Niezwykli 3.0 (intelektualny śmietnik)
Moderatorzy: Heretic, Grolshek, Albo_Albo
- Skavenblight
- Naczelna Prowokatorka
- Posty: 6092
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Rwa mać, siedzę z excelem już od 15 minut i coś mi nie pasuje. Pomóżcie, bo aż nie mogę uwierzyć.
Camaro ściągane do Polandu: bazowo pewnie coś koło 23k$, po uwzględnieniu cła, vatu i akcyzy wychodzi razem jakieś 60-70k PLN.
Kredyt gotówkowy na taką kwotę oznacza PIĘĆ LAT (maksymalna długość spłaty gotówkowych w większości banków) po 1800-2000 złociszy miesięcznie. Niby mógłbym, ale prawie pół miesięcznej pensji przez pięć lat na - jak by nie patrzeć - zabawkę i tym samym wyłączenie sobie możliwości kredytu na mieszkanie, to trochę kicha
Wyjazd do Stanów, kupienie tam na miejscu i sprowadzenie jako mienie przesiedleńcze (minimum rok mieszkania w US i pół roku posiadania samochodu): praktycznie bazowa cena, czyli podane 22-23k$, plus fracht i światła jakieś 2-3k$ dodatkowo. Roczne zarobki programisty Ruby w okolicach łest kołst (San Francisco itd.), według ogłoszeń na monster.com - od 70 do 110 k$. Załóżmy nawet dolne okolice, czyli jakieś 80 tysięcy zielonych w rok (a co najmniej rok pobytu musiałbym tam zaliczyć). Nawet odcinając podatki i social security zostaje jakieś 55-60k$. Czyli znowu na Camaro poszłoby prawie pół pensji netto, ale PRZEZ ROK, A NIE PIĘĆ LAT.
Jeśli się nie mylę w obliczeniach i koszty utrzymania w Kalifornii są faktycznie takie, o jakich mi opowiadają znajomi mający już za sobą wyprawę za wielką wodę, to ja pierdolę i jeszcze w dniu obrony składam wniosek wizowy. Oraz załatwiam interwju przez skajpa, coby przyszły pracodawca od razu załatwił mi zaproszenie do kraju jako pracownikowi na stanowisko specjalisty.
I niech mi tylko jakiś burak wyskoczy wycierając sobie mordę słowem "patriotyzm", to obiję. Hameryka w ogóle mnie nie pociąga, rok na miejscu i ziuu z powrotem do kraju. O własnych kołach.
O, takich:
Camaro ściągane do Polandu: bazowo pewnie coś koło 23k$, po uwzględnieniu cła, vatu i akcyzy wychodzi razem jakieś 60-70k PLN.
Kredyt gotówkowy na taką kwotę oznacza PIĘĆ LAT (maksymalna długość spłaty gotówkowych w większości banków) po 1800-2000 złociszy miesięcznie. Niby mógłbym, ale prawie pół miesięcznej pensji przez pięć lat na - jak by nie patrzeć - zabawkę i tym samym wyłączenie sobie możliwości kredytu na mieszkanie, to trochę kicha
Wyjazd do Stanów, kupienie tam na miejscu i sprowadzenie jako mienie przesiedleńcze (minimum rok mieszkania w US i pół roku posiadania samochodu): praktycznie bazowa cena, czyli podane 22-23k$, plus fracht i światła jakieś 2-3k$ dodatkowo. Roczne zarobki programisty Ruby w okolicach łest kołst (San Francisco itd.), według ogłoszeń na monster.com - od 70 do 110 k$. Załóżmy nawet dolne okolice, czyli jakieś 80 tysięcy zielonych w rok (a co najmniej rok pobytu musiałbym tam zaliczyć). Nawet odcinając podatki i social security zostaje jakieś 55-60k$. Czyli znowu na Camaro poszłoby prawie pół pensji netto, ale PRZEZ ROK, A NIE PIĘĆ LAT.
Jeśli się nie mylę w obliczeniach i koszty utrzymania w Kalifornii są faktycznie takie, o jakich mi opowiadają znajomi mający już za sobą wyprawę za wielką wodę, to ja pierdolę i jeszcze w dniu obrony składam wniosek wizowy. Oraz załatwiam interwju przez skajpa, coby przyszły pracodawca od razu załatwił mi zaproszenie do kraju jako pracownikowi na stanowisko specjalisty.
I niech mi tylko jakiś burak wyskoczy wycierając sobie mordę słowem "patriotyzm", to obiję. Hameryka w ogóle mnie nie pociąga, rok na miejscu i ziuu z powrotem do kraju. O własnych kołach.
O, takich:
Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
Hmm, też brzmi kusząco. Gdzie znajdę jakieś ogłoszenia o pracę w Kanadzie (koniecznie z widełkami płacowymi) oraz informacje dot. kosztów życia itp. itd.?
W sumie nowe Camaro to właśnie w kanadyjskiej fabryce Chevroleta jest produkowane
W sumie nowe Camaro to właśnie w kanadyjskiej fabryce Chevroleta jest produkowane
Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
łoookurwa to ile ty wyhaczasz miesięczniepo 1800-2000 złociszy miesięcznie. Niby mógłbym, ale prawie pół miesięcznej pensji przez pięć lat
A ja zrobie konkurencję twojemu Camaro:
Fajnie czasem sobie pomarzyć I szczerze życzę powodzenia w realicaji twojego planu
Fajnie czasem sobie pomarzyć I szczerze życzę powodzenia w realicaji twojego planu
- Skavenblight
- Naczelna Prowokatorka
- Posty: 6092
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
A ja za Chiny nie rozumiem, jak można rzucić wszystko, zostawić za sobą dom, rodzinę i znajomych, i wyjechać na rok... dla samochodu
Sa-mo-cho-du. Maszyny jeżdżącej, mającej za zadanie transportowanie człowieka w różne miejsca, względnie użyczania przestrzeni dla intymnych spotkań z płcią przeciwną. Szokuje mnie ta gloryfikacja zwykłej kupy żelastwa
[a teraz mordujcie, i tak już nie mam nic do stracenia ]
Sa-mo-cho-du. Maszyny jeżdżącej, mającej za zadanie transportowanie człowieka w różne miejsca, względnie użyczania przestrzeni dla intymnych spotkań z płcią przeciwną. Szokuje mnie ta gloryfikacja zwykłej kupy żelastwa
[a teraz mordujcie, i tak już nie mam nic do stracenia ]
Posiadanie własnego pojazdu to jest super sprawa jak się ma kasę na utrzymanie go Może kiedyś...
gdybym ja mial robote w Polsce za 4000 zl to bym za chiny nie wyjechal za granice ... moim zdaniem lepiej popracowac piec lat w Polsce na ta fure
ps ... nigdy nie gotujcie jednoczesnie czytajac posty na forum teraz wcinam przypalone
ps ... nigdy nie gotujcie jednoczesnie czytajac posty na forum teraz wcinam przypalone
I tak se k***a nie kupisz .Tomash pisze:Rwa mać, siedzę z excelem już od 15 minut i coś mi nie pasuje. Pomóżcie, bo aż nie mogę uwierzyć.
Camaro ściągane do Polandu: bazowo pewnie coś koło 23k$, po uwzględnieniu cła, vatu i akcyzy wychodzi razem jakieś 60-70k PLN.
Kredyt gotówkowy na taką kwotę oznacza PIĘĆ LAT (maksymalna długość spłaty gotówkowych w większości banków) po 1800-2000 złociszy miesięcznie. Niby mógłbym, ale prawie pół miesięcznej pensji przez pięć lat na - jak by nie patrzeć - zabawkę i tym samym wyłączenie sobie możliwości kredytu na mieszkanie, to trochę kicha
Wyjazd do Stanów, kupienie tam na miejscu i sprowadzenie jako mienie przesiedleńcze (minimum rok mieszkania w US i pół roku posiadania samochodu): praktycznie bazowa cena, czyli podane 22-23k$, plus fracht i światła jakieś 2-3k$ dodatkowo. Roczne zarobki programisty Ruby w okolicach łest kołst (San Francisco itd.), według ogłoszeń na monster.com - od 70 do 110 k$. Załóżmy nawet dolne okolice, czyli jakieś 80 tysięcy zielonych w rok (a co najmniej rok pobytu musiałbym tam zaliczyć). Nawet odcinając podatki i social security zostaje jakieś 55-60k$. Czyli znowu na Camaro poszłoby prawie pół pensji netto, ale PRZEZ ROK, A NIE PIĘĆ LAT.
Jeśli się nie mylę w obliczeniach i koszty utrzymania w Kalifornii są faktycznie takie, o jakich mi opowiadają znajomi mający już za sobą wyprawę za wielką wodę, to ja pierdolę i jeszcze w dniu obrony składam wniosek wizowy. Oraz załatwiam interwju przez skajpa, coby przyszły pracodawca od razu załatwił mi zaproszenie do kraju jako pracownikowi na stanowisko specjalisty.
I niech mi tylko jakiś burak wyskoczy wycierając sobie mordę słowem "patriotyzm", to obiję. Hameryka w ogóle mnie nie pociąga, rok na miejscu i ziuu z powrotem do kraju. O własnych kołach.
A jak wyjedziesz do juesej to już nie wrócisz .
Jesli dobrze rozumiem Tomash informatykiem jesteś? W takim razie po powrocie roboty trudno znaleźć nie bedzie, a kwalifikacje się podniosą, bo był "starz w ameryce" Hym generalnie bardzo nie lubię ameryki ale wydaje się takie coś niegłupim momysłem. IMO oczywiścieTreevill pisze:gdybym ja mial robote w Polsce za 4000 zl to bym za chiny nie wyjechal za granice ... moim zdaniem lepiej popracowac piec lat w Polsce na ta fure
ps ... nigdy nie gotujcie jednoczesnie czytajac posty na forum teraz wcinam przypalone
Nie rozumiesz kultowości tej kupy żelastwa, więc wybaczam CiSkavenblight pisze:A ja za Chiny nie rozumiem, jak można rzucić wszystko, zostawić za sobą dom, rodzinę i znajomych, i wyjechać na rok... dla samochodu
Sa-mo-cho-du. Maszyny jeżdżącej, mającej za zadanie transportowanie człowieka w różne miejsca, względnie użyczania przestrzeni dla intymnych spotkań z płcią przeciwną. Szokuje mnie ta gloryfikacja zwykłej kupy żelastwa
Zarazo. Mówimy o najpiękniejszym samochodzie świata (patrz poprzedni post), który swoją linią jednocześnie nawiązuje i powraca do pierwszoedycyjnego Camaro, czyli żywej legendy amerykańskich dróg.
Mówimy o samochodzie, który "grał" Bumblebee w nowych transformersach
Mówimy właściwie nie o samochodzie, a o zjawisku. O pięknym podsumowaniu i zarazem rozszerzeniu kawałka historii.
@Reszta: nie rozmawiajmy już o mojej pensji publicznie, ok?
Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
BTW, TomCio, jesteś kolejnym głosem który mówi "jak wyjedziesz to już nie wrócisz". Dlaczego?
Admin-cieć: póki forum działa, jestem niewidoczny
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
A tak serio: rzadko bywam na forum, rzadko sprawdzam PMki. W sprawach ogólnoforumowych lepiej kontaktować się z innymi administratorami. Najlepszy kontakt ze mną to mail: tomekrs@o2.pl
- Skavenblight
- Naczelna Prowokatorka
- Posty: 6092
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Dobra, ok, rozumiem tyle, że jest to w jakiś sposób ważne dla Ciebie.Tomash pisze:Nie rozumiesz kultowości tej kupy żelastwa, więc wybaczam CiSkavenblight pisze:A ja za Chiny nie rozumiem, jak można rzucić wszystko, zostawić za sobą dom, rodzinę i znajomych, i wyjechać na rok... dla samochodu
Sa-mo-cho-du. Maszyny jeżdżącej, mającej za zadanie transportowanie człowieka w różne miejsca, względnie użyczania przestrzeni dla intymnych spotkań z płcią przeciwną. Szokuje mnie ta gloryfikacja zwykłej kupy żelastwa
Zarazo. Mówimy o najpiękniejszym samochodzie świata (patrz poprzedni post), który swoją linią jednocześnie nawiązuje i powraca do pierwszoedycyjnego Camaro, czyli żywej legendy amerykańskich dróg.
Mówimy o samochodzie, który "grał" Bumblebee w nowych transformersach
Mówimy właściwie nie o samochodzie, a o zjawisku. O pięknym podsumowaniu i zarazem rozszerzeniu kawałka historii.
Ale żeby jechać za tym na drugi koniec świata?
Jakie to romantyczneSkavenblight pisze:Dobra, ok, rozumiem tyle, że jest to w jakiś sposób ważne dla Ciebie.Tomash pisze:Nie rozumiesz kultowości tej kupy żelastwa, więc wybaczam CiSkavenblight pisze:A ja za Chiny nie rozumiem, jak można rzucić wszystko, zostawić za sobą dom, rodzinę i znajomych, i wyjechać na rok... dla samochodu
Sa-mo-cho-du. Maszyny jeżdżącej, mającej za zadanie transportowanie człowieka w różne miejsca, względnie użyczania przestrzeni dla intymnych spotkań z płcią przeciwną. Szokuje mnie ta gloryfikacja zwykłej kupy żelastwa
Zarazo. Mówimy o najpiękniejszym samochodzie świata (patrz poprzedni post), który swoją linią jednocześnie nawiązuje i powraca do pierwszoedycyjnego Camaro, czyli żywej legendy amerykańskich dróg.
Mówimy o samochodzie, który "grał" Bumblebee w nowych transformersach
Mówimy właściwie nie o samochodzie, a o zjawisku. O pięknym podsumowaniu i zarazem rozszerzeniu kawałka historii.
Ale żeby jechać za tym na drugi koniec świata?
squiq pisze:Mój Sigmar myśli inaczej.
- Skavenblight
- Naczelna Prowokatorka
- Posty: 6092
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Czuję się zawstydzony, gdyż jako samiec, nie jestem w żadnym procencie pojąć fascynacji wszystkich innych samców dookoła mnie kupą żelastwa, plastiku i skóry, która jeździ. I jeszcze tak się męczyć żeby to sobie kupić, a potem żeby to utrzymać. Dziwność.
Nie lepiej sobie rower kupić? ;P
Nie lepiej sobie rower kupić? ;P
Uerph.
- Die for Emperor
- Mudżahedin
- Posty: 263
- Lokalizacja: CLANE, Co.Kildare, EIRE
Eee tam... za babą by jechał... strata czasu...Skavenblight pisze:Romantyczne to by było, jakby za babą tak jechał
...Róże miłości najchętniej przyjmują się na grobach...
'Nikt nie wymaga od was samych zwyciestw.
Czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od was ambitnej i nieustepliwej walki.
Nie dopuśćcie do tego, aby ludzie uznali was za niegodnych... podania reki.'
'Nikt nie wymaga od was samych zwyciestw.
Czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od was ambitnej i nieustepliwej walki.
Nie dopuśćcie do tego, aby ludzie uznali was za niegodnych... podania reki.'