
Kontynuuję swoją (nomen omen) krucjatę malowania metalikami - zaczynam powoli znajdować zadowalające mnie mieszanki i sekwencje.
Ta część jest już prawie skończona, pozostaje jakiś ornament na płaszczu (bo siakiś taki łysy), a potem to "dodatki" - tarcza, topór i rusztowanie z żelazną aureolą i skrzydłami.



PS. Białoniebieskie tło czyni cuda - "wyciąga" kolory na figurce i odpowiednią jasność/kontrast. To moje pierwsze foty z taką kartką w tle i już wiem, że będę tak robił następne. Polecam!