Na rzadko które przyjęcie idzie się w stroju batmana. Tak samo jak na rzadko który turniej przynosi się warzywną rozpiskę. Formuła turnieju po prostu nie sprzyja grze 4fun. No bo po co Ci takie turniejowe wynalazki jak "miejsca", skoro gramy wesoło, nie strzelamy z dział w gigantów, nie bijemy w szczepionkę?Fluffy pisze: Własnie chodzi o to że turnieje są zdominowane przez ludzi o takim myśleniu. A ja chciałbym zagrać Horacym z człowiekiem np z Gdańska z którym jeszcze nie miałem przyjemności grac. I nie wolno mi? Turniej to tylko dla frustratów, co to ciśnienie mają?
To, co byś chciał, to domówka albo konwent z możliwością zagrania bitew (i nagrodami za klimatyczność, historię armii, modelarstwo), ale bez turnieju. Chcesz - zorganizuj. Ale nie zmuszaj graczy turniejowych, żeby zamienili swoje turnieje w konwenty. A nazywanie ich (nas!) frustratami jest kompletnie nieuzasadnione, po prostu lubimy rywalizację intelektualną. Każdą, ale to każdą rywalizację sportową włącznie z olimpiadą można przedstawić jako wyścig frustratów o pietruszkę - jest to bardzo płytkie i chamskie.