedzenia służyły nam pustaki więc nie powinienem narzekać na Wasze tereny z drugiej jednak strony były to warunki extremalne i jednorazowe :>
Teraz już mamy na każdej bitwie fajne urozmaicone terenyKefas pisze:W raporcie "Wierny sługa" tereny rzeczywiście git...
Każdy od czegoś musiał zacząć
Wisła Kraków.