Gra o Tron - serial
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
- krystian1wielki
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4143
- Lokalizacja: FENIX Włocławek/Gdańsk
Re: Gra o Tron - serial
Zarówno śmierć jak wcześniejsza zdrada były scenami które potrafią na prawdę wkurzyć
Mimo że czytalem książkę i byłem niby na to przygotowany to i tak złość mnie brała i żal że jednak los tak Nedowi wkopał
Mimo że czytalem książkę i byłem niby na to przygotowany to i tak złość mnie brała i żal że jednak los tak Nedowi wkopał
- Murmandamus
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4837
- Lokalizacja: Radom
to brakuje jeszcze okrzyków typu "Joffrey Zbrodniarzu, wyłaź z pałacu" i postawienia przenośnego bożego gaju przed pałacem.
Prequel o buncie Greyjoyów? Albo o buncie przeciwko Szalonemu Królowi? Sporo się o tych wydarzeniach mówiło w serialu. Można o tym nakręcić coś więcej.
Albo nawet napisać. No chyba, że to już jest w książkach w formie flashbacków.... ale nawet jeśli to pewnie ludzie by kupili.
Albo nawet napisać. No chyba, że to już jest w książkach w formie flashbacków.... ale nawet jeśli to pewnie ludzie by kupili.
Nie los, a glupota. W serialu tez starali sie to przedstawic, ale w ksiazce bylo to wrecz nachalnie pokazane, ze Edzio dal tylka, myslal z opoznieniem i wlasciwie sam na siebie to sciagnal. Honorowy i tepoglowy, ze az litosc brala.krystian1wielki pisze:Zarówno śmierć jak wcześniejsza zdrada były scenami które potrafią na prawdę wkurzyć
Mimo że czytalem książkę i byłem niby na to przygotowany to i tak złość mnie brała i żal że jednak los tak Nedowi wkopał
- krystian1wielki
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4143
- Lokalizacja: FENIX Włocławek/Gdańsk
żył w innej rzeczywistości i miał mylne pojęcie o ludziach z Królewskiej Przystani - to nie głupota tylko nieprzystosowanie - taki człowiek nie nadaje się do dworskich intryg co nie znaczy że jest debilem
Nazwij to jak chcesz, nieprzystosowaniem czy glupota, efekt jest ten sam - zaangazowal sie w sprawy, ktorych nie rozumial i na ktorych sie nie znal, wiec dal dupy. Edzio w ksiazce wiecznie chodzil z kijem w dupie, Edzio w filmie za bardzo kojarzy mi sie z boromirem i ma ten sam tepy wyraz twarzy, nie jestem w stanie polubic tej postaci i tej kreacji.
-
- Powergamer Rozpiskowy
- Posty: 43
- Lokalizacja: Katowice
Ciekawe wypowiedzi... Sądząc z dyskusji uważacie postawę Starka za głupią. A jest ona całkowicie niemal adekwatna do postawy honorowej wskazywanej nawet i teraz jako wzór. Przecież facet do końca był wierny sobie, przyjaźni, własnej żonie itp.
A część uważa to za głupie... o to to jest ciekawe.
Nie chciałbym spoilerować ale przypomnijcie sobie potem rozważania Jaimiego na temat własnego honoru. Jak on sam się zmienia.. Jak bardzo uwierały go słowa bodajże Catelyn "Masz gówno zamiast honoru" i jak bardzo chciał to zmienić. Na swój nieudolny sposób ale jednak.
Także tu byłbym ostrożny. Facet nie był głupcem, miał inny pogląd na kwestie przyjaźni i honoru, i cenił je o wiele bardziej niż życie.
Przecież był prawie jedynym, który cenił Nocną Staż, i przysięgi jakie składali. Dla wszystkich innych - były to jakieś bajki.
A część uważa to za głupie... o to to jest ciekawe.
Nie chciałbym spoilerować ale przypomnijcie sobie potem rozważania Jaimiego na temat własnego honoru. Jak on sam się zmienia.. Jak bardzo uwierały go słowa bodajże Catelyn "Masz gówno zamiast honoru" i jak bardzo chciał to zmienić. Na swój nieudolny sposób ale jednak.
Także tu byłbym ostrożny. Facet nie był głupcem, miał inny pogląd na kwestie przyjaźni i honoru, i cenił je o wiele bardziej niż życie.
Przecież był prawie jedynym, który cenił Nocną Staż, i przysięgi jakie składali. Dla wszystkich innych - były to jakieś bajki.
3rd Legion - Asuryan's Wrath
- krystian1wielki
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4143
- Lokalizacja: FENIX Włocławek/Gdańsk
Żeby nie było ja do Neda nic nie mam - jedna z fajniejszych postaci (choć zdecydowanie wolę Tyriona). Po prostu ludzie wokoło byli inni i Ned nie dal sobie z nimi rady - lepiej by zrobił gdyby siedział na północy albo chociaż lepie zapoznał się z regułami gry o tron
Ależ książkowy prequel już istnieje, tyle że nie ma w nim Neda.Artein pisze:Prequel o buncie Greyjoyów? Albo o buncie przeciwko Szalonemu Królowi? Sporo się o tych wydarzeniach mówiło w serialu. Można o tym nakręcić coś więcej.
Albo nawet napisać. No chyba, że to już jest w książkach w formie flashbacków.... ale nawet jeśli to pewnie ludzie by kupili.
Tiaa, akurat...Dodo Pieniążek pisze:Ciekawe wypowiedzi... Sądząc z dyskusji uważacie postawę Starka za głupią. A jest ona całkowicie niemal adekwatna do postawy honorowej wskazywanej nawet i teraz jako wzór. Przecież facet do końca był wierny sobie, przyjaźni, własnej żonie itp.
A część uważa to za głupie... o to to jest ciekawe.
Zas co do honorowej postawy - jasne, to sie ceni. Ale sa sytuacje gdzie ow honor jest nie do odroznienia od potwornej glupoty, a wtedy postepowanie "stricte honorowe" oznacza nie tyle samobojstwo (bo to akurat lux, kazdy ma prawo zdechnac jak chce), ale i przetaczajaca sie przez 7 krolestw wojne, zaglade winterfell i wlasnego rodu.
Skoro na koniec sie zlamal, to gdyby tylko zaczal myslec zamiast szarzowac - musialby sie zlamac wczesniej i ubrudzic rece. I kij, ze to nie jest wiarygodne, bo ksiazki by nie bylo.
Takie drobiazgi mnie wkurzaja u Martina co krok.
Tia, bo niby ciagle tytulowanie go "krolobojca" mimo bycia czlonkiem gwardii krola tez go wkurzalo, ale nic z tym nie zrobil. Juz pisalem, deux ex machina, mamy przemiane. Niewiarygodna, glupia i smieszna, ale mamy. Aplauz plx plox.Nie chciałbym spoilerować ale przypomnijcie sobie potem rozważania Jaimiego na temat własnego honoru. Jak on sam się zmienia.. Jak bardzo uwierały go słowa bodajże Catelyn "Masz gówno zamiast honoru" i jak bardzo chciał to zmienić. Na swój nieudolny sposób ale jednak.
A w ogole to spoilerujemy.
Nie dla wszystkich, to raz. Varys jest ewidentnie wierny krolestwu i honorowy na swoj sposob, ale przy tym 100x skuteczniejszy.Także tu byłbym ostrożny. Facet nie był głupcem, miał inny pogląd na kwestie przyjaźni i honoru, i cenił je o wiele bardziej niż życie.
Przecież był prawie jedynym, który cenił Nocną Staż, i przysięgi jakie składali. Dla wszystkich innych - były to jakieś bajki.
Swoje zycie latwo olac, zwlaszcza w realiach, gdzie zycie jest tanie. Ale Edzio nie szafowal wlasnym zyciem, tylko losem winterfell, rodziny i 7 krolestw. To juz kardynalna glupota, ktorej gadka o honorze nie przykryje. W koncu nie musial zdradzac Cersei tego, co wie, mogl poczekac z akcja na przybycie Stannisa z wyjatkowo licznym orszakiem, a zamiast tego zaufal littlefingerowi. No bez jaj, honor honorem, glupota glupota.
Tylko jak Ned mówił co wie Cersei to król jeszcze żył i nie był umierający. Po co miał Stannis przyjeżdżać? Robert miał się dobrze.Vallarr pisze:W koncu nie musial zdradzac Cersei tego, co wie, mogl poczekac z akcja na przybycie Stannisa z wyjatkowo licznym orszakiem, a zamiast tego zaufal littlefingerowi. No bez jaj, honor honorem, glupota glupota.
Oczekujesz od kogoś w stylu "prawie_jarla" swobodnej transformacji w momencie, gdy trafi do "prawie_bizancjum"? No ej, Północ w sadze kreowana jest na taką paternalistyczną monarchię patrymonialną w której słowem "intryga" określa się splunięcie komuś do kielicha gdy nie widzi. Oczywiście, każdy może się przestawić do nowej rzeczywistości (vide Boltonowie), ale to wymaga jednak czasu i doświadczeń. Starków niewiele przygotowało do skomplikowanej rzeczywistości Południa, wiele wskazuje na to, że Północ w Westeros żyje w warunkach "splendid isolation" (geograficznie jest to uzasadnione). Eddard popełniał błędy, ale nie wynikały one raczej z głupoty, tylko z niedostosowania do nowych warunków. Ostatecznie władca Doliny też przegrał tę grę, choć powinien być do niej sto razy lepiej przygotowany. Głupotą to tam przede wszystkim popisywał się non stop senior Baratheonów.Vallarr pisze:"Mogl poczekac z akcja" - czyli jatka w sali tronowej.
Ale jak juz pisalem - "niedostosowanie do warunkow" nie jest usprawiedliwieniem. Owszem, rzucili go na gleboka wode, ale on nawet nie probowal plywac czy zrozumiec co sie dzieje, po prostu utonal. Mnie po prostu Edzio (ksiazkowy i filmowy) drazni.
Robert to osobny temat, mega karykatura.
Robert to osobny temat, mega karykatura.
Ale ile on miał właściwie czasu na dostosowanie? W sumie nigdy nie liczyłem, ale zdaje się iż cała akcja "Gry" to 4-5 miesięcy? I on zaczął pod koniec działać trochę w południowym stylu, akcja z Janosem Slyntem na to wskazuje... Tyle że Littlefinger już wcześniej chyba uznał, iż Wilkor nie jest znakiem, na który warto stawiać.Vallarr pisze:Ale jak juz pisalem - "niedostosowanie do warunkow" nie jest usprawiedliwieniem. Owszem, rzucili go na gleboka wode, ale on nawet nie probowal plywac czy zrozumiec co sie dzieje, po prostu utonal. Mnie po prostu Edzio (ksiazkowy i filmowy) drazni.
Robert to osobny temat, mega karykatura.
A zaprzeczanie samemu sobie to czynność która zawsze musi zabrać trochę czasu.
- krystian1wielki
- Niszczyciel Światów
- Posty: 4143
- Lokalizacja: FENIX Włocławek/Gdańsk
Tak Ned powoli wpasowywał się w życie na południu tylko opierał się na współpracy z Littlefingerem (bo Cat mu ufała) i tu sie zawiódł (trzeba było współpracować z samym Varysem )
Postać Varysa jest bardzo ciekawie narysowana. W ogóle Varys obok Tyriona to moja ulubiona postać (mimo, że jeden nie ma jajec a drugi to tylko "imp" ). Obaj są do siebie bardzo podobni jeśli chodzi o mentalność i sposób działania.
A wracając do Neda Starka to popełnił właściwie tylko jeden błąd, a mianowicie zwierzył się Cersei ze swoich odkryć. No i druga sprawa, że Catelyn porwała karła. Gdyby nie te dwie rzeczy to właściwie niczym zbytnio sobie nie nagrabił Lannisterom.
A wracając do Neda Starka to popełnił właściwie tylko jeden błąd, a mianowicie zwierzył się Cersei ze swoich odkryć. No i druga sprawa, że Catelyn porwała karła. Gdyby nie te dwie rzeczy to właściwie niczym zbytnio sobie nie nagrabił Lannisterom.