Niech tak będzie. Flame Leviatan turned off!Jak bedziesz dalej tak lekcewazaco odnosil sie do swoich rozmowcow i tematu rozmowy dostaniesz ostrzezenie Varinastari. Trzymaj poziom.
Zatem tak.A więc najważniejszy jest wygląd, tak?
Czy to ważne, czy tam są kotły ze smołą i czy diabeł ma ogonek ze strzałką?
Uważam, że idą tam dusze złych ludzi. I jest to bardzo straszne i smutne miejsce, "płacz i zgrzytanie zębów". To mi wystarcza. Mam nadzieję, że po śmierci dowiem się jak wygląda piekło... z bezpiecznej odległości
Skoro miejsce, które powszechnie określacie jako przerażające( i zarazem czekające Tych, Których nie udało się nawrócić) nie jest w żadnym wypadku sprecyzowane, zarówno co do właściwości, jak i jego charakterystyk, nie wydaje się ono zaiste realne. Brakuje mi tutaj elementu empirycznego. Którym to, niestety, nie możecie się pochwalić. Dlatego też delikatnie dotknąłem w swojej poprzedniej wypowiedzi meritum sprawy. Zatem prawicie, iż istnieje miejsce, do którego trafią "Potępieni", nazywane potocznie "Piekłem". Jednak w praktyce na samym straszeniu się kończy. Niegdyś wierzono, iż niebo znajduje się ( o ironio?) ...nad nami. Teraz zaś, gdy nauka pozwoliła nam łaskawie zerknąć na puszysty nieboskłon, gwałtownie zmieniono lokalizację rzekomego" Nieba" na interesująco brzmiące "nieokreślone".
Przykładów podobnych jest wiele ( Kwestia teorii Ewolucji, Układu Słonecznego, Powstania Wszechświata) ewidentnie wskazujących na konflikt nauki i wiary. Obie zajmują się definiowaniem rzeczywistości. Niestety, jeno jedna opiera swe tezy na niewadliwych przesłankach.
Gdyby to zrobił, III Rzesza nie była by zbytnio zadowolona. Nawet jeśli, uczynił to po wojnie. Nieco..za późno, bym powiedział.Po pierwsze - encyklopedia powszechna PWN i angielska Wikipedia twierdzą, że potępił.
Mój drogi! Ja nie przeczę, iż jest to argument powszechnie traktowany jako "niemerytoryczny"! Lecz gnajmy dalej. Odsuńmy takowy na bok i skupmy się na tezach postawionych, opartych na "niewiedzy". Jak wiemy, z niewiedzy powstać wiele może. Tako rodzi się hipoteza.Argumentum ad ignorantiam.
Jeno smutnym jest, iż hipotezy do najtrwalszych nie należą. Wruszalne są- to nie ulega wątpliwości. Gdy pada na nią blady strach, chwyta się korzeni swych, stanowiących podparcie takowej. Jej fundament. Wtedy zaś okazuje się, iż przesłanki owe( będące źródłami postawienia tezy owej) do wątpliwych należą. I cóż wtedy?
Akurat tutaj szczerze ciekaw byłem czy istnieje jakakolwiek reguła interpretacyjna biblii, powszechnie uznawana przez wiernych. Ciekawi mnie także to, czy dozwoleni jesteście interpretować ów księgę dowolnie, wedle własnych reguł. Zatem jak jest?Można je interpretować we własnym zakresie, można opierać się na intepretacjach Kościoła. To jak z lekturami na j. polskim. Odpowiedź głupiego katola: taki a nie inny niejednoznaczny styl, w którym napisana jest Biblia, to element boskiego planu.
Ja zaś mam i to wiele. Lecz o tym potem.
Do żadnej religii nic nie mam tak w nawiasie
Nota bene, starałem się utrzymać mój krótki wywód w tonie jak najmniej obraźliwym i szyderczym.