Mroczna strona hobby czyli: urazy podczas modelowania!
Moderatorzy: Ziemko, Arbiter Elegancji
Re: Mroczna strona hobby czyli: urazy podczas modelowania!
właśnie sobie zrobiłem critical injury na lewym kciuku nożykiem do modelowania... dla mnie to wyglądało jak cios katany
miałem cyknąć fotkę ale ręce mi się jakoś dziwnie trzęsły ( co zwykle mi się nie zdarza ) teraz jest dobrze ale palec w bandażach nie nadaje się do fotografowania... cholerny finecast!!!
edit
jednak po kilku miesiącach przerwy od modelowania człowiek wychodzi z wprawy
miałem cyknąć fotkę ale ręce mi się jakoś dziwnie trzęsły ( co zwykle mi się nie zdarza ) teraz jest dobrze ale palec w bandażach nie nadaje się do fotografowania... cholerny finecast!!!
edit
jednak po kilku miesiącach przerwy od modelowania człowiek wychodzi z wprawy
Jedyne co miałem z poważniejszych rzeczy to wbiłem sobie centralnie skalpel w rękę, w sumie to fajnie sterczał. Chciałem zdjęcie zrobić ze skalpelem w dłoni, ale rodzina i goście którzy przyszli tego samego wieczora mieli odmienne zdanie .
Ja sobie ciachłem skalpelem nadgarstek po wewnętrznej stronie , cięcie było małe ale głębokie , było tylko widać żyłę ;] Precyzja na maksa ;]
hmm
mam kilka blizn po nozu na dloniach, ale malutkich,
raz wpadl mi opilem metalu do oka i nie zamknolem go przez kilka minut az nie wyciagnolem penceta
nuz mi spadl ze 2 razy na stope bo lezal na krawedzi biurka
gubil mi sie greenstuff wiec jak pracowalem z nim to trzymalem go pomiedzy wargami, az do momentu gdy ktos mi powiedzial ze jest silnie toksyczny
mam kilka blizn po nozu na dloniach, ale malutkich,
raz wpadl mi opilem metalu do oka i nie zamknolem go przez kilka minut az nie wyciagnolem penceta
nuz mi spadl ze 2 razy na stope bo lezal na krawedzi biurka
gubil mi sie greenstuff wiec jak pracowalem z nim to trzymalem go pomiedzy wargami, az do momentu gdy ktos mi powiedzial ze jest silnie toksyczny
Greenstuff toksyczny? No bez przesady. Wszystkie produkty GW są w pełni jadalne!Muthare pisze:gubil mi sie greenstuff wiec jak pracowalem z nim to trzymalem go pomiedzy wargami, az do momentu gdy ktos mi powiedzial ze jest silnie toksyczny
Pocisk pisze:No sztandar jest mocny... dużo rzeczy jest mocnych, zamknijcie japy i nauczcie się grać
a farbki wrecz "uuuu smakowe"
Kiedyś był u mnie w mieście taki sklep z warhammerem i fantasy i 40k i lotrem i można było też sobie malować tam figurki były jakieś stare farbki i raz typek przyszedł sprzedawcy się o coś spytać, coś w stylu czy ładnie czy co poprawić i miał całe usta uwalone na jakiś niebieski i ten sprzedawca do niego, że ok tylko żeby farbek nie jadł
a ja osobiście to lubię je wąchać zwłaszcza te starsze z czarną nakrętką mmm
a ja osobiście to lubię je wąchać zwłaszcza te starsze z czarną nakrętką mmm
_______________________________
to ja powiem tyle ze po przeczytaniu tych krwawych opowieści polece do rządu i zgłosze petycje o uznaniu tego hobby jako bezwzględnie niebezpiczne dla wykonującego i jego otoczenia. żeby modelarze musieli przechodzić 3 letnie kursy bhp i kontrole co 3 dni.
ogólnie to także standardowo, ale męczy mnie jedna sprawa.
Kupuje batleforce- ciesze się jak głupi-wyciągam wypraski- w myślach składam już oddziały- po jakimś czasie wycinam po kolei wszystkie bitzy- rozcięte lekko palce(standard)- usuwam nadlewki(bardziej zacięte palce-standard)-potrze-K...a nie mam gluta(standard)- biore rower i spiesząc się noga zjeżdża z pedała trafiając na jakąś ostrą śrubke- rana cięta(na szczęście bez szycia)- kulejąc dostałem się do wiejskiego spożywczaka- poprosze 1 szt kropelki...po przypomnieniu sobie akcji z pedałem...-poproszę jednak 3 sz..-kasjerka kładzie klej na stół i mówi-6,80prosze...-k...a zapomniałem portfela- spiesznie wsiadam na rower i gnam z powrotem- na swojej drodze nagle pojawia się jakiś kundel, hamuje(brak hamulca-standard)-chcąc uniknąć zderzenia z tą uroczą istotą skierowałem się do rowu-na moje nieszczęście rów kiedyś odgrodzony był drutem kolczastym (po pastwiskach)- rezultat rzutów na sejwa nie zdany-warda nie było-rany kłute i szarpane na 30% ciała...-zakulałem się do domu- schowałem figurki do szafki- nie musiałem bezpośrednio siedzieć przy figsach aby się dorobić wojennych ran- to był niedobry dzień na klejenie figurek- następnym razem staram się już tak nieekscytować nowym figsowym nabytkiem, a zachować spokoj ducha i zimna krew- do dzisiaj żadnych poważnych ran
ogólnie to także standardowo, ale męczy mnie jedna sprawa.
Kupuje batleforce- ciesze się jak głupi-wyciągam wypraski- w myślach składam już oddziały- po jakimś czasie wycinam po kolei wszystkie bitzy- rozcięte lekko palce(standard)- usuwam nadlewki(bardziej zacięte palce-standard)-potrze-K...a nie mam gluta(standard)- biore rower i spiesząc się noga zjeżdża z pedała trafiając na jakąś ostrą śrubke- rana cięta(na szczęście bez szycia)- kulejąc dostałem się do wiejskiego spożywczaka- poprosze 1 szt kropelki...po przypomnieniu sobie akcji z pedałem...-poproszę jednak 3 sz..-kasjerka kładzie klej na stół i mówi-6,80prosze...-k...a zapomniałem portfela- spiesznie wsiadam na rower i gnam z powrotem- na swojej drodze nagle pojawia się jakiś kundel, hamuje(brak hamulca-standard)-chcąc uniknąć zderzenia z tą uroczą istotą skierowałem się do rowu-na moje nieszczęście rów kiedyś odgrodzony był drutem kolczastym (po pastwiskach)- rezultat rzutów na sejwa nie zdany-warda nie było-rany kłute i szarpane na 30% ciała...-zakulałem się do domu- schowałem figurki do szafki- nie musiałem bezpośrednio siedzieć przy figsach aby się dorobić wojennych ran- to był niedobry dzień na klejenie figurek- następnym razem staram się już tak nieekscytować nowym figsowym nabytkiem, a zachować spokoj ducha i zimna krew- do dzisiaj żadnych poważnych ran
Kloc orków wbija się w 3 obslugantów i krasiowego master inżyniera- fartem wbija ino 1 rane, krasie oddają 5 ran i orkowie czmychają...po kilku nieudanych szarżach- kloc orków znika bezpowrotnie a inżynier spokojnie wraca do maszyny...
producenci figurek powinni oferować polise na życie i ubezpieczenie od niespodziewanych urazów cielesno-psychicznych. za rozcięty do kości paluch otrzymasz odszkodowanie o równowartości jakiegoś herosa- wybite oko-box, złamana ręka-batalion, trwały uszczerbek na zdrowiu- armia na 3000+, w przypadku śmierci- nie jest ubezpieczenie uwzględniane- gdyż modelarze tacy jak my jesteśmy zbyt twardzi, mamy dużego tafnesa i sporo lucka a czasem nawet chroni nas ward...
ps tak naprawdę na czele swoich armii stoja ich właściciele-bo to oni otrzymują najwięcej ran i zawsze przeżywają
ps tak naprawdę na czele swoich armii stoja ich właściciele-bo to oni otrzymują najwięcej ran i zawsze przeżywają
Kloc orków wbija się w 3 obslugantów i krasiowego master inżyniera- fartem wbija ino 1 rane, krasie oddają 5 ran i orkowie czmychają...po kilku nieudanych szarżach- kloc orków znika bezpowrotnie a inżynier spokojnie wraca do maszyny...
Kilka ran ciętych od nożyka do tapet-głównie na początku zabawy w modelarstwo, bez blizn na palcach to jak żołnierz bez karabinu,
Najczęściej jednak miałem kontuzje związane ze ześlizgiwaniem się wiertła i wbijaniem sobie tego w palec/pod paznokieć - kupiłem małe imadełko od pół roku mam spokój
Ze śmiesznych opcji :
Przy sklejaniu modeli dla Kalesonera ~coś koło 80 modeli z battallinu WE + kilku boxu driad ravelem w pokoju przez kilka godzin- efekt -> śmieszyło mnie chodznie po schodach....i ogólny miałem zaciesz przez pół godziny, taaa do powtórzenia
Przy klejeniu odebrałem telefon, nie udało mi się go odłożyć na miejsce bo mi się przykleił do ręki - kropelka + resztki poxipolu ...
A no i raz mi szlifierka się zacieła i kawałek tarczy przeleciał koło głowy... standardzik
Najczęściej jednak miałem kontuzje związane ze ześlizgiwaniem się wiertła i wbijaniem sobie tego w palec/pod paznokieć - kupiłem małe imadełko od pół roku mam spokój
Ze śmiesznych opcji :
Przy sklejaniu modeli dla Kalesonera ~coś koło 80 modeli z battallinu WE + kilku boxu driad ravelem w pokoju przez kilka godzin- efekt -> śmieszyło mnie chodznie po schodach....i ogólny miałem zaciesz przez pół godziny, taaa do powtórzenia
Przy klejeniu odebrałem telefon, nie udało mi się go odłożyć na miejsce bo mi się przykleił do ręki - kropelka + resztki poxipolu ...
A no i raz mi szlifierka się zacieła i kawałek tarczy przeleciał koło głowy... standardzik
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
Phi! Tylko Khorne'owe. Ja mam demony mono Slaanesha i inaczej dbam o ich kondycję.Deus pisze:Niezły początek, ale pamiętaj im więcej, krwi za swoje figurki przelejesz, tym lepiej grają
Ostatnio zmieniony 3 wrz 2013, o 16:11 przez Naviedzony, łącznie zmieniany 2 razy.
Jak rozumiem, przelewasz za nie co innego?Naviedzony pisze:Phi! Tylko Khorne'owe. Ja mam demony mono Slaanesha i inaczej dbam o ich kondycję.Deus pisze:Niezły początek, ale pamiętaj im więcej, krwi za swoje figurki przelejesz, tym lepiej grają
Lidder pisze:To akurat proste - chodzi o podwyżki cen.-There's something large & nurgle-y coming first
- Naviedzony
- Wielki Nieczysty Spamer
- Posty: 6354
A owszem. Wino... chociażby.Duderson pisze:Jak rozumiem, przelewasz za nie co innego?Naviedzony pisze:Phi! Tylko Khorne'owe. Ja mam demony mono Slaanesha i inaczej dbam o ich kondycję.Deus pisze:Niezły początek, ale pamiętaj im więcej, krwi za swoje figurki przelejesz, tym lepiej grają
Z różnych akcji to pociachane paluchy i podziurawione wiertełkiem to normalka. Raczej często się zdarza. Ze śmieszniejszych: kleję sobie kiedyś kropelką modele i nie zauważyłem, że ścisnąłem ją za mocno i klej wycieka po odłożeniu na gazety i biurko. Chwyciłem pojemniczek, a tu cały się lepi. Próbowałem go odkleić, przykleiłem drugą rękę, potem przykleiłem się do gazet i do biurka. Pognałem do łazienki ze wszystkim co było do mnie poprzyklejane, bo w międzyczasie przylepiły się do mnie jeszcze jakieś bitsy, za to odkleiło biurko. Po czym po odlepieniu jednej ręki przykleiłem ją do zlewu. Moje żałosne zawodzenia w końcu usłyszał jakiś dobry człowiek i wspólnie poodlepialiśmy mnie od wszystkiego.
Od tej pory jestem ostrożniejszy.