Kościół , religia , wiara
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
Re: Kościół , religia , wiara
Dla mnie widać, jeśli inn tego nie widza to trudno. Wiem ze Bóg stworzył ludzi i że jeszcze trzyma ten świat przy życiu. To kwestia wiary jak się wierzy to dowody są a jak nie to się znajdzie pierdylion argumentów przeciwko i pierdylion rzeczy do których można sie przyczepić.
Dokładnie!Furion pisze:Głupota bez pokrycia.Nijlor pisze:żadne święto chrześcijańskie nie wywodzi się z pogańskiego.
A jajo to skąd symbol życia?
A noc świętojańska?
A boże narodzenie?
A wielkanoc?
Wszystko niemal kradniecie i nawet ciężko odejść od jednego boga, no bo co to za jeden, jak w trzech osobach. 3 osoby = 3 osoby boskie, 3 władających = wywodzący się z ludów indo-europejskich* trójpodział władzy w dawnych religiach, w tym słowiańskich, irańskich, indyjskich.
*(czy jakie ich tam dokładne nazewnictwo jest)
To fight Chaos on the battlefields, not to grow rich and fat in the golden halls of the capital, that is the purpose of our Cult! - Boomed Luthor's voice at the Council
Jak mozesz nazwac brak wiary religia. Rownie dobrze moge powiedziec ze wiekszac ludzi na ziemi jest skupiona w quasi religie nie wiary w: Zeusa, Odyna, Afrodyty, Hadesa, Thora, Ozyrysa, Kunta kinte i kogo tam sobie wymysle z czajniczkiem Russela i latajacymi dywanami na czele.jachu_ka pisze:Patrz jak wyżej, nie twierdzę, że ateizm jest religią - do tego poziomu brak wam kościołów (ale struktury już się tworzą, chrześcijanie też od zera zaczynali ) a jedynie formą wiary.
I niestety nie zrobisz ze mnie takiego wyznawcy, nawet gdyby podany przez ciebie przykład był teoretycznie możliwy, czyli zamiast blondynek mieszkaliby tam magmoludzie ze świecącymi palcami. Jeśli nie mam dowodów na istnienie ani na nieistnienie czegolwiek to nawet sobie nie zawracam głowy tym czy to istnieje czy nie - szkoda mi czasu bo przecież i tak tego nie ogarnę.
Pozdro szeset
Zawsze musisz udowodnic slusznosc jakiejs tezy a nie jej nie slusznosc. Gdy np Darwin odkryl teorie ewolucji a Einstein wzglednosci to oni musieli udowodnic ze sa one prawdziwe, podac dowody, wyliczenia etc. To rozni nauke od religii bo w religii komus sie cos przysni i bach masz kolejna niezmienna prawde objawiona.
Co do tej ziemi to roznie bywa bo np kreacjonisci ponoc twierdza ze ma tylko 10k lat wiec nie wiem o ktora wersje ci chodzi;pGrodzio pisze:Dla mnie Bóg istnieje i mam na to tyle dowodów ile ludzi na ziemi i ile dni liczy ziemia. Także jeśli o mnie chodzi to nie ma udowodnienia że go nie ma.
Dla mnie to ze mieszkancy ziemi istnieja to dowod na to ze ich przodkowie sie rozmnazali ale reki boga jakos w tym nie widze no chyba ze przy stosunku wskazywal palcem plemnik i mowil "z ciebie urodzi sie czlowiek" i stalo sie bo Bog tak chcial;p
A tak powaznie co to za argument?
Ja bym powiedzial ze politeizm bo trzeba jeszcze doliczyc kilka tysiecy swietych i masz swietego dla kazdego.Wszystko niemal kradniecie i nawet ciężko odejść od jednego boga, no bo co to za jeden, jak w trzech osobach. 3 osoby = 3 osoby boskie, 3 władających = wywodzący się z ludów indo-europejskich* trójpodział władzy w dawnych religiach, w tym słowiańskich, irańskich, indyjskich.
A skad to wiesz bo jakos najtezsi z fizykow nie doszli do takich rozkmin, a ty to wiesz?Dla mnie widać, jeśli inn tego nie widza to trudno. Wiem ze Bóg stworzył ludzi i że jeszcze trzyma ten świat przy życiu. To kwestia wiary jak się wierzy to dowody są a jak nie to się znajdzie pierdylion argumentów przeciwko i pierdylion rzeczy do których można sie przyczepić.
Jeżeli dla Was jajo (który to symbol kościół wprowadził do otoczki tych świąt podczas nawracania germańskich plemion, jak równeż wszelkie zające etc -) jest ważniejsze niż przekaz teologiczny, to rzeczywiście nie ma co dalej dyskutować...
Żabciu, cwaniaczku, nie wszystkie sytuacje i okoliczności z przeszłości da się porównywać z teraźniejszością, ty te przykłady podałeś tylko jako argument w dyskusji o KK. Ty i inni oponenci w dyskusji obecnych tu osób wierzących możecie wyrywać zdania z kontekstu, gdy robi to ktoś inny to już obraza. Wyobraź sobie, że mogę sobie wzobrazić poytyw takiej sytuacji, ale jeśli podam przykład, Wy od razu to zanegujecie )np. jesli w wyniku gwałtu zostanie poczęte dziecko, ja widzę narodziny nowego życia, mimo tragicznych okoliczności, no ale Wy od razu rzucicie hasełko aborcji...
Porównanie kultu świętych do politeizmu to juz naprawdę żal, brak podstawowej wiedzy na ten temat.
Żabciu, cwaniaczku, nie wszystkie sytuacje i okoliczności z przeszłości da się porównywać z teraźniejszością, ty te przykłady podałeś tylko jako argument w dyskusji o KK. Ty i inni oponenci w dyskusji obecnych tu osób wierzących możecie wyrywać zdania z kontekstu, gdy robi to ktoś inny to już obraza. Wyobraź sobie, że mogę sobie wzobrazić poytyw takiej sytuacji, ale jeśli podam przykład, Wy od razu to zanegujecie )np. jesli w wyniku gwałtu zostanie poczęte dziecko, ja widzę narodziny nowego życia, mimo tragicznych okoliczności, no ale Wy od razu rzucicie hasełko aborcji...
Porównanie kultu świętych do politeizmu to juz naprawdę żal, brak podstawowej wiedzy na ten temat.
Jachu z opinią: "udowodnij nieistnienie" podważa jedną z fundamentalnych zasad postępu naukowego, więc jako zaprzaniec i zatwardziały heretyk winien skończyć na stosie - chciałeś ateistycznej wersjii religii to ją masz będziesz jej pierwszym męczennikiem
Ż.
P.S. Nlior spox ale wczorajszy Twój post odebrałem trochę jak wjazd ad presonam, krótko mówiąc dla mnie nic nie jednoznacznie złe/dobre (upraszczając), zwłaszcza patrząc z perspektywy wieków, dla Was absolutem jest Bóg i w pełni to akceptuję.
Ż.
P.S. Nlior spox ale wczorajszy Twój post odebrałem trochę jak wjazd ad presonam, krótko mówiąc dla mnie nic nie jednoznacznie złe/dobre (upraszczając), zwłaszcza patrząc z perspektywy wieków, dla Was absolutem jest Bóg i w pełni to akceptuję.
Ostatnio zmieniony 22 cze 2010, o 10:27 przez Żaba, łącznie zmieniany 1 raz.
Ale o kim ty mówisz, że nie ma wiary? Bo przecież ateiści, ze swoich powodów, wierzą w nieistnienie Boga.Akadera pisze:Jak mozesz nazwac brak wiary religia.
Zgadzam się w 100%. Mamy tu z grubsza dwa obozy, z których każdy głosi swoją tezę, odmienną od tej drugiej - jedni mówią, że Bóg jest, drudzy, że go nie ma. Dlaczego twierdzisz, że jedna z tych tez nie wymaga dowodu?Zawsze musisz udowodnic slusznosc jakiejs tezy a nie jej nie slusznosc.
Aaaa, to wy się tu poruszacie w obszarze nauki? To niech mod zmieni temat, bo mylący jestŻaba pisze:Jachu z opinią: "udowodnij nieistnienie" podważa jedną z fundamentalnych zasad postępu naukowego
Może spłonę na stosie ale przynajmniej moja dusza jest wolna od dylematów egzystencjalnych - w odróżnieniu od ciebie nie muszę uciekać w zabobony, żeby poradzić sobie z problemami życia po śmierci, sądu ostatecznego, etc.
Przyznaj się lepiej czym tak nagrzeszyłeś, że tak strasznie boisz się możliwości, że Bóg istnieje.
Pzdr
Ostatnio zmieniony 22 cze 2010, o 10:32 przez jachu_ka, łącznie zmieniany 1 raz.
Chciałbym się odnieść tylko do jednego cytatu. Przepraszam Cię za takie wycięcie, ale myślę, że nie zmieni ono sensu wypowiedzi.
Ubóstwo nie jest cnotą. Jest czymś, czym należy pogardzać (ale nie ubogimi!) i dążyć do jego zmiany. Jeśli już zakładamy, że Bóg decyduje o ziemskich bogactwie i biedzie poszczególnych ludzi, to powinniśmy zakładać, że za dobre nagradza, a za złe karze, a nie odwrotnie. Bo inaczej czynimy z Boga jakaś straszliwą istotę o pokręconej logice, której działanie jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i poczuciem sprawiedliwości.
Nie znaczy, że Bóg nie wystawia nas na próbę, ok? Hioba tez wystawił. Ale w końcu go nagrodził, dając mu majątek większy, niż miał kiedykolwiek.
A pomijając kwestie teologiczne. Taki pogląd jest niezwykle szkodliwy społecznie i prowadzi do regresu gospodarczego.
I to jest ta kłamliwa patologia, która pokutuje w naszym narodzie do dzisiaj, przynajmniej w wersji religijności jarmarczno-odpustowej (która jest niestety dominującym modelem w Polsce), a której udało się pozbyć dopiero protestantom w XVI wieku.Zaklinacz Kostek pisze:- więcej, wyniesienie ubóstwa do rangi cnoty -
Ubóstwo nie jest cnotą. Jest czymś, czym należy pogardzać (ale nie ubogimi!) i dążyć do jego zmiany. Jeśli już zakładamy, że Bóg decyduje o ziemskich bogactwie i biedzie poszczególnych ludzi, to powinniśmy zakładać, że za dobre nagradza, a za złe karze, a nie odwrotnie. Bo inaczej czynimy z Boga jakaś straszliwą istotę o pokręconej logice, której działanie jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i poczuciem sprawiedliwości.
Nie znaczy, że Bóg nie wystawia nas na próbę, ok? Hioba tez wystawił. Ale w końcu go nagrodził, dając mu majątek większy, niż miał kiedykolwiek.
A pomijając kwestie teologiczne. Taki pogląd jest niezwykle szkodliwy społecznie i prowadzi do regresu gospodarczego.
"ubóstwo, zjawisko społeczne polegające na braku dostatecznych środków materialnych dla zaspokojenia potrzeb życiowych jednostki."Nijlor pisze:Eh, ubóstwo w kontekście tej wypowiedzi to nie tylko bieda, brud etc., chodzi o skromność, wyzbycie się przywiązania do dóbr doczesnych itd.
Poza tym, nadal można spotkać się ze straszliwą i absurdalną opinią "Pan Bóg musi cię bardzo kochać, skoro cię tak doświadcza". Walce z takimi poglądami służył mój post. Zwłaszcza, że są one niezgodne z nauczaniem Jezusa.
jachu_ka pisze:Zgadzam się w 100%. Mamy tu z grubsza dwa obozy, z których każdy głosi swoją tezę, odmienną od tej drugiej - jedni mówią, że Bóg jest, drudzy, że go nie ma. Dlaczego twierdzisz, że jedna z tych tez nie wymaga dowodu?Zawsze musisz udowodnic slusznosc jakiejs tezy a nie jej nie slusznosc.
Ei incumbit probatio, qui dicit, non ei, qui negat. – ciężar dowodowy spoczywa na tym, kto twierdzi, a nie na tym kto zaprzecza.
Pamietaj, ze to tylko metafora taka! Tak samo jak to, ze Jezus modlil sie do siebie o zeslanie samego siebie do siebie!Nijlor pisze:"ubóstwo, zjawisko społeczne polegające na braku dostatecznych środków materialnych dla zaspokojenia potrzeb życiowych jednostki."
Dajcie spokoj z tym tematem, za paredziesiat lat kazdy z nas sie przekona kto mial racje, a kto byl w bledzie, to tylko wiara. A jesli Bog istnieje, w jakiejkolwiek formie, to skoro stworzyl wszystkich to i wszyskich obsluguje.
Ostatnio zmieniony 22 cze 2010, o 10:48 przez Arqueek, łącznie zmieniany 1 raz.
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
Ciężar dowodu z wiki
Zgodnie z obowiązującą w logice regułą odpowiedzialności za głoszone poglądy, ciężar dowodu spoczywa na osobie, która wygłasza daną tezę (łac. Ei incumbit probatio qui dicit, non qui negat). Często zdarza się, że dyskutanci próbują przerzucić onus probandi na swojego przeciwnika i w ten sposób uchylić się od konieczności udowodnienia postulowanych przekonań. Ten nieuczciwy chwyt erystyczny, a jednocześnie rodzaj niemerytorycznej argumentacji nazywamy argumentum ad ignorantiam.
to teraz cofnijmu się kto pierwszy stwierdził boga nie ma , lub bóg jest.
Zgodnie z obowiązującą w logice regułą odpowiedzialności za głoszone poglądy, ciężar dowodu spoczywa na osobie, która wygłasza daną tezę (łac. Ei incumbit probatio qui dicit, non qui negat). Często zdarza się, że dyskutanci próbują przerzucić onus probandi na swojego przeciwnika i w ten sposób uchylić się od konieczności udowodnienia postulowanych przekonań. Ten nieuczciwy chwyt erystyczny, a jednocześnie rodzaj niemerytorycznej argumentacji nazywamy argumentum ad ignorantiam.
to teraz cofnijmu się kto pierwszy stwierdził boga nie ma , lub bóg jest.
Wierzący z zapałem równym waszemu zaprzeczają waszym twierdzeniom, że Boga nie ma, więc nie muszą niczego dowodzić. To jest właśnie urocze w tej dyskusji - nie ma między wami różnicy, jesteście jak yin i yangVirgo pisze:Ei incumbit probatio, qui dicit, non ei, qui negat. – ciężar dowodowy spoczywa na tym, kto twierdzi, a nie na tym kto zaprzecza.
Haha, dobre!Murmandamus pisze: Ten nieuczciwy chwyt erystyczny, a jednocześnie rodzaj niemerytorycznej argumentacji nazywamy argumentum ad ignorantiam.
Ostatnio zmieniony 22 cze 2010, o 10:58 przez jachu_ka, łącznie zmieniany 1 raz.
Problem w tym, że i w XXI wieku są ludzie, którzy pojmują ubóstwo we współczesnym tego słowa znaczeniu i uważają, że jest ono zajebiste.Nijlor pisze:Eh, Matis wskrześ jakiegoś teologa/filozofa z tamtego okresu i jego zapytaj o termin ubóstwa i o co chodziło autorowi a nie słownik z XXI w.
Poza tym, to nie ma znaczenia. Tego posta napisał nie antyczny filozof, a Zaklinacz Kostek. Który jest człowiekiem współczesnym i w swoich notkach posługuje się polszczyzną nowożytną, a w niej ubóstwo znaczy dokładnie to, co napisałem. Sorry że tak łopatologicznie.
Hmmmm ja jednak twierdze, że to stwierdzenie, że bóg jest wymaga udowodnienia...
Łatwo było chrześcijanom atakować stare religie, które przedstawiały bogów jako ludzi i stawiały im posągi... wystaczyło obrzucić zgniłymi warzywami i owocami taki posąg i powiedzieć patrzta ci bogowie są fałszywi rzucamy w nich, obrażamy a oni nic... Trzeba zauważyć że wtedy jedyną ozdobą w świątyniach chrześcijańskich był krzyż więc nie bardzo było w co rzucać ale np teraz równie dobrze mogę isć do kościoła i obrzucać figurkę wiszącą na krzyżu i jakoś nie wydaje mi się żeby jakaś kara boska mnie za to spotkała lub przemówił do mnie bóg i powiedział żebym przestał.
I tu jest jeden z powodów dla którego masy łatwo przyjeły chrześcijaństwo... społeczeństwo w okresie późnego cesarstwa ubożało a tu prosze przychodzi ktoś i mówi że ubóstwo jest cnotą, że biedni za życia zostaną wynagrodzeni po śmierci, że wszyscy są równi itd. Na to nałożyło się wiele rzeczy dodatkowo, najazdy barbażyńców, klęski żywiołowe.- więcej, wyniesienie ubóstwa do rangi cnoty -
Łatwo było chrześcijanom atakować stare religie, które przedstawiały bogów jako ludzi i stawiały im posągi... wystaczyło obrzucić zgniłymi warzywami i owocami taki posąg i powiedzieć patrzta ci bogowie są fałszywi rzucamy w nich, obrażamy a oni nic... Trzeba zauważyć że wtedy jedyną ozdobą w świątyniach chrześcijańskich był krzyż więc nie bardzo było w co rzucać ale np teraz równie dobrze mogę isć do kościoła i obrzucać figurkę wiszącą na krzyżu i jakoś nie wydaje mi się żeby jakaś kara boska mnie za to spotkała lub przemówił do mnie bóg i powiedział żebym przestał.
We Bust in, Fight Through the Carnage, let the BOOMSTIK do the Talking...
Spoko, ale na jakiej podstawie tak twierdzisz? Masz jakieś poszlaki alboco? Coś co przeważy szalę na stronę ateistów, żeby to teiści musieli coś od siebie dorzucić?Przemcio251 pisze:Hmmmm ja jednak twierdze, że to stwierdzenie, że bóg jest wymaga udowodnienia...
Tylko wiesz, coś więcej niż kawał o trzaskaniu obrotowymi drzwiami albo to, że dzieci umierają